Dom Pirate i Rose

[Feather]

-B?dzie z ciebie wojowniczka. Ju? ja si? o to postaram - powiedzia? z u?miechem.

"Kto by pomy?la?. Klacz chce zosta? najemniczk?. ?wiat postrada? rozum. A najbardziej ja. W ko?cu musz? j? nauczy? tego i owego." Dalej siedzia? na ?ó?ku, u?miechaj?c si?. Patrzy? jej w oczy, wzrokiem pe?nym troski.

-Mog? co? dla ciebie zrobi? Blue?-Spyta? ?agodnie.

"Gdyby to by?a zwyk?a klacz, pewnie da?a by mi w pysk i uciek?a, o ile mog?a by si? podnie??. Ale nie moja kochana Blue. "

[Blue Sky]

Nic nie musisz robi?. Po prostu b?d? przy mnie. U?miechn??a si? i mia?a nadziej? ?e Feather nie mówi? jej ze B?dzie wojowniczk? tylko dla tego by poprawi? jej humor. Ból w nodze powoli ustawa? a on wydawa? si? zamy?lony. patrzy? na ni? i my?la?. Ona po chwili spojrza?a w stron? Cloudsdale. Wiedzia?a ?e jej dom stoi tam pusty ale i wiedzia?a ?e jej tutaj b?dzie lepiej. Niebo nadal by?o czyste. ?adnej chmurki nie by?o na niebie. By?o one krystalicznie czyste.

[Feather]

Dalej u?miecha? si? serdecznie do Blue.

-Jak tam ? Chyba ju? ci? nie boli, co?- Spyta?, nachylaj?c si? nad ni?. Uniós? delikatnie jej nog? i przy?o?y? kopyto do jej ?opatki.- Chyba daruj? sobie dzi? te poszukiwania. Nie zostawi? ci? tu samej.

Gdy zobaczy?, ?e nic jej nie ma, pomy?la? "Ach, te klacze, s? takie delikatne. Rany Luna! Jeszcze niedawno mog?em zrobi? jej niez?e kuku - w?a?ciwie to ju? zrobi?em"

[Blue Sky]

Ju? prawie nie boli. Spojrza?a na Feathera. U?miechne?a si? do niego. Wsta?a i poczu?a jeszcze lekki ból w nodze ale nie tak wielki jak przez pierwsze kilka minut. Posz?a powoli na dó? i czeka?a a? on zejdzie i powiejej co ma zamiar jeszcze dzisiaj robi?. Bo ona ju? nie mia?a pomys?u. Chcia?a poszuka? pracy ale ten problem zosta? ju? rozwi?zany. Cieszy?? si? ?e Feather nie mia? ?ednych oporów w uczeniu jej jego pracy. (Pisz? teraz z telefonu wi?c nie b?d? pisa?a jakichs wybitnie d?ugich postów i moja ortografia ulegnie lekkiemu pogorszeniu.)

[Feather]

(Mi to nie przeszkadza, w przeciwie?stwie do innych osób, z którym wola?bym si? liczy? :P)
-To dobrze- Powiedzia? z u?miechem.

Zszed? do piwnicy, by przynie?? drewno, którym zapali? w kominku. Poszed? do kuchni, wyci?gn?? butelk? soku jab?kowego i usiad? na kanapie. "Jest pe?na entuzjazmu. Szkoda ?e musz? jej powiedzie? o tym, ?e mo?e zacz?? dopiero ze mn? pracowa?, jak w ko?cu j? wytrenuj?. To potrwa conajmniej z miesi?c, jak nie pó? roku."

-S?uchaj Blue, nie mo?esz ze mn? chodzi? na misje.- Powiedzia? powa?nie, gdy odwróci? si? do niej, po czym zacza? jej t?umaczy? - W prawdzie na prostsze zdanie mog? ci? zabra?, jak na przyk?ad: Ochrona karawany, ale ju? na misje typu znajd? kogo?, schwytaj, odzyskaj co?, ju? nie. B?dziesz musia?a si? bardzo przy?o?y?, je?li chcesz nauczy? si? szybko fachu. Czeka nas wiele bólu i wysi?ku, ale dopóki wci?? b?dziesz mia?a ch?ci, ja b?de ci? uczy?. Rozumiesz mnie, prawda?

[Blue Sky]

Czu?a si? lekko zawiedziona z powodu tego ?e nie mog?a z nim chodzi? od razu na misj? ale wiedzia?a ?e tak b?dzie dla niej lepiej. Wiem o tym i rozumiem ci? i nadal chc? si? uczy? od ciebie i wiem ?e ta nauka mo?e tra? bardzo d?ugo. B?d? w to wk?ada?a ca?? moj? wol? i si??. Zauwa?y?a ?e Feather bardzo si? o ni? martwi i o to ?e b?dzie najemniczk?. No ale nie ka?da klacz woli pracowa? jako najemnik ni? w jakim? spokojnym miejscu pracy.

[Feather]

Feather dalej siedzia? na kanapie, delektuj?c si? sokiem.

-Nie masz czym si? martwi?. Kasy starczy nam do?? d?ugo. Powiedzmy, ?e jak b?dziesz mog?a ju? ze mn? pracowa?, to akurat znowu bedzie nam potrzeba - za?artowa? - Cho? do mnie Blue, zrobie ci masa?. Pewnie dalej ci? troch? boli. - Zarzuci? g?ow?, daj?c znak klaczy bo do niego podesz?a - Nie gniewasz si? na mnie o ten atak z nienacka? - spyta?

Bia?y ogier martwi? si?, czy nic si? jej nie stanie, mimo i? nawet nie zacz?li trenowa?. "A co, je?li nie zd??y?bym do niej dolecie?? Albo, gdybym dosta? od kogo? tak, ?e nie móg?bym do niej dolecie?? Jedyne wyj?cie, to nauczy? j?, jak si? broni? i atakowa?."

[Blue Sky]

Troch? boli ale taki ból w porównaniu do tego na pocz?tku to nic. Po czym podesz?? do Feathera i usiad?a obok niego. O co mia?abym si? gniewa?? Przecie? sama chcia?am ?eby? mnie uczy? walki wi?c nie mam o co mie? do ciebie ?alu. Feather wygl?da? na zmartwionego tylko ?e Blue nie wiedzia?a o co mu chodzi. Co ci chodzi po g?owie ? Spyta?a si? go i czeka?a na odpowied?.

[Feather]

Feather po?o?y? kopytka na plecach Blue i zacz?? j? masowa?.

-Ech, po prostu troch? si? o ciebie martwi?. Nie darowa?bym sobie, gdyby? zosta?a przez kogo? skrzywdzona, albo co gorsza zgin??a, tylko dla tego, ?e nie potrafi?em nauczy? ci? do porz?dku rzemios?a. Po za tym, my?l? ?e powinienem ci kupi? jaki? miecz do ?wicze?. Oczyw?cie t?py. Tylko nie za bardzo wiem jaki. Wiesz, bro? musi by? wywarzona, inaczej nadaje si? co najwy?ej na ozdob?. - urwa? na moment wzdychaj?c. - zbroj? kupimy pó?niej. Ja mam ten probem z g?owy, ale ciebi? nie puszcz? nawet na ubój kur bez niej - za?mia? si? lekko pod nosem, potem jednak kontyunowa? masa?.

[Blue Sky]

Nic mi nikt nie zrobi. Mam zbyt dobrego nauczyciela. W tej chwili zda?a sobie spraw? jak bardzo Feather si? o ni? martwi. Miecz treningowy. Nawet nie wiem gdzie takie co? mo?na dosta?. o zbroi ju? nie wspominaj?c. Po powiedzeniu tego zamy?li?a si?. A twoja zbroja i miecz pochodzi z tych okolic czy dosta?e? j? gdzie? indziej ? Gdy Feather j? masowa? ból ustawa? Swoj? drog? czu?a si? dobrze z tego powodu ?e Feather tak si? o ni? martwi.

[Feather]

-Opowiada?em ci ju?. Dosta?em j? od tych kupców, których eskortowa?em, w zamian za uratowanie ich z r?k bandytów. - westchn??- masz jakie? plany na wieczór?

Feather kontynuowa? masa?. Czasem robi? przerwy, wychylaj?c butelk? soku. "Robi si? troch? nudno. Mam ochot? si? rozerwa?." Pomy?la? sobi?.
Ogie? ta?czy? na drewnie w kominku, daj?c przyjemne ciep?o. Na dworze s?o?ce zachodzi?o. ?wiat?o przyj??o melancholijne barwy, zwiastuj?ce ?e ju? pó?ne, zimowe popo?udnie.

[Blue Sky]

Nie nie mam ?adnych planów na dzi?. Ogier masowa? j? dalej a ona my?la?a co b?d? robi? potem. Po jakim? czasie ból ust?pi? ca?kowicie.Dzi?ki za masa?. Kochany jeste?. Powiedzia?a po czym wsta?a i usiad?a obok niego. Sama nie wiedzia?a co b?dzie robi? dalej przez ca?y ten wieczór. My?la?a nad tym ale nie mog?a nic wymy?li?. Po prostu czeka?a na jego sugesti?. Wtem wpad?a na pomys?. Mo?e spróbujemy znale?? Blaco i Soara ?

[Feather]

Ogier spoj?a? za okno, po czym jego wzrok zaw?drowa? z powrotem na klacz.

-My?l? ?e to dobry pomys?. Ale to jutro, po treningu. Albo mam lepszy pomys?. Ide spa?- powiedzia?, zamkn?? oczy i z u?miechem przewróci? si? na klacz.

-Chrrrrrrrrrr- udawa? ?e ?pi, drocz?c si? w ten sposób z Blue.

[Blue Sky]

Ale dla czego jutro... Powiedzia?a lekko zawiedziona ale przerwa? jej Feather który przewróci? si? na ni? i o ma?o co nie zrzuci? jej z sofy. Chcia?o si? jej ?mia? z tej ca?ej sytuacji ale skoro on ,, ?pi'' to nie b?dzie mu przeszkadza?a u?miechn??a si? tylko i jedyny odg?os jaki z siebie wyda?a to cichy ?miech.Teraz mi b?dzie usypia? no teraz mi tu b?dzie spa?. Powiedzia?a z udawanymi wyrzutami w g?osie i podnosz?c kopytka do góry. Po po powiedzeniu tego lekko potrz?sn??a Featherem jakby próbowa?a go obudzi?.

[Feather]

-Chrrrr...mamo, daj butelk?...- powiedzia?, udawaj?c g?os ma?ego ?rebaczka, wierzgn?? kopytkami kilka razy.

Feather wsadzi? kopyto do ust, które zacz?l ssa?, wykrzywiaj?c usta w s?odkim, idiotycznym u?mieszku. Prawdopodobnie gdyby zobaczy? swoje zdj?cie, mia? by niez?y ubaw. Pó?niej jego usta skrzywily si? w drug? stron?, a on roz?o?ywszy kopyta udawa? ?e p?acze, udaj?c ma?ego dzidziusia. Gdyby zgolic mu bródk? i za?o?y? pieluch?...mo?e kto? by si? nabra?.

-MAMOOO! UEEEEEEEEE!

" Dawno nie zrobi?em z siebe takiego debila, ale co tam. Nie mo?na ca?y ?ycie chodzi? powa?nym."