Jadalnia

[Reetmine]

Pegaz uchyli? si? przed butl?, nie mia? zamiaru dzi? zosta? ranny. Pirat zdecydowanie by? szalony, by? zatem interesuj?ca osob?. Spojrza? na niego i podniós? kopytka w gór?.
- Wiele mog? zrozumie?, ale ?eby rzuca? we mnie pust? butelk?? Zw?aszcza pust??! Wstyd piracie, wstyd.

[Autumn Leaf]

Kompletne zdziwienie malowa?o si? na pyszczku Autumna nie rozumia? zachowania pegazów. Wszystkie si? pojawia?y zamienia?y kilka zda? i bez s?owa po?egnania wchodzi?y sobie w trakcie, jakby nie wiem co,
Zauwa?y? ?e Silent, wzi?? go pod rami?. Spojrza? na przyjaciela - Przej?? si?? - hmm zacz?? my?le? intensywnie - Mój przyjaciel Quiet Word remontuje dom chcesz pomóc? W?a?nie kupi?em mu wy?erk? i przyszed?em tutaj po deser, gdy zauwa?y?em ciebie. Ooooooooo jaki ty masz gustowny kapelusz. Super - wskaza? na nakrycie g?owy zielonego kuca.
- Co mi pozapomina, ?e musz? odebra? swój kapelusz z pracowni Drake'a Bardzo t?skni? za moim starym kawa?kiem materia?u. Bez niego jako? mi ?yso - westchn?? smutnie spuszczaj?c g?ow?

[SilentGrass]

Spojrza? na Autuma, rzeczywi?cie "kapelusz" przypomnia? sobie. Poprawi? go szybkim ruchem i odpowiedzia?.
-Niestety musz? ci? zmartwi?, ale Drake wyjecha? i prawdopodobnie szybko nie wróci. Jednak?e... U?miechn?? si? szeroko i zacz?? grzeba? w torbie, wsadzaj?c do niej praktycznie ca?? g?ow?. Po chwili zwyci?sko zakrzykn?? i wyci?gn?? spory pakunek który da? Autumowi.
-Przed wyjazdem Drake kaza? mi to przekaza?.
U?miechn?? si? szeroko i kontynuowa?.
-Przyjaciel powiadasz, to za chwil? mam tu jeszcze jedn? spraw? do za?atwienia. Wyci?gn?? z sakwy ?elk? i brutalnie j? zagryz?, odwróci? si? w stron? pegaza który skomentowa? jego zachowanie.
Kolego! Krzykn?? i wyci?gn?? w jego stron? kopyto. Stwierdzi? ?e czego? jeszcze brakuj? i szybko wyci?gn?? z sakwy hak który za?o?y? na kopyto.
Ponownie wskaza? na pegaza tylko tym razem kopytem z za?o?onym hakiem.
-Widz? ?e kompletnie nie znasz si? na wilkach morskich, gdy? ?aden szanuj?cy si? pirat nigdy, nie zmarnuj? butelki dobrego rumu. Wyci?gn?? kolejn? ?elk? i szybko j? po?kn??. Schowa? hak, jednak stwierdzi? ?e jeszcze czego? brakuj? i szybko doda?.
-Aaarrrrrrrrrrr! Z gro?n? min?.

[Reetmine]

- Ja nie mówi? o marnowaniu dobrego rumu. Mnie chodzi o to, ?e jak si? we mnie rzuca butelk? to wola?bym, ?eby by?a w ?rodku pe?niejsza.
Przy okazji pierwszy raz widz? pirata... W ?rodku kontynentu, rzecz jasna. Zaiste, to interesuj?cy widok.

[SilentGrass]

Spojrza? w?ciek?ym wzrokiem na kuca i zacz?? si? zastanawia? czy nie wyci?gn?? z powrotem haku. Postanowi? rozwi?za? to jednak bardziej pokojowo.
-Zawrzyjmy d?entelme?sk? umow?, jak pirat z piratem. Ty nie b?dziesz mi wypomina? czemu jestem tu, a nie na morzu. Natomiast ja... Zajrza? do sakwy i wyci?gn?? z niej butelk? rumu. Ofiaruj? Ci w prezencie t? butelk? najlepszego rumu jaki teraz mam. Co ty na to?
Po z?o?eniu oferty odwróci? si? do Autuma i powiedzia?.
-Znasz w ogóle tego go?cia? Po czym wyci?gn?? kolejn? ?elk? z sakwy i tym razem powoli, wyci?gaj?c z tego jak najwi?ksz? przyjemno?? prze?uwa? j? w ustach. Nie spuszczaj?c wzroku z bia?ego pegaza.

[Reetmine]

-I trzeba tak by?o od razu, Czarnobrody. Ale samemu butelk? rumu troch? g?upio opró?nia?, czy? nie?- U?miechn?? si? szeroko, dzie? móg? by? lepiej ni? przyjemny. A i mo?e czego? si? dowie.- Acz sam przyznasz, wilku morski, ?e jeste? troch? daleko od najbli?szego zbiornika wodnego? Nie dziw si? zatem mojej ciekawo?ci, nie mia?em zamiaru ciebie denerwowa?.

[Autumn Leaf]

W czasie gdy kuce rozmawia?y Autumn, tuli? do siebie swój kowbojski kapelusz prawie jak kochank? której nie widzia? bardzo dawno. Z oczy lecia?y mu ?zy ze szcz??cia.

[SilentGrass]

Ponownie zmierzy? niepewnym wzrokiem pegaza, podszed? bli?ej i postawi? butelk? na stole. Wyci?gn?? z sakwy dwa kielony, spojrza? si? na Autuma i stwierdzi? ?e jemu mo?e ju? tylko bardziej zaszkodzi?.
-Rzeczywi?cie, daleko st?d do najbli?szego portu. Zacz?? i rozla? rum do kubków.
-Powiedzmy ?e opu?ci?em swój okr?t aby odby? podró?. Szybkim ruchem opró?ni? zawarto?? swojego kubka i ponownie go nape?ni?.
-Podró?, aby w ka?dym barze w ka?dym mie?cie Equestri. I tak by?em wsz?dzie, a pech chcia? ?e w Ponyville nie ma jeszcze porz?dnego baru. I tak ju? par? lat.
Przesta? na chwil? mówi? i zapatrzy? si? w p?yn kr???cy po jego kubku.
Spojrza? si? ponownie na swojego rozmówce.
-A tak w ogóle, jestem kapitan SilentGrass, postrach barów i butelek rumu. I z u?miechem na ustach ponownie wychyli? zawarto?? swojego kubka.

[Autumn Leaf]

- A ty znowu chlejesz- zrobi? wyrzut Autumn Silentowi - Nie ma?o ci by?o po ostatnim, mo?e na tydzie? powstrzyma?by? si? od picia - westchn?? zak?adaj?c swój kapelusz na ?eb.
- Ja ju? pójd? obiad stygnie. a pewnie tam biedy Wrod z g?odu umiera -
Autumn zakupi? u pani Cake spory kawa? sernika. Skin?? Silent'owi oraz nieznajomemu pegazowi kopytkiem na po?egnanie i wyszed?.

[z/t]

[White Bolt]

Znudzony t? ca?? rozmow?, White Bolt opu?ci? Sugarcube Corner.

[z/t]

[Reetmine]

Wzi?? jeden kubek i wypi? 1/3, chc?c sprawdzi? moc trunku. Napój by? silniejszy ni? si? spodziewa?, co tylko by?o jego plusem. Lekko wykr?ci? g?ow?, po czym zacz?? nieco wolniej s?czy?, chc?c delektowa? si? jego smakiem. Sporo gestykulowa? podczas rozmowy, ruszaj?c cz?sto kopytkami.
- Wyborny trunek. A i musz? przyzna?, ?e dosy? ciekawe zadanie sobie wyznaczy?e?, cho? bior?c pod uwag? wielko?? Equestrii, jak i liczb? zajazdów, mo?e by? ci??ko. Ale, jak to si? mówi, po?wi?cenie wymaga ofiar.. Twoje zdrowie, Kapitanie.- Podniós? kubek w gór?, po czym wypi? ?yczek.
- Me miano Reetmine. Jestem zwyczajnym pegazem, z Cloudsdale. Interesuj?ce to miasto, sporo ciekawych person mo?na spotka?, jak na przyk?ad ty czy pewne dwa jednoro?ce, obeznane prawdopodobnie z magi? ognia

[SilentGrass]

-Wiesz, ?ycie pirata nie jest ?atwe i jednak do paru rzeczy zobowi?zuje.
Odpowiedzia? spokojnie po czym wyci?gn?? kolejn? ?elk? i powoli zacz?? j? prze?uwa?. Na wie?? od dwóch ognistych jednoro?cach podniós? brwi ze zdziwienia.
-Ju? dwa? Powiedzia? z nieukrywanym zdziwieniem w g?osie.
-Hmmm musia? kto? nowy zawita? do miasta, albo Darky si? postara?, a ja by?em d?u?ej nieprzytomny ni? my?la?em. I popad? w g??bokie zamy?lenie, z którego wyrwa?o go smutne spojrzenie rumu w szklance, które dono?nie krzycza?o "Wypij mnie". Nie móg? mu d?u?ej robi? tej przykro?ci i szybko opró?ni? kubek.
-Tak wi?c ReetMine, mówisz ?e sprowadzi?a ci? tu ciekawo??? Kontynuowa?.
-Wiesz zapewne ?e ciekawo?? to pierwszy du?y krok w stron? grobu. Powiedzia? i za?mia? si? z?owieszczo, co zreszt? wygl?da?o dosy? groteskowo ze wzgl?du na ?elk? któr? w tym samym czasie wsadzi? sobie do ust.

[Reetmine]

-Ha, widz? znasz jednego z nich. Cho? musz? przyzna?, ?e we dwójk? wygl?dali troch?... niepewnie. Wiesz, rzadko kiedy si? widzi dwa ciemnej barwy jednoro?ce z p?omieniami na boku.- Zjad? ma?y kawa?ek ciasta, reszt? postawi? na stole, gdyby czasem pirat by? g?odny. Wypi? wi?kszy ?yk i znów lekko przekr?ci? g?ow?.
- Znakomicie sobie zdaje z tego spraw?, Kapitanie, par? razy ju? by mnie wp?dzi?a. Ale kto? taki jaki ty, a zw?aszcza ty, chyba rozumie, ?e czasem troch? ryzyka nie zaszkodzi?

[SilentGrass]

Spojrza? na swoje przednie kopyto na którym widnia?y blizny i mrukn??.
-Taa znam, a? za dobrze... Po czym znowu u?miech wróci? na jego twarz, szybko si?gn?? po ostatni? ?elk? z torby, ?ykn?? j? i szybko popi? rumem. Zamlaska? zadowolony, zastanawia? si? chwilk? i kontynuowa?.
-No tak, patrz?c na to co mi si? w ?yciu wydarzy?o. Mo?na powiedzie? ?e ryzyko to moje drugie imi?. Za?mia? si? i po chwili doda?.
-Niektórzy nazywaj? to g?upot?, ale to po prostu dlatego ?e sami boj? si? robi? takie rzeczy i w?ciekle zazdroszcz?. Sko?czy? mówi? i zauwa?y? ?e jego kubek znów jest pusty, szybko sobie dola? i uzupe?ni? równie? kubek Reeta.

[Reetmine]

- G?upota g?upot?, ale co przejmowa? si? innymi. Kto? móg? powiedzie?, ?e Twilight i jej przyjació?ki zachowa?y si? g?upio, mog?y w ko?cu Nightmare Moon zostawi? Celesti. Ale zaryzykowa?y i wygra?y.- Chwyci? swój kubek i stukn?? si? z kubkiem SilentGrassa.- Acz wydaje mi si?, ?e w?a?ciciel tego zajazdu chyba nie przepada za tego typu "wysoko procentowymi" rozmowami.- Powiedzia? rzucaj?c chy?kiem spojrzenie na Mr. Cake'a.