przez Silver Twirl » 1 kwi 2013, o 00:08
(( ;_; ))
Ogier ponownie spojrzał na plastikową butelkę. Rzeczywiście, domniemany szampon okazał się zupełnie czymś innym. Umyć zapewne by się tym nie dało, a nawet jeśli to efekt musiał by być ciekawy. Trudno, pomyłki się zdarzają. Tym razem po sięgnięciu po butelkę dwa razy przeczytał jego nazwę, opis, skład i nawet producenta. Szampon typu "Made in Prance" rekomendowany przez nie wiadomo kogo, i zawierający tak tandetnie górnolotne opisy na pewno musiał być dobry... Tak, tym razem to na 100% szampon. Odrobinę wylał go na swoje kopyta i roztarł między nimi, tworząc kłębek mile pachnącej piany. Wyprostował się i delikatnie wtarł ją w grzywę klaczy, po ówczesnym rozwiązaniu jej koka. I tak zaczynając od grzywy, powoli przesunął kopyta za jej uszy, masując je lekko, potem przeszedł na szyję, klatkę piersiową, brzuszek, grzbiet, boki... Starał się być jak najbardziej delikatny i zwalniał jak tylko Twinkle coś się nie spodobało. Raz nawet musiał skorzystać z dodatkowej dawki szamponu. Oprócz starania się bycia delikatnym i skutecznym, uważał żeby nie pozwolić sobie z wyciąganiem kopyt w niektóre miejsca, nie chciał żeby klacz źle go odebrała... On chciał po prostu przyjemnie spędzić z nią czas, bez uciekania się do... No. Po wszystkim ponownie uniósł słuchawkę prysznica i począł oboje spłukiwać ciepłą wodą.