Strona 30 z 33

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 21 maja 2013, o 15:48
przez Feather
Gęsia skórka wystąpiła na jego karku, nogach i zadzie, gdy zamruczała mu do uszka. Aż zgiął lekko szyję.
- To świetnie. Chodźmy może do sypialni, zajmę się tobą... no i liczę na jakiś mały rewanż, jeśli nie masz nic przeciwko - zachichotał, mówiąc pół żartem, pół serio.
Poszedł do sypialni i przygotował ręczniki, które rozłożył na łóżku, by nie oblać go olejkiem, przypominając sobie, że to samo mógł zrobić, gdy zajmował się Shadowem. Cóż... będzie trzeba prać.
- Połóż się tutaj i zaraz coś będziemy działać.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 21 maja 2013, o 15:53
przez Spearmint
Podobało mu się to mruczenie, od razu widać. Oczywiście że mógł liczyć na rewanż, w końcu bardzo to lubiła. Ułożyła się wygodnie na łóżku w sypialni, machając nieco z zadowolenia i dla zaprezentowania swoich wdzięków ogonem.
- Nie śpiesz się, mamy calutki dzień. - Zaśmiała się cichutko, podkładając sobie kopyta pod głowę. Zamruczała jeszcze, skoro mu się to tak podobało.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 21 maja 2013, o 19:11
przez Feather
Ponownie "zjeżył się", słysząc te mruczenie, które było tak zmysłowe, że prądzik przyjemności przeszedł go od karku po nerki. Zaraz wskoczył za nią do łóżka i z uśmiechem odkręcił butelkę olejku. Zaczął wylewać ją po niej, powolutku, malutkimi strumyczkami, kreśląc na jej grzebietku różne szlaczki. Gdy było go już dostatecznie dosyć, zaczął wcierać go powolnymi, czułymi, delikatnymi ruchami. Jego kopytka ugniatały jej kark, masowały łopatki, roztarł go również po jej żebrach i boczkach, oraz nacierał też dosyć długo jej krzyż. Czynności te wykonywał stosunkowo długo, kilkanaście minut, biorąc przyjemność z pieszczenia swojej ukochanej. Następnie dźwignął jej ogonek i spiął go gumką, po czym odsunął go na boczek, odsłaniając jej pośladki i uda. Zniżył się, ucałował jej znaczek, łaskocząc ją lekko wargami, następnie ponownie zaczął wylewać wonny płyn, tym razem jechał od pośladków, po jej łydki, kopytka.
- Cieszę się, że mogę każdym dotykiem czcić twoje piękno... - wypowiedział czułym tonem.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 22 maja 2013, o 20:36
przez Spearmint
Spearmint mruczała dalej, jak duża kotka, gdy Feather ją smarował olejkiem po całym ciele. Nawet zwykłe podniesienie ogona i spięcie go sprawiło jej przyjemność, bo pegaz operował wtedy kopytami blisko pewnych.... Mrrrrr... miłych przestrzeni. Co więcej, nawet odejmując to, że robił to Feather, bylo to po prostu bardzo, bardzo przyjemne.
- Feather.... - Szepnęła cicho, rozszerzając nieco tylne nogi i machając ogonem.
- Chodź je poczcić z bliższej odległości....

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 22 maja 2013, o 20:41
przez Feather
Feather zaczął masować jej pośladki, uda, łydki... szczególnie pośladki i znaczki, pieścił je kolistymi ruchami, wcierając olejek... i wtedy rozszerzyła nogi. A że miał ten ciekawy olejek...
- Oczywiście... - wymamrotał perwersyjnie.
Naczynko przechyliło się, wylewając strumyczek olejku...
/to teraz do epz/

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 23 maja 2013, o 20:27
przez Shadow Sky
Dobra, Shadow wreszcie się obudził, po niezbyt długiej, ale pokrzepiającej drzemce, i to wciąż pachnąc olejkiem. Wygramolił się spod pierzyny i rozejrzał się. Zdawało mu się, że słyszy dość... ciekawe odgłosy z pokoju od ojca, więc postanowił dać im trochę prywatności.
"Tato, wyszedłem coś załatwić. Wrócę potem. Biorę z sobą tylko trochę pieniędzy, miecz i hełm. PS - bierz ją tygrysie!" - notkę o takiej treści zostawił na szafce nocnej, przemył się jeszcze szybko w łazience i wyszedł. Nie brał nawet kurtki, potrzebowała prania i nie chciał paradować w niej przedtem.

z/t

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 1 cze 2013, o 14:04
przez Spearmint
Spearmint zeszła jakoś z łóżka i stanęła twardo na czterech kopytach obok.
- Było cudownie, kochanie. To ja się teraz znowu przejdę umyć. - Nachyliła się i pocałowała go w czółko, po czym poszła do łazienki. Miała sporo do mycia... tak sporo, że zaczęła napuszczać wody do wanny bo miała wrażenie, że nie ma na niej miejsca, do którego nie dorwałby się pegaz.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 1 cze 2013, o 14:24
przez Feather
- Cieszę się i polecam się - puścił do niej oczko.
Podczas gdy klacz brała kąpiel, on po prostu zmienił pościel, następnie poszedł do łazienki i umył się razem z nią, pomagając jej wypłukać wszystkie brudki. Następnie po prostu poleciał do salonu, gdzie pochłonęła go literatura. Tak więc leżał na kanapie, czytając książkę o Kryształowym Imperium, żeby lepiej poznać swoją miłość.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 17:37
przez Violet Shadow
Mała Violet i Shadow Sky byli już na miejscu, to jest- pod domem dziadziusia.
- Wow, dziadek ma ładny domek, tatusiu! - aż sama zeskoczyła i podbiegła pod drzwi - Fajnie, że będziemy tu mieszkać!
Rezydencja sprawiła na niej spore wrażenie. Ładne, czyste ściany, w dodatku wydawała się dosyć duża. A co można robić w dużych domach? Biegać po korytarzu!
Pegaz zainteresowała się jednak tabliczką, która wisi przy drzwiach do domu Feathera i Spearmint...
- Tato, co tam pisze? - wskazała na nią, pytając się.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 18:23
przez Spearmint
Mrrrr, nie oczekiwała że do niej dołączy. Przez pewien czas myślała, że chce kontynuować, ale wyglądało na to, że już stracił siły do zabawy. Umyła się razem z nim spokojnie, bez większych dziwactw, po czym poszła za nim do salonu. W przeciwieństwie do niego wyszukała jakąś książkę "Klacz w ciąży" i zaczęła ją czytać, siedząc na fotelu.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 18:50
przez Shadow Sky
- Bardzo ładny domek... Ale kiedyś mieszkał w innym. Tam mieszkaliśmy, jak byłem taki mały jak ty. - Pogłaskał ją i zerknął na tabliczkę. - Tak, tu piszę, że twój dziadek lubi łaskotać inne kucyki, ale tylko wtedy, gdy pozwoli mu moja macocha, czyli jego nowa żona... Bo wiesz, mała, moja mama umarła jak byłem bardzo mały, i teraz twój dziadek ma nową klacz. - Zapukał do drzwi.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 19:04
przez Feather
- Siedź, Spearuś, ja pójdę otworzyć - powiedział Feather, słysząc pukanie i poleciał do drzwi, odkładając wcześniej książkę.
Gdy otworzył je, ujrzał syna i... dziecko.
- Shadow, ale żeby dzieci? - Spojrzał zdziwiony na niego.
Szczerze wątpił, żeby jego syn miał dziecko, bo przecież wtedy musiałby je ukrywać, czy coś w tym rodzaju. Feather uklęknął.
- No, powiedz mi, jak się nazywasz i co ci zrobił mój syn. Ja jestem Feather - wyciągnął kopytko, uśmiechając się.


/VIOLET/

- Łaskotki? WOW! - zachichotała - Ale... jakto umarła? Przykro mi, tato... - powiedziała już smutniejszym tonem, a uśmiech zgubił się jej gdzieś.
Jednak wtedy otwarł Łaskotek, a więc...
- DZIADZIUŚ! - wskoczyła Featherowi na szyję - Ja jestem Violet Shadow, a ty jesteś moim dziadkiem!

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 19:29
przez Spearmint
Znowu ktoś im musiał przerywać, przynajmniej nie w intymnym momencie. Nie ruszyła się znowu z fotela, dając narzeczonemu rozwiązać ponownie tą kwestię. Dopiero gdy usłyszała coś o dziecku i o dziadku postanowiła sprawdzić co się dzieje, więc dołączyła do pegaza. Ach, to znowu jego syn...
- Dziadkiem? Ile ty już masz wnuków? - Zdumiała się.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 19:35
przez Shadow Sky
D'awww, jaki słodki widok. Patrzył przez chwilę z roztkliwieniem.
- No cóż, tato, odnalazła mnie córka, o której istnieniu nie miałem pojęcia, i która przybyła z daleka by mnie odnaleźć... kojarzy ci się to z czymś? - Trącił go w bok i podał Violetce zabawki. - To Violet Shadow... pamiętasz jak ci mówiłem o Ventaze? To jej matka. Dzień dobry Spearmint - Pomachał macosze.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 2 cze 2013, o 20:18
przez Feather
Feather uśmiechnął się krzywo do Shadowa.
- No... to gratuluję sobie i tobie, synu! - przytulił do siebie mocniej Violet - Wejdźcie do środka. Spearmint - zwrócił się do klaczy - bądź tak miła i poczęstuj czymś naszych gości i jakieś słodkości wyciągnij dla mojej wnuczki - kiwnął głową w stronę kuchni, dalej krzywo się uśmiechając.
Cóż... miał przerąbane. Nie dosyć że Shadow, to jeszcze wnuczka... ale chyba słodziej przerąbane już nie mógł mieć.
- Mam ich... - zastanowił się moment - cztery, Spearmint - odpowiedział, rumieniąc się.
Nie czekając dalej, wziął małą na barana i poleciał z nią do salonu, po czym wylądowali na kanapie.

/VIOLET/

Klaczka cieszyła się niezmiernie z tego krótkiego lotu, piszcząc radośnie. Siedząc na kanapie, wgramoliła się dziadziowi na kolanka i kazała mu się głaskać. Ten oczywiście grzecznie ją miział, co jakiś czas gilgocząc w boczki, bądź w żeberka. Na jego prośbę opowiedziała mu też coś o sobie.
- No i widzisz dziatku, tak oto tu jestem! - powiedziała, kończąc wywód - Taaatooo, pobawimy się z dziadkiem i z panią Spearmint?