Salon Fryzjerski 'Winter Style'

[Winter Tea]

Winter poczu?a narastaj?ce podekscytowanie. W zasadzie w ca?ym jej idealnie uporz?dkowanym ?yciu nie by?o dot?d miejsca na nic szalonego, czy jak to uj?? Uriel, pokr?conego.
- Dobra, spokojnie. Najlepiej opowiedz wszystko od pocz?tku, to mo?e si? nie zgubi?.
Przekrzywi?a lekko g?ow? i spojrza?a na pegaza badawczo. Mo?liwe, ?e to, co mia?a zaraz us?ysze?, wp?ynie na ca?e jej ?ycie. Z drugiej jednak strony (O, s?odka naiwno?ci!) uzna?a, ?e fajnie by by?o spotka? jakiego? dalekiego krewnego. Nie dopuszcza?a do swojego umys?u my?li, ?e móg?by to by? kto? tak bliski jak siostra, brat, a co dopiero ojciec albo matka! Usiad?a g??biej w fotelu i przybra?a nonszalanck? poz? maj?c? zademonstrowa?, jak bardzo jest rozlu?niona. Prawda by?a jednak taka, ?e dobr? aktork? nigdy nie by?a.

[Uriel Flame]

- Pami?tasz, jak wspomnia?em wczoraj, ?e musz? wyj?? w trybie pilnym? - Uriel westchn??. - Wyobra? sobie, w mojej g?owie rozbrzmia? nieznany mi g?os, który kaza? mi zabra? si? gdzie? do centrum Ponyville... A stamt?d, do Sanktuarium Eris - D?uga pauza. - Nie mam poj?cia, jak si? tam dosta?em, ale ledwie chwil? pó?niej by?em w miejscu, które kto? okre?li? jako Cytadela Ob??du... To w?a?nie tam spotka?em tego go?cia gadaj?cego od rzeczy - Pegaz machn?? kopytem i wla? w siebie drug? szklank?. - By? to królik. Królik, w dodatku ju? mocno nie?wie?y. Wyobra? sobie, próbowali mnie nak?oni? do do??czenia do ich ma?ej sekty, podobno walcz?cej dla dobrego imienia Equestrii - nie wiem przed kim, by by? szczerym - ale ja mia?em zrozumia?e obiekcje. Zostawi? Ci? na lodzie po tym, kiedy mnie tak wspar?a?? To by?oby nie w porz?dku - Uriel pokr?ci? g?ow?. - Wymieni?em mu twoje imi?. Uszak zapatrzy? si? na mnie, po czym powiedzia?, ?e jego "pan" jest, uwaga uwaga, twoim ojcem - D?uga cisza. - Ja z kolei na chwil? obecn? jestem dyskordianem, czy jak oni si? nazywali, tak zwany ze mnie Element Ekstazy. Nie wiem, czy nie narobi?em sobie powa?nych k?opotów, zdradzaj?c Ci te szczegó?y, ale do cholery z tym, "?yje si? tylko raz", jak zawsze mawia?a Raguel.
- Strasznie przepraszam. Wpl?ta?em Ci? w straszne bagno - Doda? po chwili, zwieszaj?c sm?tnie g?ow?. - Teraz mo?esz da? mi w pysk za mówienie od rzeczy. Chyba nie powinienem by? pi? wi?cej...

[Arientar]

W salonie fryzjerskim znik?d pojawi? si? alicorn.
- Szlag by to trafi?, spróbuj teleportowa? si? w tej przekl?tej cytadeli to przeniesie ci? nie wiadomo gdzie. - powiedzia? pod nosem zdenerwowanym tonem, po czym... ziewn??. Po chili usta alicorna si? otwar?y i powiedzia? on innym, weso?ym, choc troch? zaspanym g?osem.
- Ale dobrze mi si? spa?o.
- O niee... - j?kn?? poprzedni g?os - Tylko nie to!
Alicorn nie zwa?aj?c na swoje s?owa spokojnie obejrza? si? spokojnie po okolicy.
- Te? si? ciesz?, ?e wróci?em, Ziutku. - powiedzia? drugi g?os. - A teraz b?d? tak mi?y i powiedz, gdzie? to ci? ponios?o gdy spa?em.
- Sam chcia?bym wiedzie?. Poczekaj chwil?, bo si? dziwnie na nas patrz?. - spokojnie odpar? drugi g?os.
Róg alicorna za?wieci? si?, po czym obok niego pojawi?a si? zjawa pegaza w kombinezonie roboczym.


Iluzja pegaza rozejrza?a si? po pomieszczeniu, po czym u?miechn??a si? do dwójki pegazów.
- Witajcie, jestem Arientar. A to Ziutek - wskaza? g?ow? na Alicorna - Chcia? mnie op?ta? i mu nie wysz?o. Ale za to jest nam razem weso?o, co nie? - zjawa u?miechn??a si? do Alicorna.
- A wracaj?c do was. - kowal nie poczeka? na odpowied? Herolda - To gdzie jeste?my? Najwyra?niej on si? jako? zgubi? gdy ja spa?em. A, i by?oby mi?o, gdyby?cie si? przedstawili, je?li macie ch??. - po tych s?owach kowal u?miechn?? si? do reszty. Jego g?os by? niezmiernie weso?y, jakby wszystko by?o dla niego zabaw?


Alicorn ci??ko westchn??.
- Jestem Heroldem ?adu. Mi?o mi was pozna? - spojrza? na zjaw? - Arientar u?yczy? swojego cia?a, bym móg? tu przyby?. Teraz nie jestem pewien, czy by? to tak dobry pomys?, ale biegu czasu nie odwrócisz. - Alicorn u?miechn?? si? pod nosem. - Na razie, skoro tu jestem to mi?o mi was pozna?. - powiedzia? do Uriela i Winter.

[Catastrophe Machine]

Drzwi otworzy?y si?, przesz?a przez nie Cate. Rozejrza?a si? dooko?a i ju? chcia?a zawróci? gdy drzwi za ni? zamkn??y si?. Gdy otworzy?a je ponownie by?a tam betonowa ?ciana.
"koko euro spoko, po??czy?o si? z Cytadel?... Niewa?ne" U?miechn??a si? do zgromadzonych a zw?aszcza do Ariego który dziwnie mocno emanowa? magi?.
- Witajcie zgromadzeni. Zw?aszcza ty Arientar. Wybaczcie, ?e tak nagle wpad?am ale wiecie jak to jest gdy si? podró?uje podczas anomalii. A te w Cytadeli zdarzaj? si? cz?sto. A jak si? jeszcze jest cz?onkiem lo?y to zanim si? wyjdzie czeka mnóstwa papierkowej roboty tylko po to aby po otworzeniu tunelu mi?dzy wymiarowego wywali?o ci? nie wiadomo gdzie - przerwa?a by zaczerpn?? tchu i przyjrze? si? swym rozmówc?. Jej uwag? przyci?gn?? Alicorn ale po chwili kontynuowa?a monolog - Zostawi?abym was samych jednak widz? tu mojego przyjaciela no i drzwi... Có?, ?ciana powinna znikn?? za minute lub kilka godzin.
Rozejrza?a si? po czym? co przypomina?o salon fryzjerski, skin??a klaczce i pegazowi ju?, chyba, nie pierwszej ?wie?o?ci i podesz?a do jedynego znajomego kuca. Co? za bardzo emanowa? magi? ale zignorowa?a to z powodu obecno?ci alicorna.
- Witaj kowalu... Zaraz... Ty mnie chyba nie kojarzysz. W ko?cu nie widzieli?my si? od d?ugiego czasu. No wi?c jakby? si? jeszcze nie domy?li? jestem a raczej by?am Crisis. Bo teraz jestem Cate. Przesz?am jak?? dziwn? przemian? ale niewa?ne. Mi?o ci? widzie?. - Odwróci?a si? do pegazoro?ca i nagle sobie u?wiadomi?a, ?e sk?d? go kojarzy - Chyba widzia?am twoj? podobizn? na tablicy og?osze? ko?o sali prób. Jestem Cate - poda?a mu kopytko - Znasz si? z Arim? - I nagle u?wiadomi?a sobie jak bardzo si? rozgada?a - Che, che jeszcze nie opanowa?am ch?ci rozmowy w ciele klaczy...

Umys? pragnie zauwa?y?, ?e zupe?nie nie widzi niczego dziwnego w teleportowaniu si? si? do salonu fryzjerskiego i nawi?zania dialogu z Alicornem.

[Winter Tea]

Winter patrzy?a przez chwil? na Uriela nierozumiej?cym wzrokiem. Bo jak to? Ojciec? Z jednej strony cieszy?a si? strasznie, a z drugiej, to wszystko, co powiedzia? pegaz wydawa?o jej si? dziwne. Bardzo.
- Zaprowad? mnie tam - powiedzia?a, a po chwili doda?a - Prosz?...
Jeszcze przez chwil? trawi?a to, co ogier powiedzia?. Tak bliska rodzina... Po 20-stu latach? Tak bardzo chcia?a swojego ojca pozna?, a jednocze?nie tak bardzo si? ba?a. W tym jednak momencie w salonie deportowa?y si? trzy inne kucyki kieruj?c potok my?li klaczy na inny tor. Winter patrzy?a na nich w os?upieniu. Cytadela? Czy?by oni co? o tym wiedzieli..?
- Zaraz, co si? dzieje? - spyta?a.
Po chwili jednak otrz?sn??a si? lekko.
- To znaczy... Witam w moich skromnych progach, w salonie fryzjerskim Winter Style. Jestem Winter Tea, fryzjerka - przedstawi?a si? - Prosz? usi???. Napij? si? pa?stwo czego??
Wskaza?a na ekspres do kawy i butelk? whisky. Mimo, ?e go?cie byli do??... niespodziewani, to chyba odpowiednie s?owo, nale?a?o zrobi? dobre wra?enie.

[Uriel Flame]

Uriel zacz?? wierci? si? na miejscu. Oho, zaczyna?o si?. A co, je?eli co? jej zrobi?? Albo zrobi? co? i jemu? Taka opcja by?a mo?liwa, nie wygl?dali na go?ci, którzy owijaliby w bawe?n?. Ju? chcia? odpowiedzie? na jej pro?b?, gdy nagle do pomieszczenia wparowa?a dwójka kolejnych kuców, jednoro?ec i... alicorn?
Lustrzanki pegaza spad?y mu z nosa, a ich w?a?ciciel wpatrywa? si? w dwójk?, zszokowany. Nie by?o pomy?ki, musieli nale?e? do tych ?wirów od Eris. No ?adnie. Szybcy byli.
- Dobry... Pani i Pan tu w jakiej? sprawie? - Zapyta? nieco szorstko, mo?e wr?cz obcesowo. Nie podoba?o mu si? to. Je?eli b?d? chcieli co? zrobi? Winter, on osobi?cie ich zagryzie. Kuce maj? mocne z?by do prze?uwania trawy, ale spokojnie nadadz? si? te? one do zmia?d?enia czyjej? szyi...

[Arientar]

[center]
[Zjawa Arientara][/center]

- Nie tylko ty b?dziesz zaskoczony, Crisis - Najwyra?niej kowal nie by? zdziwiony faktem, ?e osoba któr? niedawno zna? jako ogier pojawi?a si? teraz przed nim jako klacz. By? przyzwyczajony do pospolitych dziwactw. - U mnie jest jeszcze zabawniej. Zreszt? zobacz.
Po tych s?owach kowal bez poruszania skrzyd?ami uniós? si? kilka cali nad pod?og?, po czym lewituj?c w stron? Alicorna przenikn?? przez Catastrophe. Po chwili stan?? obok Herolda i wskaza? go g?ow?:
- To jest teraz moje cia?o. Jest ca?kiem fajne, ale w pakiecie dosta?em wspó?lokatora. Ale nie jest ?le, z Ziutkiem da si? ?y?. - te s?owa by?y powiedziane tak weso?ym tonem, ?e nawet Herold si? na chwil? roze?mia?, po czym umilk?.
Arientar us?ysza? propozycj? Winter Tea,
- Ziutek, jako ta zjawa nie mog? nic spo?ywa?, racja? - zapyta? si? herolda.
- Tak, widz?, ?e domy?lny jeste?, geniuszu. - odpowiedzia? ?ad z sarkazmem.
- Dzi?ki - odpowiedzia? rado?nie pegaz, po czym zanurzy? si? w pod?odze. Po chwili jego cia?o wysun??o si? z sufitu, l?duj?c ko?o Winter.
- Mi?o ci? pozna?, Winter. Niestety nie jestem w stanie niczego wypi?, ale mo?e Ziutek si? pocz?stuje. - powiedzia? do klaczki, gdy dotkn?? gruntu.

_________________

[center]
[Herold ?adu][/center]

?ad nie zwraca? zbytniej uwagi na wyg?upy Arientara. Gdy jego "wspó?lokator", jak to fajnie okre?li? kowal by? w tym eterycznym niby-ciele, ?ad móg? spokojnie rozmy?la? nie b?d?c przez niego niepokojony, wi?c by?o dobrze.
-Jak ju? wspomina?em, jestem Heroldem ?adu. Przyszed?em po prostu w odwiedziny, nic wi?cej, prosz? pana... - zwróci? si? do pegaza, który zapomnia? si? przedstawi?, po czym skupi? si? na gospodyni.
- Mam nadziej?, ?e nie przeszkadzam w niczym wa?nym, Winter Tea. - powiedzia? uprzejmie - Je?li to nie problem, prosi?bym o herbat?.

[Catastrophe Machine]

- Cate. Prosz? mów mi Cate, Ari... Widz?, ?e nie tylko mi zdarzy?a si? ekscytuj?ca przemiana. Ale zdarza si?, du?a musia?a by? impreza.
Zdanie wypowiedzia?a z absolutnym spokojem i nawet lekk? rado?ci? w g?osie. W ko?cu dzia?y si? tu najzupe?niej normalne rzeczy. Pad?o pytanie o picie. Wzrok Cate przyku?a butelka Whisky. Bardzo, bardzo kusz?ca butelka która najwyra?niej chcia?a zosta? opró?niona.
- Ta Whisky wchodzi w ofert?? Bo je?li nie herbat?... s?odzon?. Mi?o ci? pozna? Winter. Wpadli?my tu... przynajmniej ja, jakby to powiedzie?... przelotem? Przeskokiem, przebiegiem, przeteleportem... To ostatnie chyba najbardziej pasuje.
No wi?c je?li moja obecno?? w czymkolwiek przeszkadza to mog? si? usun??... gdyby tylko drzwi by?y otwarte - Wskaza?a na beton za drzwiami.

[Winter Tea]

Winter u?miechn??a si? nerwowo. Zaparzy?a herbat?, nala?a whisky do szklanki. Postawi?a wszystko na stoliku przed go??mi. W jej umy?le panowa? ca?kowity chaos. Za du?o rzeczy na raz. Zdecydowanie za du?o.
- Prosz?, cz?stujcie si? - powiedzia?a - I zosta?cie tu tak d?ugo, jak tylko potrzebujecie...
Klacz nala?a sobie szklank? whisky. Opró?ni?a j? jednym haustem. Popatrzy?a w stron? drzwi. Betonowa ?ciana. Ale przecie? betonowe ?ciany zjawiaj? si? w ró?nych dziwnych miejscach i jest to w stu procentach normalne.

[Uriel Flame]

Uriel musia? przyzna? klaczy, ?e mia?a nerwy ze stali. On wci?? jednak si? niepokoi?. Przybysze nie sprawiali wra?enia agresywnych, ale wci?? odczuwa? przy nich nieprzyjemne doznania, ?ypi?c wzrokiem znad okularów to na alicorna i jego zjaw?, to na jednoro?k?.
- Uriel Flame - Przedstawi? si? po chwili, zdejmuj?c okulary i b?yszcz?c cyjanowymi oczyma. Zwróci? si? do Winter. - Mo?e powinna? chwil? odpocz??? - Zasugerowa?. - My?l?, ?e dam rad? opanowa? ten majdan. Chyba i tak za du?o wra?e? jak na Ciebie - Doda?, u?miechaj?c si? lekko. Dopiero teraz zauwa?y?, jak wielkie s? oczy Winter. Móg?by w nich uton??...
Otrz?sn?? si? z rozmy?la?. Nie nie, jeszcze tego mu brakowa?o. Jakby ju? nie do?? narobi? jej problemów...
Przeniós? wzrok na pozosta?? dwójk?.
- Pa?stwo pozwol?, ?e zapytam, co Was tu sprowadza? - Stara? si? brzmie? uprzejmie, ale przychodzi?o mu to z najwy?szym trudem. Jego cyjanowe oczy b?yszcza?y intensywnie.

[Arientar]

[center]
[Herold ?adu][/center]

Herold spojrza? na drzwi, które zosta?y magicznie zamurowane. Z cytadel? musia?o naprawd? dzia? si? co? powa?nego, skoro jej magia by?a a? tak niestabilna. Alicorn skupi? si? i po chwili przywróci? magi? drzwi do normalno?ci, prowadz?c z powrotem na ulice Ponyville.Po chwili us?ysza? pytanie Uriela.
- Spokojnie, przyjacielu. Dosta?em si? tu tylko z woli przypadku. - odpowiedzia? do pegaza - Cytadela chyli si? ku upadkowi. D?ugo ju? nie postoi. Lepiej o niej zapomnij. / powiedzia?, gdy zobaczy? symbole lo?y na ciele pegaza. Herold dopi? herbat? po czym powiedzia? do Winter.
- Jak ju? mówi?em, przepraszam je?li was zaniepokoili?my i wam przeszkadzamy. Je?li sprawiamy jakikolwiek problem to zaraz si? wyniesiemy.

_________________

[center]
[Zjawa Arientara][/center]

Arientar beztrosko bawi? si? wykorzystuj?c mo?liwo?ci niematerialnego cia?a. podlecia? do Uriela i zagada?:
- Nie b?d? taki podejrzliwy, nic wam nie zrobimy. Mog? por?czy? za to swoj? g?ow?. / po tych s?owach zjawa pegaza za?mia?a si? z w?asnego ?artu.
- Naprawd? przepraszam, je?li nasz trójka wam w czym? przeszkodzi?a. Akurat spa?em i nie mog?em nic zrobi? z t? niesforn? dwójk? - powiedzia?a zjawa do dwójki gospodarzy, po czym czeka? na odpowied?.

[Catastrophe Machine]

Whisky. Ca?kiem smaczna. Nawet bardzo. Wypi?a zawarto?? szklanki i z zaciekawieniem przygl?da?a si? Arientarowi. I stoj?cemu obok Alicornowi.
- Cytadela upada? - zerkn??a na swój symbol. Ca?y wyblak?y, straci? po??czenie z lo?? - powini?my co? z tym zrobi??
- Co mnie tu sprowadzi?o? Drzwi - wskaza?a na drzwi wej?ciowe mówi?c do Uriela - dok?adniej to drzwi do komórki w wschodnim skrzydle Cytadeli i te tutaj drzwi. A tak?e tunel mi?dzy wymiarowy pomi?dzy nimi.

[Uriel Flame]

- Cytadela upada? - Uriel zamruga?. - Znaczy...? Jak to? Wkr?cili?cie mnie do tego biznesu dos?ownie wczoraj.
- Wiesz doskonale, ?e nie o to mi-a zreszt?... - Pegaz machn?? kopytem zniech?cony, s?ysz?c wyt?umaczenie jednoro?ki.
- Upada... Ale dlaczego? Jeszcze wczoraj wygl?da?a na do?? stabiln?... - Obróci? kolejne zaniepokojone spojrzenie w stron? Winter Tea.

[Winter Tea]

- Odpocz??? - Winter u?miechn??a si? do Uriela ciep?o - A wiesz, ch?tnie. Mam nadziej? - zwróci?a si? do go?ci - ?e nie b?dziecie pa?stwo mieli nic przeciwko.
Zwin??a si? na fotelu i przymkn??a powieki. Uzna?a, ?e pi?? minut bycia biern? w rozmowie nie powinno nikogo urazi?. W pomieszczeniu by?o ciep?o, duszno, unosi? si? g?sty, ci??ki zapach kosmetyków. Winter odp?yn??a w obj?cia Morfeusza.

[Arientar]

[center]
[Zjawa Arientara][/center]

Nagle pegaz poczu? zaniepokojenie alicorna. Zanim zd??y? cokolwiek zareagowa? jego niematerialne cia?o rozp?yn??o si? w powietrzu na oczach reszty kucyków.

_________________

[center]
[Herold ?adu][/center]

Herold wyczu? zaburzenia osnowy rzeczywisto?ci spowodowane korzystaniem z magii na terenie umieraj?cej cytadeli. Powinno to zainteresowa? kowala. Alicorn szybko rozproszy? zakl?cie animuj?ce jego ja??.
"No hej, st?skni?e? si? za mn??" - za?artowa? sobie kowal weso?o w my?lach zwracaj?c si? do ?ada
"Nie, ale poczu?em co?, co mo?e ci? zainteresowa?" - odpowiedzia? mu bez emocjonalnie ?ad "Wiem, gdzie znajduje si? twoja bogdanka"
"Wiesz, gdzie jest Arrow? Super, chod?my tam!" ucieszy? si? kowal
"Ok, i tak nie mamy teraz nic do roboty" Zgodzi? si? herold i zako?czy? t? rozmow? w my?lach. W mi?dzyczasie Uriel zada? pytanie o cytadel?.
- Tak bywa. Trafili na silniejszego rekina od siebie. Szkoda, mo?na by?o tych wariatów nie?le wykorzysta? - odpowiedzia? mu Herold.
- Musz? i?? co? za?atwi?, ?egnajcie - powiedzia? do wszystkich, po czym znikn?? z pomieszczenia, teleportuj?c si? na obrze?a Ponyville.

[z/t]