Strona 64 z 64

Re: Jadalnia

PostNapisane: 14 cze 2013, o 22:32
przez Haramu
Naukę latania? Już? To aż tak widać? Oh... Tak, w sumie to tak! Na pewno mama zdoła ją nauczyć jak korzystać z tych cosi na plecach. Na próbę połaskotała nimi tatę, zdawało się jej że lotki są idealne do takiego czegoś.
- Ale.... nie będę musiała latać zbyt wysoko i szybko, prawda, tato? To chyba nie będzie za fajne. - Powiedziała po chwili namysłu. Od samej myśli bycia zbyt wysoko i poruszania się zbyt szybko robiło się jej jakoś mniej wyraźnie.

Re: Jadalnia

PostNapisane: 14 cze 2013, o 22:34
przez Vermouth
Róg. Hm, będzie silniejszy! Ha! Bycie silnym jest fajne! Byleby w końcu go przestały nóżki boleć przy chodzeniu. bo to nie było chyba normalne. Inne kucyki dużo chodziły i nie miały z tym problemów... no, ale ich nie postarzał żaden wielki, straszny ptasior.
- Tato, a czemu w takim razie ja nie mam skrzydła a Haramu je ma? A twój braciszek i ty też macie inne rzeczy? - Zapytał, zaciekawiony jak to jest, że niektóre kucyki mają dodatkowe części ciała a inne nie.

Re: Jadalnia

PostNapisane: 15 cze 2013, o 09:01
przez Black_Gallant
- Nie kochanie, będziesz mogła latać tak wysoko, jak sobie tego zażyczysz, i nikt cię nie będzie mógł zmusić do latania za wysoko, jeżeli sama tego nie zachcesz.

Powiedział i dokończył karmienie jej lodami. Wyglądała tak rozbrajająco gdy otwierała pyszczek po łyżeczkę z lodami.

- To sie nazywa genetyka, kochanie. Kucyki są bardzo zróżnicowane pod względem wyglądu i tak naprawdę, kiedy ma się urodzić kucyk, to czasami i do końca nie wiadomo jaki będzie, czy ziemny, czy jednorożec, czy pegaz, czy może poza tym wszystkim będzie miał paseczki, jak Haramu.

Przytulił dzieci i otarł Haramu z pyszczka resztki lodów. Może spotkało je nieszczęście, ale jakoś tak teraz czuł sie ojcem jeszcze bardziej.

- Niedługo też pójdziecie do szkoly, kochaniutkie. Tam poznacie inne małe kucysie, pewnie równie zróżnicowane co wy, a wiec Pegaziki, Jednoróżki i Zimne.

Pogłaskał je i spojrzał na nie z troską.

- Chyba już czas wracać do domu, co? Może wujek Masque też z nami pójdzie?

Powiedział spokojnie i wstał od stołu. Wyciągnął kopytko do dzieci by pomóc im zejść z wysokiej kanapy, a potem do swojego brata.

- Co? Braciszku?

Re: Jadalnia

PostNapisane: 19 cze 2013, o 20:44
przez Shiny Masquerade
Shiny'ego zaskoczyła reakcja źrebaków. No proszę... Naprawdę nie spodziewał się czegoś takiego, przez chwilkę zrobiło mu się nawet troszkę wstyd, że zawsze chciał więcej i nigdy w pełni nie zadowalało go to, co już miał. A miał i dostawał naprawdę dużo... Czasami zdobywał różne rzeczy przez swoją pracę, ale znacznie częściej spotykały go fantastyczne prezenty od losu. Kompletna rodzina, na dodatek całkiem zamożna... Był kochany oraz uwielbiany przez otoczenie i żył w dostatku, a niekiedy doznawał nieziemskiego luksusu. Taaak, w jego życiu zdecydowanie brakowało porządniejszych problemów. Ale to nie tak, że nie cierpiał w ogóle! Po prostu... mniej. Mniej niż większość kucyków. Ziewnął przeciągle i ze smutkiem spojrzał w głąb torby po pierniczkach. Zobaczył pustkę, która automatycznie stała się największym problemem na najbliższe kilka minut. Zjadłby jeszcze coś słodkiego... Lubił słodkie... Ech...
- Co? Ach! No... tak, bardzo chętnie! Dzięki za zaproszenie! - jednorożec uśmiechnął się szeroko i zszedł z kanapy. Hm, pomyślał, siedziałem w swoim życiu na wygodniejszych meblach. I zaraz się zawstydził, chociaż nie powiedział nic na głos. Nie powinien tak myśleć... Zresztą... Nie, nieważne. Rozprostował się i szeroko uśmiechnął. - To jak? Idziemy?

Re: Jadalnia

PostNapisane: 22 cze 2013, o 18:56
przez Haramu
Haramu niezauważalnie odetchnęła z ulgą. Nie będzie musiała latać zbyt wysoko? To dobrze... Latanie wyglądało na dobrą zabawę, ale bała się zbyt dużych szybkości. Przytuliła się do ojca.
- Wujek do domu... Mamusia na pewno się zdziwi, że nagle masz brata i że jesteśmy takie duże. - Zaczęła mu się pakować na grzbiet, w ramach przygotowania się do wyjścia. Uwagi o szkole nie skomentowała, niezbyt się orientowała co to takiego jest...

Re: Jadalnia

PostNapisane: 22 cze 2013, o 18:59
przez Vermouth
- Tato... co to szkoła? I niby jak to co mówiłeś ma nam... eeee.... znagrodzić brak skrzydeł i rogu? - Zapytał Vermouth. Zauważył że Haramu próbuje wejść ojcu na grzbiet. To oznaczało, że będą stąd szli, czyli znowu będzie musiał dreptać i się męczyć... o nie! Zszedł szybko z siedzenia i też podjął desperacką próbę wtargniecia ojcu na grzbiet, byleby nie odczuwać katuszy chodzenia. Jak inne kuce to znosiły?

Re: Jadalnia

PostNapisane: 22 cze 2013, o 20:22
przez Black_Gallant
Poczuł ból w plecach, gdy oba źrebaki próbowały na niego wejść.

- Kochani... nie tym razem, pójdziemy na nogach. Tatę bardzo mocno bolą plecy.

Wyspała i wstał już bez nich na plecach.

- Ale pójdziemy powoli, to się nie zmęczycie.

Uspokoił się nieco, rozmasował plecy i uśmiechnął się przepraszająco do dzieci.

- CHodźmy. Mamusia czeka w domu.

Powiedział, i wyszedł razem z nimi i Shinym.

[z/t dla wszystkich]