Dom April

[Shadow Sky]

-Zawsze daję radę. - Powiedział z sporą dumą Shadow. Żałował tylko, że zimna woda sprawiała, że mu marzły pewne części ciała. Bez większych problemów chwycił gąbkę i zaczął ją myć. - Ale chyba jestem już... wypompowany. Idziemy spać? - Zaproponował usłużnie, myjąc jej plecy. Nieźle się bawił.

[April Moon]

- Tak wcześnie? No dobrze, tylko najpierw mnie umyj... A potem... No dobrze, niech będzie i łóżko... Ten jeden raz... A skoro chcesz się obudzić w nocy, to pójdziesz ze mną w nocy oglądać gwiazdy i księżyc, dobrze?
Posmyrała go kopytkiem i dłuuuuuuuuugo się z nim całowała w podzięce za to, że z nią był.
- Kochany jesteś.

[Shadow Sky]

Mył spokojnie April, potem umył siebie... Chwilę później, jak już zaniósł April do łóżka, leżał sobie z nią spokojnie. Trochę ciasno było....
- Dobranoc. - Mruknął zamykając oczy. To był bardzo... Ciekawy dzień. I wyczerpujący, nie ma co, zwłaszcza te części, gdy April była w domu. Sporo się dziś nauczył...

[April Moon]

Wstała dopiero rano. Musiała być naprawdę mocno zmęczona, skoro przespała prawie 12 godzin. Postanowiła obudzić Shadowa czymś przyjemnym z rana i zanurkowała pod kołdrę. Jej usta nigdy nie były tak czułe. A doskonale wiedziała, że ogiery są zawsze rano spięte i gotowe. Nie myliła się.
[miłe przebudzenie oralne i długa zabawa]
Tym razem nie dała mu tego załatwić szybko i "męczyła" go ponad godzinę, nim pozwoliła mu skończyć. Widziała krople potu jakie na niego wystąpiły i jaki był wypompowany.
- I jak się podobała pobudeczka mojemu księciu?
Pocałowała go czule i wtuliła się w niego, ciężko dysząc.

[Shadow Sky]

Przebudzenie było naprawdę interesujące, ale w tej chwili Shadowa najbardziej interesowało jak jej delikatnie powiedzieć, że nie warto całować w usta, zwłaszcza z języczkiem, po pewnych rodzajach zabaw...
-Było świetnie... Mam zakwasy... - Jęknął, czując, że ledwo może się ruszać. Bolała go prawie cała tylna część ciała, z łóżka to mógł najwyżej zlecieć, bo przy zejściu by już chyba potrzebował pomocy.

[April Moon]

- Więc leż w łóżeczku kochanie. April się tobą zajmie... Co byś chciał na śniadanie? Proponuję jajka na twardo z chlebkiem i pomidorkiem... Poprawia ci libido i dadzą zarówno energię, jak i witaminki.
Uśmiechnęła się, tuląc się do niego czule i całując go w szyję. Po chwili odwróciła go na brzuch, i zaczęła mu mocno masować obolałe uda, biodra i grzbiet.
- Troszkę cię poboli, ale skurcze najlepiej jest rozmasować, kochaniutki. Jesteś taki silny i dzielny, musisz tylko wyrobić sobie staminę.

[Shadow Sky]

-W takim tempie to za tydzień będę miał tam mięśnie cięższe od mojej obecnej wagi.... - Stęknął, gdy zaczęła go masować. Mięśnie trochę protestowały, ale poddał się masażowi. - Propozycja śniadania brzmi bardzo kusząco... Taka odmiana od wczoraj i przedwczoraj, gdy ci cały czas kucharzyłem. - Stęknął znowu. - Muszę więcej ćwiczyć...

[April Moon]

- To może siłownia, skarbie? Czy wolisz żebym to ja ci robiła za taką siłownię?
Zamruczała gdy skończyła go masować i dała mu czułego klapsa w pośladki.
- Bo ja bardzo chętnie porobię ci za sprzęt do ćwiczeń. Mrau!
Po czym wstała i ruszyła do kuchni, lekko się chwiejąc. Nie przyzna mu się, ale tak porządnie ją kochał, że ledwo mogła chodzić. Ugotowanie jajek, aż czterech, nie zajęło dużo czasu, a kanapeczki nie były ciężkie do zrobienia. Posoliła je i dodała troszkę cebuli. Najwyżej będzie woniał cebulką, jej to nie przeszkadza.
- Kochanie! Podano do stołu!
Zawołała czułym tonem i usiadła do swojej porcji, i czekała na niego z pałaszowaniem.

[Shadow Sky]

-Powinnaś być idealną siłownią, przynajmniej dopóki ciąża nie stanie się widoczna... - Sturlał się z łóżka i zaczął powolny marsz do kuchni. Jedna noga, druga, trzecia, czwarta... Skończyły mu się nogi. Mimo to doszedł, prawie jak na kijach, i ciężko usiadł przy stole. - Bardzo dziękuję. - Powiedział grzecznie i zaczął jeść. Skrzywił się lekko z bólu zadu. - Chyba dziś musimy sobie zrobić przerwę....

[April Moon]

- Zawszę mogę ci pousługiwać kochanie... A gdy ciąża stanie się zbyt widoczna, to załatwię ci może kogoś do ćwiczeń? Jeżeli tylko ode mnie całkiem nie uciekniesz, będę zadowolona.
Zamruczała mu koło nosa i sprzedała mu buziaka w policzek, po czym wpałaszowała swoje kanapki. Jajka przygotowała tylko dla niego.
- Nie martw się, nie będę cię dziś zmuszać do zaspakajania mnie... Chyba że sam zechcesz. Ja tam nie mam nic przeciwko, kochaniutki. Jestem tylko twoja.
Znów całus w policzek i postanowiła, że zacznie go karmić, tak jak przedwczoraj deserem.

[Shadow Sky]

-Kogoś do ćwiczeń? Brzmi bardzo kusząco... - Skończył jeść i odsunął się ostrożnie od stołu. Myślał przez chwilkę. Dał się jej też bez oporu karmić. - Chyba się dziś przelecę, tak po prostu, po mieście... Rozprostuje skrzydła, zobaczę co się zmieniło, może wpadnę do ojca albo ciotki, ewentualnie jej kochanki... Na pewno sporo się zmieniło od ostatniego czasu. - Westchnął.

[April Moon]

- Tylko nie bądź aż taki chętny, mój ty ogierze... Głównym obiektem twoich ćwiczeń mam być ja, i jak tylko rozwiążę ciążę, wrócimy do starego programu wysiłkowego.
Zaśmiała się i pocałowała go czule po tym jak już skończyła go karmić.
- Twoja ciocia ma kochankę? E tam, nie ma nic lepszego od dużego, zdrowego, silnego, jurnego, ogiera.
Wymieniając całowała go po każdym słowie.
- Ale co kto lubi. Przeleć się, na pewno musisz poznać okolice na nowo. A jak wrócisz wieczorem, to masz do wyboru: Ciepła kąpiel z bąbelkami, albo ja z bąbelkami.
Zamruczała i pokiziała go jednoczesnie po brzuszku i po uszku.

[Shadow Sky]

- A gdzie ty niby masz bąbelki? - Zdumiał się lekko, nie wiedząc o co jej chodzi. Powoli ruszył w stronę wyjścia. - To do zobaczenia wieczorem, zobaczymy co będzie do tego momentu. - Rozwinął skrzydła i wbił się w powietrze. Wreszcie przestał odczuwać problemy związane z zakwasami, skrzydła na szczęście nie były przez nie dotknięte... Całe szczęście!

[z/t]

[April Moon]

April czekając na Shadowa postanowiła przygotować mu kolację. Miała akurat składniki na strogonowa i miała nadzieję że subtelna mięsna wkładka go nie odstraszy. A to jedyne "wykwintne" danie jakie umiała robić. Gdy był już gotowy, zostawiła garnek i spróbowała cudnego dania. Było idealne, nieco pikantne, ale idealne. Nakryła garnek tekstylną narzutką, by przypadkiem coś nie zechciało wlecieć, i ruszyła do salonu, czytać swoją książkę o astrologii.

[Shadow Sky]

Odziany w nową, stylową, czarną kurtkę Shadow wszedł do mieszkania.
-Już jestem! Co tak ładnie pachnie? - Jego węch od razu wychwycił strogonowa. Ruszył od razu do salonu, gdzie, jeszcze w kurtce, przytulił mocno April i pocałował ją w szyję. - Ciekawa książka? - Zapytał, odruchowo niemalże zapuszczając żurawia w otwarty tom.