Wzgórze

[ReflexivoArco]

Rarco za?mia? si? pod wp?ywem ?askocz?cych go piór, ale odpowiedzia? mimo wszystko
-Ja ju? wszystko powiedzia?em. Kocham ci?, Tali.-odpar? po prostu- A czy ty mnie kochasz?*- zapyta? ponownie. Swoj? drog? godzinny poca?unek o czym? tam ?wiadczy, ale z Tali nigdy nic nie wiadomo. Hormony, miesi?czka i te sprawy**...

*Ale uparty osio? z tego ziemniaka...
** To by?o silniejsze ode mnie, wybacz

[ReflexivoArco]

Rarco nie odezwa? si?. Skomentowa? to po prostu szczerym u?miechem. A wi?c jednak marzenia si? spe?niaj?. Ku ogólnemu zaskoczeniu ponownie obj?? tygryfic?, po czym powiedzia? cicho
-Nawet nie wiesz, jak si? ciesz?...

[ReflexivoArco]

Rarco ponownie zosta? zaskoczony. Szczerze, to to by?o ostatnie, czego si? spodziewa?, ale jako? niespecjalnie mu to przeszkadza?o...
-No... To znaczy, jak chcesz...- zacz?? nie?miale. Szczerze mówi?c, to nie mia? pomys?u jak to skomentowa?. Mo?e wypowiedx Tali jako? ulatwi mu dalszy dialog...



(Pod wzgl?dem dziwno?ci ta rozmowa przebi?a Super Sayianina...)

[ReflexivoArco]

?ucznik u?miechn?? si?. Zna? jedno dobre miejsce w okolicy
-Zapraszam pani? za mn?- powiedzia? oferuj?c jej rami?, po czym zaprowadzi? j? do g?stego k??bowiska krzaków. Zauwa?y? do?? krytyczne spojrzenie Tali, na co tylko si? za?mia?, i odgarn?? jedn? z ga??zi. Ich oczom ukaza? si? do?? spory kawa?ek niezaro?ni?tej trawy. I tak, by?a tu trawa, gdy? górne ga??zie do?? wysokich krzaków tworzy?y co? w rodzaju zadaszenia.
-Odkry?em to, gdy mój namiot zasypa? ?nieg.- wyja?ni? gestem zapraszaj?c tygryfa do krzaków.


(Yay, kopulacja w krzakach!)

[Blue Sky]

Wyl?dowa?a na wzgórzu nadal prowadz?c Feathera. By?o i jest to dosy? odkucne miejsce mia?a nadziej? ?e tak zostanie Nie chcia?a by widzie? stad kuców w tym miejscu. Zawsze kojarzy?o si? ono jej z spokojem. No dobrze to tu.Ja tu przylatuj? kiedy mam wolny czas po to by odpocz??. Powiedzia?a gdy Feather wyl?dowa? obok niej. Tyle czasu min??o a widok z t?d nadal jest niesamowity.

[Feather]

Pegaz wyl?dowa? i zarzuci? p?aszcz na Blue.To na prawd? niezwyk?e miejsce. Ja...chce ci co? powiedzie?... Feather z trudem wydusi? z siebie Ja...ja...kocham ci? patrz?c g??boko w oczy turkusowej klaczy. Nokaut techniczny! Hehe. Brawa za odwag?, teraz ci? wy?mieje i ucieknie, albo zostanie "przyjació?k?. W ko?cu jeste? ma?ym psycholem, no nie?

[Blue Sky]

Ja...Ja ciebie te? kocham. Powiedzia?a patrz?c w oczy Feathera. W tej chwili ca?y ?wiat wydawa? si? zatrzyma? i zostali tylko oni unieruchomieni na osi czasu. W chwili która trwa?a wiecznie. W chwili która dla nich by?a bardzo wa?na. Mia?a tylko nadziej? ?e ta mi?o?? przetrwa wszystko. Ba by?a tego pewna.

[Feather]

Feather podszed? do niej powolnym krokiem. Gdy si? zatrzyma?, jego twarz znajdowa?a si? kilka centymetrów od jej twarzy. Obj?? jej g?ow? delikatnie i poca?owa?. Ca?owa? j? d?ugo. Chcia? by ta chwila trwa?a do ko?ca jego ?ycia. Gdy sko?czy? powiedzia? Chc? by? z tob? na zawsze. Jeste? moj? jedyn? Blue Sky. Nale?? do ciebie. Tylko do ciebie...

[Blue Sky]

Poca?unek trwa? d?ugo ale ona nie dba?a o czas. Mog?a tu sta? ca?? noc ca?uj?c si? z nim. Z Feather Bladem.
Chc? by? by? zawsz? przy mnie. A ty jeste? moim jedynym. Nie by?o jej zimno co by?o dziwnie gdy? wia? wiatr i by?o zimno. Ona bie zwraca?a uwag? na zimno. Chcia?a by? z Featherem. Z swoim jedynym i ukochanym.

[Feather]

Robi si? pó?no. Nie chce ci? zostawia?. Mog? sp?dzi? noc u ciebie Blue? Robi?o si? pó?no i coraz ch?odniej. Wiedzia? ?e je?li tu zostan? to nabawi? si? choroby. Szczególnie Feather, który okry? wcze?niej Blue swoim p?aszczem. Jednak nie czu? ch?odu. Czu? tylko Blue Sky, jej obecno??, jej dotyk i jej zapach.

[Blue Sky]

Ja tak?e nie chc? ci? zostawia?. Faktycznie jest ju? pó?no. Poca?owa?a jeszcze raz Feathera. Po prostu on by? dla niej idea?em. Odda?a mu p?aszcz poniewa? zauwa?y?a ?e on marzn?? a jej by?o i tak wszystko jedno j? rozgrzewa?a obecno?? Feathera. Dobrze chod?my wi?c. Polecia?a w stron? swojego domu czekaj?c na Feathera. [z/t]

[Feather]

Feaher odebra? niech?tnie p?aszcz i polecia? za swoj? jedyn?, ukochan? Blue Sky, do jej domku. [z/t]

[Blue Sky]

Przylecia?a wieczorem na wzgórze gdy? rozci?ga? si? z tego miejsca wspania?y widok. No i te? troch? z powodu sentymentów. Przylecia?a tu w pe?nym rynsztunki i z mieczem. Wygl?da?a raczej dziwnie ni? niebezpiecznie. Gdy ju? wyl?dowa?a na wzgórzu usiad?a i patrzy?a w niebo. Po?o?y?a miecz obok niej i my?la?a co si? dzieje z Feahterem. Ciekawe czy dzia?o si? co? ciekawego od kiedy rozstali si? po wykonanym zadaniu. Zatraci?a si? w czasie patrz?c na pi?kne niebo i spogl?daj?c co chwila w stron? miasta.

[Feather]

Pegaz d?ugo lecia? ponad miastem i lasem. W ko?cu postanowi? sprawdzi? wzgórze. Zasta? tam swoj? ukochan?. Mia?a na sobie rynsztunek. Zni?y? lot, zako?owa? i podszed? do l?dowania. Gdy znalaz? si? na ziemi, podlecia? do klaczy i mocno u?ciska?.
-Blue, czemu tu uciek?a??! Tak si? ba?em, ?e co? ci si? sta?o! Prosz?, nie rób mi tego wi?cej.
Na jego twarzy malowa? si? smutek i strach.

[Blue Sky]

Zauwa?y?a za co? do niej leci. Z pocz?tku lekko si? wystraszy?a ale za chwil? zobaczy?a ?e to tylko Feather.Gdy j? u?ciska? ona go poca?owa?a.Przepraszam ci? ale po prostu czasami mam takie chwil? gdzie po prostu mam ochot? si? zaszy? w jakim? cichym miejscu. Po prostu taka jestem. I przepraszam ci? ?e tak bardzo si? o mnie denerwowa?e? powinnam wróci? z tob? do domu Klacz pomy?la?a ?e mo?e Feather co? robi? od kiedy polecia? do domu. Spotka?o ci? co? ciekawego od czasu kiedy ja przylecia?am tutaj? Po czym usiad?a.