Wzgórze

[ReflexivoArco]

Gdy Rarco us?ysza? tupot kopyt westchn??. Jak na razie ani jednego treningu w Ponyville nie uda?o mu si? zako?czy? bez rozmowy z jakim? kucem. Odwróci? si?, a na ten widok dozna? uczucia deja vu. Ponownie na wzgórzu, ponownie pod tym samym drzewem spotka? ponownie t? sam? klacz.
-Cze??, Blue!- zwolni? ci?ciw? i opu?ci? ?uk- I co tam u ciebie? Dawno?my si? nie widzieli.- stwierdzi?/

[Blue Sky]

Cze??. Faktycznie troch? czasu od naszego ostatniego spotkania min??o. Po tym jak si? poznali?my ja musia?am wyjecha? do Manehattanu. Po tym jak si? poznali?my ja musia?am wyjecha? do Manehattanu. A tak poza tym po co ci ten ?uk ?Zacz??o si? jej robi? zimno ale nie przeszkadza?o to bardzo. A co si? dzia?o u ciebie od kiedy si? ostatni raz widzieli?my? Po chwili znowu odwróci?a si? na chwil? w stron? Ponyville.

[ReflexivoArco]

Rarco spojrza? si? na rozmówczyni? krytycznie. Kiedy przyjecha?a zapyla? z ?uku w lataj?ce monety, a ta wyskakuje z pytaniem ,,Po co mu ?uk''. Ale mimo wszytsko mia? dobry humor, wi?c odpar? tylko z u?miechem
-A, od czasu do czasu lubi? sobie postrzela?.- tu pad?o pytanie, co u niego- A u mnie nic ciekawego. Co si? niby mo?e dzia? w starym, dobrym Ponyville?- ponownie rozleg? sie ?miech.

[Blue Sky]

Co racja to racja Ponyville zapewne ?yje swoim spokojnym ?yciem. Po tych s?owach spojrza?a w stron? Ponyville.Ach tak Ponyville ma swój specyficzny klimat. Widz? ?e si? wiele nie zmnieni?e? od kiedy ci? spotka?am. Nadal jeste? ?e tak powiem podró?nikiem ? Bynajmniej zachowywa? si? jak podró?nik wtedy gdy go spotka?a. Ten ca?y pobyt na noc w lesie Everfree.

[ReflexivoArco]

?ucznik ponownie si? zasmia?. Robi?o si? to powoli monotonne, ale co poradzi??
-Tak, dalej jestem bezdomny, tyle, ?e mój namiot aktualnie znajduje si? gdzie? w tej okolicy pod ?niegiem- oznajmi?- niespecjalnie mi to przeszkadza, podczas sprz?tania zimy si? znajdzie. A tymczasem zawsze jaki? nocleg si? znajdzie.

[Blue Sky]

Naprawd? ci? przepraszam ale musz? ju? i??. Po prostu nawa? obowi?zków i jestem zm?czona a i tak mam wiele do zrobienia.Spojrza?a na niego. Pa. Jeszcze si? spotkamy.Mam tak? nadzieje. Poczu?a ?e robi si? jej zimno i po chwili wzbi?a si? w powietrze pomacha?a mu kopytkiem i polecia?a do swojego domu.[Z/T]

[ReflexivoArco]

Zielony kiwn?? g?ow? na po?egnanie
-Na razie- odmacha? jeszcze odlatuj?cej klaczy, po czym ponownie zabra? si? za trening. Monety znowu zacz??y lata? w powietrzu, a strza?y coraz cz??ciej je trafia?y. Wraz z ilo?ci? trafie? wzrasta?a sadysfakcja Rarca, totez kontynuowa? ?wiczenia.

[ReflexivoArco]

?ucznik akurat celowa? w kolejn? monet?, a g?os tygryficy lekko go wystraszy?. Obróci? si? w stron? g?osu i zwyczajowo wypu?ci? strza??, która ?mign??a gryfowi obok g?owy odcinaj?c odstaj?cy z g?owy p?czek piór.Szybko odrzuci? ?uk na bok i podbieg? do eks-zebry
-Jasny gwint, Tali, nic ci nie jest?- zapyta? zaniepokojony ogl?daj?c jej g?ow?. Jako? wylecia? mu z g?owy fakt, i? przedwczoraj po pijaku wyzna? jej mi?o??. To drobny szczegó? (Wewn?trzny Rarco w tym momencie zaliczy? facehoof'a)

[ReflexivoArco]

?ucznikowi co? b?ysn??o w oku
-Zamach? To... Jest... SPA...- szybko jednak si? opamieta? w tym, i? plecie g?upoty. Szybko ogarn?? si? i odsun?? szpon z mieczem
-Wstrzymaj konie, po prostu mnie zaskoczy?a?, Tal...- co? go tkn??o. A tym tkni?ciem by?o przypomnienie faktu, i? po pinaemu przedwczoraj wyzna? w.wymienionej mi?o??. Jak mo?na si? by?o spodziewa Rarcowi zgodnie z rutyn a zaczerwieni?y si? policzki. Có? za niespodzianka!
-Emm... Tali... Wtedy w namiocie, po przedstawieniu... Ja...- I znowu co? znajomego: w??czy? si? tryb j?kania. Wybornie.

[ReflexivoArco]

?ucznik zmarszczy? brwi na pytanie o skarpetkach Blacka, ale po drugim pytaniu zmarszczenie ust?pi?o miejsca zak?opotaniu
-Emm... No widzisz... Jakby to...- Wewn?trzny Rarco wielgachnym, ci??kim m?otem waln?? prawdziwego Rarca w mózg- Po pijaku kuce mówi? prawd?- powiedzia? szybko patrz?c w jej oczy. Jak zwykle ich kolor, kszta?t, g??bia robi?y na nim piorunuj?ce wra?enie.
-Przepraszam ci? za tamto- powiedzia? jeszcze. Chociaz w sumie by?a jemio?a, a fakt, i? Tali znalaz?a si? tam wbrew swej woli to juz inna sprawa...

[ReflexivoArco]

Rarco by? skonfundowany reakcj? Tali, a jak zobaczy?, ?e tygryfica si? zamachuje ?renice zmniejszy?y mu si? ze strachu. Po chwili jednak co? sprawi?o, ?e pu?ci?a nó? i po prostu zacz??a p?aka?. Zdziwiony Rarco zadzia?a? instynktownie, po prostu ja przytulaj?c
-No ju?... Nic si? nie sta?o...- szepta? jej do ucha, a raczej do miejsca, gdzie ucho znajduje si? u ptaków
-Poza tym, ?e chcia?a ci? zabi?- po raz pierwszy odezwa? si? Wewn?trzny Rarco. Szkoda tylko, ?e ten t?umok go nie s?ucha?...
-Czemu chcesz mnie zabi??- zapyta? g?osem tak ?agodnym, ?e po prostu nie pasowa? do pytania.

[ReflexivoArco]

Kuc chwilowo wy??czy? my?lenie*. Z?apa? Tali za ramiona i skierowa? jej spojrzenie w swoje oczy
-Po prostu cie kocham- powiedzia? powoli- Chc? tylko wiedzie?, czy to odwzajemniasz. Je?li nie, to powiedz mi to, a wtedy ja osun? si? w cie?.- nie stara? si? teraz wykr?ca? od odpowiedzi, po prostu to powiedzia?. Nikt nie móg? wiedzie?, ?e w jego g?owie siedzia? Wewn?trzny Rarco z joystickiem pod??czonym do o?rodka nerwowego ?ucznika. Musia? nim pokierowa?, by ta ciapa, w której przysz?o mu ?y? w ko?cu przesta?a si? tak zadr?cza?.


*,,chwilowo''?

[ReflexivoArco]

Gdyby to by? komiks, to w tym momencie nad g?ow? Rarca pojawi?by si? wielki znak zapytania, ale jako, i? nie by? to komiks, to niestety takiego? znaku zabrak?o.
-Tali, spokojnie, oddychaj- powiedzia? patrz?c na tygryfic? niepewnym wzrokiem. Dobra, teraz nie mia? najmniejszego poj?cia, co zrobi?, a tym razem spalenie ceg?y niewiele by pomog?o.
-Zastanów si? spokojnie, ja nigdzie nie id?.- doda? jeszcze zupe?nie zapominaj?c, i? ca?y czas trzyma Tali za ramiona. Z boku to musia?o wygl?da? po prostu wybornie: krzycz?cy tygryf i zielony kuc ziemny trzymaj?cy go za ramiona i zapewniaj?cy, ?e nigdzie nie idzie.

[ReflexivoArco]

Rarco po chwili zaskoczenia spowodowanej bardziej samym poca?unkiem ni? spadni?ciem na ziemi? odda? poca?unek. Uczucie b?ogo?ci zas?oni?o jego rozmy?lania na temat, jak mo?na ca?owa? dziobem. W ten poca?unek w?o?y? ca?e miesi?ce cichego wzdychania na widok przechodz?cej zebry, a pó?niej tygryficy, ca?e j?kanie podczas rozmów, wszystkie rumie?ce. W skrócie ca?owa? ca?ym sob?. To by?o dosy? dziwne uczucie, gdy? dziób w ?rodku bym bardzo g?adki, wi?c penetracja go j?zykiem pomimo faktu, i? by?a inna, to nie mniej przyjemna. ?ucznik obj??by Tali podczas tego, ale utrudnia?y mu to szpony i ?apy Tali przytrzymuj?ce kopytka. Ale ogólnie, to nie mia? na co narzeka?, bo w zasadzie spe?ni?y si? jego marzenia. Wewn?trzny Rarco tymczasem wlewa? kilka flaszek endorfin do mózgu.

[ReflexivoArco]

?ucznik, którego ?uk nawiasem mówi?c le?a? kilka metrów od nich, straci? podczas poca?unku rachub? czasu. Po tym spotkaniu zacz?? rozumie?, jakim cudem najd?u?szy poca?unek na ?wiecie trwa? 30 godzin, 59 minut i 21 sekund. Po?o?y? si? na boku, tak, by widzie? tygryfic?, która otrzyma?a u niego +50 punktów do pi?kna. By? po prostu szcz??liwy (w przeciwie?stwie do Wewn?trznego Rarca, który zu?y? wszystkie zapasy endorfiny), a to szcz??cie da?o mu co? tak z pozoru banalnego. Nie zauwa?y? nawet, ?e le?a? na jednej z wcze?niej wystrzelonych strza?, ale na szcz??cie na kijku, nie na grocie. By? tez mile zaskoczony faktem, i? dla odmiany to nie on si? j?ka. Obj?? Tali i wyszepta? jej do ucha
-No, ?mia?o...