Jadalnia

[Striped Dancer]

Weszła przez drzwi lekko "otrzepując" się z chłodu. Uśmiechnęła się pogodnie i podeszła do stolika gdzie siedziała zebra i jakiś ogier. Miała nadzieję,że jej nie wygonią czy coś, ale należało by przecież spytać. Oczywiście ona się nie spytała i tylko dosiadła się do nich w niewinnym uśmieszkiem w błękitnym sweterku.
- Dzień Dobry. - przywitała się radośnie swoim delikatnym i melodyjnym głosikiem.

[DarkFire]

Wszedł do jadalni... Czuł się padnięty i głodny jak cholera. Usiadł przy pierwszym lepszym stoliku nawet się nie rozglądając po innych kucykach. Podeszła do niego kelnerka
- Dzień dobry. Co mogę podać?
- Witam... Chciałbym... Dajcie mi jakiś duży tort waniliowy. - Powiedział zmęczonym głosem
- N-na wynos? - Spytała zaniepokojona
- Nie. Na miejscu. - Spojrzał się na nią spragnionym jedzenia wzrokiem.
Klacz szybko pobiegła do kuchni by przekazać zamówienie. Darky położył się na stole zamykając oczy.

[BrokenFall]

Hmm... Broken przyjrzał się dokładniej słodko - dosłownie, w końcu była uciaprana śmietaną - wyglądającej zebrze.
- Tali... Jestem pewien, że kojarzę to imię. I to tak dość mocno... - Wiedział już, o kogo chodzi. O ile się nie mylił, była to była przywódczyni heroldów. Miło. Uśmiechnął się do niej. - A, już wiem. Smacznego. - Wtedy dosiadła się do niego kolejna klacz. Co ten stolik taki popularny wśród płci pięknej się zrobił? - Uszanowanie pięknej pani. - Skłonił lekko głowę.

[Spirit]

Spirit po wyjściu z baru włóczyła się po mieście jeszcze jakiś czas. Natrafiła na jadalnię , a że była dość głodna po długiej wędrówce bez namysłu weszła do środka. Zamówiła galaretkę i zaczęła rozglądać się po stolikach. Pech chciał , że przy każdym stoliku było już po co najmniej kilka kuców. W końcu jednak zdecydowała się usiąść przy stoliku z czerwonym jednorożcem. Wydawał się dość zmęczony więc może nie będzie jej zaczepiać. Klacz wygodnie usiadła przy stoliku wyciągnęła ze swojej juki list i zaczęła go ponownie czytać pałaszując przy tym jej ulubioną galaretkę.

[DarkFire]

Po pewnym czasie oczekiwania Na stole pojawił się ogromny tort waniliowy.
- Widzę że jednak sam pan nie będzie jadł. Życzę smacznego - Kelnerka oddaliła się
Ogier jakby przebudził się. Zobaczył przed sobą ogromny tort i z ogromną prędkością zaczął jeść. Nie widział klaczy siedzącej przed nim przez to ze widok zasłaniało mu ciasto. Szybko jednak zniknęło a ogier poklepał się zadowolony po brzuchu Postawiono mu na stole jeszcze butelkę z mlekiem którą szybko wypił. Ogier zapłacił i dopiero ujrzał przed sobą czerwoną klacz.
- Och... Celestio... Wybacz mi zupełny brak kultury... Nie widziałem Cię... Wiem że to żadne usprawiedliwienie ale dopiero wyszedłem ze szpitala... I... Nic nie pamiętam... Wiedziałem tylko że jestem bardzo głodny... Em... Na imię mi DarkFire... - Wyciągnął do niej brudne od ciasta kopytko - Och.... Wybacz... - Wytarł szybko kopyto do połysku i ponownie je wyciągnął

[Spirit]

Spirit szybko schowała do juki swój list. Uścisnęła kopyto Darka i nawet próbowała się uśmiechnąć.
- Witam jestem Blac... - w tym momencie jej głos na chwilę zamarł. Pomyślała że powinna rozstać się ze swoim dawnym imieniem "Black Shadow", powinna zacząć życie od nowa więc imię też musi być nowe. Może Spirit? - Spirit... znaczy się jestem Spirit , miło mi. Też ze szpitala wracasz? Tak jak ja. - uśmiechnęła się lekko po czym wskazała na złamane lewe skrzydło.

[DarkFire]

Darky uznał że klacz zareagowała wyjątkowo dobrze... Najwyraźniej nie stracił swego uroku. Zaśmiał się krótko i okazał jej miły uśmiech
- Spirit... Fascynujące imię musze przyznać. - Puścił jej kopytko
- Tak... A nawet nie wiem czemu tam trafiłem... No cóż... Najwyraźniej muszę zacząć wszystko od nowa...
Jego radosny i miły uśmiech zmienił się w trochę niepewny...
- Och... Współczuję... - Jego róg zaczął delikatnie błyszczeć przez zaklęcie ogrzewające skierowane na jej skrzydło. - Słyszałem że ciepło pomaga.
Znowu na jego pysk wrócił szczęśliwy uśmiech.

[Spirit]

-Zacząć od nowa...-Spirit na chwilę zatrzymała się przy tych słowach. Jej oczy mimowolnie zeszkliły się pod wpływem napływających łez. Dyskretnie wytarła oczy kopytem i próbowała zachować się normalnie. Te wszystkie zmiany dziwnie na nią podziałały. Nie była już tą samą klaczą co kilka dni temu. Całą tą refleksję momentalnie przerwało zaklęcie Darka. Było bardzo odprężające.
-Dzięki. Nie wyglądasz na zbyt wyczerpanego po pobycie w szpitalu. Co ci się stało jeśli można spytać?

[DarkFire]

Widząc jak szklą się jej oczy od razu jego mina spoważniała.
- Coś się stało Spirit? Chociaż... Ledwo się znamy... Nie musisz nic mówić. Zrozumiem.
Wyraz jego twarzy był uspokajający i przyjemnie przyjazny.
- Nie ma za co. - Odparł szczęśliwy że jego zaklęcia wciąż działają jak powinny - Jak już mówiłem... Nie mam zielonego pojęcia... Nagle obudziłem się... i tyle... Nic więcej nie pamiętam poza własnym imieniem i rzeczami których się nauczyłem. - Westchnął odrobinę zrezygnowany. - Ale wiesz co mnie najbardziej smuci... To że gdy się obudziłem nikt na mnie nie czekał... Nawet sam musiałem opuścić szpital bo nikt nie miał czasu się mną zająć... Zaraz... Jaki ja głupi... - Pojawiła się obok niego torba z której wyciągnął wiecznie aktualny kalendarz - Oho... Super... Byłem nieprzytomny dobre sześć miesięcy...

[Spirit]

-Miło spotkać kogoś w takiej samej sytuacji jak ja. Nikogo nie znam w tym mieście , nie znam okolicy , nie mam domu czy nawet rodziny. Muszę wynająć jakieś lokum. - Westchnęła z powagą i zajrzała do juk , aby sprawdzić swoją płynność finansową w postaci kilku ukradzionych naszyjników i dwóch pozłacanych amuletów z rubinami." Na dobry początek powinno wystarczyć " - pocieszyła sama siebie. - Sześć miesięcy? To szmat czasu. Może spróbuj odnaleźć swoją rodzinę albo zapytaj lekarzy czy nie wiedzą nic o tym co ci było. Przecież muszą mieć jakąś kartotekę.

[DarkFire]

- Wiesz... Na dobry początek ja mógłbym Ci wynająć pokój w moim domu. Mam jeden gościnny z łóżkiem. - Uśmiechał się radośnie - Jeżeli chodzi o pieniądze to proszę tylko o kasę za którą będę mógł kupić jedzenie dla dwóch kucyków.
Na jej propozycję o sprawdzeniu co mu się stało trochę posmutniał.
- Nie sądzę by to był dobry pomysł. Myślę że najlepiej będzie jak po prostu wcisnę guzik "reset" i zacznę od nowa. A co do rodziny... pamiętam że z rodzinnego miasta mnie wygnano... Najwyraźniej nie zapomniałem wszystkiego.

[Spirit]

-Dzięki , chętnie obejrzę ten pokój. - Uśmiechnęła się do Darka. - Wiesz , mnie też rodzina nie chce znać. Ale co ja będę się nad sobą rozczulać. Może pokażesz mi ten pokój?

[DarkFire]

- Jasne. Bardzo chętnie.
Wstał po czym podszedł do klaczy i odsunął jej krzesło by mogła wstać.
- Proszę. - Uśmiechnął się przy tym ponownie.
Razem z nią poszedł do drzwi i otworzył je przed nią. Przed jej wyjściem nałożył na nią i na siebie pole ochronne wewnątrz którego utrzymana będzie przyjemna temperatura. Ruszył razem z klaczą w stronę swojego domu.

[Spirit]

Spirit ruszyła za Darkiem i przy czym podziwiała zaklęcie zmiany temperatury. Na żadnym pokazie w Canterlocie nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziała , dlatego te zaklęcie wydawało jej się dość interesujące.
z/t

[Striped Dancer]

Uśmiechnęła się słysząc ciepłe przywitanie ze strony ogiera.
- Jaka tam piękna. - powiedziała i machnęła kopytkiem. Po chwili usłyszała oskarżenie ze strony zebry. No tak, gdyby dodać jej ten strój pielęgniarki... to była ta straszna klacz. Delikatnie położyła uszy po sobie i zaczęła się nerwowo śmiać.
- Uch, nie chciałam robić Tobie żadnej konkurencji, nawet o tym bym nie pomyślała! - powiedziała i położyła kopytko na sercu. - Ale tak z innej beczki,powinnam się przedstawić.. jestem Striped Dancer.