Dom April

[April Moon]

Zamknęła mu ją tuż przed pyszczkiem, chwyciła go kopytkami za kurtkę i pocałowała bardzo czule i z językiem.
- Shadowku... Wyglądasz cudnie... Książka... Nie wiem czy by cię zaciekawiła... Nie uśnij mi dzisiaj, to poopowiadam ci o czym jest.
Mrugnęła mu oczkiem i ułożyła go na tapczanie.
- A co do jedzonka... Strogonov... Taka potrawa, ponoć ludzie ją przywieźli, ale jest za dobra by była tak stara. Chcesz skosztować mojej... Potrawy?
Oblizała ząbki i znów go pocałowała, po czym usiadła obok niego, kiziając mu klatkę, gdzie nie miał kurtki.

[Shadow Sky]

Przymknął oczy, gdy klacz go całowała, zakwasy boleśnie znowu mu się odezwały...
-Usnąć? Czuję, że to będzie dziś bardzo trudne... - Mruknął, gdy go pociągnęła na tapczan. Objął ją czule i sam pocałował w szyję. - Bardzo chętnie skosztuję... - Dodał, ocierając się o nią pyszczkiem. Romantyczny nastrój nieco mu burzyło uczucie głodu.

[April Moon]

- Poczekaj kochaniutki... Już podam.
Siegnęła magią do kuchni i podała wciąż jeszcze w miarę ciepłą potrawę na stół. Shadow wydawał się zaciekawiony, i przez chwilę widziała w jego oczach, że zależało mu na dobrym samopoczuciu. Czuła, że być może, uda jej się jednak go zatrzymać na dłużej. I że nie będzie sama.
- Siadaj kochaniutki i jedzmy. Bo jak kosztowałam, to było extra ordinare.
Wtrąciła makaronizm z Prancuskiego.

[Shadow Sky]

Potrawa była bardzo ciekawa, takiej jeszcze nigdy nie robił. Wyprostował się na tapczanie i, bardzo zaciekawiony, nałożył najpierw April, a potem sobie. Ostrożnie wziął kęs do ust i chwilę trzymał go na języku z przymkniętymi oczami.
-Hm.... Mięso? Wołowina... - Rzucił na głos, gdy przełknął. - Cebula, czosnek, pieczarki... Pomidory, musztarda, mąka dla zagęszczenia... Dobrze zgaduję?

[April Moon]

- Dobrze, ale dodałam jeszcze papryczki Chili, gałki muszkatołowej, dużo słodkiej papryki i pieprzy Cayene... Lubię pieprzne potrawy, kochanie. Gdyby było dla ciebie zbyt ostre, w lodówce mam jeszcze mleko. Nie masz widzę problemów z mięskiem... To mi się podoba. Ogiery kosztujące mięsa są bardziej jurne i mają niespożyte pokłady energii... I to niemal czyste węglowodany, potrzebne do nabrania masy i jej ukucia, kochanie.
Słodziła mu ile wlezie i jednocześnie spokojnie jadła delektując się swoją potrawą.

[Shadow Sky]

-Jurności nie można mi odmówić... Zwłaszcza, że masz niezawodną antykoncepcję. - Jadł już na spokojnie, bez prób wykrycia innych składników. Lubił takie ostre potrawy, pasowały mu. - Pieprzne potrawy... Mleko zostaw dla mojej bratanicy lub bratanka, nie ma to jak ogień w ustach. - Powiedział z powagą, dochodząc do połowy swojej porcji.

[April Moon]

- Nie jedz tak szybko kochanie, bo jeszcze pomyślę, że masz na to danie większy apetyt niż na mnie. A tego bym nie zniosła.
Zachichotała i w przerwie kiedy akurat nie jadł, dała mu buziaczka w policzek, i gdy skończyła swoją porcję, mniejszą, gdyż nie chciała dużo jeść, poszła do łazienki, zachęcająco kręcąc zadkiem.
- Jak skończysz, dołącz do mnie... I nie śpiesz się z jedzonkiem.
Zachichotała i zamknęła drzwi do łazienki. Wyjęła z szafki świeczki zapachowe i pozapalała je cicho, i zgasiła światło. W łazience nie było okien, ale dzięki świeczkom było tutaj całkiem jasno. Czerwony, ciepły płomień oświetlał ściany, gdy wanna napełniała się gorącą wodą z płynem robiącym bąbelki.

[Shadow Sky]

-Na żadne danie nie będę miał większej ochoty niż na ciebie. - Powiedział, odchodząc od stołu, gdy już skończył. Spojrzał na drzwi do łazienki i, wreszcie, uśmiechnął się, lekko ale się uśmiechnął. Podszedł do drzwi, zatrzymał się chwilę, sięgnął do kieszeni wewnętrznej kurtki, wyjął z niej coś ustami i, z różą w pysku, wszedł do łazienki. Było tu tak... ogniście.

[April Moon]

April odwróciła się i zakręciła kran. Wody było już w sam raz.
- Mówiłeś że na mnie będziesz miał największą ochotę, tak? Widzę, że teraz żujesz różę, kochaniutki... Czy może ona jest dla mnie?
Zamruczała z przymrużonymi oczami. W ciemnościach musiała wyglądać jakby błyszczała od ciepłego światła rzucanego przez płomienie. Jak bogini nocy. Oblizała wargi widząc swojego chłopca.

[Shadow Sky]

Nie żuł przecież róży... Podszedł do April i pocałował ją, przekazując tym pocałunkiem kwiat do jej ust.
-To było na polepszenie apetytu. - Oblizał się. - Pięknie wyglądasz. - Dodał, całując ją po szyi. Rozłożył skrzydła, odruchowo, otulając ją nimi. - Hmmm.... A co mi tam. - Uniósł ją i delikatnie posadził w wannie, po czym wszedł za nią.

[April Moon]

- Kochanie, zdejmij wcześniej kurteczkę, bo ją zmoczysz...
Ukryła się w bąbelkach, tak że tylko jej oczy i nos były ponad nimi widoczne. Ciekawe, czy będzie chciał nurkować, czy wyciągnie ją spod wody i zrobi to ostro. Jakkolwiek to zrobi, będzie zadowolona. Chociaż, ostatnio miała ochotę zostać potraktowana przedmiotowo. By wymusił na niej swoją wole i wysilił wyobraźnię... Jeszcze ani razu nie wziął jej, gdy się akurat nim nie zajmowała, chociaż, po prawdzie, to ona też mu nie dawała spokoju.

[Shadow Sky]

Jednym ruchem Shadow ściągnął kurtkę i rzucił ją na ziemię obok wanny. Mówiąc szczerze, nie chciało mu się nurkować.... Chwycił ją i nieco uniósł, obracając też.

[to co zwykle w tym domu, na ostro]

Rozparł się wygodniej w wannie.
-Chyba nie ma takiej czynności, która by się tu nie zakończyła mniej lub bardziej ostrą zabawą. - Powiedział, obejmując ją kopytem.

[April Moon]

- Och kochanie... Jesteś wspaniały... A jeżeli chcesz, możemy też i porozmawiać... Nie żeby mi się nudził wspaniały seks z młodym, jurnym i pełnym chęci do nauki ogierem, ale przynajmniej poznasz mnie wtedy lepiej...
Obróciła się pod wodą i czule objęła go wszystkimi kopytkami, zmuszając go, by zanurzył się wraz z nią i by ponad wodę wystawały im tylko głowy.
- Opowiedz mi o sobie... Może zrobimy sobie zabawę w dziesięć pytań i będziemy je sobie zadawać na zmianę? Prooooooooszę.
Zajęczała mu ekstatycznie do uszka i pocałowała go.

[Shadow Sky]

Woda była jeszcze ciepła, a świece pachniały tak cudownie... Naprawdę się relaksował, leżąc tak z nią w tej wannie.
--Dziesięć pytań? Brzmi... Bardzo ciekawie. To może ja zacznę, pozwól... Ile kochanków już miałaś? - Rzucił pierwsze pytanie, jakie przyszło mu do głowy. Miała doświadczenie, ale też i chęć... Ciekawe jaką liczbę poda.

[April Moon]

- Więc licząc twojego brata... Hmmmm... Poczekaj.
Przez dłuższy czas milczała, jakby liczyła w myślach. Postanowiła być szczera.
- Dokładnie dwudziestu jeden, razem z tobą, z czego nie wszyscy i wszystkie były kucami. Z każdego innego gatunku jaki posiadłam, próbowałam obu płci. Były trzy gryfy i jedna gryfka, Pięć byków i jedna krowa... Troszkę żałuję, że nie próbowałam więcej z gryfkami, ale teraz mam ciebie, i jesteś do tej pory najciekawszy.
Pocałowała go, nieco przepraszająco i pokiziała go znowu kopytkami.
- A teraz ty mi opowiedz, o swojej rodzinie. Jakie tam macie stosunki, i możesz mi też opowiedzieć o ich preferencjach seksualnych, nie obrażę sie.