Moderatorzy: Mistrz Gry, Kojira, Reetmine, ReflexivoArco, Tali, Sal Ghatorr
Tea zgodnie z tym, co głosił napis, porzucił swoją maślankę, wyrzucając ją z kapelusza, po czym wylał potok lemionadowych łez. Wergiliusz pchnął go na przód, poganiając:- Choć, on już na ciebie czeka.W krótce dotarli do pałacu w kształcie gumowej kaczuszki, o kolorze EKRI. On spojrzał przez okno, wyciągnął swoje dwanaście trąb i wyssał z Kapelusznika resztki szarych komórek. Herbaciarz nagle obudził się... lecąc spodkiem. I tak z pięć razy, dopóki nie odkrył, że sens życia leży pod ziemią i ma na imię Eduardo."Porzućcie wszelką maślankę, wy, którzy się tu załatwiacie"
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości