Pracownia technologiczna Bright Dawn

[Bright Dawn]

-A ja wiedzia?am ?e sobie poradzisz. Od pocz?tku by?o wida? ?e masz rozbudowane zdolno?ci magiczne. Trzeba by?o je tylko odpowiednio ukierunkowa?. -Odpowiedzia?a Darkowi z u?miechem, nadal siedz?c na oparciu kanapy.
Po rozpocz?ciu wypowiedzi przez ogiera, z nieustaj?cym u?miechem na twarzyczce ws?uchiwa?a si? w jego s?owa, po czym mu odpowiedzia?a:
-To nie s? komplementy, to jest czysta prawda opisuj?ca obecn? sytuacj?. Dok?adnie kogo? takiego jak Ty szuka?am na pracownika...
Us?yszawszy tekst Darka za?mia?a si? szczerze, i lekko weso?ym g?osem odpowiedzia?a mu:
-Nawet jakby? próbowa? mnie ugry??, to pr?dzej by? sko?czy? z wybitymi z?bami, magiczny jednoro?cu. Wi?c lepiej trzymaj si? w ryzach. -Po tych s?owach, zsun??a si? delikatnie z oparcia, siadaj?c na kawa?ku kanapy ''udost?pnionym'' jej przez Darka. Po tym, wpatrza?a si? w niego, i widz?c nadal ?e jest zm?czony, doda?a:
-Mo?e chcia?by? co? regeneruj?cego do picia? Wygl?da ?e straci?e? naprawd? du?o energii. Nie martw si?, praca nie b?dzie tutaj tak ci??ka. To by? tylko test który mia? mi pomóc si? zorientowa? o Twoich zdolno?ciach magicznych. Test, za który Ci zap?ac? oczywi?cie, ale to za chwilk?.

[DarkFire]

- Dzi?ki. - Ogier wys?ucha? dalej klaczy a jego oddech powoli uspokoi? si?. Ból g?owy wywo?any zu?yciem du?ej ilo?ci energii magicznej powoli ust?powa?.
- Ciesze si? ze pasuj? na pracownika panno Bright. - U?miechn?? si? w jej stron? i za?mia? cicho s?ysz?c co powiedzia?a. - Bez w?tpienia. Nie mia?bym z Tob? szans. Ale ja nie chcia?em Ci? urazi?. Tak mi si? wyrwa?o - Spojrza? si? na ni? jak biedny piesek prosz?cy o przebaczenie. S?ysz?c propozycj? przyj?? normalny wyraz twarzy.
- Bardzo ch?tnie. Dzi?kuj?. A co do utraty energii... Tak... Troch? jej na to zu?y?em. Jestem pewien ?e z czasem b?dzie mi sz?o coraz lepiej bez utraty takich ilo?ci magii.
Spojrza? si? na ni? przyja?nie. Klacz mog?a pomy?le? ?e naturalnym kolorem oczu ogiera jest ziele? gdy? ca?y czas mia?y ten kolor. Jak na razie nie mia?y powodu by zmienia? barw?.

[Bright Dawn]

Zauwa?ywszy min? Darka po jego wypowiedzi odno?nie ''gryzienia'', Bright zmru?y?a oczy i cicho si? za?mia?a, po czym odpowiedzia?a mi?ym g?osem:
-Spokojnie, tylko ?artowa?am. Nie musisz si? mnie obawia? dopóki sam czego? nie zmajstrujesz.
Po czym wsta?a z kanapy, i nieco - ale tylko nieco - zbli?aj?c si? do twarzy Darka, spojrza?a mu prosto w oczy, i spyta?a si? g?osem wskazuj?cym na przej?cie jego zm?czeniem, które w ko?cu ona wywo?a?a:
-Zatem, co by? chcia? do picia? Jakiej? herbaty? Napoju owocowego? Jakiego? napoju na bazie mleka? czy czego? innego? Jakby co, ?adnych alkoholi nie mam, gdy? ich nie pijam. -Ostatnie zdanie wypowiadaj?c ze szczerym u?miechem.

[DarkFire]

- To dobrze bo nie chcia?bym mie? do czynienia z Tob? a co dopiero z twoim ch?opakiem - Powiedzia? to do?? pewnie. Dziwne by by?o dla niego gdyby taka ?adna klacz nie mia?a ch?opaka. Jednak postanowi? si? spyta?. - Oczywi?cie o ile takiego masz. Jeste? tak ?adna ?e dziwne by by?o gdyby? nie mia?a. - Powiedzia? to szczerze i po przyjacielsku. Nie mia? by? to tekst na podryw. Zwyk?e stwierdzenie faktu. G?os klaczy wywo?a? u?miech na pysku Darkyego. - Jeste? dla mnie na prawd? za mi?a. Czuj? ?e spodoba mi si? praca z Tob?. Taki szef to marzenie ka?dego kuca. Je?eli mo?na to prosi?bym sok pomara?czowy. Mo?esz by? pewna ?e to ostatni raz gdy b?dziesz si? musia?a mn? tak opiekowa?.
Spojrza? si? w jej oczy po czym je zamkn?? przybieraj?c s?odk? min?.

[Bright Dawn]

-No có?, zgad?e?, mam ch?opaka. -Odpowiedzia?a Darkowi na jego przypuszczenia twierdz?co, ale bez zb?dnych emocji. Tylko z nieod??cznym mi?ym u?miechem. Nie by? on osoba upowa?nion? do otrzymywania szczegó?owych informacji na temat jej ?ycia prywatnego. Po jego s?owach odno?nie jej wygl?du zewn?trzego, delikatnie si? zaczerwieni?a, ale po chwili si? opanowa?a, i doda?a:
-Oj tam, zwyczajna ze mnie klacz. Normalny wzrost, normalna postura, w?osy takie jakie mam to mam... Wszyscy mi to mówi? to co Ty mówisz... Ehhh, wy ogiery mi nigdy nie dacie spokoju... -Ostatnie zdanie wypowiedzia?a wr?cz mimowolnie ?miej?c si?, w ten sposób pokazuj?c wielkie zdystansowanie do swoich w?asnych s?ów.
-Z natury jestem mi?a dla ka?dego, co nie oznacza ?e nie jestem czujna. Dla Ciebie jestem podwójnie mi?a, bo na takie a nie inne nastawienie jak dot?d zas?u?y?e?. Z drugiej strony, ciesze si?, ?e podobam Ci si? jako szefowa. W moim przekonaniu, kontakty pracownik-pracodawca powinny przebiega? w sposób demokratyczny, aczkolwiek z przewa?aj?cym g?osem pracodawcy, czyli mnie w tym przypadku. Ale, w zwi?zku z tym, ?e b?dziemy tutaj pracowa? tylko we dwoje, to niektóre sprawy b?d? si? ze sob? wzajemnie zlewa?. -Doda?a, po czym po raz kolejny u?miechn?wszy si?, powiedzia?a:
-Dobrze, to id? na gór? nala? napoju. Za chwilk? wracam. -Po czym spokojnym i niczym nie wyró?niaj?cym si? krokiem skierowa?a si? po schodach na gór? budynku.

[DarkFire]

- M?ska intuicja - Za?mia? si? weso?o Dark i kontynuowa? - Tak. Zupe?nie zwyk?a. Nie ma w tobie nic wyj?tkowego. Taki sobie szarak. - Mówi? to bardzo ironicznym g?osem przeci?gaj?c niektóre s?owa. - Ka?da porz?dna klacz o pi?knej urodzie tak mówi. Sk?d? to znam... - U?miechn?? si? przypominaj?c sobie Nomi.
- Ciekawe czy dalej ?pi... - Pomy?la?.
Wys?ucha? co klacz ma do powiedzenia a pyszczek sam rozpromieni? mu si? szerokim u?miechem. By? bardzo szcz??liwy ?e znalaz? tak? robot?. W sumie wci?? ma te diamenty w torbie ale je woli zachowa? na czarn? godzin?.
- Dzi?kuj? jeszcze raz. B?d? si? stara? z ca?ych si? by Ci? nie zawie?? w kolejnych dniach w pracy.
Gdy klacz odesz?a po?o?y? g?ow? na kanapie i przymkn?? oczy. Nie czu? ju? zm?czenia ale wiedzia? ?e nie jest jeszcze w stanie u?ywa? du?ych ilo?ci magii.

[Bright Dawn]

Bright tylko pokiwa?a g?ow? na znak zdystansowanej niezgody, gdy Dark mówi? znów o klaczej urodzie. Spokojnie wesz?a na gór? po schodach, i skierowa?a si? do kuchni, gdzie wyci?g?wszy szklank? z szafki, powoli nalewa?a soku pomara?czowego z kartonika do niej, przy okazji zastanawiaj?c si?, ile mu zap?aci? za wykonanie magicznego miecza:
-2000? nie... za ma?o, tyle co dwie kusze... 4000 powinno by? okej... Na koncie mam 21 tysi?cy, 16 z transakcji i 5 tysi?cy pozosta?e od rodziców... Pozostanie mi 17 tysi?cy... Mo?e by?... -Po czym zorientowa?a si?, ?e prawie rozla?a sok tak rozmy?laj?c o sprawach finansowych. Szybko odsun??a kartonik od szklanki, i westchn??a z ulg? widz?c, ?e nic si? nie rozla?o mimo i? ''lustro soku'' by?o tu? przy kraw?dzi szklanki. Po tym, przewróci?a chwil? oczami, i upi?a troch? soku tak, aby transport napoju nie by? niebezpieczny.
-Pewnie nic nie poczuje, mam nadziej?. -Pomy?la?a, po czym trzymaj?c szklank?, dla bezpiecze?stwa, zlecia?a powoli po schodach i odpowiednio wyhamowuj?c, wyl?dowa?a tu? przed le??cym Darkiem.
-Twój napój energetyzuj?cy w postaci soku pomara?czowego, prosz? bardzo. -Powiedzia?a, podaj?c jednoro?cowi szklank?, po czym usiad?a obok i nie trac?c czasu, zacz??a przechodzi? do spraw finansowych:
-Dobrze, zatem przejd?my do konkretów. Po pierwsze, moja zap?ata za wykonany przez Ciebie w wielkim wysi?ku miecz, który jest pi?kny i zapewne zabójczy. Oferuj? od siebie 4000 jednostek equestria?skich (// nie wiedzia?em jak nazwa? t? walut?, przyjmijmy ?e 4000 JE = 4000 USD = 12684.80 PLN //). My?l?, ?e to uczciwa zap?ata. No, chyba ze chcesz negocjowa?. -Powiedzia?a z u?miechem, czekaj?c na reakcj?.

[DarkFire]

S?ysz?c jak Bright zlatuje na dó? otworzy? oczy i ujrza? klacz ze szklank? soku. Uniós? j? za pomoc? magii co nie by?o du?ym problemem i napi? si? odrobiny soku.
- Dzi?kuj? bardzo. Uwielbiam sok pomara?czowy. - U?miechn?? si? do klaczy i upi? jeszcze kilka ?yków.
Przesun?? si? tak by pegaz mia?a miejsce by usi??? a ta gdy to zrobi?a zacz??a równie? mówi? o zap?acie. Ws?ucha? si? i z wielkim szokiem wymieszanym z rado?ci? prawie obj?? klacz ale si? powstrzyma?. Wyskoczy? w gór? wylewaj?c odrobin? soku ale ten zosta? z?apany magi? kuca i wlany do szklanki.
- 4000!? To wi?cej ni? mog?em sobie wymarzy? za pierwszy w ?yciu wykonany miecz. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzi?czny. - Zm?czenie da?o si? we znaki wi?c po?o?y? si? ponownie na kanapie. - To na prawd? niesamowite. Tyle kasy za uczciw? robot?...

[Bright Dawn]

Bright by?a zszokowana reakcj? Darka. Spodziewa?a si? mo?e nawet jakich? negocjacji, ?e mo?e by to wi?cej, by? mo?e spodziewa?a si? jakich? przejawów zadowolenia, ale nie takiej euforii. Nie mog?a powstrzyma? ?miechu widz?c jego radosne podskoki, próbowa?a zakrywa? go kopytkiem, ale jej to widocznie nie wychodzi?o. Gdy ów jednoro?ec si? uspokoi?, przy tym ratuj?c pod?og? i kanap? przed atakiem nurkowym soku pomara?czowego, Bright wzi??a par? g??bokich oddechów, i równie? opanowa?a ?miech, po czym powiedzia?a:
-Bardzo si? ciesz?, ?e taka kwota Ci odpowiada. W?o?y?e? w ten miecz du?o wysi?ku, a ja nagradzam uczciw? prac?. A teraz co? na zach?t?: Wyobra? sobie, ?e wojsku sprzeda?am plany samopowtarzalnej kuszy i licencj? na jej produkcj? za równie 16 tysi?cy jednostek equestrii. To pomy?l, ile b?dziemy mogli zarobi? na wynalazkach na?adowanych magicznie. -Po czym na chwil? przerwa?a, i u?miechaj?c si? do Darka, kontynuowa?a:
-Ale oczywi?cie bez hurra-optymizmu. Nie mo?na wszystkiego z góry za?o?y?. Nasze produkty musz? by? przede wszystkim innowacyjne i u?yteczne, bo innowacyjno?? - na podstawie mojej kuszy - zawsze jest w cenie. A jak produkt b?dzie u?yteczny, to b?dzie na niego popyt. Na razie nie mamy powa?nej konkurencji, wi?c zyski powinny by? spore. -Znów przerwa?a na krótk? chwil?, przypominaj?c sobie o tym, ?e musi wynegocjowa? jeszcze z Darkym wynagrodzenie za prac?:
-Aaaa, i odno?nie wynagrodzenia, proponuj? tak: B?dziesz otrzymywa? wynagrodzenie za pomoc przy konstrukcji urz?dze? i przedmiotów na?adowanych magicznie, i zale?nie od wysi?ku wniesionego przez Ciebie, Twoja cz??? zysku b?dzie si? waha?a w przedziale 40-50%. Jestem dosy? hojn? osob?, ale tylko dla tych, którzy na to zas?uguj?, a Ty zas?ugujesz. Co Ty na tak? umow?? -Powiedzia?a wpatruj?c si? w niego uwa?nie, i delikatnie przybli?aj?c, skupiaj?c wzrok na jego oczach. Zawsze podczas rozmów Bright patrzy g??boko w oczy swojemu rozmówcy. W ten sposób nic si? nie mo?e przed ni? ukry?.

[DarkFire]

Ogier przys?uchiwa? si? jej z uwag?. 16 tysi?cy to do?? spora kwota ale wydawa?a mu si? troch? za niska jak na projekt nowej broni która ma by? u?ywana przez wojsko equestria?skie. Skomentowa? to kiwni?ciem g?ow? oraz mi?ym u?miechem a po chwili powiedzia?
- Prawda. Skoro za zwyk?? bro? otrzyma?a? tyle pieni?dzy za na?adowan? magi? powinny by? jakie? bonusy pieni??ne.
Dalej jej s?ucha?. Wreszcie dosz?a do rozmowy o wynagrodzeniu. Po krótkim przemy?leniu sprawy zdecydowa? ?e oferta 50/50 mu pasuje i to bardzo.
- Dzi?kuj? za tw? hojno??. Oferta mi si? bardzo podoba. Jestem pewien ?e razem osi?gniemy bardzo wiele.
Dalej z lekkim u?miechem wpatrzy? jej si? w oczy.
- Masz bardzo ?adne oczy wiesz? - Chcia? j? lekko zbi? z tropu a przy okazji by? ciekaw reakcji.

[Bright Dawn]

-Teraz to my stanowimy post?p. Ksi??niczka Celestia osobi?cie powiedzia?a mi, ?e nowoczesna technologia stopniowo b?dzie wypiera? magi? w kwestii wiod?cej si?y kszta?tuj?cej rzeczywisto?? wokó? nas. Moim zdaniem, aby osi?gn?? jeszcze wi?kszy post?p, nale?y po??czy? oba czynniki, co my w?a?nie czynimy. -Odpowiedzia?a w sposób przypominaj?cy motywuj?c? przemow?, która j? sam? w g??bi serca zmotywowa?a do pracy.

Us?yszawszy pytanie Darka odno?nie jej oczu, za?mia?a si? cicho, i nie przerywaj?c kontaktu wzrokowego odpowiedzia?a:
-By? mo?e. I mo?e dlatego pozwalaj? mi one zajrze? g??boko w ?wiadomo?? mojego rozmówcy... bardzo g??boko... -Po czym jeszcze przez pewien czas utrzymywa?a silnie skoncentrowany kontakt wzrokowy z nim, ca?y czas maj?c na twarzy delikatny u?miech. Po tym, za?mia?a si?, i powoli oddali?a, mówi?c:
-Hm... To jak? Idziemy do banku, abym mog?a Ci wyp?aci? te 4 tysi?ce, aby? móg? kupi? sobie co? ?adnego lub swojej dziewczynie? Na pewno si? ucieszy...

[DarkFire]

- I oby?my czynili ju? do ko?ca. Nie mam zamiaru pozwoli? by technika przebi?a magi?. Mo?e ona jedynie z ni? wspó?pracowa? ale nie wyniszcza?. Technologia nigdy nie przebije dok?adno?ci zdolno?ci magicznych.
U?miechn?? si? delikatnie i usiad? ju? normalnie na kanapie przeci?gaj?c kopytka.
- Tego mi by?o trzeba... - Wymrucza? podczas przeci?gania.- Bardzo g??boko? Mam si? ba?? - Za?mia? si? cicho jednoro?ec ca?y czas utrzymuj?c na pysku przyjazny u?miech. - Oczywi?cie. Mo?emy ju? i??. Nie ?eby mi si? ?pieszy?o z wydatkami ale pieni?dze we w?asnych kopytkach s? dla mnie milej widziane ni? te w banku. - Wsta? z kanapy lekko si? rozci?gaj?c. - Narzeczonej jak mam by? szczery. Wczoraj jej si? o?wiadczy?em a te pieni?dze najwyra?niej pokryj? wydatki z tym zwi?zane. - Spojrza? si? na Bright mi?ym wzrokiem.

[Bright Dawn]

Klacz tylko spojrza?a na Darka z zadowoleniem wiedz?c, ?e ich pogl?dy na temat post?pu cywilizacyjnego s? ze sob? zgodne. Mia?a pewne w?tpliwo?ci co do tego, ze technologia nigdy nie przebije magii, ale nie chcia?a na ten temat rozpoczyna? filozoficznej konwersacji, gdy? trwa?aby ona zbyt d?ugo, a nie da?aby ?adnych wymiernych zysków. Tak wi?c, milcz?co zgodzi?a si? z Darkiem.
-Na tyle g??boko, ?e z Twojej postawy, zachowania i odruchów zdo?a?am wywnioskowa?, ?e masz ju? blisk? Ci drug? po?ówk?, zanim mi o tym powiedzia?e?... Jakbym chcia?a, dowiedzia?abym si? wi?cej, ale po co mi Ciebie inwigilowa?, a? tak w?cibska nie jestem. -Odpowiedzia?a z u?miechem, po czym doda?a sympatycznie:
-Nie, nie musisz si? ba?. Nie posiadam zdolno?ci kontroli umys?ów. Nie jestem pot??nym psionicznie jednoro?cem czy alicornem... Ale niewa?ne, nie to jest przedmiotem naszej obecnej konwersacji. -Po zako?czeniu swojej wypowiedzi, powoli wsta?a z kanapy pomagaj?c sobie przy tym skrzyde?kami, i staj?c ju? na równych czterech kopytkach, powiedzia?a:
-Zatem mo?emy ju? nied?ugo wychodzi?, bank powinien by? jeszcze otwarty. Pozwolisz tylko, ?e udam si? na gór? i ubior? moje zimowe ubranka na siebie. Ty to masz fajnie, mo?esz si? magi? ogrzewa?... -Westchn??a na ko?cu.

[DarkFire]

- I dobrze. - Powiedzia? z u?miechem ogier. - Nie lubi? w?cibskich kucy. Zw?aszcza je?eli maj? tak interesuj?ce umiej?tno?ci - Spojrza? si? na klacz z zaciekawieniem po czym na jego twarz wróci? przyjemny u?miech - Przynajmniej mo?emy by? pewni braku romansu Pracownik - Szef. - Za?mia? si? weso?o ogier. Widz?c jak klacz zlatuje z kanapy przez chwil? podziwia? jej skrzyd?a. Zawsze chcia? wiedzie? jakie to uczucie móc lata?. Otrz?sn?? si? po chwili i odpowiedzia? klaczy
- Wiesz magii mi jeszcze starczy na ogrzanie drugiego kucyka. To na prawd? nie wymaga ode mnie jakiej? du?ej ilo?ci energii. - Spojrza? si? klaczy przyja?nie w oczy kieruj?c si? w stron? drzwi.

[Bright Dawn]

-O to si? na razie martwi? nie musisz. Nie widz? powodu w mojej obecnej sytuacji aby z Tob? wchodzi? w jakie? bli?sze relacje interpersonalne. A to, ?e jestem ciekawska, to ju? inna sprawa. -Odpowiedzia?a Darkowi z wyrazem twarzy wyra?aj?cym niewielkie wywy?szenie nad rozmówc?, takie ''spogl?daj?ce z góry''. Ale nie by?o to sztywne i powa?ne, wszystko zosta?o wypowiedziane z u?miechem na pyszczku, aby zmi?kczy? wypowied?.
Bright zauwa?aj?c k?tem oka jego zainteresowanie jej skrzyd?ami, roz?o?y?a je na chwil? szeroko aby spojrze?, czy czego? na nich nie ma, Podczas tego przegl?du, powiedzia?a:
-Hm, co? mam na skrzyd?ach? Bo co? si? patrza?e? na nie, co? si? przyklei?o...? Nie widz?...
Po tym, nie przerywaj?c ''przegl?du technicznego'' skrzyde?, doda?a:
-Nie nie... Ju? zbyt bardzo Ci? wyczerpa?am ostatnim testem. Mam ciep?e ubranka, za?o?? j? i b?dzie wszystko okej. No kurcz?... Co ?e? zauwa?y??