Dom DarkFire

[DarkFire]

Darkfire wko?cu si? obudzi?. O dziwo nie mia? on koszmarów. " Czy?by Maniac si? uspokoi??" Pomy?la? do siebie. " A mo?e ja dalej ?ni? i zaraz zaczn? si? tortury... " Otworzy? oczy. Rozejrza? si? po pokoju. Nie by? zwi?zany. Na kopytkach na szcz??cie nie mia? krwi. Wsta? i teleportowa? si? do ?azienki. Gdy si? umy? teleportowa? si? poza dom. Nie mia? ochoty na rozmowy. Postanowi? i?? na spacer.

<zt>

[Shiny Masquerade]

Shiny nudzi? si?. Bardzo. Nagle przypomnia? sobie o... ZEBRZE. Szybko chwyci? ksi??k? i swoje notatki, po czym usiad? przy stole. ?ci?gn?? ich troch? wi?cej i rozpocz?? lektur?. Zebra... hm...

Dodane po 43 minutach:

- Ech. Czy Dark nie ma wi?cej ksi??ek na temat zebr?
- "A kogo one interesuj?? Zaraz, mo?na je ?atwo wykorzysta?. Nie my?la?e? nad zast?pieniem swojej sowy zebr??" - Odezwa? si? w g?owie Shiny'ego Dim.
- "Jeste? wstr?tny! Zebry to nasza daleka rodzina! Jak mo?esz tak w ogóle my?le?? Argh, co ja tam uchowa?em..."
- Mnie" - u?miechn?? si? Dim. Shiny przez jego wp?yw prawie te?. - "Och, zauwa?y?e? jak traktujesz t? zebr?? WIDOCZNIE NIE. Mierzysz j?, robisz notatki... Zachowujesz si? jakby to by? jaki? mutant i obiekt bada?, dziw przyrody... A mnie strofujesz. Oj nie?adnie, nie?adnie..."
- "GRR! Idziemy do biblioteki"

[zt]

[DarkFire]

Darkfire wbieg? do domu. Zacz?? przeszukiwa? go w celu znalezienia potrzebnych przedmiotów które chowa? do torby. Sznur zabra? z sypialni. Wiadro, pokrzywy, czarny bez i bluszcz wzi?? z ogrodu. Wbieg? ponownie do domu i znalaz? butelk? rumu w pokoju go?cinnym.
- To chyba jego ostatnia... Trudno. Nie musi si? o tym dowiedzie?.
Mrukn?? i wbieg? do kuchni. Wzi?? ze sob? kilka ostrych przypraw. po czym wybieg? z domu. Nie zwraca? uwagi na otaczaj?cych go. Wiedzia? jednak ?e musi jeszcze znale?? przyjaciela z którym uda si? do zebry. Silent jest w beznadziejnym stanie wi?c nie chcia? go zabiera?. Zastanawia? si? gdzie mo?e by? Shiny bo nie widzia? go w domu. Pierwszym miejcem które przysz?o mu do g?owy by?a biblioteka w której stron? ruszy?.

<zt>

[DiamondDust]

Diamond nie odchodzi? od drzwi jeszcze przez chwil?. Tymczasem przez dom przetoczy? si? Shiny i Dark. Kiedy zauwa?y? kolejnego kuca w drzwiach, powita? go:
-Witaj. Jestem Diamond Dust. Jak Ty si? nazywasz? Mi?o Mi Ci? pozna?.
Wyci?gn?? kopytko w jego stron? i, nie czekaj?c na wyci?gni?cie kopyta przez niego, z?apa? je i potrz?sn?? nim. Odwróci? si? z powrotem w stron? sto?u, uwa?aj?c, ?e chyba ju? nikt tu nie przyjdzie. Usiad? ko?o Willow. Rozejrza? si? woko?o, przebiegaj?c wzrokiem po zgromadzonych.
-Ile nas tutaj jest?-Pomy?la?
-Pi?ciu. Jest nas tu pi?ciu. Dwóch pijanych, jeden nieznajomy, ty i twoja dziewczyna.
-Jakim cudem obliczy?e? to szybciej ode mnie?
-Zajmuj? pewien obszar mózgu, jedna jego cz??? odpowiedzialna jest za szybkie liczenie.
-Gratuluj?.
-To Ty wykona?e? obliczenia. Zreszt? to tylko pytanie, ile jest ludzi w pomieszczeniu.
-Niby tak. Wiem o Tobie coraz wi?cej.
-Szybko zacz??e? mnie poznawa?. PO 17 LATACH.
-Nie wiem czemu, ale czuj? si? tak, jakbys robi? mi jakie? wyrzuty.
-Bo je robi?... naprawd? wolno ?apiesz.
-To wiele wyja?nia. Wyja?nia te?, ?e chyba twoja cz??? mózgu nie zajmuje si? ironi? i sarkazmem.
-Nie, jeden weso?ek jak Ty wystarczy.
Uzna?, ?e czas zaj?? si? lud?mi, a nie Sumieniem. Z?apa? si? sto?u i odepchn?? si? lekko, tak, by opiera? si? tylko na tylnych nogach krzes?a. Obróci? si? w stron? nowego kuca, czekaj?c na odpowied?.

[Shiny Masquerade]

Do domu wszed? Dim. No tak, nie ma nic do pakowania.
- Dobra, s?uchajcie - zawo?a? do kucyków siedz?cych w domu. - Na wolno?ci grasuje P S Y C H O P A T A - M O R D E R C A. Je?li wam ?ycie mi?e, wynie?cie si?, jak ja. ?egnajcie - krzykn?? wychodz?c z domu z sow? ?pi?c? mu na rogu jak na pionowej ?erdzi.

[zt]

[Willow Bark]

Willow zje?y?y si? w?osy na g?owie.

- Co takiego? - zapyta?a, ale jednoro?ec ju? wybieg? z domu.
Pomy?la?a przez chwil?. Zbli?a?a si? Nightmare Night. Mo?e to cz??? obchodów ?wi?ta strachu?

- Jasne! - krzykn??a i zaklaska?a weso?o kopytami, po czym wylecia?a przez najbli?sze okno.

[zt]

[DiamondDust]

Diamond'owi zacz??o si? wydawa?, ?e o czym? zapomnia?. O czym? wa?nym. Tylko o czym?
-Chyba znowu b?d? musia? Ci pomóc...
-A co? Wiesz o czym zapomnia?em, Sumienie?
-Tak. Zapomnia?e? o ?wi?cie.
-Niby jakim?
-Nightmare Night.
-ARGH! Serio? Jak mog?em o tym zapomnie?! Nie mam jeszcze kostiumu!
-Ja te? nie.
-Co teraz mam zrobi??
-To proste: znale?? materia?y i zrobi? kostium.
-Racja! Nie b?d? przed?u?a?.
-W?a?nie. Zacz??em si? czu? ma?o bezpiecznie...
-Niby czemu?
-A, nic. Jedynie siedz? obok dwóch pijanych kuców, jeden ma ?uk, a drugi hak. Oprócz tego, przed chwil? wpad? tu inny kuc i mówi?, ?e w mie?cie jest psychopata-morderca. Ale przecie? nie ma si? czym martwi?, czy? nie?
-Niby w grupie si?a, ale chyba si? powoli wycofam... Co do psychopaty, to przecie? móg? by? ?art.
-ZABÓJCZO ?mieszny.
-Ja chyba b?d? ju? si? zbiera?- Poinformowa? zebranych.-Musz? si? jeszcze czym? zaj??. ?egnajcie.
Po tych s?owach wyszed? z domu. Przedtem zamontowa? jeszcze na powrót drzwi. Chocia? w?a?cicielowi mog?a przeszkadza? wielka dziura na ich ?rodku...

[zt]

[Shiny Masquerade]

Shiny wpad? do ?rodka, chwyci? ksi??k? "Magia iluzji" i zabra? kilka materia?ów. Po chwili przegl?da? si? w lustrze, mia? na sobie nowy strój.
- Ach, Shiny, czy? on nie jest pi?kny? Dzi?kuj? Dim - u?miechn?? si? i wybieg? w stron? centrum chowaj?c pod peleryn? scenariusz pewnego horroru, pusty pergamin i pióro. No a je?li z?apie go wena?

[zt]

[SilentGrass]

Ockn?? si? nagle i zobaczy? obok siebie wstawionego Rarco. Odsun?? si? powoli, skierowa? si? wzrokiem na kalendarz. Tak jak podejrzewa?, Nightmare Night si? zaczyna. Wyci?gn?? z sakwy zestaw "Mój ma?y pirat", szybko si? przebra? i wybieg? z domu.
[zt]

[VindlerFidd]

Vindler poczu? si? nieco skonfundowany. Wszed? do domu, ale nic nie robi?, tylko przysiad?. Nikt si? nim nie zaj??, co go zbytnio nie zdziwi?o. Wszyscy wyszli, nie informuj?c go dlaczego. Wyszed? na zewn?trz i zobaczy? co si? dzieje.

[zt]

/Wiem, nic nie napisa?em wcze?niej, wi?c "no offence" :D/

[ReflexivoArco]

Po kilku godzinach wp?yw procentów zmala?, ale dalej by?. Rarco ockn?? si?, spojrza? na kalendarz. Zobaczy?, jaki dzi? dzie? i wyci?gn?? z Bezdennej Sakwy strój Spider-Mane'a (TM). Przebra? si? niego i wymaszerowa? z domu.


(Spó?ienie...)

[DarkFire]

Ogier przebudzi? si?. U?miechn?? si? szeroko.
- Brak koszmarów... W?asny dom i...
Zacz?? si? ws?uchiwa? czy nikt nie rozmawia.
- ?wi?ty spokój. Wreszcie mam czas dla siebie. Tyle tu kucyków ostatnio by?o... Po?owy nawet nie zna?em...
Wsta? i wszed? do salonu.
- S?odka Luno!
Rozejrza? si? i ujrza? ogromny ba?agan. Mia? tu prawdziwy burdel.
- No dobra... Najwyra?niej czas by tu posprz?ta?.
Zabra? si? za sprz?tanie. Min??o du?o czasu. Nie móg? u?ywa? magii ale w ko?cu posprz?ta? dom oraz uzupe?ni? zapasy jedzenia w lodówce które ju? si? ko?czy?y. Wynaj?? równie? kogo? kto naprawi? mu drzwi wej?ciowe.
- Zupe?nie jak dawniej... Troch? t?sknie za tymi starymi czasami pe?nymi spokoju. Jedyne czego mi teraz brakuje to... Nomiki... Cholera t?sknie za ni?... To co si? tu wydarzy?o pozwoli?o mi o niej zapomnie? ale teraz... Teraz znowu o niej my?l?...
Ogier wzi?? ksi??k? i zacz?? j? czyta?
- Mo?e to pozwoli mi si? uspokoi?...

Dodane po 14 minutach:

Ksi??ka nagle wyl?dowa?a na pó?ce.
- Nie to nic nie daje... Musz? si? przewietrzy?. To mi dobrze zrobi.
Zastanawia? si? chwil? czy to dobry pomys? i?? z t?czow? grzyw? na miasto ale w ko?cu zdecydowa? si? wyj??

<zt>

Dodane po 4 godzinach 29 minutach:

Ogier wszed? do domu. Usiad? na kanapie i zakry? twarz.
- Czemu? Czemu moje najwi?ksze szcz??cie... Czemu ty?
P?aka? otwarcie. Jeszcze nigdy nie czu? takiego smutku. By?o to chyba najgorsze co mog?o si? sta?.
- Mam do?? tego ?ycia... Nic mi nie wychodzi... Jestem bezu?yteczny... Potrafi? tylko niszczy?... Powinienem zgin?? w lesie everfree...

[Reetmine]

Mask? lekarsk? wyrzuci? po drodze, nie by?a potrzebna. Kto? móg?by si? zastanowi?, jak ranny w nogi pegaz mo?e porusza? si? tak szybko- co innego nabuzowany adrenalin?(poprzez gniew) i ?rodkami przeciwbólowymi... Zabawne, gdy? nawet nie czu? ran. S?ysza? za sob? ró?ne stwierdzenia na temat kostiumu i dopiero teraz zauwa?y?, ?e krew przecieka?a nie tylko przez banda?e, ale i kitel w tamtych miejscach. Mo?e to i nawet lepiej.

Zauwa?y? wreszcie domek, który chcia? odwiedzi?. Nie bawi?c si? w zbytnie podchody wszed? do domku DarkFire'a i zacz?? si? kierowa? do pokoju, w którym by?y jego rzeczy. Us?ysza? kogo? p?acz?cego, podszed? w tamtym kierunku i zobaczy? gospodarza, siedz?cego na kanapie. Podrapa? si? po pyszczku, zostawiaj?c na nim ?lady krwi( przez banda?e przeciekaj?cej).
- A ty co si? tak u?alasz nad swym losem?

[DarkFire]

Podniós? pysk i spojrza? si? na Reeta.
- Kto... Reet? Moja Luno jak ty wygl?dasz!
Ogier powstrzyma? p?acz. Wsta? i podszed? do pegaza.
- Powiniene? siedzie? w szpitalu. Po tym co Ci zrobi?em... Twoje rany strasznie krwawi?. Siadaj
Posadzi? Reeta na kanapie. Zdj?? mu banda?e.
- Auu... To co Ci robi?em musia?o na prawd? bole?... Dobrze ?e ju? si? przynajmniej troch? zagoi?o...
Wyszed? s pokoju i przyniós? po chwili ?wie?y opatrunek. Szybko opatrzy? rany.
- Jak ty tu przybieg?e?? Z takimi ranami?

[Reetmine]

Mia? do wyboru mówi? prawd?, albo ?ga? jak z nut. Postanowi? zatem wybra? to drugie.
- By?o, ale mi si? znudzi?o. Zreszt? lekarz powiedzia?, ?e ju? wszystko w porz?dku.- Przypomnia? sobie ?ó?t? pegazic?, nazywaj?cego go "biedactwem". Kto? musia? zap?aci? mu za to upodlenie, takiej zniewagi jeszcze nie prze?y?. Nowe banda?e dosy? szybko si? zabarwi?y, ale ju? nie przecieka?y. Podniós? kopyta przed siebie, tak na pokaz.- Patrz, czerwone. Dali mi na po?egnanie ten kitel, wydaje mi si?, ?e znakomicie kontrastuje on z kolorem krwi.

- Co do ran, nic takiego, nawet ich nie czuje. Mo?e to ze wzgl?du na te pigu?y przeciwbólowe. Wiesz, nie za ka?dym razem bierze si? ich pi?tna?cie naraz... Interesuj?cy fryz, czy?by? przefarbowa? w?osy? I co tam u Maniac'a bo widz?, ?e? normalny.