Strona 31 z 33

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 20:27
przez Spearmint
Wychodzi za ogiera, który ma już czwórkę wnuków. No cóż, mogło pójść gorzej, w końcu i tak ma dopiero jakieś dwadzieścia lat, do tego jest sympatyczny, namiętny, obyty, takie tam. Poszła do kuchni, niemalże odruchowo, skąd wyciągnęła ciasto z galaretką i jakieś cukierki czekoladowe, przenosząc je do salonu.
- Kawy? Herbaty? Wina? - Zapytała całej trójki.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 20:34
przez Shadow Sky
Jakiś krzywy był ten uśmiech taty. Coś mu nie pasowało? Miał duży dom... No, niby już raz na niego krzyczał i się go wypierał, ale był wtedy opętany. Mimo to, poszedł za nim.
- Oczywiście, kochanie, że w coś możemy zagrać, tylko o coś muszę zapytać twojego dziadka... Tato, pozwolisz na chwilę? Na osobności. Mamy chyba kilka rzeczy do omówienia. - Powiedział z cały czas tym samym uśmiechem przyklejonym do pyszczka. Jego córka po prostu była za słodka, by się nie cieszył. - I... poproszę herbaty.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 20:43
przez Violet Shadow
-Feather-

- Jasne, malutka!
Połaskotał swoją wnuczkę po brzuszku, za pomocą swojego skrzydła, na co ta zareagowała chichotem.
- Herbatki mi zrób, kochanie - poprosił, po czym skinął głową Shadowowi.
Łaskotek wiedział, że szykuje się jakaś draka, bo takie wyciąganie na rozmowy zawsze nic dobrego nie wróży. Wziął swojego syna do swojej sypialni, bo tam czuł się najbardziej odstresowany.
- No, mów syn...

---Violet---

Violet tymczasem poszła za Spearmint, oglądając, co tam robi w kuchni, dopadła też Popiołka, który uciekł przed nią, zagłaskała Opal...
- Pani Spearmint, jak się wabią zwierzątka dziadka? - spytała, głaszcząc kotkę.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 20:46
przez Spearmint
Mała była słodka. Ciekawe, jakiego źrebaka teraz będą mieli z Featherem... Poszła nastawić wodę na herbatę, Violet przyniosła soku.
- To jest Popiołek, a głaszczesz Zagłobę... Tak się ta kotka nazywa, Zagłoba, to z mojego kraju, bo nie jestem z Equestrii. - Też pogłaskała kicię, a potem pegazicę, po grzywie. Zastanawiała się, ile tam będą rozmawiać.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 20:49
przez Shadow Sky
- No, jak miło. - Uśmiechnął się do ojca. Entuzjazm z powodu córki go wręcz rozsadzał. - Słuchaj tato, czy możemy z wami zamieszkać? A jeśli tak, to czy możemy mieć pokój specjalnie dla Violet i twojego przyszłego źrebaczka do zabaw? Mała może spać ze mną w jednym pokoju... A ten jeden, tylko do zabaw, byłby mi potrzebny, bo ona takiego strasznie dużego pluszaka gdzieś na targowisku znalazła, większego ode mnie, i byłoby miło, jakby był w pokoju który nie byłby używany... Hmmm.... do codziennego życia, że tak ujmę. - Zastanowił się chwilę. - Mam pieniądze, gdybym miał te dwa pokoje od ciebie wynajmować czy coś. - Dodał.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 20:58
przez Violet Shadow
- Shadow, spokojnie. Zlikwiduje się skrytkę na mopy, jest dosyć duża. Mam jeszcze piwnicę, dosyć zadbaną, drewniana podłoga. Możecie spać razem, możemy też jakoś podzielić pokój ścianką, jest dosyć duży, na dwa kucyki. Myślę, że to wszystko da się załatwić. - uśmiechnął się do synusia - No, ale jest w sumie jedna rzecz, którą mógłbyś zrobić, żeby mnie - zachichotał specyficznie - przekupić. Nie martw się, nic takiego...

---violet---

Gdy klacz pogłaskała ją, mała natychmiast zatraciła się w przyjemności. Uwielbiała pieszczoty.
- Ładnie się nazywają, pani Spearmint.
Mała wstała i pobiegła do stoliczka, gdzie zaczęła konsumować smakołyki.
- Mmmm... bardzo dobre. Pani piekła? No i... fajnie pani głascze...

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 21:00
przez Shadow Sky
Uśmiechnął się radośnie.
- Doskonale! To wy ją trochę pozabawiacie, a ja polecę po tego pluszaka, zdziwi się... Przyniosę go na razie do tego pokoju gdzie do tej pory spałem, dobrze? - Potem usłyszał o przekupstwie. Zastanowił się znowu... Hmmm... - Łaskotanie czy mam wam gotować na ślub? - Zapytał. Ciekawe, czy trafił....

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 21:09
przez Feather
Feather kiwnął głową synowi.
- Spoko. No więc to drugie, to skorzystam chętnie, zapłacę nawet, ale... znasz mnie. Chodzi mi o to pierwsze... chciałbym się troszkę zemścić za to, co odwaliłeś przy Sombrero. No i... mam nadzieję, że lubisz farby - zachichotał - To jak, stoi umowa, czy cykasz się? - klepnął go lekko.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 21:11
przez Shadow Sky
- Tato, byłem wtedy opętany i chory, dopiero co się pozbyłem tego alicorna. - Powiedział z wyrzutem w głosie. - Ale ok, umowa stoi, bylebym miał gdzie mieszkać z córką... Niby mogę kupić sobie dom, ale z rodziną tak przyjemniej. To jak, mogę najpierw wpaść po tego pluszaka dla małej? Za trzy minuty będę z powrotem. Wyobraź sobie jak się ucieszy. - Uśmiechnął się, rozmarzony nieco.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 21:17
przez Feather
- Nah, to uznaj, że po prostu chcę wyłaskotać swojego syna, bo go kocham i uważam, że mi wyszedł - zaśmiał się - Idź, idź... wieczorem chcę odebrać swoją część ugody. I cieszę się nawet, że tu chcecie mieszkać.
Feather wyleciał z sypialni do salonu, gdzie usiadł obok wnuczki, rozmawiając z nią. Pokochał ją... ciekawe też, jak będzie wyglądała jego córka... zaczął konsumować Dary Boże.
- Umm... dobre ciasto. Sama piekłaś? - spytał Spearmint.

/Spear, musimy się dogadać co do ślubu... planuję, by w następny dzień fabularny Feather wysłał list do SUnniego i Sombry a w kolejny ślub się odbył i wesele. I co z rozwiązaniem? Napisz na priv, co o tym myślisz
;p/

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 21:20
przez Shadow Sky
Sunny jak mówił tak zrobił. Przemknął szybko z sypialni ojca do swojej, otworzył okno na oścież... i pofrunął. Po chwili wrócił z lżejszą sakiewką, ale targając z sobą ogromnego pluszaka, którego przecisnął przez okno i ustawił na środku pokoju. Obok niego rozłożył kupione przedtem misie i tą myszkę, którą sobie sama wybrała. Wystawił głowę z pomieszczenia.
- Violet? Możesz wpaść na chwilę....? Tato, weź aparat. O ile mamy. - Dodał nieco cisze.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 21:28
przez Feather
Feather i Violet

Feather wziął aparat po jakiś paru minutach. Fajne diabelstwo z tej maskotki, aż kot spierdolił na szafę...
- Jak trafię na to w nocy, to chyba narobię pod siebie... - burknął pod nosem, chichocząc.
W końcu przyszła też i mała pegaz... zrobiła wielkie oczy...
- E... EDUARDO! - Wykrzyknęła radośnie.
Natychmiast rzuciła się na mantykorę, która... stała w miejscu. Tuliła ją, głaskała, gadała do niej, pytając o zdrowie, a Feather cykał zdjęcia. Cyknął też parę swojej żonce i sobie razem z nią... następnie strzelił Shadowowi i Violet, potem wszystkim razem...
A mała pegaz dziękowała tatusiowi.
- DZIĘKIDZIĘKIDZIĘKI! WIEDZIAŁAM, ŻE GO KUPISZ! - ścisnęła tatę, całując w policzek/

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 21:34
przez Spearmint
- Ciasto piekłam, resztę kupiłam. - Odpowiedziała małej, dalej głaszcząc. Potem zrobiło się niewielkie zamieszanie, z pegazami latającymi z pokoju do pokoju, gdy nagle Shadow ich zawołał. To, co stało w pokoju gościnnym wyglądało mało przyjaźnie, ale klaczka się ucieszyła, jakby jej teraz nieba uchylono. Spear oparła głowę o bok Feathera, patrząc na jej radość.
- Jak słodko. D'awwww.

//Właśnie, to miał być prezent na dzień dziecka... Co najpierw? Ślub czy rozwiązanie?

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 21:38
przez Shadow Sky
Shadow stał obok i szczerzył się jak głupi, ciesząc się z tego że Violetka się cieszyła. Dodatkowo ojciec zrobił im te zdjęcia, będzie przemiła pamiątka....
- No, to teraz musisz być bardzo grzeczna i dawać się głaskać tacie, prawda? - Przytulił ją mocno i pogłaskał jednym kopytem, gdy zaczęła go ściskać. Dla takich chwil warto było być rodzicem. A to zaskoczenie na jej pyszczku... Ha! Wyszło mu! Wyyyyszło! Zrobił wesołą niespodziankę kochanej córeczce!

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 21:44
przez Feather
- Jasne, że będę, tatusiu! - powiedziała, kładąc się na mantykorze - Możesz nawet mnie... wyłaskotać na śmierć z dziadkiem, a potem rozbić mi na głowie dwa jajka i pomidora! - mówiła z wesołym przejęciem.
Feather roześmiał się.
- Tak, wyjątkowo słodkie - powiedział do swojej klaczy - Wiesz, Violet, te drugie możemy sobie odpuścić, ale na to pierwsze może kiedyś jeszcze się skusimy. No i... lubisz malować, Violet? - spytał, podchodząc do wnuczki.
Mała pegaz skinęła głową.
- Świetnie. Jeszcze wieczorkiem dziadek cię o coś poprosi - pocałował w czółko małą.

/zdecyduj ty... mi jest to obojętne w sumie :P/