Strona 5 z 6

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 4 sty 2013, o 14:42
przez BrokenFall
Broken z ulgą wszedł do swojego mieszkania. Wreszcie chwila spokoju. Obmył się dokładnie po bitwie na ciasta po czym położył się spać. Wolał wstać rano jak najwcześniej...
... i tak zrobił. Zerwał się o szóstej rano, dokładnie się umył, odczekał chwilę, umył się znowu, popsikał jakąś wodą kolońską czy czymś, chwycił pudło czekoladek i truchtem pobiegł na rynek.

[z/t]

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 6 sty 2013, o 19:38
przez BrokenFall
Broken wszedł do mieszkania z uwieszoną u jego boku pijaną, słodką pegazicą. Bilans spotkania chyba nie był taki zły, o ile oczywiście od jutra, jak się obudzi, go nie wyklnie i nie ucieknie. Byłoby szkoda tak przerywać tak obiecującą znajomość.
- Teraz ostrożnie, próg... - Rzucił, przekraczając drzwi i kierując się z Fluttershy na górę, w stronę większości pomieszczeń mieszkalnych, w tym łazienka i sypialnia.

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 6 sty 2013, o 19:43
przez Fluttershy
-Ładnie tu sobie żyjesz...-Mruknęła klacz rozglądając się niezbyt przytomnie, po czym uśmiechnęła się dość szeroko. Zachichotała głośno i czknęła.-Przepraszam... Straszna jestem po alkoholu... Chyba nie jesteś na mnie zły, co?-Powiedziała zakrywając twarz grzywą, by ukryć rumieniec który miała na niej już od dłuższego zresztą czasu. Odetchnęła głębiej i przymknęła lekko oczy.
-Ale wiesz... Moje przyjacółki nie mogą się dowiedzieć... Będą takie ciekawe jak i był dzisiejszy dzień, a ja pewnie nic nie będę pamiętała...

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 6 sty 2013, o 19:54
przez BrokenFall
-Oczywiście że nie jestem zły, ale obawiam się, że ty jutro będziesz na mnie zła, że zamówiłem to wino. - Pogłaskał ją po grzywie, jakoś odruchowo, chociaż tyle chciał złapać dzięki tej okazji. - I jak nie będziesz pamiętała to ci opowiem. I masz zdjęcia, pamiętasz? - Uśmiechnął się. - Chcesz od razu spać czy wolałabyś się odświeżyć? - Zapytał jeszcze dla porządku. Nieco go martwiło, gdzie sam będzie spał.

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 6 sty 2013, o 20:06
przez Fluttershy
-Lepiej rano... Teraz sama sobie bym nie dała przecież rady...-Mruknęła klacz, po czym czknęła cicho czerwieniąc się przy tym jeszcze bardziej niż zwykle. Ziewnęła szeroko i stuknęła go kopytkiem w jego pozostałości po rogu.
-Ciekawe... Co to za uczucie, tak mieć ale nie mieć jednak rogu... O rany...-Powiedziała, po czym ziewnęła bardzo głośno.-Duże masz łóżko? Bo nie wiem czy się zmieścimy razem.

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 6 sty 2013, o 20:10
przez BrokenFall
Syknął lekko, trafiła w czuły punkt i zabolało, wolał tego jednak nie pokazywać po sobie.
- Całkiem spore, na dwa kuce, ale śpisz sama. Ja naprawdę nie chcę, byś dostała rano zawału, jak obudzisz się obok ogiera i z kacem, nie pamiętając co się zdarzyło. - W sumie to byłoby bardzo zabawne ale na serio nie chciał ryzykować. Chociaż... nie. Wolał nie. Zaprowadził ją do wspomnianego łoża.

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 6 sty 2013, o 20:38
przez Fluttershy
-Skoro tak bardzo chcesz...-Mruknęła kładąc się z impetem na łóżku, po czym zachichotała głośno. Mruknęła zadowolona i zaczęła się okrywać kołdrą, co je zresztą całkiem niezdarnie przychodziło. A powodowało to raczej niezbyt zadowolony wyraz na jej twarzy. Westchnęła głośno, po czym skotłowała kołdrę i przykryła się byle jak.
-Um... Chyba nie do końca mi to wychodzi. No, ale dzięki. Dooobrej nooocy...-Ziewnęła głośno, po czym przekręciła się na prawy bok. Zaczęła cichutko pochrapywać.

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 6 sty 2013, o 20:41
przez BrokenFall
Broken ostrożnie poprawił kołdrę na Fluttershy, by ją lepiej przykryć, i chwilę patrzył tak na swoje dzieło. Wreszcie sapnął lekko od pochrapywania klaczy, ułożył się w miarę wygodnie na fotelu w sypialni, przykrył kocem, a następnie za pomocą resztki magii wyłączył światło. Już dawno nie spał z innym kucykiem w pokoju, cieszyła go ta odmiana.

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 7 sty 2013, o 00:41
przez Fluttershy
Spała długo i całkiem twardo, pochrapując cichutko od czasu do czasu. Przyznać trzeba, że pomimo iż wypiła znacznie mniej niż normalne kucyki, alkohol działał tak jak powinien na jej sen. Był niczym nie zakłócony, aż do rana. Kiedy to obudziło ją niesamowite pragnienie.
Wygramoliła się niewyraźnie się patrząc spod kołdry, po czym usiadła na skraju łóżka i ziewnęła głośno przeciągając się. Podrapała się kopytkiem po głowie na której miała prawdziwą burzę, jeśli chodzi o stan jej grzywy. Zamlaskała kilkakrotnie czując suchość w ustach i rozejrzała się po pokoju, zauważając nagle jedną drobną rzecz. Nie była u siebie.
Pisnęła głośno i podleciała błyskawicznie w górny róg pokoju oddychając jak po maratonie i rozglądając się nerwowo.

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 7 sty 2013, o 00:45
przez BrokenFall
Brokena pisk przebudził. Zaledwie przebudził, nie rozbudził. Nieco się pokręcił na swoim niewygodnym fotelu, próbował poprawić koc i nawet otworzył jedno oko.
- Dzień dobry Fluttershy... Łazienka jest w pokoju obok, dalej jest basen, kuchnia jest na parterze... - Ziewnął potężnie. - A jeśli nie pamiętasz co się wczoraj działo, to zdjęcia są na szafce nocnej... - Przymknął znowu oczy.

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 7 sty 2013, o 00:52
przez Fluttershy
Zamrugała kilkakrotnie patrząc się na ogiera, który widocznie wciąż próbował spać, podczas gdy jego widok w pierwszej chwili ją przeraził. Zamrugała kilkakrotnie i odetchnęła głębiej. Przecież żyła, nic złego żeby się z nią działo nie czuła... Wyglądało na to, że jednak nie stała się niczyją ofiarą.
Zleciała powoli na podłogę uśmiechając się nieco zakłopotana, po czym bezgłośnie popędziła do łazienki. Poranna toaleta zajęła jej nico więcej czasu niż zwykle, głównie z powodu grzywy z której doprowadzeniem do porządku miała pewne problemy. Czyli wiedziała na pewno że piła. Ile nie wiedziała. Ale pamiętała trochę, robienie zdjęć, kolację, kieliszki wina... Po winie nic nie pamiętała. Mogła je jednak rozcieńczać. Zbyt ostre dla niej są zabawy z nawet niezbyt mocnymi alkoholami.
Westchnęła wychodząc z łazienki odświeżona, zupełnie jak wczoraj zanim się spotkała z Brokenem, uśmiechając się wciąż nieco zakłopotana.
-Um... Mam nadzieję, że wczoraj nie byłam zbyt nieznośna. Ja... Zapomniałam że nie powinnam pić. A na pewno nic mocniejszego... Przepraszam.

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 7 sty 2013, o 00:57
przez BrokenFall
- Nie, o to się nie musisz martwić. Nie wyobrażam sobie, byś mogła być nieznośna. - Mruknął zaspanym głosem Broken, schodząc z fotela. Przygładził grzywę kopytem, uznał że tyle na razie starczy, w każdym razie na chwilę obecną. - Zapamiętam to o alkoholu. Chociaż nie powiem, miło było jak się do mnie przytuliłaś.... - Ujął jej kopyto i ucałował je. - Będę bardzo miło wspominał wczorajszy wieczór. - Zapewnił ją z uśmiechem. - Nie masz żadnych problemów? Ból głowy, suchość w ustach czy coś?

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 7 sty 2013, o 01:01
przez Fluttershy
-Och, um... Ulżyło mi bardzo. Nawet nie wiesz jak bardzo.-Powiedziała uśmiechając się lekko, chociaż wyraźnie słyszała że sama go przytuliła. Cóż, po alkoholu zawsze się robi rzeczy na które odwagi czasem nie starcza na trzeźwo, wyglądało na to że ona go po prostu przytuliła.
-Tylko mi trochę sucho jest... Um... Nie składałam żadnych deklaracji, nie było z mojej strony żadnych próśb? Tak się z ciekawości pytam co robiłam... Bo nie wiem jak dużo nie pamiętam.

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 7 sty 2013, o 01:04
przez BrokenFall
-Prosiłaś tylko o odprowadzenie do domu, ale było już późno, a ja nie wiem gdzie mieszkasz, więc poszliśmy do mnie. Nic... - Zawiesił się na chwilę przy mruganiu, przysnął na kilka sekund, efekt nocy na fotelu. Otrząsnął się. - Nic takiego. Nie no, przytuliłaś mnie, pogłaskałaś... Aż szkoda, że potrzebujesz alkoholu by się tak zachowywać. - Zrobił smutną minkę, a potem ziewnął, zasłaniając usta kopytem. Zmęczenie... Musi się napić kawy. - Kawki?

Re: Dom Swiftyheat

PostNapisane: 7 sty 2013, o 01:09
przez Fluttershy
-Raczej poprosiłabym o herbatę. Jeśli to nie będzie żaden problem.-Powiedziała klacz zdając sobie lekko sprawę z tego, że jednak sprawiła już do tej pory mu pewnie niemały problem. Uśmiechnęła się lekko i spuściła potem głowę myśląc dość szybko.
-Wiesz... Pewnie zauważyłeś, że nie jestem jakaś bardzo odważna... To raczej Pinkie do każdego skacze by się bawić i przytulić każdego kogo tylko pozna. Ja jakoś... Chodzi o to że ja dużo czasu spędzam z zwierzętami i jakoś nie za bardzo wiem jak się zachowywać przy kucykach. Nawet nie wiem po co ci to mówię... Chyba miałeś ze mną i tak dość kłopotów by teraz wysłuchiwać mojego żalenia się...