przez Silver Twirl » 28 kwi 2013, o 01:05
Zastukał kopytkiem we framugę od drzwi, między salonem a przedpokojem. Wcześniej zdążył wejść do domu, dokończyć kawę i zastać Twinkle przy oknie, rozmarzoną, wpatrzoną gdzieś w dal. Może jego zamyślanie się było zaraźliwe? A wracając do kawy, dwa kubki lewitowały wokół ogiera, spowite magiczną, jasno-niebieską aurą. Pociągnął jednego łyka ze swojego kubka, lekko przymrużył oczy gapiąc się na Twinkle. Trudno było mu się nie uśmiechnąć na sam jej widok. Te białe futerko, różowa, związania nieporadnie grzywa. No i cutie mark oraz... jego okolice. Głupek, wcześniej prawie ślepy, dopiero teraz zaczął zauważać że jest w związku z jedną z ładniejszych klaczy z którymi miał do czynienia. Bez słowa, wolnym krokiem i z wymalowanym na pysku uśmiechem podszedł do niej i ustawił się zaraz obok. Spojrzał przez okno na horyzont, słońce było już w połowie schowane za nim.