Salon Fryzjerski 'Winter Style'

[Azure Dawn]

-Reanimowa?... hmmm... kiedy? uczono mnie reanimacji... bodaj?e dwa lata temu. Nie jestem pewien ale to chyba by?o 30 razy usta-usta i 30 razy uciski klatki piersiowej... Dodatkowo jeden z nas musi pobiec po pomoc... có?... co do lokalizacji szpitala to...-Azure zak?opota? si?, "mieszka?" 4 lata w szpitalu i nie wiedzia? gdzie on si? znajdowa??! Fakt, i? rzadko wychodzi? ze szpitala, chyba nie usprawiedliwia? go od nieznania jego po?o?enia...
-Có?... Po obudzeniu trzeba zadawa? pytania typu: Czy wie gdzie jest, Co si? sta?o, Jak si? nazywa, Czy co? j? boli. Tyle pami?tam... có? mo?emy spróbowa?...-Powiedzia?. Pami?ta? równie? o pozycji bocznej ustalonej (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmia?o) i koniczynce, ale kompletnie zapomnia? kiedy si? je wykorzystywa?o (dobra, bez ?adnych skojarze?). By? lekko wystraszony my?l?, ?e Lucky mog?a zgin??, i by?o mu troch? g?upio, poniewa? jeszcze par? minut temu powiedzia? do Lucky "A wi?c jednak ?yjesz"

[Lucky Star]

-Czy to ty babciu? -zapyta?a Lucky dochodz?c do siebie, co by?o dziwne bo Lucky nie zna?a swoich dalszych cz?onków rodziny jedynie rodzice i rodze?stwo by?o jej znane. Po chwili jednak klacz jak na swój sposób dosz?a ca?kiem do siebie. -Gdzie ja jestem? A tak mia?am naprawi? pr?d. Zaraz si? tym zajm?. - Wsta?a i chcia?a znów stan?? na kopyta jednak nie by?o o takie proste po tylu obra?eniach.

[Uriel Flame]

- Pr?d ju? jest naprawiony, szanowna Pani - Powiedzia? szybko Uriel, widz?c, ?e Lucky ju? zabiera si? za ponown? "napraw?" sprz?tu.
Nie wygl?da?a na bardzo sponiewieran? poza faktem, ?e trz?s?y jej si? nogi.
- Wszystko w porz?dku? - Zapyta? pegaz, by? mo?e troch? niepotrzebnie, bo widzia?, jak to wygl?da.

[Winter Tea]

- Lucky, usi?d?, napij si? kawy - zaproponowa?a Winter - Poradzi?am sobie z t? suszark?. No... Dobrze si? czujesz?
Winter zaparzy?a sobie jedn? kaw?. Zdawa?a sobie spraw?, ?e nie powinna tyle pi?, ale nie mog?a si? powstrzyma?.
- Uroki uzale?nienia - za?mia?a si? cicho.

[Lucky Star]

-Co? Naprawiony? -zapyta?a zdziwiona.
-To znaczy ?e naprawi?am? -spyta?a. Usiad?a na pod?odze poniewa? kopyta same si? pod ni? ugina?y. -Nic mi nie jest. Jestem przyzwyczajona, po paru minutach to przejdzie. -Mówi?a to tak jakby nie raz by?a ra?ona pr?dem.

[Azure Dawn]

-Có?... widz?, ?e reanimacja nie b?dzie potrzebna-Powiedzia? bezbarwnie Azure. Có? wida? by?o, ?e przysparzanie innym nerwów Lucky ma we krwi. Azure czu?, ?e im szybciej pójdzie, tym lepiej... w ko?cu musi na siebie jako? zarobi?. Ale na wszelki wypadek spyta?:
-Na pewno dobrze si? czujesz Lucky? Bo to wygl?da?o dosy? powa?nie. Napewno dobrze si? czujesz?

[Winter Tea]

- Lucky, proponuj? ci i?? si? wyspa?. W sumie ca?? noc biega?a? za mn? po Ponyville - stwierdzi?a Winter - Po prostu odpocznij, dobrze?
Klacz upi?a ?yk ze swojej fili?anki. Kawa by?a dobra... Mocna, mo?e troch? za mocna. Bez cukry i mleka. Winter uwa?a?a dodawanie do Ecspresso czegokolwiek za psucie naparu.
- Jak si? obudzisz, zrobi? ci porz?dn? Late. Co ty na to? A mo?e który? z was jeszcze si? napije? - zwróci?a si? do obu ogierów.

[Azure Dawn]

-Nie dzi?kuje, nie pijam kofeiny...-Odpowiedzia? Azure na propozycje napicia si? Kawy, co by?o zreszt? zgodne z prawd?.
-Poza tym chyba ju? sobie pójd?...-Nie chcia? ju? zawraca? klaczy g?owy (no dobra mo?e jeden z jego cichych g?osików chcia?), wola? zapewni? sobie jak?? przysz?o??.

[Winter Tea]

- Szkoda... - powiedzia?a Winter - Ale wpadniesz jeszcze kiedy?? Moje skromne progi b?d? zaszczycone - za?mia?a si?.
Winter stwierdzi?a, ?e jej fili?anka jest pusta.
- Znowu... - mrukn??a - W takim razie wypij? za ciebie. Co ty na to? Najwy?ej umr? na nadmiar kofeiny. Trudno.

[Lucky Star]

-Nie! -zaprotestowa?a Lucky. -Pr?dzej si? zabij?. Mam d?ug wdzi?czno?ci wobec ciebie Kole?anko. Musz? co? robi? bo tutaj pracuje. Lucky powsta?a z pod?ogi i wzi??a miot??.
Zacz??a zamiata? pod?og? nie zra?aj?c si? tym ?e Winter i inni najlepiej by j? widzieli w szpitalu. Nie by?a przyzwyczajona do tego ?e kto? si? o ni? martwi, a nie jest najbli?sz? rodzin?. Mo?e polega?o to na tym, ?e nie mia?a takich do?wiadcze?, w ko?cu przed Winter nie mia?a ?adnych przyjació?.

[Azure Dawn]

-Napewno wpadn?!-Obieca? Azure.
-Mo?e nawet jeszcze dzi?...-u?miechn?? si? podchodz?c powoli do drzwii.
-Zatem ?egnam Ci? Winter! I Ciebie Urielu! I Ciebie Luckz te! Tryzmajcie si?!-Po?egna? si? z Kucami, po czym doda? b?d?c ju? w drzwiach:
-Tylko pami?taj Winter... nie umieraj z nadmiaru czegokolwiek... bo nie wiem co zrobi?!
Z szarmanckim u?mieszkiem pomacha? Winter i wyszed? zamykaj?c za sob? drzwi.
[z/t]

[Winter Tea]

- Pa!- Winter pomacha?a Azurowi.
Nast?pnie podesz?a do Lucky. Spojrza?a jej g??boko w oczy.
- Jak chcesz... Ale ?eby pó?nej nie by?o na mnie, jak padniesz ze zm?czenia, dobrze?
W tym momencie w salonie pojawi?a si? kolejna klientka. Tym razem przyjemna odmiana: warkocze francuskie.
- Zapraszam ponownie - u?miechn??a si?, kiedy kucyk opu?ci? salon.

[Lucky Star]

-Do widzenia i zapraszamy ponownie. -powiedzia?a Lucky kiedy Azure wyszed?.
-Przepraszam Winter, ?e si? nie popisa?am. Drugi raz nie dam cia?a obiecuje. -reszt? dnia Lucky ci??ko nad czym? rozmy?la?a. Potem wpad?a na jaki? pomys?.
-Winter mam pomys? na rehabilitacj?. - Po tych s?owach Lucky wysz?a z salonu.
[z/t]

[Uriel Flame]

Uriel skin?? g?ow? na po?egnanie i Lucky, i Azure'owi.
- Hmm, ja chyba te? powinienem ju? i??. W sumie to tylko przeszkadzam... - Zacz??. - No chyba ?e jest jaka? ksi?gowo?? do zrobienia, to mog? si? tym zaj?? w trybie natychmiastowym - Doda?, salutuj?c przerysowanym gestem dla podkre?lenia efektu.
- A... I jeszcze raz dzi?kuj?. To naprawd? wiele dla mnie znaczy, ?e wreszcie mam si? gdzie podzia? - U?miech pegaza nieco si? zmniejszy?. - Przyznam si?, obrzyd?o mi spanie w parku. ?awki s? strasznie niewygodne.

[Winter Tea]

- W?a?ciwie by?oby kilka rzeczy do podliczenia - stwierdzi?a Winter - Zaraz przynios? zeszyt.
Klacz rozejrza?a si? salonie. Si?gn??a pod lad? i wyj??a stamt?d gruby brulion w ?ó?tej ok?adce.
- Oczywi?cie nie musisz tego robi? teraz - u?miechn??a si?.