Dom Grincha

[Grinch]

Grinch niepewnie otworzy? drzwi, i ku braku zdziwienia zauwa?y? ksi??niczk? Lun?. Pegaz ukl?kn?? i po chwili wsta? na równe kopytka.
- Witam ksi??niczko prosz? wejd? ksi??niczko - Powiedzia? ogier prowadz?c Lun? do salonu który zreszt? zajmowa? wi?ksz? cz??? parteru. Kuc wskaza? ksi??niczce sof? na której mog?aby usi???, a sam chwile pó?niej siad? na fotelu naprzeciwko.
- Wi?c co ci? do mnie sprowadza ksi??niczko Luno - Zapyta? Grinch rozsiadaj?c si? w fotelu...

[Luna]

-S?ysza?am co si? ostatnio dzia?o i przysz?am wypyta? o co chodzi?o i gdzie jest Artem..-powiedzia?a po czym sama tak?e usiad?a.
-Po pierwsze który zacz?? ?-powiedzia?a szykuj?c nast?pne pytania.
-Po drugie Czemu chcieli?cie si? pozabija? ?-pyta?a dalej..
-Po trzecie..gdzie jest Artem ? Jego równie? musze przes?ucha?..-doda?a

[Grinch]

- No dobrze, opowiem ca?? historie. Ale mówi? od razu ?e Artem to Z?odziej i Morderca - Powiedzia? Grinch. Jego sytuacja nie by?a zbyt weso?a, Sam te? nie wiedzia? czy ksi??niczka potrafi czyta? w my?lach, pozosta?o tylko jedno. Powiedzie? prawd?...
- Wi?c to by?o tak : <bla bla bla....... bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla..... Bla bla bla.
Pegaz zd??y? opowiedzie? Ca?? historie ksi??niczce w 20 minut. Teraz ogier czeka? na odpowied? ksi??niczki.

//Polecam przeczyta? : http://ponyutopia.type.pl/viewtopic.php?t=311

[Luna]

-Czyli w?a?ciwie..jest to bardziej twoja wina..gdyby nie ty..nic sie nie sta?o prawda ?No có?..nied?ugo zg?o? si? do Canterlotu..i nie wyje?d?aj z miasta..tylko do Canterlotu..zajmiemy si? to spraw?..Ale teraz..obieca?am co? wi?c musz? to spe?ni?..moja siostra zajmuje si? tego typu sprawami...-powiedzia?a po czym skierowa?a si? do wyj?cia..
-Weso?ych ?wi?t-doda?a po czym wysz?a i wzlecia?a w powietrze.[zt]

[Grinch]

- Nawzajem - Odpowiedzia? Ponuro kuc.

Teraz
Grinch by? gotowy do wyjazdu : Swoje wyposa?enie schowa? do skrytki która znajdowa?a si? gdzie? w domu który zreszt? zamkn??. Móg? ju? rusza?.
- Mam przesrane - mrukn?? do siebie pegaz i zapali? cygaro. Mia? jeszcze takich cztery porz?dnie ukrytych w której? z kieszeni Marynarki. Ogier porozmy?la? jeszcze chwile i ruszy? w stron? centrum...

zt

[Grinch]

Pegaz otworzy? drzwi do swojego domu. troch? go nie by?o, ale tylko kilka dni. Grinch wszed? na pi?tro domu i ruszy? do swojego pokoju, teraz liczy?o si? dla niego ?ó?ko.
- Czas na chwile odpoczynku - Powiedzia? do siebie kuc po czym po?o?y? torb? w koncie a sam po?o?y? si? na ?ó?ku i zasn??...

[Grinch]

Pegaz mia? do?? siedzenia w miejscu, prócz ?wicze? i obijania si? nie móg? robi? nic innego. Jednak czas by?o przerwa? lenistwo i ruszy? do miasta. Mia? nadzieje kogo? spotka? , by? mo?e samego Fearbane'a.
- No, czas si? ruszy? - Uzna? ogier doko?czaj?c swoj? kanapk?. Grinch ubra? ciemno-czerwon? koszule i jak zwykle na to szar? marynark?. Chwile pó?niej kuc wyszed? z domu i ruszy? do centrum....
zt

[Grinch]

<W tle - Andrew W.K - Ready to Die>
- Ostatni raz sp?dzam noc w Canter... - Pegaz nie zd??y? powiedzie? z powodu wpadni?cia na wielk? skrzynie.
- Ahhhhhh, nie po to p?aci?em w choler? pieni?dzy by to cholerstwo mi przeszkadza?o, ta to idzie do ty?u - Powiedzia? do siebie pegaz po czym zacz?? pcha? skrzynie. Ta gdzie? po 20 minutach zosta?o dopchana na swoje miejsce. za? pegaz polecia? w stron? salonu.......

[SeaCoast]

Klacz wychodz?c od Black Gallanta zacz??a si? rozgl?da? za jakim? innym miejscem zamieszkania b?d? krótkotrwa?ego postoju. Nie wiedzie? czemu rzuci? jej si? w oczy ten ma?y dom. Podesz?a nieco nie?mia?o do drzwi i zapuka?a kilka razy.
- Prze... - odchrz?kn??a lekko i powiedzia?a g?o?niej - Przepraszam! Jest kto? w domu?
- Oby kto? by?. Mimo szalika i tych butów jest strasznie zimno...
Klacz trz?s?a si? z zimna. Wystarcza?o jej by kto? j? przyj?? na noc.

[Grinch]

Chwile potem drzwi do domu si? otwar?y. Teraz przed SeaCost sta? wysoki br?zowy pegaz, ubrany w jedn? z porz?dniejszych marynarek.
- Witaj moja droga, czy?by chcia?aby? co? ode mnie ? - Zapyta? Ogier u?miechaj?c si? w stron? klaczy.
Grinch nie spodziewa? si? go?ci tych znajomych, jak i tych nie znajomych. Do tego jeszcze monta?, paru u?ytecznych "zabawek" w salonie....

[SeaCoast]

Klacz lekko opu?ci?a pyszczek u?miechaj?c si? delikatnie.
- Em... Ja przepraszam ?e tak nie proszona ale... Czy mog?abym u pana przenocowa?? Jestem tu nowa i nikogo tu nie znam... Je?eli nie mog? to ju? sobi? id?...
Klacz mimowolnie zacz??a sie powoli odwraca? w ty? by ruszy? dalej poszukiwa? nast?pnego miejsca noclegu. Zatrz?s?a si? jeszcze troch? z zimna gdy? w?a?nie zawia? mocniej wiatr

[Grinch]

- Oczywi?cie ?e mo?esz tutaj przenocowa?. Do kiedy chcesz - Powiedzia? pegaz odsuwaj?c si? od drzwi.
Ogier popatrzy? si? ponownie na klacz i wpu?ci? j? do domu.
- Napijesz si? czego? ciep?ego ? Pewnie troch? ci? zmrozi?o na zewn?trz doda? ogier powoli id?c w stron? kuchni. Prócz Herbaty i Kawy nie mia? niczego innego, Grinch tylko westchn?? i wróci? si? do klaczy...

[SeaCoast]

S?ysz?c co powiedzia? ogier na jej pyszczku pojawi? si? szczery szeroki u?miech rado?ci.
- N-naprawd?? Yay~!
Poskoczy?a z rado?ci i wesz?a wesolutkim krokiem do domu. Rozejrza?a si? i stwierdzi?a ?e bardzo jej si? podoba w ?rodku. S?ysz?c pytanie pegaza podnios?a uszy i spojrza?a si? na niego.
- Herbaty poprosz?... Je?eli to nie problem...
Dalej by?a odrobin? nerwowa mimo rado?ci jaka j? wype?nia?a. ?atwo by?o to zobaczy? gdy? mówi?a bardzo nie pewnym g?osem maj?c opuszczon? g?ówk? a przy okazji szura?a lekko kopytkiem po pod?odze.
- ?-?adny dom... Panie...
Uswiadomi?a sobie ze nie zna jego imienia pisn??a przez to cicho.

[Grinch]

- Nazywam si? Grinch, Grinch Peacemaker. Pochodz?z Cloudsdale - Odpowiedzia? ogier po czym polecia? do kuchni. Chwile pó?niej wróci? z 2 kubkami : W jednym by?? kawa a w drugim herbata.
- Prosz? oto twój napój. A ty jak si? nazywasz je?li mog? spyta? - Zapyta? pegaz bior?c do?? du?y ?yk kawy, by po chwili rozkoszowa? si? jej smakiem....

[SeaCoast]

- Bardzo mi mi?o panie Grinch.
Powiedzia?a z delikatnym u?miechem na pyszczku. Ogier odlecia? a po chwili wróci? z napojami.
- Dzi?kuj? bardzo.
Upi?a ?yk herbaty co od razu j? rozgrza?o. U?wiadomi?a sobie ze nie zdj??a z siebie szalika i butów ale zanim to zrobi postanowi?a si? przedstawi?.
- Jestem SeaCoast. Ale znajomi mówi? mi po prostu Sea. - Rozejrza?a si? nie?mia?o po pokoju i spyta?a delikatnym tonem - Czy mo?na gdzie? zostawi? ubranie? Troch? tu gor?co...