Cayman zaśmiał się.
-Cóż... Sam w tym salonie nigdy nie byłem, muszę powiedzieć szczerze... Feather mówił mi o nim ostatnio, że jest właścicielem i takie tam... Polecał gorąco, to i ja poleciłem... Muszę w końcu tam pójść- uśmiechnął się. W końcu przyjaciel nie polecał by mu swojego śmiechowego biznesu, gdyby nie był fajny i kuce by go nie lubiły.
- A ten las... Whitetail, tak? To daleko jest? Nigdy o nim niesłyszałem albo juź nie pamiętam Ja jestem stąd z Ponyville, ale większość źycia spędziłem w Canterlocie i lesie Everfree... Czy coś cie trapi? Wyglądasz na trochę speszoną...- zapytał.