Jadalnia

[Cold Air]

Pegaz jakby przypomnia? sobie o czm, poniewa?nagle poderwa? si?od stolika, krzykn?? w stron?drugiego przedstawiciela lataj?cych kucy jakie?po?egnanie, po czym wygalopowa? z budynku.

[z/t]

[Angel]

W cukierni by?o do?? spokojnie i pusto. Par? ma?o znacz?cych dla przebiegu tej historii postaci siedzia?o przy jednym stoliku z boku, spokojnie po?ywiaj?c si? kilkoma babeczkami. Gdy z rykiem silnika motocykl z dwoma jednoro?cami wjecha? do ?rodka i zahamowa?, rzucili mu tylko krótkie spojrzenie pozbawione nawet krztyny zainteresowania, po czym wrócili do posi?ku.
Angel zdj?? kask i za?o?y? okulary. Zsiad? z maszyny i zabezpieczy? j? odpowiednio. Skórzan? kurtk? postanowi? zostawi? na sobie - uwa?a?, ?e ca?kiem nie?le na nim le?a?a. Zerkn?? na towarzysza podró?y.
- No, to jakie pomys?y?

[Shiny Masquerade]

Podró? motorem wstrz?sn??a kucykiem. Zgodzi? si? wsi???, ale po chwili dosta? skr?tu kiszek... No có?, mo?e si? jeszcze oswoi.
- Mo?e najpierw si?dziemy - zaproponowa? i ruszy? z Angelem w stron? najbli?szego stolika. - Wi?c s?uchaj... Napisa?em kilka scenariuszy... No, w?a?ciwie to jeden! Ale niewa?ne! To opowie?? o zwa?nionym ma??e?stwie, ale chyba nie wypali. Nie za bardzo wiem te? co z aktorami... Mi uda?o si? za?atwi? chyba tylko dwóch... Musz? si? pospieszy?... Podaj mi szybko swoje propozycje!

[Angel]

Angel wystawi? przed siebie kopytko i zacz?? wylicza? na palcach, których nie mia?, pomys?y.
Ogólnie szefostwo chce co? zwi?zanego ze ?wi?tami. Jednak z tym mo?emy mie? pewne problemy, wi?c masz moje propozycje.
* Mo?na polecie? standardowo, ze swa?nionymi rodami i ich k?ótniami wywo?uj?cymi zim?. Wiesz, za?o?enie Equestrii i takie tam.
* Pokonanie Nightmare Moon przez Elementy. Do?? ?atwe do odegrania, jednak niezbyt ?wi?teczne.
* Narodziny jednej z ksi??niczek. Wiesz, to by mog?o wypali?, ale czy zd??ymy z nat?okiem materia?u?
* Za?o?enie Canterlotu przez antycznych rycerzy Celestii. Te? niez?e ?wi?to, chocia? nieobchodzone.
* Jaka? urocza, ?wi?teczna, md?a komedyjka. Wiesz, mamy gbura który jest taki "buee, ?wi?ta". W nocy przychodz? trzy duchy i mu przewracaj? ?ycie do góry nogami.
Ca?kowicie niepotrzebna zmiana kopytka.
* Sztuka o upiorze zamieszkuj?cym las Everfree, wysysaj?cym ch?? ?ycia z m?odych, silnych ogierów w bli?ej nieokre?lony sposób.
* W ostateczno?ci mo?emy przedstawi? które? ze staro?ytnych sztuk m?drców, chocia? niezbyt to ?wi?teczne, a przy tym ju? troch? moim zdaniem czerstwe.
Zacz?? spokojnie konsumowa? ciasto jab?kowe, naturalnie wyj?te z torby. Widzia? krzywe spojrzenie Pani Cake. Postanowi?, ?e nast?pny posi?ek jednak zamówi. Nie ?eby mog?y mu si? sko?czy? pieni?dze z tak? torb?, oczywi?cie.

[Shiny Masquerade]

- Jak mog?em na to nie wpa??... Prawda? Ale wiesz, szczególnie podoba mi si? narodzenie jednej z ksi??niczek... To takie ?wi?teczne i ciekawe... Tyle ?e... za?o?enie Canterlot to te? bardzo dobry materia?... Zwa?nione rody? Bardzo oklepane, ale jakie uroczyste. No i zawieje nam tutaj Canterlot, gdzie odgrywa si? to co roku... Dziw, ?e kuce wci?? na to przychodz?.... Ostatecznie mo?e we?miemy tego upiora z lasu Everfree, ?eby troszk? rozrusza? Ponyville... Och, nie mog? si? zdecydowa?! - waln?? g?ow? o blat. Gdzieniegdzie rozleg?y si? ?miechy, prawdopodobnie ze wzgl?du na huk jaki wywo?a?o stukni?cie. - Naprawd? mam taki pusty ?eb?

[Angel]

- Hej, nie przejmuj si? tak, dobrze? - Angel poklepa? kopytkiem Shiny'ego po g?owie. - Przecie? to wcale nie jest tak, ?e je?li nam si? nie powiedzie, to nas szefostwo ukatrupi, prawda? - Zastanowi? si? chwil? nad w?asnymi s?owami. - Chwila. Jest DOK?ADNIE tak. We?my t? histori? o narodzeniu ksi??niczki, ju? nie mamy czasu na martwienie si?. Nakre?l szybko jaki? scenariusz, a ja si? zajm? ca?? reszt?.
Odszed? na bok i znów wyj?? tajemnicze urz?dzenie z torby. Wystuka? kilka klawiszy na klawiaturze nienadaj?cej si? dla kopytka. Przy?o?y? sprz?t do ucha i zacz?? pierwsz? z kilku planowanych rozmów.
- Whooves? Jest sprawa...

[Shiny Masquerade]

Jednoro?ec wali? g?ow? o stó? tak mocno, ?e prawie z?ama? blat. W ko?cu przesta? i gdy tylko us?ysza? s?owa Angela, chwyci? le??cy obok notatnik i pióro. Zacz?? skroba? co? bardzo szybko, a? pot la? mu si? z czo?a. I nie tylko... No dobra, jeszcze nie p?aka?, ale pióro ta?czy?o na kartce. Pojawia?y si? literki za literk?... Shiny po?o?y? noge na nodze i przyspiesyz? tempo na chwil? odp?ywaj?c.

[Nomiki]

Wesz?a do cukierni i podesz?a do pewnego stolika .
-Witam.. widzia?am og?oszenie..czy szukacie mo?e aktorek..bo ja..no chcia?abym..bardzo chcia?abym zagra?-powiedzia?a po czym u?miechn??a si?. Mia?a nadzieje ?e jest jaka? wolna rola mog?a by? prawie kimkolwiek... Chcia?a by si? pokaza? kucykom. Taka sztuka i gra w niej musia?a by? cudowna. Rozmarzy?a si? lecz po chwili wróci?a do rzeczywisto?ci.

[Angel]

Angel zastanowi? si? chwil?, po czym rzuci? urz?dzeniem, zwanym komórk?, w k?t. Podszed? bli?ej i uk?oni? si? przed klacz?.
- Pami?tam ci?, chocia? nieco mgli?cie. Nie mieli?my dot?d mo?liwo?ci porozmawiania, ale chwilow te? nie mamy na to zbyt wiele czasu. - Za?mia? si? nerwowo, w g??bi ducha dzi?kuj?c Whoovesowi za szybk? reakcj?... No tak, to by? Whooves. Og?oszenie mog?o by? powieszone zanim zatelefonowa?... - Co do roli... No, chyba mam dla ciebie odpowiedni?, zale?y to jednak od tego, kogo jeszcze uda nam si? zebra?. Usi?d? na razie tam i zamów sobie co? do jedzenia - wszystko leci dzi? na mój koszt. - Wskaza? kopytkiem na miejsce obok Shiny'ego.
Czas ucieka?. Zacz?? wyjmowa? z torby ró?ne rekwizyty, które mog?y si? przyda? do przedstawienia.

[Shiver Leaf]

witajcie - Czy znajdzie si? miejsce dla klaczy w sztuce - zapyta?a cichutko i ?agodnie ?aciata klacz kuca ziemnego nie?mia?o przekraczaj?c próg k?cika i nie przejmuj?c si? ?e ?e jej zdanie jest krótsze od ustawowych 3 linijek.

[Shiny Masquerade]

Kiedy tylko Shiver wesz?a do K?cika Kostki Cukru, sta?o si? co? normalnego. Otworzy?o si? okno i... i... do ?rodka wlecia?o ch?odne powietrze! Pani Cake podbieg?a do okna... Tempo w cukierni zwolni?o... Weso?a Pinkie id?ca do piwnicy z babeczk? w ustach ju? mia?a zadzwoni? po Rainbow Dash, która si? spó?nia?a na robienie fajnych rzeczy, ale zatrzyma?a si?... Pani Cake zamkn??a okno i Pinkie ruszy?a p r z y g o t o w a ? z a b a w ? w piwnicy. Shiny podszed? do ?aciatej klaczy.
- Shiver, oczywi?cie! Siadaj tutaj, zaraz zamówi? ci jakie? ciastko. Przecie? obieca?em - zawo?a? entuzjastycznie prowadz?c j? do stolika. Po chwil? sta? ju? w kolejce po paczk? babeczek.

[Nomiki]

-Bardzo panu dzi?kuje..-powiedzia?a i usiad?a tak jak kaza? jej pomara?czowy kuc..Cieszy?a si? ?e ma mo?liwo?? zagrania w przedstawieniu..ciekawe kim b?dzie o je?li b?dzie och..mo?e zagra nawet kogo? wa?nego..
-To naprawde ciekawe czy w ogóle zagram..Darky b?dzie musia? to zobaczy? ! Wtedy nie tylko jego b?d? zna?..-Pomy?la?a..

[Angel]

- Dobra, szybko, musimy co? zrobi?, mamy za ma?o ch?tnych...
Zerkn?? na torb?. Jak d?ugo móg? korzysta? z jej wydaje si? nieograniczonych dóbr, zanim stanie si? co? naprawd? paskudnego? Czy je?eli przesadzi, nie sko?czy si? to katastrof? dla ca?ego wszech?wiata?
- Pieprzy? wszech?wiat. - Mrukn?? do siebie. Si?gn?? to baga?u i wyci?gn?? kilkadziesi?t ró?nych elementów. Z?o?y? je razem, co mu da?o niewielk? elektrowni? nuklearn?...
- No, mo?e od czego? takiego wszech?wiata nie rozwali. Za to jak co? tu walnie, pó? Ponyville pójdzie z dymem...
Angel opu?ci? cukierni?, ci?gn?c za sob? ogromny zwitek kabli i u?miechaj?c si? ponuro. Aktorzy nie chcieli przyj?? do niego? On przyjdzie do aktorów...
[z/t]

[Sal Ghatorr]

Spore og?oszenie na tablicy do?? skutecznie przyci?ga?o uwag? ka?dego kuca w Ponyville - nawet takiego, którego wizyty w miasteczku móg?by na palcach policzy? pechowy rze?nik z zami?owaniem do nadu?ywania tasaka przy pracy. Og?oszenie zmusi?o Sal nie tylko do przeczytania si?, ale i - o dziwo - do chwili zastanowienia. ?wi?teczne przedstawienie? Brzmi kusz?co. Sztuka to sztuka, niewa?ne czy chodzi o rze?biarstwo czy deklamacj?. Jako osoba z tak? dawk? estetyki zawart? w duszy, Sal nie wybaczy?aby sobie zaprzepaszczenia takiej okazji.
"Problem z tym, ?e to jutro" my?la?a, id?c w stron? s?ynnej cukierni. "Nie takie rzeczy si? robi?o.... Oby by?o dobrze i nie wybrali mnie, z racji urody, do roli jakiej? wied?my" jej optymizm przy obecnej pogodzie przegrywa? z ?rednim humorem, który ci?gn?? si? za ni? od gwa?townie uci?tej rozmowy z Serenem.
No dobra, jest na miejscu. Zebra?a w sobie si?y i wesz?a do ?rodka.
-Dzie? dobry, czy og?oszenie o przedstawieniu jest jeszcze aktualne? - Zapyta?a grzecznie zamkn?wszy za sob? drzwi.

[Shiver Leaf]

-Ojejku jejku o jeku co si? sta?o czemu ten dziwny rudy kuc znikn?? tak nagle. Co si? sta?o?
Spojrza?a zaniepokojonym wzrokiem po zebranych w pomieszczeniu
- I co to takiego - skin??a kopytkiem na wi?zank? kabli i metali stoj?cych na ?rodku pomieszczenia - Pierwszy raz widzia?a co? takiego - nie wiedzie? czemu ba?a si?.