przez Scootaloo » 22 lut 2012, o 23:06
S?ucha?a uwa?nie co mia?y jej do powiedzenie towarzyszki, tfu, wró? kole?anki. To nie partyjny wiec, wi?c nie ma powodu by tytu?owa? je takim mianem, sk?dnik?d niezwykle zaszczytnym. Zebra?a my?li potrzebnej jej do sformu?owania odpowiedzi, swoj? drog? tamte my?li ju? dawno zgromadzi?a, ale jedna paskudna, wstr?tna chwila rozproszenia spowodowa?a, ?e wszystkie one ulecia?y niczym stado sp?oszonych ptaków. Musia?a je ponownie zgromadzi?, co si? jej zreszt? uda?o. Wsta?a, stan??a nad kole?ankami, rozejrza?a si? wokó? jakby szuka?a czego? niepokoj?cego, jaki? ?ladów obecno?ci zwariowanego alter ego Shinego. Nast?pnie prze?kn??a ?lin?, tak ?e by?o wida? jej pracuj?ce mi??nie gard?a, po czym kaszln??a, maj?c przeczyszczone struny g?osowe wreszcie mog?a zacz?? swoj? wypowied?.
- Tak wi?c idziemy Sweetie Belle, w ko?cu sprawa sama si? nie rozwi??e, ona zdecydowanie wymaga naszej pomocy. Tylko my jeste?my zdolne by odkry? tajemnic? Shinego, swoj? drog? ju? wiem czemu tak si? nie lubimy, to wszystko wina jego z?ej osobowo?ci, albo tego ?e ca?y jest taki nieuprzejmy, albo tego ?e od pocz?tku wiedzia?am, i? co? z nim jest nie tak i dlatego te? nie mogli?my zosta? przyjació?mi bo ja przyja?ni? si? jedynie z czadowymi kucykami jak wy, Rainbow Dash, czy Angel.
Zacz??a popada? w jakie? skomplikowane rozwa?ania o naturze zachodz?cej na ró?ne dziedziny filozofii. Widz?c jak kole?anki patrz? si? na ni? co najmniej dziwnie, szeroko otwartymi ocz?tami wpatruj?c si? w jej twarz, sko?czy?a te jak?e m?dre rozwa?ania. Odetchn??a g??boko i odpowiedzia?a Apple Bloom, która na ca?e szcz??cie ju? nie patrzy?a na ni? jak na jak?? dziwaczk?.
- Wiem to, bo po prostu jestem bardzo m?drym pegazem, który nie da sobie robi? wody z mózgu. Swoj? drog?...
Ugryz?a si? w j?zyk by znowu nie zaczyna? jakiego? bardzo dziwnego monologu, który móg?by zachwia? wzajemn? przyja?? poprzez wielkie zgromadzenie ró?nych dziwnych informacji, a tak?e zbyt m?drych s?ów, których pró?no by?o szuka? w zwyk?ych s?ownikach.
Podesz?a do drzwi, otworzy?a je na o?cierz i wymownie wskaza?a kole?ank? kopytkiem w stron? wyj?cia. Zacz??a przebiera? nó?kami po pod?odze okazuj?c tym samym ogromne zniecierpliwienie i ch?? przygody.
- No wi?c jak? Idziecie? Ja tam id? rozwik?a? t? zagadk?, chod?cie wraz ze mn? bym mia?a odpowiednia wsparcie. - machn??a ?ebkiem by je zach?ci? i pogna?a do g?ównego pokoju.
[z/t]
nie do??, ?e post mi si? uda? to jeszcze si? nie skasowa?