Jadalnia

[Black_Gallant]

Gallant spojrza? na ?o?tego kuca stoj?cego przed nim.

- Prosz?, to miejsce jest wolne. A ja zawsze ch?tnie skorzystam z mo?ziwosci rozmowy z kim? na poziomie.

Black chwile mu si? przygl?da?.

- To nie ty przypadkiem poda?e? mi wtedy w bibliotece kronik? Ponyville? Nie mia?em okazji podzi?kowa?.

[Shiny Masquerade]

- O, tak, to chyba ja. Naprawd?, nie trzeba dzi?kowa?, prosz? pana. - u?miechn?? si? siadaj?c. - Jak min??a panu Nighmtare Night? Och, przepraszam, nie przedstawi?em si?! Nazywam si? Shiny Masquerade, bardzo mi mi?o.

[Black_Gallant]

- Black Gallant, Równie? mi mi?o. Nightmare Night? Cudnie. Pozna?em par? niezwyk?ych osób, nadzwyczajn? klaczk? o ujmuj?cych umiej?tno?ciach designerskich. No i by?a to dobra zabawa.

Gallant wrzuci? piank? do swojego kakao i patrzy? chwil? jak si? rozpuszcza.

- A jak tobie sz?o? Jako? na siebie chyba nie trafili?my w czasie tej nocy.

[Shiny Masquerade]

- My?l? ?e równie? dobrze si? bawi?em. Zjad?o si? jakie? dyniowe ciasta, kandyzowane jab?ka, pozna?o kilka osób... Na zako?czenie dnia uda?em si? na jedno z najstraszniejszych ognisk w moim ?yciu! - na pysku kucyka tkwi? wielki, szczery u?miech.
- "Wreszcie nie ma tu tej zebry..."

[Black_Gallant]

- O! Wiec mo?liwe ?e jednak sie spotkali?my. Ja równierz by?em na ognisku w Everfree. Musia?e? mie? tak dobry kostium ?e cie nie pozna?em. Dobra noc... Dobra nooc.

Gallant przysun?? swój kubek w ge?cie "do stukni?cia".

- Za pocz?tek znajomo?ci, Shiny.

[Shiny Masquerade]

- Za pocz?tek znajomo?ci! - powtórzy? i stukn?? swoim kubkiem bia?ej czekolady o kubek kakao Gallanta. - A wi?c, czym si? pan zajmuje? - Shiny nie by? pewien przej?cia na 'ty'. By? za dobrze wychowany by do nieznajomych od pocz?tku zwraca? si? na 'ty'.

[Black_Gallant]

- Och, ale? mów mi prosz? po imieniu. Skoro si? przedstawili?my, nie ma sensu na konwenanse. Nie jestem te? a? taki stary by mnie tytu?owa? Panem.

Stukn?li si? kubkami i Gallant popi? rozpuszczon? piank?.

- Szyj?... Tak jak s?yszysz. Ró?ne m?skie, czasem kobiecie fata?aszki. Nic szczególnego, ot tak, by si? to kucykom podoba?o. Tobie, jak na ciebie patrz?, dobrze by by?o w Tweedzie... lub w gustownym kombinezonie.

[Shiny Masquerade]

- Och, tak - za?mia? si? niepewnie. Niewiele wiedzia? na temat mody - Na pewno szyjesz bardzo ?adne stroje. I na pewno by?oby mi ?adnie w... twaadzie. Skoro tak mówisz - u?miechn?? si?.

[Black_Gallant]

- Wybacz, ?e wplot? w nasz? przyjacielsk? pogaw?dk? tematy interesów, ale chcia?em si? ci? rozpyta?.Czy ?atwo tu jest urz?dzi? interes? Planowa?em przeprowadzi? kiermasz by zdoby? pieni?dze na otwarcie galerii mody m?skiej, tutaj, w Ponyville, ale na razie wci?? mam problemy ze zdobyciem zaufania tutejszej Fashionistki.

Gallant zacza? bawic si? kubkiem, kr?c?c go po kraw?dzi dna kopytkiem.

[Shiny Masquerade]

- Hmm... Je?li ma si? troch? pieni?dzy i pomys?, mo?na raczej bezproblemowo otworzy? sobie stoisko na placu. Widzia?em tam niejedno. Ostatnio sko?czy?a si? Nightmare Night, wiele kramów posk?adano wi?c i miejsca b?dzie du?o.

[Black_Gallant]

Pogaw?dka mija?a im coraz szybciej i szybciej a? tu sko?czy?o si?, to co mia? ju? przygotowane do picia Gallant.

- No... Mi?o si? rozmawia?o, ale ju? niestety pó?no. Musz? i?? ju? spa?. Ale mam nadzieje ?e jeszcze si? zobaczymy.

Uk?oni? si? nisko i ruszy? w stron? wyj?cia. Nie by? pewien czy na pewno pójdzie spa?, bo niewiadomo co go mo?e po drodze spotka?, ale na pewno ju? by? ?piacy.

[zt]

[Shiny Masquerade]

- Ja równie?. Do zobaczenia - odrzek?, sko?czy? swoje s?odko?ci i uda? si? w stron? obrze?y miasta.

[zt]

[Angel]

Valor Angel wszed? do jadalni, zachwycaj?c si? unosz?cymi tam zapachami. Dopiero teraz poczu?, ?e przez ca?y dzie? nie mia? niczego w ustach poza kilkoma batonikami, które wcale nie zaspokoi?y jego g?odu. Zamówi? kilka babeczek i rozejrza? si?, szukaj?c wolnego stolika. Wreszcie zaj?? jeden, znajduj?cy si? najbli?ej wej?cia.
Ciekawe, gdzie kto? taki jak ja mo?e znale?? zaj?cie i miejsce do zamieszkania. Nienawidz? bezczynno?ci.
Przeliczy? jeszcze raz pieni?dze i u?miechn?? si?. Przy aktualnych cenach powinno wystarcze? na op?acenie spokojnego miesi?ca mieszkania w Ponyville.

[SilentGrass]

Nagle bez konkretnego powodu w "K?ciku s?odkiej kosteczki" zacz??a lecie? muzyka Enio Morricone z filmu "The good bad and ugly". Po nied?ugiej chwili drzwi rozpostar?y si? wpuszczaj?c do ?rodka zimny powiew wiatru. Wiatr przemieszcza? si? pomi?dzy krzese?kami i kucykami ze z?owieszczym ?wistem i równie niemi?ym ch?odem. W drzwiach sta? zielony kuc z pirackim kapeluszem na g?owie. G?ow? mia? tak pochylon? ?e kapelusz zakrywa? oczy, a tu? pod nim widnia? szeroki u?miech ujawniaj?cy szereg ?nie?no bia?ych z?bów. Kuc sta? tak chwil?, a? ka?dy w "s?odkim k?ciku" zwróci? na niego uwag?. Lekkim gestem podniós? delikatnie kapelusz ods?aniaj?c szmaragdowe oczy. W szerokich ?renicach wida? by?o przez chwil? b?ysk szale?stwa, a muzyka nagl? zmienia?a si? "War Pigs" Ozzy'iego. Powoli otoczy? wzrokiem ca?? sal? wypatruj?c znajomych pysków, a? wypatrzy? pomara?czow? mord?, która wyda?a mu si? niezwykle znajoma. Bez s?owa skierowa? si? w jego kierunku.

[Angel]

Angel my?la?, ?uj?c babeczki.
- Je?eli znajd? jak?? prac?, to kto wie, by? mo?e zostan? tu na sta?e. Co mo?e robi? kto? taki jak ja, praktycznie niezniszczalny kuc? Chyba móg?bym zosta? ochroniarzem, tylko ?e tutaj nie ma za bardzo czego ochrania?. Nie widzia?em nigdzie ?adnego interesuj?cego miejsca - dyskoteki, baru, pubu. Tam bym si? prawdopodobnie ?wietnie sprawdzi?... Dziwne te babeczki. S? pyszne, ale maj? troch? dziwny posmak... czego? - Jednoro?ec wyplu? na blat kawa?ek ciasta i zdziwi? si?, gdy zobaczy? niewielki, czerwony kawalek mi?sa.
Nagle us?ysza? d?wi?ki muzyki. Odwróci? si? zaskoczony w stron? drzwi - sta? w nich zielony kuc w pirackim kapeluszu, ten sam, któremu wczoraj Angel zaj?? pokój. Jednoro?ec prze?kn?? ?lin?, gdy pirat zwróci? kroki w jego stron?. Postanowi? jednak nie ocenia? kuca po pozorach. Wsta? i wyszed? naprzeciw zielonego przybysza, wo?aj?c gromko:
- Witaj, przyjacielu! Nasze ostatnie spotkanie przerwali nam w najlepszym momencie! Mówi?e?, ?e masz dost?p do alkoholu? Wy?mienicie si? sk?ada, nie mia?em ?adnego w ustach ju? od d?ugiego czasu! Siadaj... Albo nie. S?uchajcie! - Krzykn?? do zebranych - Dzi? mo?ecie zamawia? dowolne trunki, jakie oferuj? tutejsi gospodarze. Wszystko na mój koszt, bo dzi? jest wspania?y dzie? - postanowi?em sprowadzi? si? do waszego miasta! Jazda, rozkr??my tu imprez?, jakiej jeszcze Ponyville nie widzia?o!