Pony Utopia

Pojawi?a si? z nik?d i wzie?a ksi??ke o magii lecznictwa po czym zacze?a czyta?..po chwili wysz?a. [zt]

Brightdawn spokojnie wesz?a do biblioteki miejskiej przez g?ówne drzwi. Nast?pnie unios?a si? w powietrze, szukaj?c dzia?u powi?zanego z technologi? i nauk?.
Po oko?o 10 minutach znalaz?a ksi??k?, któr? szuka?a. Bogato ilustrowana ksi??ka o tytule ''Mechanika atomistyczna''. Pegaz spokojnie zacz?? j? przegl?da? w zacisznym miejscu.

Rainbow wszed? do biblioteki i wzi?? ksi??k? o Pegazach - "Pegazy i ich obowi?zki".

EDIT: Ksi??ka sko?czona. [z/t]

Shady wpad?a z hukiem do biblioteki. By?a ca?a zdyszana i zm?czona gonieniem Brightdawn. Wszystkie kucyki spojrza?y na Shady karc?cym wzrokiem. Pegaz poczu? wstyd. Totalnie zapomnia?a, ?e w bibliotece powinna by? cicho. Kucyk zobaczy? Bright, wi?c szybko dosiad? si?.
- (dyszenie) Cze?? Bright, chcia?am ci? poprosi? ?eby? pomog?a mi zwiedzi? miasto, ale tak szybko wylecia?a?, ?e nie zd??y?am ci? spyta? (dyszenie)..to jak?
Fioletowow?osy kucyk zobaczy?, jak? ksi??k? czyta jej przyjació?ka. By?a to do?? gruba ksi??ka z zielon? ok?adk?, na której widnia? napis "Mechanika atomistyczna".
- Nie wiedzia?am, ?e ona interesuje si? takimi rzeczami - pomy?la?a.
Bright spokojnie odwróci?a g?ow? w kierunku jej przyjació?ki. Dziwnie to wygl?da?o. Ona by?a taka zdyszana, a jej przyjació?ka taka spokojna, i troch? znudzona.

-Wybacz ?e tak nagle wysz?am, ale musia?am... tzn... poczu?am g??bok? potrzeb? dokszta?cenia si? z tematu tej ksi??ki. Jest to niezb?dne do zrealizowania jednego z moich celów ?yciowych. -Powiedzia?a z u?miechem, po czym doda?a:
-Jasne ?e przedstawi? Ci miasto. Ale nie musia?a? tak p?dzi?, wi?cej opanowania, przyjació?ko. -Powiedzia?a nadal si? u?miechaj?c.

- Mia?am w ogóle szcz??cie, ?e po kilku latach nadal pami?tam gdzie jest biblioteka. Tylko widz?, ?e teraz jest du?o wi?cej ksi??ek w ksi?gozbiorze i na pewno jest tutaj schludniej, ni? poprzednio. Jaka? nowa osoba tu zamieszka?a? - rozgada?a si? Shady.

-Ciiiiszej -Szepn??a Bright, przyk?adaj?c na chwil? kopytko do pyszczka Shady, po czym powiedzia?a cicho:
-No, wszystko si? zmienia. Post?p trwa zawsze i wsz?dzie. A co do osób... Hm... pewnie tak, ci?gle si? kto? nowy pojawia, ale ja do tego nie przyk?adam du?ej wagi

- Heh, przepraszam, czasem nie umiem si? opanowa? - wyszepta?a Shady.
Pegaz zauwa?y?, ?e Bright si? u?miecha.
- To co, idziemy?

-Oczywi?cie, ?e lecimy. -Podkre?li?a Birght zdolno?? latania pegazów tym ?artobliwym stwierdzeniem.
-Tylko od?o?? t? ksi??k?. -Po czym polecia?a od?o?y? ksi??k? na miejsce. Po kilkunastu sekundach razem z przyjació?k? wylecia?y spokojnie przez drzwi, aby pozwiedza? miasto.

[z/t, nast?pny post b?dzie na Placu Ponyville -> Targowisko]

Shady wchodzi do biblioteki. Prawie nikogo tu nie ma, i to wcale nie jest dziwne o tej porze. Kucyk podchodzi do pó?ki z ksi??kami przygodowymi i wyci?ga ksi??k? z niebiesk? ok?adk? i tytu?em "Przetrwa? w lesie Everfree". Zapisuje j? sobie do domu i wychodzi.
[zt]

Blanco obudzi? si? oko?o po?udnia.
-Uhhh nie pami?tam abym co? wczoraj pi?.Z drugiej strony nie pami?tam te? abym schodzi? po tych schodach-rzek? sam do siebie staraj?c si? przypomnie? sobie ostatnie wydarzenia.Nagle zobaczy? przed sob? ksi??k? z dziwnym dwug?owym stworem na ok?adce.
-A to co? "Zsidó mágia"? Có? jednak chyba pi?em skoro wybra?em tak? ksi??k? - Blanco modli? si? aby w niej by?o co? przydatnego.Pami?ta? z "Mojej Walki" zapis o winie ludu Zsidó za pora?k? w wielkiej wojnie.
"Có? Tlehr twierdzi ?e ich wina polega?a na rzucaniu kl?tw tak pot??nych ?e najpot??niejszy naród ?wiata musia? skapitulowa?.W?a?nie czego? takiego szuka?em"

.Po godzinie wertowania stron wreszcie znalaz? idealne zakl?cie.Nast?pnie zapisa? je na wolnym arkuszu,zwin?? w rulon i wsadzi? do swej sakwy.
"To powinno si? przyda? Soarowi. No chyba ?e jego róg nie jest magiczny"-pomy?la? ze ?wiadomo?ci? dobrze wykonanego zadania
Wychodz?c zobaczy? na pod?odze pust? butelk? po czym? co zwa?o si? "Discordówka 99.9%+"
-I zagadka wyja?niona
[zt]

Twilight wróci?a do biblioteki. By?a zm?czona po ca?ym dniu sp?dzonym na dworze.
Ale za to jakim owocnym! Tyle uda?o jej si? nauczy?.
Usiad?a wygodnie na kanapie i zawo?a?a Spike'a, by ten napisa? od niej list do ksi??niczki.
- Droga ksi??niczko Celestio, bla, bla... dzisiaj uda?o mi si? <bla, bla>... a nast?pnie <bla, bla>, jednak?e... <bla, bla> ja <bla, bla>, ale jednak <bla, bla>...

Kabanos dobieg? pod drzwi biblioteki po drodze przeklinaj?c swoj? form? jamnika i te krótkie ?apki. Stan?? przy drzwiach i dysza? ci??ko . Rozejrza? si? naoko?o ani ?ywej duszy. Idealnie - pomy?la? u?miecha? si?. Policzy? do dziesi?ciu i uspokoi? swój oddech. Teraz musia? wczu? si? w rol? musia? by? s?odkim czarno-podpalanym jamniczkiem w niebieskim sweterku którego ka?da klacz by chcia?a przytuli?. Zacz?? si? dobija? do domku Twilight licz?c ?e gospodyni jest w ?rodku i mu otworzy.

Twilight na d?wi?k pukania przerwa?a dyktowanie Spike'owi.
Ciekawe, kto to mo?e by? - pomy?la?a, po czym podesz?a do drzwi.
Kiedy ja otworzy?a, na progu ujrza?a ma?ego jamnika, który patrzy? si? na ni? wielkim, b?yszcz?cymi oczami.
- Hm... a ty co tu robisz, ma?y? - zapyta?a si? Twilight, a nast?pnie wychyli?a g?ow? na drzewo i zacz??a si? rozgl?da?.
- Musz? si? tobie przyjrze? - powiedzia?a, a potem u?y?a mocy rogu, podnosz?c jamnika na wysoko?? oczu.
Przygl?da?a mu si? przez dobre par? sekund, a nast?pnie, ni z tego ni z owego, przytuli?a go do siebie.
- Och, jeste? najs?odszym zwierzakiem, jakiego ostatnio widzia?am!

Jamnik odwzajemni? przytulenie u?miechaj?c si? za pleców Twilight diabelsko.
Nagle Twilight poczu?a ?e opuszczaj? j? si?y i robi si? jej s?abo.Zanim osun??a si? na pod?og? zobaczy?a pzred sob? czarnego pot??nego ogiera alicorna wygl?daj?cego jak m?ska posta? Nihtmare Moon. Ogier by? jednak o wiele o straszniejszy a jego uroczy znaczek przypomina? sierp ksi??yca.
Alicorn u?miechn?? si? z?o?liwie po czym rzek? - Witaj elemencie harmonii, elemencie magii. Nawet nie wiesz jak mi jeste? pomocna jak bardzo przyda mi si? twoja energia.
?wiat zawirowa? Twilight nie pami?ta?a ju? nic osun??a si? powoli na pod?og?. Spieke zakrzykn?? i podbieg? do nieprzytomnej Twilight. Rozgl?da? si? ale nie by?o ?ywej duszy. Jamnik znikn?? telepotowawszy si? do centrum Ponyville
Wszystkie elementy harmonii poczu?y ?e co? niedobrego sta?o si? Twilight.
Ksi??niczka Celestia upu?ci?a ka?amarz który zachlapa? drogocenny dywan gdy poczu?a wahania energii. Dopiero sekund? temu jej najzdolniejsza uczennica wys?a?a jej list gdy nagle energia Twilight rozp?yn??a si? w powietrzu.