Poziom 1

[Dark Mind]

Wiesz to troch? zabawna historia, ale tak w du?ym skrócie, by?em jednoro?cem który zosta? przemieniony w królika i teraz szukam pomocy do odzyskania w?a?ciwego stanu skupienia. I tak sobie pomy?la?em, ?e wielki i pot??ny elemnt magii móg?by mi pomóc. Podsumowuj?c czy pomo?esz mi w odzyskaniu prawid?owej formy?- Odpowiedzia? szary królik na pytanie Twilight, a nast?pnie zwróci? si? do Coya tonem lekkiego za?enowania.- Niewa?ne. ?ycz? Ci powodzenia w zwi?zku z osob? odzinaj?c? nogi i ca?? reszt? kucykom.

[Twilight Sparkle]

Twilight by?a sko?owana.
- Zaraz, zaraz. To ty wy si? znacie? O co tu chodzi?
Widz?c, ?e obaj nie odezwali si? ani s?owem, przybra?a surowy wyraz twarzy i odchrz?kn??a.
- Ekhem, có?, wymagam pe?nej szczero?ci. Inaczej nie mamy o czym dyskutowa?. Je?eli faktycznie... króliku jeste? jednoro?cem i potrzebujesz mojej pomocy, to najpierw chc? si? wszystkiego dowiedzie?. Na przyk?ad jak to si? sta?o, ?e jeste? uwi?ziony w tym innym ciele? Potem b?d? mog?a ci? odczarowa?
"Je?li dam rad?..." - pomy?la?a.

[Kaja Redsky]

- Ja nie mam poj?cia kto to mo?e by?, ale na jednoro?ca nie wygl?da. To zwyk?y królik, tylko, ?e gadaj?cy. - ogier wzruszy? ramionami. Ta sytuacja przedstawia?a si? absurdalnie. Jaki? królik twierdzi?, ?e jest kucem. Phy! - Je?eli to jest jednoro?ec, to ja jestem ksi??niczka Celestia. Bardziej by mu si? przyda?a pomoc psychiatry, bo wida? ma jakie? zaburzenia osobowo?ci. - Coy nie ufa? tej istocie, która si? tu w?lizgn??a. Sam si? w?lizgiwa? cz?sto i wiedzia?, ?e nie mo?na mu ufa?. Twilight wydawa?a si? by? dobra, ale naiwna. Postanowi? obroni? klacz przed t? ??dn? sa?aty istot?.

[Dark Mind]

Wiesz Twi? Nie jestem absolutnie pewien co do podmiotu mojej przemiany to by? jaki? 44 kodeksu 666 punktu 6 jakiego? prawa umar?ych. Rozumiem, ?e to mo?e by? problematyczne i je?li Ci nie wyjdzie to mo?e mog?aby? naprawi? mój zegarek. Jest dla mnie bardzo wa?ny, a ostatnio odpad?o od niego ta cz??? od nakr?cania. Uda Ci si?? - Powiedzia? b?agalnym tonem ma?y s?ita?ny króliczek. Ignoruj?c bezsensowne gl?dzenie pirata z widocznym nadmiarem hemofrobiny w ca?ym ciele.

[Mistrz Gry]

------------MIND---------
-M?AHAHAHAH- wyrwa?o ci si?i z ust.
"Ziew, dawno cie nie ruszy?em... czas to zmieni?" zakrzykn?? demon który op?ta? ci? na arenie. Poczu?e? jak twoje ?apki uk?adaj? si? do skoku
-Twilight! Twoja ksi??niczka ?mierdzi! Niech ?yje rewolucja!- krzykn??e? i wskoczy?e? jednoro?ce na twarz uczepiaj?c si? jej. Ze'eneek wida? chcia? odrobi? stracony na ?nie czas. Z twojego pyszczka zacz??a si? toczy? piana. Wygl?da?o na to ?e dosta?e? w?cieklizny, gratulujemy. Po nagrod? prosimy zg?osi? si? do najbli?szego zak?adu weterynarii b?d? do najbli?szego wej?cia do piekie?. Przed u?yciem zapoznaj si? z demonem do??czonym do opakowania b?d? skonsultuj si? z ulotk? lub farmaceut?.[/i]

[Black Arrow]

Mimo nieprzyjemnego spotkania z ksi??k? z dzia?u historycznego, klacz ruszy?a do biblioteki. Jednego z miejsc kultury, ufundowanych przez "mi?o?ciwie nam panuj?c?" Celesti?. Min??a kilka pó?ek z ksi??kami i jej oczom ukaza?a si? nietypowa scena. W bibliotece zwykle obowi?zuje cisza, a tu jaki? królik ze w?cieklizna wrzeszczy na ca?e gard?o. Tego by?o ju? dla Arrow za wiele. Potrzebowa?a miejsca, gdzie zebra?a by my?li, a ten uszaty...
- Co tu si? dzieje!?- Zawo?a?a podnosz?c królika za uszy. Nast?pnie da?a upust swoim emocjom i cisn??a futrzakiem z ca?ej si?y w ?cian?.

[Luna]

Ksi??niczka wlecia?a a przed ni? otworzy?o si? okno a w bibliotece mo?na by?o poczu? lekki ch?ód. Stan??a na ziemi po czym okno zamkn??o si?. Zacz??a szuka? wzrokiem swojego króliczka. Nagle zobaczy?a go gdy le?a? rozp?aszczony na ?cianie.
-Kto chcia? zabi? mojego króliczka?!-powiedzia?a z?a po czym wzi??a Królisia w kopyta. Widzia?a, ?e ?yje bo oddycha?. Wyczuwa?a jednak z t?d jak?? dziwn? moc..
-Twilight...co tu si? sta?o?

[Black Arrow]

Gdy zobaczy?a, ?e do biblioteki przyfrun??a ksi??niczka Luna, by?a zdziwiona. W ko?cu s?awna Twilight, by?a pupilk? Celesti, a nie Luny. Szybko si? zorientowa?a jednak, ?e ksi??niczka nie przysz?a do Sparkle, lecz po... królika. Fakt, Arrow troch? ponios?o ale mia?a swoje powody. Chwil? wi?c pomy?la?a nad wyt?umaczeniem jej ataku na futrzaka i zwróci?a si? do alicorna.
- Nie wiem co ten królik robi? tu wcze?niej, ale gdy przysz?am, rzuci? si? na Twilight. Wci?? ma jeszcze troch? piany na w?sach, wi?c radz? uwa?a? i polecam wypraw? do weterynarza.- Odrzek?a ze spokojem. Spojrza?a jeszcze przez chwil? na królika. Domy?la?a si?, ?e albo to w?cieklizna, albo... Nie, demony przecie? nie interesuj? si? futrzakami.- Nikogo nie zamierza?am zabi?, a jedynie sprowadzi? do porz?dku. Wybacz Wasza Wysoko??, lecz musz? ju? i??.- Drygn??a lekko i spojrza?a na reszt? obecnych.
" Jakie to ?a?osne. Kto to wymy?li?, by królik mia? wi?ksze prawa, ni? zwyk?y obywatel. No jasne, ksi??niczki. W ko?cu pupilek w?adczy? musi mie? luksus."- Pomy?la?a gniewnie teleportuj?c si? w pobli?e lasu Everfree. Wsz?dzie dobrze, ale w domu najlepiej. Ostatnimi czasy, czu?a si? w mie?cie co najmniej obco.

[z/t]

[Sal Ghatorr]

Pierwsze kroki Sal skierowa?a w stron? biblioteki. Mo?e i Silenta nie by?o z ni?, ale obieca?a sama sobie ?e znajdzie ksi??k? o jego "imienniku". Budynek biblioteki by? doskonale widoczny i trafi?a do niego bez problemu. Problemy zacz??y si?, gdy znalaz?a si? bli?ej. Przed bibliotek? sta?y Luna z Twilight, co nie by?o w sumie wi?kszym problemem, mog?a po prostu zaczeka? a? sko?cz? konwersowa?. Gorzej z trzecim z znajduj?cych w przybytku wiedzy kucem, którym okaza? si? Coy. Sal zatrzyma?a si?, lekko nagle zbita z tropu, przypominaj?c sobie ich ostatnie, do?? gwa?towne spotkanie. Maj?c nadziej? ?e nie zauwa?y? jej, wykona?a zwrot o 180 stopni, stwierdzaj?c, ?e w sumie to najpierw mo?na i?? do tego dentysty... Lub w dowolne inne miejsce, gdzie nie ma m?odego pirata.

[z/t]

[Kaja Redsky]

Królik okaza? si? by? tak niebezpieczny, jak si? tego Coy spodziewa? i rzuci? si? na jednoro?k?, która pomog?a mu w tej wa?nej sprawie. Ca?e szcz??cie dla Greya to inny kuc pierwszy go dopad?. Granatowa klacz potraktowa?a go niezwykle delikatnie. Wtedy wesz?a Luna. Ostatniego spotkania z jedn? z ksi??niczek pirat nie zapami?ta? za dobrze, tote? postanowi? si? w jak najszybszym czasie ewakuowa? z tego przybytku wiedzy. Podskoczy? do pó?ki obci??onej woluminami, gdzie zobaczy? ciekawy tytu?: "Zaniki pami?ci i ich leczenie". Ksi??ka jakby specjalnie na niego czeka?a. Wyci?gn?? ze swojej skrzyni kilkadziesi?t kartek no?nika pami?ci i otworzy? wolumin. Gdy jego róg si? za?wieci?, literki w ksi??ce równie? zacz??y b?yszcze? ró?owym blaskiem i kopiowa? si?, wysy?aj?c swoje klony w powietrze, które nast?pnie l?dowa?y na wcze?niej przygotowanym papierze. Po kilkunastu sekundach ca?y tytu? by? skopiowany. Pirat zaj?ty czarowaniem nawet nie zauwa?y?, ?e w pobli?u pojawi?a si? klacz, na której tak mu zale?a?o. Zignorowa? tajemniczy dreszcz, który mu przeszed? po plecach i spakowa? swoj? korsarsk? wersj? ksi??ki.

- Dzi?kuj? za pomoc S?odziutka, jeste? kochana! - podskoczy? do klaczki i poca?owa? j? niewinnie w policzek - Nie b?d? przeszkadza?, widz?, ?e masz innego go?cia - sk?oni? si? Lunie, po czym zwyczajnie sobie b?ysn?? kolorem mi?o?ci, nie pozostawiaj?c za sob? ?adnych ?ladów.

[z/t]

[Twilight Sparkle]

Twilight dzia?a?a szybko.
Nie mog?a dopu?ci?, by w bibliotece dosz?o do walki.
Szczególnie, ?e obecnie nie potrafi?a okre?li?, kto jest dobry, a kto jest z?y. W pomieszczeniu by?o du?o znajomych jak i obcych twarzy.
Jedna my?l przeszy?a g?ow? Twilight: "Ksi??niczka Luna!"
Odtr?ci?a króla, który z impetem napastnika w footballu ameryka?skim próbowa? ponownie jej zaatakowa?, a nast?pnie uskoczy?a w róg pokoju i rozpocz??a czary.
Filoetowe ?wiat?o rozb?ys?o w ca?ej bibliotece, a echem potoczy? si? g?os Twilight:
"Ciiiiiiiiiiiiiszzzzzzzzaaaaaaaaaaa!"
Trzeba przyzna?, ?e to najbardziej skuteczne zakl?cie uspokajaj?ce, jakie zna?a.

[Luna]

-Nie wa?ne..Musz? ju? i?? i pomóc pewnemu kucowi...Ech...mój króliczek ?pi...potem zabiore go do Canterlotu...-pomy?la?a, w?o?y?a króliczka na grzbiet i otworzy?a magicznie okno.
-Do widzenia Twilight-doda?a po czym szybko wylecia?a w kierunku komisariatu.

[zt]

[Rainbow Dash]

Rainbow w?a?nie ?wiczy?a swoje popisowe sztuczki, które chcia?a zaprezentowa? Wonderbolts, gdy sta?o si? co? dziwnego. Nagle poczu?a, ?e z jej dzia?em dzieje si? co? dziwnego, a po chwili straci?a nad nim panowanie.
Na szcz??cie jej cia?o wci?? by?o niezwykle wytrzyma?e, wi?c pomimo efektywnego zderzenia z gruntem nic si? jej nie sta?o. No, prawie nic, czu?a si? dziwnie. Tak jakby jej cia?o sta?o si? masywniejsze i nieco wi?ksze.
- Co u licha... - zacz??a, a gdy us?ysza?a swój g?os nagle zamilk?a. Jej g?os sta? si? gruby i brzmia? nagle m?sko. Po chwili RD z przera?eniem odkry?a, ?e mi?dzy jej nogami pojawi? si? nowy organ p?ciowy zast?puj?c poprzedni. Tego by?o ju? dla niej za wiele, z krzykiem polecia?a przed siebie.
Po chwili troch? si? uspokoi?a. Nie chcia?a by? ogierem. Zna?a tylko jedn? klacz, która mog?a jej pomóc...

Rainbow wparowa?a do biblioteki i zacz??a krzycze?:
- Twilight! Sta?o si? co? dziwnego! Musisz mi pomóc!

[Twilight Sparkle]

Twilight obróci?a si? w stron? przyjació?ki:
- No to chyba b?dziemy musia?y pomóc sobie nawzajem.
Dostrzeg?a to, ?e Rainbow wygl?da bardziej m?sko ni? zwykle [hide] [/hide] co oznacza?o, ?e sta?o si? z ni? dok?adnie to samo.

- Obawiam si?, ?e nie potrafi? ci pomóc. Jak widzisz, ja równie? sta?am si? ogierem. Próbuj? znale?? ?ród?o tej anomalii - mo?e jakie? silne zakl?cie albo zawirowanie...

[Rainbow Dash]

Rainbow dostrzeg?, ?e Twilight te? nabra? m?sko?ci. Rozbawi?o to b??kitnego kuca, który z trudem powstrzymywa? si? od ?miechu. Dopiero, gdy Raibow przypomnia? sobie o nowym nabytku mi?dzy tylnymi nogami. A Twilight rownie? nie wiedzia?a, co mog?o by? tego przyczyn?.
- Mo?e b?d? w stanie jako? ci pomóc. Nie chc? tak wygl?da? do ko?ca ?ycia - w g?osie Rainbow Dash s?ycha? by?o desperacj?.