Sweet u?miechn?? si? i zasalutowa? na s?owa klaczy.
-
Rozkaz! – Krzykn?? i szybko oddali? si? najprawdopodobniej w kierunku kuchni.
Tolimir natomiast nie wiedzia? co powiedzie?. Ca?a ta sytuacja by?a dla niego zbyt dziwna i nienormalna. Ponadto ogier dalej nie do ko?ca radzi? sobie ze sw? now? p?ci?. Jak wida? zachowania klaczy i ogiera w kwestiach mi?o?ci zbyt si? ró?ni?y aby kto? ceni?cy sobie niegdy? honor i delikatno?? móg? zachowywa? si? normalne jako klacz. Tolimir mia? pecha bowiem prawdziwie, przynajmniej w jego mniemaniu zakocha? si? w Michalinie co z kolei powodowa?o u niego jeszcze wi?cej samokrytyki po??czonej ze sk?onno?ciami samobójczymi. To jednak by?a ju? przesz?o??, jego marzenia bowiem zacz??y si? spe?nia?, a teraz gdy by? ju? pewny uczucia Michaliny móg? si? wreszcie rozlu?ni? i cieszy? si? chwil?.
-
To moja wina – powiedzia? wa??c s?owa -
Nie b?d? k?ama?, nie panuj? do ko?ca nad sob?. Bycie klacz? jest o wiele ?atwiejsze i mniej stresuj?ce.
Gdy to powiedzia? mimowolnie spojrza? w szafirowe oczy br?zowej klaczy i po raz kolejny zosta? zahipnotyzowany i zmuszony do ryzykownej reakcji. Ju? mia? znowu poca?owa? klacz kiedy us?ysza? z do?u jakie? dziwne d?wi?ki. Weso?a melodyjka do której po chwili do??czy? okropnie fa?szuj?cy Sweet Grape prawdopodobnie z jakim? innym ogierem skutecznie popsu?a romantyczny nastrój.
- Kod: Zaznacz cały
Ogie? bucha jak cholera, nie wiadomo sk?d.
A naród stoi, ?eb zadziera, ?eb zadziera, ?eb zadziera.
A tu si? pali jak cholera, z ka?dej strony sw?d.
-
No to pi?knie, chyba zosta?em ?le zrozumiany. Grape jeste? nam tu potrzebny! – Krzykn?? z ca?ych si? na co odpowiedzia?o mu jednak tylko
- Kod: Zaznacz cały
I nagle jak nie wrza?nie przy ludziach bez kr?pacji:
"Ratujcie moj? babci? zamkni?t? w ubikacji!"
-
Heh, no to nawarzy?em piwa…znowu. Trudno, najwy?ej nie polubi? nas s?siedzi. Grape! Grape! GRAPEEEE!
Tym razem s?u??cy us?ysza? i ju? po chwili pojawi? si? na górze dalej nuc?c jak?e optymistyczn? piosenk? o po?arze.
-
S?ucham i jestem pos?uszny. Czego pa?stwu potrzeba?
Tolimir ze zdumieniem stwierdzi? i? jaki? g?os dalej wy?piewuje pochwa?? s?u?by stra?ackiej. Postanowi? jednak na razie si? tym nie zajmowa?. Ciekawi?o go jednak jakim cudem prócz melodii instrument wygrywa kucykowy g?os.
-
Co tam si? dzieje?
-
Zosta? nam dostarczony aparat graj?cy który w?a?nie wygrywa zamówione przeboje.
-
Mo?esz zmieni? to co? na bardziej „nastrojow?” melodi??
- Spróbuj?, ale lojalnie ostrzegam i? nie umiem tego obs?ugiwa?. By?bym zapomnia? dostarczono tak?e pianino i jaki? dziwny puzon. Widz?, ?e pa?stwo si? ju? zadomowili…
-
Tak, dzi?kujemy. To wszystko.
S?u??cy standardowo zasalutowa? i zbieg? na dó?. Widocznie opanowa? obs?ug? piekielnego ustrojstwa bowiem po chwili zabrzmia?o co? spokojniejszego. Trzeba odda? honor Sweetowi bowiem wybra? doskonale. „Zecora's Jungle Garden” o wiele bardziej pasowa?o do sytuacji w jakiej znale?li si? Tolimir i Michalina.
-
Heh, poprzedni utwór przypomnia? mi mój pierwszy dzie? w Ponyville… By? równie ciekawy jak dzisiejszy… Gdy tylko przyby?em by?em ?wiadkiem po?aru pewnego przybytku powoduj?cego pija?stwo w mie?cie, by po chwili ju? je?? razem z pewn? ci??arn? klacz? i jej przyjació?kami ciastka…stare dobre czasy. Ciekawe co z tymi klaczami si? dzieje…
Tak oto romantyczny nastrój zosta? po raz kolejny tego dnia uderzony t?pym narz?dziem w potylic?. Tolimir dalej my?la? o sobie jednocze?nie jako o klaczy i ogierze przez co nie widzia? nic z?ego w okazywaniu t?sknoty za paroma klaczami przy Michalinie.