przez QuietWord » 27 gru 2011, o 22:40
Word w?o?y? kilka kolejnych kawa?ków drewna owini?tych rozmaitymi papierami do kominka. Przygl?da? si? w zamy?leniu p?omieniom, które powolne trawi?y dopiero co wrzucony przez niego opa?. Rany go delikatnie dra?ni?y, w?a?ciwie to tylko sama ich obecno?? go dra?ni?a. Grzej?c si? w pobli?u p?omieni w kominku popada? powoli w zadum?.
W?a?ciwie rzecz bior?c ostatnie dni z ca?? pewno?ci? móg? zaliczy? jako udane. Chocia? pocz?tek na to zdecydowanie nie wskazywa?, teraz by? nawet szcz??liwy z powodu tego co si? wydarzy?o. U?miechn?? si? zastanawiaj?c si? nad tym co by jego rodzina powiedzia?a na wie?? o tym, ?e si? zakocha?. U?miech na jego twarzy zblad? kiedy sobie przypomnia? o jednym, drobnym szczególe.
-?esz... Hawkie! Szykuj si?! Napisz? list i go dostarczysz! I bez wykr?cania! List poleci do mojej rodziny.-Zakrzykn?? id?c w stron? sto?u na którym znajdowa?o si? ca?e mnóstwo kartek papieru.
Si?gn?? po jedn? wygl?daj?c? na w miar? czyst? i przyjrza? jej si? krytycznie. Stwierdzaj?c ?e b?dzie w porz?dku, roz?o?y? j? na stole i si?gn?? pod jeden ze stosów papieru wyci?gaj?c spod niego inkaust i pióro do pisania. Chwyci? je w z?by i zawis? nim nad kartk? papieru zastanawiaj?c si? nad tym co napisa?. W ko?cu zacz?? skroba? po kartce.
Kochana Matko
Pisz? do Ciebie list jak co roku, z powodu zbli?aj?cych si? ?wi?t. Zapewne ucieszy Ciebie wie?? ?e wci?? jestem w stanie biega?, wbrew temu czym mnie straszy?a? przy naszym ostatnim spotkaniu. Przede wszystkim chcia?bym przeprosi? za to ?e nie mog?em by? na pogrzebie ojca, my?l? ?e by zrozumia? ?e mia?em obowi?zki które musia?em wype?ni?.
Z weso?ych rzeczy, uda?o mi si? unikn?? poboru oraz wys?ania do biegania z listami na front, dzi?ki czemu mog? w spokoju sp?dzi? t? zim? w uroczym miasteczku zw?cym si? Ponyville, które zreszt? znajduje si? ca?kiem blisko Canterlot. Wbrew pozorom blisko?? stolicy nie gwarantuje ?e miasteczko jest spokojne, nawet mog? powiedzie? o tym miasteczku co? zgo?a przeciwnego. Ale nie b?d? o tym zanudza?, wa?ne jest to ?e mam w?asny dom w którym postanowi?em zamieszka?.
Nie, nie mam zamiaru wraca? do domu. Pierwszym co mi to uniemo?liwia jest fakt ?e ca?a Equestria znajduje si? teraz pod grub? warstw? ?niegu. Drugim jest to ?e chyba si? zakocha?em. Ukrócaj?c z?o?liwe ?arty, to klacz w moim wieku. I nie, nie ma mo?liwo?ci bym j? przedstawi? w moich rodzinnych stronach. Przede wszystkim dlatego ?e podró? by by?a bardzo daleka, do tego dochodzi fakt ?e raczej niezbyt wiele kucy z tamtych okolic mnie lubi?o w zwi?zku z czym mog?a by si? spotka? z niezbyt przyjemnym powitaniem.
Dochodz?c do ko?ca listu. Pozdrów ode mnie Last'a i Truth, oraz powiadom ich o tym ?e ze mn? wszystko w porz?dku. Powiedz im równie? ?e zbyt szybko nie zawitam do domu i ?eby si? uczyli, bo to ?e ja zarabiam na ?ycie biegaj?c w t? i z powrotem, nie oznacza ?e oni mog? tak samo. Maj? si? uczy?, ale niech te? nie zapominaj? o tym by si? bawi? od czasu do czasu.
?ycz? wszystkiego najlepszego, oraz jak najd?u?szego ?ycia. W dalszym ci?gu b?d? przesy?a? pieni?dze które mog? wam si? przyda?, mi tyle tego niepotrzebne a wam si? pewnie ka?da ilo?? przyda. Do napisania, a mo?e i pewnego dnia do zobaczenia. Twój syn
Quiet Word
Word przeczyta? list jeszcze kilka razy, sprawdzaj?c czy nie pope?ni? ?adnego b??du i czy nie zapomnia? o czym? napisa?. Zagwizda? na jastrz?bia, który podlecia? do sto?u po czym wyci?gn?? nó?k?. Word powoli przywi?za? mu do nó?ki list, upewniaj?c si? ?e na pewno nie zostanie zgubiony.
Kiedy szed? w stron? drzwi, us?ysza? pukanie i g?os Reet'a. Przemilcza? przekle?stwa które cisn??y mu si? na usta i otworzy? drzwi, przy czym jastrz?b zaraz polecia?. Word patrzy? pierwotnie na odlatuj?cego jastrz?bia, po czym jego wzrok natkn?? si? na pegaza.
-A tak, ?yj?. Tylko jestem troch? brzydszy ni? zwykle. Ale do twojego poziomu brzydoty i tak mi daleko.-Powiedzia? otwieraj?c szerzej drzwi.
WS - BS - S - T - Per - Int - Ag - FEL - WP - HP
40 - 28 - 27 - 32 - 43 - 33 - 45 - 35 - 28 - 13