przez Gniewomir » 5 sty 2013, o 16:07
Dorsz spojrzał na opadającą obrożę. "Tere fere" pomyślał sobie, gdyby to było takie proste, wiedział doskonale, że nie jest. DNA... Co on wiedział o DNA. Z nieco wkurzonym wzrokiem spojrzał na nią ponownie.
- To może być z drugiej strony ciekawa sytuacja. Gdyby się nią odpowiednio pobawić... - zamruczał pod nosem obserwując ją, a w jego oczach pojawiły się iskierki niecności. Wiedział, że może być to świetna okazja, ale z drugiej strony...
- Niech to diabli. Kiedy wszystko się dobrze układało, to musiał oczywiście pojawić się on, żeby to wszystko spierniczyć. Trudno, będę musiał być teraz jeszcze ostrożniejszy. - ciągnął dalej swój monolog ze wzrokiem utkwionym w niej, gdy z lekkim stłumionym brzdęknięciem dotknęła dna akwarium. - I tak dobrze, że nie wie wszystkiego jak widać. Wasze DNA zostanie zastąpione czyimś innym... - zaczął przedrzeźniać swojego rozmówcę. - Gdyby to pierwszy raz. Jestem w tym temacie pieprzonym weteranem.
Podpłynął w końcu z kwaśnym uśmiechem do obroży i przyjrzał się jej. Widział już podobne zabawki. Po chwili przymrużył oczy.
- No trudno, siła wyższa jak to się mawia. - po czym wpłynął w nią, by usadowiła się za jego głową do oporu. - Popływamy sobie. - dodał z przekąsem na koniec.