Strona 2 z 2

Re: Dom Caymana

PostNapisane: 16 gru 2012, o 16:57
przez Cayman
Cayman zaśmiał się.
-Cóż... Sam w tym salonie nigdy nie byłem, muszę powiedzieć szczerze... Feather mówił mi o nim ostatnio, że jest właścicielem i takie tam... Polecał gorąco, to i ja poleciłem... Muszę w końcu tam pójść- uśmiechnął się. W końcu przyjaciel nie polecał by mu swojego śmiechowego biznesu, gdyby nie był fajny i kuce by go nie lubiły.
- A ten las... Whitetail, tak? To daleko jest? Nigdy o nim niesłyszałem albo juź nie pamiętam Ja jestem stąd z Ponyville, ale większość źycia spędziłem w Canterlocie i lesie Everfree... Czy coś cie trapi? Wyglądasz na trochę speszoną...- zapytał.

Re: Dom Caymana

PostNapisane: 16 gru 2012, o 17:11
przez SomePony
-Przypomniało mi się moje dzieciństwo.. Nie mówmy o nim..-rzekła smutnym głosem. W jej myślach ukazały się teraz rożne historie z dzieciństwa gdy jeszcze jako mała klacz była wyśmiewiskiem wszystkich, z powodu swoich kolorów. Niektóre kuce lubi ją łaskotać i przy okazji poniżać więc łaskotki nie były dla niej niczym przyjemnym.
[***]
Po chwili pegaz zmieniła wyraz pyszczka na wesoły i powiedziała:
Hmm... Skoro nie byłeś w "Salonie Łaskotek" to może wybierzemy się razem? -Klacz rzuciła zalotne spojrzenie w kierunku ogiera, kopytkiem poprawiając niesforny kosmyk włosów.

Re: Dom Caymana

PostNapisane: 16 gru 2012, o 17:33
przez Cayman
Caymanowi zrobiło się nieswojo, źe zapytał o las. Niewiedział, że klacz źle wspominała dzieciństwo. Naszczęście gdy Some się uśmiechnęła i zapytała o wspólny wypad do salonu Feathera mało widoczny rumieniec na jego policzkach ustąpił i ogier rozluźnił się.
- To nie jest taki zły pomysł- uśmiechnął się i potrząsnął grzywą.- Kiedy masz czas? W sumie ja moge iść nawet teraz- zaśmiał się.- W sumie to z jednej strony trochę ciekawe, a z drugiej straszne co się tam znajduje- powiedział mrugając do pegazicy.

Re: Dom Caymana

PostNapisane: 16 gru 2012, o 17:41
przez SomePony
-Pewnie, że możemy teraz iść - Pegaz uśmiechnęła się szeroko znów poprawiając kosmyk włosów który co chwila wpadał jej na oko.
Jejciu pierwszy kuc z jakim miałam możliwość pogadać okazał się miłym ogierem.-pomyślała.Uwielbiam to miasto!
Więc Cayman, idziemy?-zerknęła na niego z błyskiem w oku.

Re: Dom Caymana

PostNapisane: 16 gru 2012, o 18:35
przez Cayman
Ogier miał wraźenie, źe jest teraz najszczęśliwszą osobistością na świecie. Nie dość, źe rozmawia normalnie z klaczą, skąd inąd całkiem ładną i miłą, to jeszcze nic mu nie przeszkadza. Źadnych głupich, pseudo wiedźminów, których trzeba gryźć, źeby wyszli, źadnych zamachów na źycie, źadnych zagrożeń. Nic. I w dodatku Some proponuje mu wyjście gdzieś razem. Cayman czuł ogrom chormonów szczęścia napływających na całe ciało, do kaźdego kopytka, uszu, grzywy i ogona. Próbując powstrzymać się od zaczęcia podskakiwania, powiedział:
-Jasne! Pozwól, źe poprowadzę.- powiedział, otwierając drzwi i przepuszczając w nich klacz.
[z/t]

Re: Dom Caymana

PostNapisane: 16 gru 2012, o 18:39
przez SomePony
Klacz radośnie wyszła z domu Caymana, posłusznie idąc za nim do "Salonu Łaskotek"
[z/t]