Strona 3 z 4

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 30 mar 2013, o 22:59
przez SomePony
Po umysłowej tułaczce i wielu przemyśleniach Some zrozumiała, że tylko stare Sanktuarium może być miejscem w jakim może istnieć Bractwo. Wraz ze zwłokami wleciała do środka i niepewnie rozejrzała się po wnętrzu gmachu.
-Umm.. Dzień dobry? Jestem Some, żona Tea. Mam Królika, weźcie go ze mnie bo zaraz zwrócę swój posiłek. Niech się tylko któryś uczepi mojego zapachu, a przestawię szczękę. Przy okazji.. Tea, co Ci?-spojrzała na swojego męża, który wydawał jej się starszy o 100 lat. Delikatnie ułożyła królika na ziemi obok Męża. Z lekkim obrzydzeniem zaczęła się trząść.
-Macie tu może jakąś łazienkę? Chciałabym to z siebie zmyć.. - powiedziała słabym głosem.

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 30 mar 2013, o 23:35
przez Tea Charmer
Gdy Tea ujrzał jasnolicą biało-czarna pegazicę która weszła właśnie do Sanktuarium cała we krwi, trzymając w kopycie wpółzgniłego królika odmłodniał nagle o 100 lat wpatrzony w nią niczym w boginię dwoistości. Wstał dalej wpatrzony, spojrzał swoimi niebieskimi oczyma w jej niebiesko-zielone oczy. Nie mógł oderwać od niej wzroku. W międzyczasie Cylinder wchłonął królika który w jego wnętrzu odbywał właśnie najciekawszą przygodę swojego życia po życiu. Usta Tea już miały dotknąć ust jego żony..
GDY NAGLE!!
Cylinder zakończył proces konwertyzmu wpółzgniłego królika w Walsinghama który właśnie podał Tea DMT na sposób konwertycki poprzez Cylinder prosto do mózgu co dało skutek natychmiastowego napięcia się wszystkich mięśni, gwałtownych zmian wieku oraz zemdlenia i spadnięcia ze schodów ze skutkiem zaśnięcia..

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 31 mar 2013, o 21:01
przez Last Verse
Last już się nie dziwił, przez ostatnie kilka godzin musiał oglądać dziwniejsze rzeczy, więc jedyne co zrobił to podtrzymał szybko Tea, żeby się nie zabił spadając ze schodów, po czym położył na podłodze, podkładając resztę swojego munduru pod jego głowę (którego szczerze mówiąc i tak mało już zostało). Spojrzał zmęczony na klacz, głośno odetchnął.
-Witaj znowu, miło cię widzieć. Herbaty? - rzucił idąc do czajnika w którym zostało jeszcze trochę gorącej wody.

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 1 kwi 2013, o 14:02
przez SomePony
-Emm.. Nic nie będzie od teraz normalne, prawda?.. Jeśli możesz, z chęcią się napiję..-Pegaz zeszła ze schodów i usiadła obok swojego męża. Kopytkiem czule pogładziła jego pyszczek i mimowolnie uśmiechnęła się.
-Dobrze, że się ćpał. Przynajmniej nic go teraz nie boli, jednak, jak wstanie.. Auć.. -pomyślała i kątem oka spojrzała na białego ogiera.
-Dziękuję że się nim opiekujesz. Jak to jest, że mu służysz? I jeśli możesz mi coś opowiedzieć o tym miejscu, byłabym wdzięczna. Znam tylko same legendy, to jakieś bractwo?

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 1 kwi 2013, o 18:36
przez Tea Charmer
- A co jest ciekawego w normalności my dear? - zapytał leżąc dalej zmęczony i obolały, jednak zadowolony Herbaciarz pijąc herbatę z białej róży. - Wstałbym, ale mi zbyt wygodnie, nie gniewasz się prawda? - powiedział również gładząc Some po pyszczku, patrząc się jej głęboko w oczy z bardzo przyjemnym uśmiechem. Westchnął głęboko. Teraz był szczęśliwy. - Chcesz wiedzieć więcej o Loży i Cytadeli? - zwrócił się do swojej żony. - Well.. - zamknął na chwilę oczy z wyrazem skupienia na twarzy, a gdy je otworzył przez chwilę dało się zauważyć zmianę ich koloru jednak po mrugnięciu wróciły do normalnego stanu. Ściągnął z siebie Cylinder i podał go swojej wybrance. - Gdy go założysz, wszystko stanie się jasne, dowiesz się co robiłem w przeszłości, oraz zobaczysz moje inne oblicza.. - Powiedział z powagą siadając blisko niej i chwytając ją za plecami. - Pamiętaj tylko by nie wchodzić tam gdzie czujesz że ci nie wolno, może to mieć fatalne skutki, ale ufam że sobie poradzisz, nie bez powodu jesteś moją żoną.. - rzekł Tea i uśmiechnął się czule..

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 1 kwi 2013, o 23:51
przez Brat Klucznik
- Ani słowa o Cytadeli, jeśli łaska. - powiedział Klucznik, jak już skończył sprzątać, chociaż to teoretycznie byłą robota Verse...
- Służący Earla Greya, tak? Ty to powinieneś był posprzątać. Zrób więc mi przysługę i też mi nalej herbaty. I przynieś pizzę, bo chyba dłużej tutaj zabawimy - zaczął się lekko rządzić. Odkopnał w kąt pustą butelkę po piwie, po czym podszedł do Tea i jego żony.
- Miło mi, jestem Brat Klucznik. Gdyby nie ja, Earl prawdopodobnie już by nie żył. O cytadeli nie wolno opowiadać, można ją najwyżej zobaczyć. Co jednak... jest ciężkie, ponieważ nie jestem do końca pewien, gdzie się ona znajduje. Wiem tylko, że obecnie sam znajduję się na statku, który jest do niej zacumowany i należy do bratanka twojego męża. Ale portal do samej Cytadeli powinien działać. Może mała wycieczka? - zapytał z dziwnym uśmiechem na twarzy. Nie niepokojącym, po prostu dziwnym. Może dla tego, że nigdy się nie uśmiechał...?

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 2 kwi 2013, o 19:08
przez Last Verse
Last zręcznie nalał herbaty sobie, klaczy i ogierowi (Tea już miał). Nie wstając wyjął stare pudło po pizzy leżącej w kupie czegośtam, otrzepał z żyjątek/grzyba/kurzu/lepiej nie wiedzieć i wsadził do małego piekarnika.
-Za 20/30 minut powinna być gotowa. Jak to mawiają, pizza jest jak wino, im dłużej trzymana w piwnicy, tym lepsza i szlachetniejsza. - usiadł i zaczął popijać herbatę. Herbata obudziła go na tyle żeby zainteresować się tym co mówił Brat Klucznik. Mimowolnie jęknął na myśl na kolejną podróż.

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 2 kwi 2013, o 19:25
przez SomePony
-Jesteś pewien, że to dobry pomysł? Po ostatniej wizycie w cylindrze, jestem mężatką. -uśmiechnęła się i pogładziła cylinder. Upiła łyk herbaty i spojrzała na męża.
-Tea, ufasz mi na tyle by zdradzić mi wszystko, mimo że mało o mnie wiesz.. Nie jest to lekkomyślne? Nawet ja mało o sobie wiem,chciałabym poznać swoją rodzinę.. -pegaz posmutniała, lecz powstrzymała się od łez. Upiła kolejny łyk herbaty.
-Last, ja podziękuję za pizze.. Niedawno jadłam.. Wracając do tematu, podróż? Wolę najpierw się dowiedzieć czegoś o moim ukochanym.-powiedziała i czule spojrzała na niebieskiego kuca.

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 2 kwi 2013, o 20:52
przez Tea Charmer
Niebieski ogier zaśmiał się lekko gdy usłyszał komentarz żony na temat jej wiedzy o niej i pogładził ją po włosach - Chyba nie sądzisz że wziąłbym cię za żonę w ciemno? Jak na ogiera który żyje tyle lat mam swoje wymagania. Prawdopodobnie wiem o tobie więcej niż ty sama. Na ten przykład ten tutaj biały jednorożec jest twoim bratem. - powiedział wskazując kopytem na Last Versa. - ..i jednocześnie moim sługą. Co jest dość ciekawą sytuacją nieprawdaż? - rzucił z czarującym uśmiechem bawiąc się dalej włosami Some. - To i wiele więcej znajduje się tu - zmienił ton i postukał Cylinder - Jedyne co musisz zrobić to założyć cylinder i podążać za białym królikiem..

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 3 kwi 2013, o 19:10
przez Last Verse
Last pił powoli herbatę i patrzył na ścianę, ciesząc się chwilą spokoju. Rozmowy Tea i Some słuchał jednym uchem, przynajmniej dopóki Tea nie wskazał na niego kopytem.
-Przepraszam, ale jestem ciekaw, skąd Earlu masz takie wiadomości? - powiedział, dalej siorbiąc herbatę (na uczucia nie miał siły ani ochoty) - Pytam przez ciekawość, bo w sumie to nigdy nie zagłębiałem się w swoją genealogie.

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 3 kwi 2013, o 19:21
przez SomePony
-On.. Jest moim bratem? Skąd to wiesz? W kulki sobie lecisz? On, nawet nie wygląda jak moja rodzina. No sam popatrz, widzisz jakieś podobieństwo? Wiem, że jestem młodsza i ogólnie, ale no..-Some prawie krzyknęła, na wieść o pokrewieństwie, jednak po chwili posmutniała.
-Last.. Nie cieszysz się, że masz siostrę?..-popatrzyła na niego z łzami w oczach. Przetarła je kopytkiem i spojrzała na swojego męża.
-Dobra, wierzę Ci. Jeśli pozwolisz.. Chciałabym się czegoś nowego dowiedzieć...-wzięła w kopytka cylinder i założyła go.

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 8 kwi 2013, o 07:08
przez Brat Klucznik
- Earlu... Czym jest ten twój cylinder? Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy jego obecność nie zagraża Sanktuarium... I w ogóle, to sypnął byś groszem, bo Sanktuaria w Manehattanie i Canterloth leżą w gruzach... - powiedział dosyć bezczelnie. Upił trochę herbaty, z deczka siorbiąc. Po jego spojrzeniu doskonale było widać, że cylinder jego także kusi...

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 9 maja 2013, o 16:55
przez Tea Charmer
NAGLE!
Potężny, oślepiający błysk błysnął niczym błyska się błyszcząca błyska i Some zniknęła zostawiając po sobie tylko Cylinder, który Tea założył z powrotem na swoją głowę.
-Widzisz Last, na szczęście ja się w nią zgłębiałem. - odpowiedział z uśmiechem swemu słudze - Co do Cylindra Klucznik, to nie mogę zdradzić ci nic poza tym że nie zagraża Sanktuarium, a wręcz odwrotnie. A jeśli chodzi o pieniądze to.. -zawiesił się na chwilę - ..powinny już być na koncie naszego bractwa. - powiedział będąc bardzo pewny tego co mówi i wciąż uprzejmie się uśmiechając.
[Some pojawiasz się w Łonie Przetrzymywanych :P]

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 9 maja 2013, o 18:39
przez Last Verse
Last pił niewzruszony herbatę. Żeby się dziwić, trzeba być do czegoś nieprzyzwyczajony, a Last szybko przyzwyczaił do dziwów tego świata. Zresztą po co męczyć się zdziwionymi oczami, otwartymi ustami i krzykami? Lepiej odpoczywać. Podrapał się po brodzie. Coś zarósł... miał już praktycznie brodę. Ogoli się później. Teraz pił, nie zważając na wybuchy, zniknięcie niedawno odkrytej siostry, potwory, cylindry (na Cylinder rzecz jasna uważał - na pewne rzeczy zawsze się uważa) czy równoległe wszechświaty.

Re: Sanktuarium Ponyville

PostNapisane: 26 maja 2013, o 10:57
przez Brat Klucznik
- Ehhh... W ogóle, to statek Casimir chyba przetrwał, więc można by się nim przelecieć... Widzieliscie tą korwetę? Wielkie bydle, nie wiem, jakim cydrem lata. Tfu, nie cydrem, tylko cudem... A może i na cydr, nie wiem, czym Admirał Otchłani to zasila. Earlu... Zdradził byś mi, co takiego jest w tym cylindrze? - wymamrotał. Ewidentnie ma doła i nicm u się nie chce. JAk i każdego innego dnia. Swego czasu doszedł do wniosku, że jeżeli przestrzeń opisuje się funkcjami ciągłymi, gdy nie występują osobliwości, to znaczy, że egzystencja w tej przestrzeni nieodwołalnie będzie się ciągnęła... Ehhh, powiesiłby się, ale jest jeszcze tyle książek do przeczytania... Dopił herbatę i nalał sobie do filiżanki królewskiego cydru z nieograniczonych, pozaprzestrzennych zapasów Cytadeli, cokolwiek z nią się teraz stało.