Pony Utopia

- Och, w porz?dku - powiedzia? i przysun?? si? bli?ej. Szed? za jednoro?cem w milczeniu. Dark roz?o?y? magiczn? parasolk?. Krople kapa?y i uderza?y o brukowane uliczki. Chlup, chlup, chlup...

[zt]

Wesz?a powoli do biblioteki, rozgl?daj?c si? przy tym uwa?nie. Nie widz?c by znajdowa? si? tu kto? jeszcze wesz?a na drugi poziom i zacz??a przegl?da? ksi?gi. Wyci?gn??a magi? jedn? z nich i po?o?y?a na pobliskim stoliku do którego si? przysiad?a. Zacz??a czyta?.

Dodane po 16 minutach:

Skrzywi?a si? s?ysz?c dobiegaj?cy z do?u g?os DarkFire'a. Nie spodziewa?a si? by ktokolwiek chcia? przychodzi? do biblioteki noc?. Mia?a nadziej? ?e jednoro?ec nie b?dzie niczego szuka? na wy?szym poziomie. Bycie znalezion? przez niego w bibliotece raczej nie uwa?a?a za powód do rado?ci.

Ogier sko?czy? czyta? bardzo szybko.
- takiego syfu to j? dawno nie czyta?em. ?a?uj? ?e u?y?em zakl?cia szybkiego czytania na co? takiego.
Zrezygnowany zacz?? wchodzi? na gór?.
- Tu na pewno znajd? co? dobre... Flamy? Co ty... nie. To by by?o g?upie pytanie. Witaj. Mam nadziej? ?e nie masz nic przeciwko mojej obecno?ci?

-Zdecydowanie za cz?sto na mnie wpadasz.-Powiedzia?a mru??c niezadowolona oczy.-Pami?taj ?e to biblioteka, wi?c postaraj si? powstrzyma? od u?cisków.
Spojrza?a ponownie na ksi??k? i westchn??a.

Darky poczu? si? lekko zak?opotany.
- Przepraszam. My?la?em ?e poprawi Ci to humor. Wygl?da jakby? przypomnia?a sobie co? bardzo bolesnego.
W jego g?osie s?ycha? by?o trosk?.
- Ju? wi?cej tego nie zrobi?. Chce by? wiedzia?a ?e chcia?em jedynie twego dobra
Gdy sko?czy? si?gn?? po ksi??k? o czarnej magii i zacz?? j? powoli studiowa?.

-Wygl?da na to ?e si? pomyli?e?.-Powiedzia?a nie za g?o?no, ca?y czas spogl?daj?c w czytan? przez siebie ksi??k?. Westchn??a po chwili.
-Mo?e i ja by?am odrobin? za ostra...-Mrukn??a jakby sama nie wiedz?c czy powinna o tym mówi?. Ponownie westchn??a i zag??bi?a si? w lekturze.

- Mo?e troszeczk?.
U?miechn?? si? i spojrza? na klacz.
- Ale taka ju? jeste?. Twarda, nieugieta. Jeste? jedyna w swoim rodzaju.
Westchn?? po chwili.
- Niestety ??czysz swe zalety z pewnymi wadami. Porywczo??, Agresja. na szcz??cie da si? nad tym zapanowa?. Ale wydaje mi si? ?e po prostu nie chcesz.

-Mo?e dlatego ?e nie by?o po co? Zwykle prowadzi?am ?ycie w którym to si? przydawa?o.-Powiedzia?a przewracaj?c stron?. Mówi?a spokojnym, powolnym g?osem. Przez chwil? milcza?a.
-W?tpi? bym co prawda kiedykolwiek powróci?a do stanu "normalnego", ale mo?e kiedy? si? uspokoj? na tyle by nie trzeba by?o si? zastanawia? nad tym czy jestem bezpieczna dla innych.-Mówi?a to z lekkim u?miechem, jakby opowiada?a co? ?miesznego.

- Nie BY?O po co... Nie wiem czy mam racj? ale chyba wybra?a? Ponyville bo szuka?a? spokoju a nie miejsca do pope?niania przest?pstw.
Ogier podkre?li? ?e w to w przesz?o?ci takie wady si? mog?y przyda? ale teraz? O ile mia? racj? te wady na pewno jej si? nie przydadz?.
- Nie ma czego? takiego jak stan "normalny" Ka?dy jest dziwny na swój w?asny sposób. Nie mówi? ?e masz zupe?nie z?agodnie? i sta? si? milu?k? klacz?. Wystarczy ?e powstrzymasz agresj?.

-Ta, a potem b?d? weso?o biega? po ??ce i zbiera? kwiatki... Albo lepiej nie, ju? macie zdaje si? jedn? tak?.
Mrukn??a zamykaj?c ksi??k?, uznawszy ?e wystarczy czytania na dzi?. Przeci?gn??a si?, nie by?a przyzwyczajona by siedzie? tyle czasu w miejscu.
-Ja st?d id?, chcesz to zosta?, chcesz to id? za mn?, ze mn?, nawet mo?esz mi ko?o ucha tru? te swoje prawid?a. Postaram si? nie zirytowa?. Ale dotkniesz mnie to po?a?ujesz, jasne?

- No przecie? mówi? ?e masz si? taka NIE stawa?... Powstrzymaj agresj?. To wszystko o co prosz?. Ale chyba nie musz?. Wydaj? mi si? ?e ju? dajesz rad?
U?miechn?? si? szczerze.
- Wiesz... Wydaje mi si? ?e lubisz ze mn? mimo wszystko rozmawia?. Gdybym Ci tak bardzo przeszkadza? po prostu by? mi powiedzia?a ?ebym spada? na drzewo albo co?.
Ogier za?mia? si? do siebie. Bardzo lubi? t? klacz. Mo?e przez to ?e panuj? nad tym samym ?ywio?em. Ona odzwierciedla jego Niszczycielsk? stron? a on Spokojn? i przyjemn?. Czu? si? tak jak gdyby si? dope?niali w pewien sposób.
- Oczywi?cie ?e ch?tnie gdzie? si? z Tob? przejd?. I b?d? Ci tru? nad uchem jak to powiedzia?a?
Jednoro?ec za?mia? si? jak z?y maniak chc?cy zrealizowa? pod?y plan.

Pokr?ci?a g?ow? i zacz??a schodzi? z tego poziomu biblioteki. Po kilku sekundach wysz?a mrucz?c co? pod nosem. Da?o si? mi?dzy innymi s?ysze? jak wyra?a swoj? niezbyt pozytywn? opini? o potrzebie przystosowywania si?.

[zt]

Darky postanowi? sparodiowa? klacz i wyszed? w bardzo podobnym stylu mrucz?c co? pod nosem.

<zt>

Na pi?tro wszed? waniliowy jednoro?ec i usiad? pod rega?em. Za chwil? podlecia?a do niego stera ksi??ek.
- Nie, nie, nie... - wylicza? odrzucaj?c wszystkie na bok. - O, ta! "Magia iluzji" - przeczyta? tytu? mieni?cej si? ró?nymi kolorami ksi?gi i zabra? si? do czytania i ?wiczenia.

Zebrane kucyki us?ysze? mog?y miarowe stukotanie po schodach i skrzypni?cie drzwi. Po chwili oczom ich ukaza? si? kucyk o czarnej jak noc sier?ci, b??kitnych oczach i p?owej blond grzywie. Gdy wszed?, bezwiednie poprawi? mankiety na swych przednich kopytkach i rozejrza? si? nieco zdezorientowany. D?ugo przygl?da? si? otoczeniu i zebranym kucykom.

- Chyba pomyli?em drzwi. Czy który? z uprzejmych kucyków mog?by mi powiedzie? gdzie odnajd? kroniki Ponyville?

U?miechn?? si? niemrawo i spokojnie oczekiwa? odpowiedzi.