Gdy go pocałowała, był zbyt zaskoczony, by cokolwiek zrobić - był "zamrożony" przez kilka sekund przyjemnego zaskoczenia.
- Ja... Ufff, dobrze...
Feather podleciał do klaczy, przytulił ją mocno i zaniósł na łóżko. Swoje. Leżał na niej, patrząc jej w oczy. Odgarnął kosmki grzywy z jej czoła, zbliżył się, liznął jej nosek, po czym ucałował ją namiętnie.
- Kocham cię... - powiedział na krótko przed tym.
Tak... Odkrył, ile dla niego zaczęła znaczyć ta klacz...