Strona 29 z 33

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 17 maja 2013, o 18:21
przez Feather
Czując jej policzek na swoim policzku, pocałował ją w pyszczek.
- W sumie racja, niech się zajmie tym ktoś, kto wie, jak to powinno wyglądać wszystko. Tylko trzeba jednak i tak załatwić sobie stosowne ubrania... ech... nie mogę się już doczekać - westchnął rozmarzony - Mamy jakieś ciekawe plany na dzisiaj, czy spontan, kochanie? Ślub za pięć dni mamy, należałoby chyba zacząć coś załatwiać, najlepiej już od jutra... no ale chyba nic się nie stanie, jak dzisiaj sobie jeszcze pozbijamy bąki - zachichotał.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 01:31
przez Shadow Sky
Shadow był padnięty. Targał ze sobą broń i hełm, jakby ważyły po kilkadziesiąt kilogramów. Wreszcie dotarł do drzwi i zapukał w nie porządnie. Liczył tylko na to, że ojciec bez pytania wskaże mu wolne łóżko i da pościel. W takich chwilach Shadow żałował, że jest już dorosły, gdy był źrebakiem wszystko było o wiele prostsze. O wiele... Ciekawe jak ojciec zareaguje na to, że syna postarzył mu alicorn, by opętać jego ciało.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 17:48
przez Spearmint
-Dzisiaj jeszcze możemy poleniuchować i spędzić cały dzień na beztroskich zabawach. - Zachichotała, po czym usiadła wygodniej na Featherze. Po tym jak zaczęła się o niego ocierać widać było, że ma dość konkretne zamiary, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Zmarszczyła brwi i zeskoczyła z ogiera.
- Znowu ktoś nam przeszkadza. - Powiedziała niezadowolonym tonem.
- Ech, pójdę się odświeżyć do łazienki. Radź sobie z nim na razie sam. - Poszła do łazienki i zamknęła się w niej.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 18:37
przez Feather
- Jasne, cukiereczku. Chętnie bym się zamienił z tobą miejscami... wiesz, o co mi chodzi - wyszeptał namiętnie do jej uszka, po czym liznął je. Już jego kopytko pomknęło między jej uda, gdy nagle... ktoś zapukał - Ech, w porządku, zaraz się tym gościem zajmę. Mam tylko nadzieję, że nie jest to jakiś świadek Hoof-chowy.
Gdy klacz wstała, poleciał od razu do drzwi i otworzył je. Ujrzał syna...
- O, wita... A ty co? Z wojny wróciłeś? - powiedział wyraźnie zdziwiony, po czym rzucił żartem - nie no, jak chcesz skorzystać ze studia w mojej sypialni, to wystarczyło powiedzieć - zachichotał - a tak serio... wchodź do środka i mów, o co chodzi, bo coś czuję, że znowu wpieprzyłeś się w jakieś bagno.
Łaskotek zaprosił gestem syna do środka. Znając życie jego synalek znowu coś zbroił. Bał się tylko, że teraz będzie chciał się zabić, czy coś w tym stylu... ale nie okazywał tego po sobie, by nie dolewać oliwy do ognia, tak w razie czego.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 18:54
przez Shadow Sky
No, wreszcie. Shadow wtarabanił się do środka, po czym wreszcie, z sporą ulgą, zdjął kurtkę, a zdobyty na Dreadedzie hełm z napisem "Vae Victis" położył na jakąś szafkę i odetchnął głęboko.
- Z wojny? Prawie racja. Walczyłem z alicornem i kolejnym łowcą nagród. Pierwszemu zdołałem uciec, kopiąc mu przedtem zad, a drugiego pokonałem i wziąłem trofeum. - Przeciągnął się lekko. - Nie jest źle, przynajmniej chyba nie grozi mi już śmierć z powodu tych problemów z opętaniem, o jakich ci mówiłem. Strasznie zmęczony tylko jestem... - Ziewnął.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 20:25
przez Feather
Pegaz przytulił syna na wieść, że jest już bezpieczny od opętania.
- Uff... ale co z tymi łowcami nagród? Cholera... dalej cię ścigają? I... wow, świetny miecz! Czyżby minerały? - powiedział, dotykając rękojeść, przybierając dosyć zaciekawiony ton głosu - Coś do picia? Spearmint siedzi teraz w łazience, odświeża się. AAA! WŁAŚNIE! - zawołał - BĘDĘ MIAŁ DZIDZIUSIA! - uśmiechnął się - Ale... tak... zapomniałem się. Mów, czego teraz potrzebujesz, postaram się jakoś ci pomóc.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 20:29
przez Shadow Sky
-Nie polują, jeden z nich po prostu próbował porwać Fate... Znasz ją? Gwardzistka lunarna, zdrajczyni Equestrii, członkini kultu tego alicorna który mnie opętał, takie tam. Zgwałcił ją, robił z nią jeszcze inne rzeczy, ale go znalazłem i pokonałem. Próbowałem przechwycić Fate, ale otrzymała pomoc i uciekła... Taaak... - Objął ojca, gdy ten wspomniał o dziecku. - Gratuluję... Mam trochę późny wiek na brata lub siostrę... Właśnie, ten alicorn mnie postarzył, dlatego jestem dorosłyyyy... - Ziewnął znowu, poteżnie. - Po prostu znajdź mi miejsce do spania, proszę... - Zaczął drzemać, uwieszony wciąż na ojcu.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 20:43
przez Feather
Słysząc słowo "Fate" nieco się zmieszał. Przypomniała mu się właśnie Tali i jej egoistyczne, niedojrzałe zachowanie...
- Urgh... znam. Powiedzmy. Kiedyś umarłem i miałem ją bronić, by się odkupić. Ale skończyło się na próbie w stylu "czy on faktycznie tam pójdzie". Pewnie znasz Philla... no, nie musisz wierzyć.
Feather słysząc ziewanie syna, spojrzał pytająco na niego, wskazując na ubranie pegaza (jak jakieś jeszcze miał) i ściągnął mu je, widząc jego zmęczenie, po czym poleciał je zanieść do pokoju dla gości i wrócił. Właśnie natchnęła go pewna głupia myśl...
- W pokoju dla gości, w tym pierwszym masz rzeczy. Jak nie masz ochoty na nic do zjedzenia, ani na kąpiel, to możesz się położyć i... - i zowu owa myśl go zaatakowała. Nagle poczuł coś pomiędzy sympatią, a ojcowską troską o syna - i chyba jesteś obolały... chyba na pewno. Masz ochotę na masaż? - spytał, nieco się rumieniąc - Nie odbieraj tego źle... po prostu widzę, że jesteś strasznie zmordowany, a... no nie ukrywajmy. Przez to, że zostałeś postarzany, po prostu poświęciłem wam strasznie mało czasu i nieco mnie to boli. Chciałbym jakoś to wam kiedyś wynagrodzić, czuję taką potrzebę. No przynajmniej tobie, Sunny ma już rodzinę... ech...

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 20:49
przez Shadow Sky
-Bronić.... Phhhh.... Gdyby wtedy zginęła, miałbym mniej problemów... - Wymruczał z zamkniętymi oczami. Prawie upadł, gdy nagle ojciec odleciał by odłożyć jego rzeczy, a on nagle został pozbawiony podpory. Zatoczył się i otworzył oczy. Spojrzał na Feathera zmęczonym wzrokiem. - Jak chcesz... pewnie zasnę w trakcie... Padnę zaraz. - Stłumił kolejne ziewnięcie i ruszył do pokoju gościnnego. - Ta, Sunny... były ogier jego narzeczonej mnie pomylił z nim... dobrze że ja nie mam takiego problemu, nie zamierzam mieć żony ani źrebaków w najbliższym czasie. - Runął na dostępne w pokoju gościnnym łóżko i przytulił się mocno do dostępnej tam podusi.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 20:59
przez Feather
Uśmiechnął się pod nosem, po czym wyleciał do swojej i jego narzeczonej sypialni i wziął stamtąd olejek do masażu, a następnie przyleciał do syna. Widząc, że leży grzbietem do góry, poprawił go nieco, by leżał równo. Przypominało mu to trochę przygotowywanie klienta-ofiary przed sesją gilgotek, jednak widząc zmęczenie swojej dorosłej już pociechy, odrzucił od siebie myśli o łaskotaniu go. Odkręcił buteleczkę i zaczął lać cienkim strumykiem olejek, od obszarów pomiędzy skrzydłami, aż do podstawy ogonka i tak parę razy w górę i w dół, nie spiesząc się. Musiał przyznać sam sobie, że nieźle mu syn wyszedł... bardzo przystojny, jak na dzieło jego lędźwi. W końcu położył na nim swoje kopytka. Delikatnie, czule i zaczął rozsmarowywać olejek po jego karku, po łopatkach i w okolice podstaw skrzydeł, delikatnie po żebrach i w dół, przy "krzyżu". Woń drzewa sandałowego rozpanoszyła się po całym pokoju...
Łaskotek musiał umieć i jakieś podstawy masażu, bowiem czasem trzeba było rozluźnić atmosferę pomiędzy nim a klientem w saloniku. A że miał doświadczenie z łaskotaniem (jest ekspertem!), to i masowanie ogarnął bardzo szybko.
A jego kopytka nacierały ciało Shadowa, zajmując się jego karkiem i tułowiem... pegaz ponownie sięgnął po buteleczkę...
- Wiesz... cieszę się, że wpadłeś. Naprawdę - rzekł nieco... wzruszony. Chyba brakowało mu przez ten cały czas bliskości syna... teraz wręcz zaspokajał ten brak, każdą chwilą z nim spędzoną. Muszą kiedyś wyjść na jakieś piwo...

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 21:02
przez Shadow Sky
Sam robił masaże, ale nigdy nie był masowan. Musiał przyznać, że to było nawet przyjemne uczucie, a do tego olejek którym go smarowano całkiem przyjemnie pachniał. Ciekawe, czy Izaar by polubiła ten zapach.
- No cóż, tak poniekąd to ja tu prawie mieszkam... - Mruknął, po czym rozluźnił się już do końca. Po chwili jego świadomość już odpłynęła i po prostu zasnął po ciężkim dniu.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 20 maja 2013, o 21:10
przez Feather
Feather zdążył już naznaczyć tylne nogi Shadowa dwoma szlaczkami olejku, gdy ten zasnął. Cóż... rozmasował jego uda i łydki, a także kopytka, mimo wszystko i położył się na chwilę obok niego...
- Pewnie - odparł szeptem.
Przytulił go, poleżał tak jakiś czas, jak rodzic, przy dziecku, które boi się samo zasnąć. To było coś niesamowitego, coś, co budowało więź emocjonalną, po prostu syciło pustkę, o której Łaskotek nawet nie wiedział. I jak to zwykle bywa - z jego oczu popłynęły łzy, gdy sam siebie uświadomił.
- Kocham cię, synek... - szepnął i wstał, następnie powoli, z namaszczeniem okrył go kołdrą i złożył pocałunek na jego policzku. Taki buziak, jaki rodzice dają swoim pociechą, a następnie po cichu wyleciał z pokoju, trzymając w pyszczku buteleczkę z olejkiem i zamknął drzwi. Czuł się szczęśliwy...

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 21 maja 2013, o 07:59
przez Spearmint
Spearmint, która uznała w łazience że odświeżenie się powinno być jak najbardziej kompleksowe, wyszła z łazienki, czyściutka po prysznicu i umyciu zębów. Zerknęła na wychodzącego z pokoju gościnnego Feathera, trzymającego w pyszczku jakąś butelkę, ładnie pachnącego i wręcz promieniejącego radością.
- Kto to, kochanie? - Zapytała, podchodząc bliżej i obejmując go jednym kopytem. Drugim, po chwili zastanowienia, chwyciła jego kopyto i uniosła je lekko, by lepiej czuć zapach.
- I co to tak ładnie pachnie?

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 21 maja 2013, o 15:12
przez Feather
Feather uśmiechnął się do przyszłej żonki.
- Shadow. Pomieszka z nami jakiś czas... - gdy go objęła, pocałował ją w policzek - Wiesz, sporo przeżył ostatnio, a nie ma się gdzie zatrzymać. No i pewnie można będzie go zaangażować w wesele, to kucharz - zachichotał.
Gdy spytała o zapach, nieco się zarumienił.
- No jak też wspominałem, to wiele go spotkało męczących rzeczy. Wierz mi, był iście zmordowany. A że po prostu to mój syn, z którym mało czasu spędziłem, bo postarzano go magią... po prostu wymasowałem go. Widzisz... gdy tu zawitał ostatnim razem, to mogłaś zauważyć, że miał dziwne oczy. Był opętany przez alicorna, który postarzał go specjalnie, by przejąć później jego ciało. Brzmi głupiutko i nieprawdopodobnie, ale wierzę mu na słowo. Teraz, gdy wrócił, już się wyzwolił spod jego władzy... no... czy jakoś tak. Też chcesz masaż? - uśmiechnął się.

Re: Dom Feathera i Spearmint

PostNapisane: 21 maja 2013, o 15:42
przez Spearmint
Ach, znowu Shadow. Nie mogła się dziwić, w końcu to był syn Feathera... chociaż jego historia brzmiała naprawdę nieprawdopodobnie. Akurat syna od jej narzeczonego miałby męczyć jakiś alicorn? To było trudne do uwierzenia, chociaż jeśli Feather w to wierzył, to też mogła, w końcu on się znał na tym dużo lepiej. No, i mieli kucharza.
- Masaż? Mmmmmrrrr... To tak ładnie pachnie, jak miałabym odmówić? - Zamruczała mu do uszka.