Znał to cholerne miejsce! Każda sekunda spędzana tutaj sprawiała mu ból. To z pewnością nie był dom marzeń jednoroga. Może nie było tu tak źle, lecz Azure pamiętał, pamiętał jak przez te 4 okrągłe lata, dzień w dzień snuł marzenia o normalnym życiu pośród innych kucyków.Takich marzeń się nie porzuca.
-Dobra, będę to miał za sobą-Powiedział sam do siebie pod nosem.
Azure wparował do szpitala. Był w izbie przyjęć. Galop przez pół Ponyville nieco go zmęczył. Zdyszany podszedł do Nurse Redheart i półgłosem, bardziej sam do siebie:-Siostra Redheart? Tak to ty...-Poczym powiedział na głos:-Hej, tu Azure... Nie ma zbyt dużo czasu, więc będę się streszczał:
Myślę, iż moja psychika... umm... Po prostu miałem sen, w którym kogoś zabiłem... Teraz mam z tego powodu niezłą paranoję... No więc...-I tutaj jednoróg zaczął nerwowo błagać: -Cokolwiek! ... Ktokolwiek!... Najlepiej psychiatra czy cuś!-Jednorogowi już naprawdę zaczynało odbijać. Nawiasem mówiąc takie wpadnięcie do szpitala można by uznać za spory nietakt, lecz (jak widać... yyy... słychać... yyy... pisać... cokolwiek!) Azure nie był teraz w pełni poczytalny. Chciał tylko, aby jak najszybciej ktoś go uleczył z jego paranoi, żeby mógł z powrotem żyć pośród innych bez obawy o swe psychopatyczne zapędy.
[Sorki, że niektóre ocety {Pielęgniarki, Lekarze etc.} z którymi nie pisałem jeszcze w fabule będę traktował jako znajomych, no ale... to ze względu na moje KP :P]