Domek Winter Tea

[Sweet Lullaby]

Sweet Lullaby ziewnęła szeroko, zasłaniający usta kopytkiem.
- Przepraszam - powiedziała nieco już zaspanym głosem. Było już puźno, a ona wstała wcześnie, a wciąż nie miała się gdzie wyspać. Cóż chyba wyciągnie jakiś materac z przeprowadzkowych pudeł. Dzień czy dwa na nim wytrzyma. Mulica zwróciła się w stronę Fire Hell.
- b A nie mówiłam? - uśmiechnęła się - znalezienie przyjaciół wcale nie jest takie trudne.

[Shooting Star]

Shoot zauważył zmęczenie mulicy.
-Wiesz, może byś poszła do pensjonatu. Lucky na pewno da ci klucze. Chociaż ja i tak się tam wybieram bo na ostatni pociąg do Canterlotu już nie zdążę. -spojrzał na siostrę. -Co o tym myślisz? Bo nie che znów nocować na głowie twej koleżanki - nie wiedział czyjego propozycja się przymnie ale zawsze mógł spróbować.

[Lucky Star]

-To wspaniały pomysł!- ucieszyła się Lucky. -Tylko że nie mam tam nic do jedzenia, więc z śniadania będą nici.- klacz wstała z kanapy i po chwili wróciła z jednym kluczem. -To klucz. No pewnie zauważyliście sami. -zaśmiała się. Następnie podeszła do ucha brata i szeptem ,ale tak żeby każdy słyszał powiedziała. -Tylko nie dobieraj się do niej, bo myślę że Fire na ciebie leci. -To było wszystko tylko nie przekazanie czegoś dyskretnie.

[Fire Hell]

Fire się zamyśliła i znów wyciągła z przestrzeni astralnej swój miecz. Potem wyciągła go z pochwy i przyglądała się w milczeniu klindze. Na pysku malował się jej niepokuj gdy kopytkiem dotknęła symbolu nocnej mary.
-Czemu pojawiłeś teraz.-
Szeptnęła w jego kierunku.

[Sweet Lullaby]

- To byłoby miłe - odpowiedziała na propozycje Lucky Star - szczerze powiedziawszy jestem już zmęczona i chętnie poszłabym już spać. Lucky Star, ty też powinnaś odpoczywać, ospa w twoim wieku to nie przelewki- jej ton stał się nieco poważniejszy. Wzieła klucze od Lucky Star - postaram się nie narobić tam bałaganu - zażartowała. Spojrzała na Fire Hell - Do zobaczenia kochanie, jeśli mieszkasz w okolicy, to pewnie się nie raz spotkamy.
Po tym stępem opuściła domek.
[z/t]

[Shooting Star]

-To miłego dochodzenia do zdrowia Lucky- ogier spostrzegł miecz u Fire, co go trochę zaniepokoiło, ale z drugiej strony. -Tobie też dobranoc Fire. -przed wyjściem za mulicą pocałował Lucky i czoło i również pobiegł do wyjścia.
z/t

[Lucky Star]

Lucky pomachała obojga kopytem na do widzenia.
-To zostałyśmy same. -Teraz zauważyła znów miecz . -O masz znowu twój miecz nie mogę się n niego napatrzyć. jesteś śpiąca , bo ja nie. właściwie cały dzień spała, a teraz nie jestem w stanie usnąć. Na co masz ochotę? -klacz w swoim stylu próbowała poderwać Fire do rozmowy.

[Fire Hell]

Fire zerknęła na towarzyszke.
-Jestem jednorożcem o nocnym trybie aktywności i jak masz coś z minimum 18% alkoholu to z chęcią się poczęstuje.-
O tak alkohol rozjaśniał jej umysł, ale musiała pamiętać by z nim nie przesadzać, bo potem miecz mija jej się z celem.
Apropo miecza to go porzuciła i za klinke złała w pyszczek by pochwili położyć obok klaczy.
-Wiem że jest piękny. Dostałama go, a właściwie spadł z nieba robiąc krater w ognisku przy którym siedziałam w dniu swoich urodzin.-

[Lucky Star]

Lucky spojrzała na miecz pełna podziwu. -To musiały być super urodziny, ja już od 3 lat swoich nie obchodzę. Shooting z tej okazji zawsze mnie łaskotał tylko 20 minut zamiast godziny. Później, reszta mego rodzeństwa mnie łaskotała kążdy po 20 minut. -zastanowiła się nad prośbą klaczy o alkohol.
-Nie wiem czy Winter ma coś takiego, w końcu to jej dom. Ale coś gdzie 18% było napisane widziałam. -klacz poszła do kuchni aby wrócić z kartonem 18% śmietany. -miałaś to na myśli?

[Fire Hell]

Powieka klaczy uniosła się w góre. Całe szczęście, że miecz leżał na łóżku bo pewnie głowa Lucky Star toczyła by się po podłodze.
Zamiast tego jednorożka wyciągła ze swej torby butelke "domowej" roboty napoju alkoholowego o smaku miodowo-nektarowym i go odkorkowała by słodki zapach wypełnił pomieszczenie.
-Daj jakieś kieliszki to ci pokaże czym jest alkohol. Z tego co słyszałam jak kucyka po nim wytyrpie to choróbska znikają.-

[Lucky Star]

-Co? naprawdę? -Lucky się ucieszyła. - To bardzo dobrze bo mam już po dziurki w nosie, bycie chorą. -klacz pobiegła i przyniosła dwa kieliszki. -czy oby nie za małe te kieliszki? Dużo to się z nich nie wypije. -Picie było klaczy zupełnie obce, poucz tego jednego razu w salonie ani razu nie piła. Nawet za pierwszym razem nie wiedziała że spożywa alkoholu.

[Fire Hell]

Fire lekko się uśmiechła.
-Uwierz mi kochana jak byś się z większych napiła to by ci gardło przeżarło. Polecam byś wzieła sobie coś na zagryske.-
Fire nalała do jednego kieliszka i napiła się by sprawdzić czy dobrą wybrała butelke, a uśmieszek to potwierdził. Po nim nalała do obu kieliszków. Choć po niej tego nie było widać to poziom alkoholu osiągał w trunku poziom maksymalny bespieczny do jednorazowego spożycia bez uszkodzenia błony śluzowej.

[Lucky Star]

-Jeśli tak myślisz? - Lucky zaobserwowała jak Fire bez przeszkód wypiła jeden kieliszek, później i jej kieliszek był zapełniony.
Wzięła i na razu wlała w siebie zwartość kieliszka. Oczy o mało co jej nie wyleciały.
-AAAAAAAAAAA. Gardło mi się pali!!!!! -złapała się za gardło i mocno oddychała po czym się przewróciła.
-Jeszcze proszę . - powiedziała podniosąc się znowu.

[Fire Hell]

Fire wypiła swój kieliszek gdy piła Star. Miała ubam gdy ta chwyciła się za gardło ale nie było po niej poznać.
Polała im znowu
-Twoje zdrowie-
Wzniosła toast

[Lucky Star]

Lucky wzięła kieliszek do kopyta ale minęła się z jego wypiciem, już była pijana.
-Wiesz, że ty,,,, jeestes najbardziej nie, nie nie, niezwykłą istotą jaką znam? -Nos zrobił się jej czerwony oczy przybiegły, mówiła jak typowo wstawiony kucyk.
-Ja cię, naprawdę lubię wiesz. Nie tak jak,, ini, tylko. Jesteś dziewicą? Ja jestem dziewicą. Nikt mnie nie przeleciał. Przelecisz mnie. Bo, ja bym cię tak. Bym cię zaraz związała i wy łaskotała. Choć i kochaj mnie. -Po tych słowach głowa klaczy upadła na kanapę. Lucky już smacznie spała.