Salon Fryzjerski 'Winter Style'

[Azure Dawn]

Azure Dawn spogl?da? na dziwne zachowanie przyjació?ki Winter. Chocia? sam nie by? lepszy: Rozczochranym przychodzi? z rana (cho? na jego odczucie, dochodzi?a ju? dziesi?ta) do fryzjerki i pyta? si? j? czy ?yje...
-Przepraszam Ci? Winter, ?e tak z rana, bez zapowiedzi i kompletnie nie uczesany, ale naprawd? si? o Ciebie ba?em!-Przeprosi? gorliwie Winter.
Ju? zaczyna? si? domy?la?, ?e to by? plakat zrobiony przez Lucky. Có? Lucky by?a dziwn? klacz?, ale Azure nie mia? jej tego za z?e... ?ó?... przynajmniej cieszy si? ?yciem.

[Uriel Flame]

Stukanie do drzwi salonu fryzjerskiego Winter Tea zabra?o Urielowi wi?cej energii ni? ten by si? spodziewa?.
Pegaz nie sp?dzi? nocy zbyt dobrze. Jedyny pokój, na jaki by?o go sta? w "Utopii" by? zaj?ty, nie uda?o mu si? te? nigdzie wprosi?, tak wi?c zmuszony by? do zdrzemni?cia si? w parku na ?awce.
Uriel wygl?da? jak siedem nieszcz??? i mia? szczer? nadziej?, ?e fryzjerka pozwoli mu przenocowa? chocia? jedn? noc u siebie. By? mo?e móg?by te? znale?? jak?? prac?...

[Winter Tea]

- Witaj, Uriel! - zawo?a?a Winter podnosz?c Lucky z ziemi i sadzaj?c j? w fotelu - Azure, jak to: ba?e? si? o mnie? Przecie? nic mi nie jest... I nie by?o. Prosz?, siadajcie, panowie - klacz wykona?a zapraszaj?cy gest w kierunku foteli - Napijecie si? kawy?
Klacz przynios?a 3 fili?anki paruj?cego naparu i postawi?a przed go??mi. Jej wzrok pad? na zegar.
- Jejku, ju? 10.00? - wykrzykn??a - Zaspa?am. No nic. Prosz?, co was tu sprowadza?

[Azure Dawn]

-Tak ba?em si?... ale wida? by?em strasznie naiwny wierz?c w to co przeczyta?em. Mianowicie zobaczy?em plakat, ?e zagin??a?... To pewnie Lucky go zrobi?a... có? mog?em pozna? po rysunku.-Powiedzia? Azure siadaj?c w mi?kkim, wygodnym fotelu.
Musia? pewnie okropnie wygl?da?: nieuczesany, zdyszany i jeszcze w dodatku da? si? nabra? na to, i? Winter zagin??a. Pog?adzi? si? po grzywie, próbuj?c nieudolnie cho? troch? j? poprawi?.
-Jeszcze raz Ci? przepraszam Winter za naj?cie... Powinienem by? post?powa? rozs?dniej.-Powiedzia? z lekkim zawstydzeniem w g?osie. Sam nie móg? uwierzy?, jak móg? by? tak g?upi i ?atwowierny.

[Winter Tea]

- Ach, Lucky... - westchn??a Winter - Pewnie przysz?a do domu troch? wcze?niej, ni? ja i troch? si? przestraszy?a. Mieszka ze mn?, wiecie? Do niej trzeba si? po prostu przyzwyczai? - u?miechn??a si? - Azure, czy ty... - zarumieni?a si? - To znaczy twoja grzywa... No, w ko?cu to jest salon fryzjerski. Mog? ci? uczesa??
Klacz zda?a sobie spraw? jak bardzo si? zmieni?a przez ostatnie lata. Jako ?rebak by?a w stanie bez obciachu wpakowa? si? obcej klaczy na kolana i zacz?? "rozmontowywa?" jej wymy?ln? koafiur? tylko po to, by pó?niej uczesa? ow? nieznajom? w dok?adnie taki sam sposób. Teraz wstydzi?a si? chocia? o to zapyta?...
- To znaczy... Oczywi?cie, je?li nie masz nic przeciwko. - wyszepta?a.

[Azure Dawn]

Na twarzy Azure'a pojawi? si? lekki u?mieszek:
-No pewnie, ?e mo?esz! tylko wiesz ja ...-kontynuowa? z lekkim zawstydzeniem w g?osie.-um nie mam za du?o pi?ni?dzy... a rozumiesz, nie chc? dostawa? za du?o za darmo... w ko?cu to twój biznes i z tego ?yjesz... wi?c, no nie wiem, mog? w zamian zrobi? Ci jak?? przys?ug?...-chcia? dopowiedzie? co? jeszcze, ale umilk?. Jego my?li gna?y w przeró?nych kierunkach, tak i? nie móg? wychwyci? ani jednej z nich, w jego g?owie panowa? kompletny chaos.

[Winter Tea]

Winter za?mia?a si?.
- Co ty? Zarabiam na prawd? du?o, nie zrobi mi to ró?nicy. W zasadzie to bardziej pasja, ni? praca. Zapraszam na fotel - klacz wskaza?a rz?d foteli fryzjerskich stoj?cych naprzeciwko - Mog?abym zaczesa? grzyw? do ty?u i troch? zakr?ci? ko?cówki. Wygl?da?oby naturalnie. Co ty na to?
Klacz zacz??a wyjmowa? ró?ne szczotki i spraye. Po chwili po?ow? schowa?a do szafki.
- W porz?dku, mog? zaczyna? - u?miechn??a si?.

[Uriel Flame]

- Kawa? Kawa! - Pegaz o?ywi? si? ju? na samo wspomnienie cudownego p?ynu pobudzaj?cego z nawet najtwardszego snu. - Z-z ch?ci? - Doda? ju? troch? spokojniej, zasiadaj?c w fotelu i chwytaj?c fili?ank? i upijaj?c ?yk. Mocna, dobra. A fotel jaki mi?ciutki... Du?o wygodniejszy ni? tamta nieszcz?sna ?awka.
- Po prawdzie to... - Ziewn?? pot??nie. - Po prawdzie to nie mam gdzie si? podzia?, szanowna Pani. Zastanawia?em si?, czy wiedzia?aby Pani mo?e, gdzie móg?bym dosta? jak?? prac?? Jak?kolwiek w sumie, nie jestem wybredny.
- Prócz tego... Jak wspomnia?em ciut wcze?niej, nie mam gdzie si? podzia?. Da?oby rad?, gdybym móg? u Pani przenocowa? nast?pn? noc czy dwie? Nie mam tylko jak zap?aci?, ale... No nie wiem, mo?e mog? pomóc w salonie?
Zauwa?y? rumieniec na twarzy klaczy i zmru?y? lekko oczy, po czym przeniós? spojrzenie na Azure'a. Jednoróg wygl?da? na ogiera, który móg?by si? podoba? wielu mieszkankom Ponyville: Bia?e z?by, prosta postawa, ?wietny gust, a teraz tak?e si? okaza?o, ?e i przywi?zanie. ?eby gania? po mie?cie w ?rodku nocy na podstawie kiepsko napisanego listu go?czego?

[Azure Dawn]

-Có?, ty jeste? tu specjalistk?, wi?c je?eli wed?ug Ciebie tak b?dzie ?adnie, powierz? wybór tobie...-Powiedzia? Azure. Jednak po chwili doda?:-Ale wiesz co Winter... naprawd? g?upio si? tak czuj?... chcia?bym co? dla Ciebie zrobi?... bo nie lubi? niesp?aconych d?ugów z mojej strony.

-------------------------
@offtop wpó?do dziesi?tej to nie do ko?ca ?rodek nocy ;]. Ale w ?rodku nocy te? bym pobieg?! :D

[Winter Tea]

- Fotel! Ju? - warkn??a Winter - Uriel, w sumie mam wolny pokój. Je?li tylko chcesz, zapraszam. Co do salonu... Lucky sprz?ta, ale gdyby? móg? pomóc przy ksi?gowo?ci... Nie mam to tego g?owy. Troch? przy tym roboty - upi?a ?yk ze swojej fili?anki - Je?li by ci? taka praca satysfakcjonowa?a, to posada czeka - u?miechn??a si? - Jej... Zapomnia?am zapyta?: który? z was s?odzi?
Przynios?a dzbanuszek z mlekiem i cukierniczk?.
- Prosz? wybaczy?, Canterlocka etykieta zd??y?a ze mnie ulecie?...

[Uriel Flame]

- Ksi?gowo??? Nie mam z tym zbyt du?ego do?wiadczenia, przyznam si? - Odpowiedzia? szczerze. - Ale je?eli mia?oby si? to sprowadza? do porz?dkowania papierów i podliczania zysków, czemu nie? Przy okazji, wyprowadz? si? tak szybko, jak tylko si? da. Nie chc? przeszkadza? i w ogóle...
Znalaz? prac?! Co prawda nie zapowiada?a si? ona na zbyt ekscytuj?c?, ale mia? wreszcie jak zarobi?. St?d d?uga, ale prosta droga do od?o?enia sobie kasy na jaki? ma?y domek. Koniec ze spaniem w parku! Tak!
- Nie, dzi?kuj?, nie s?odz? - Odpowiedzia? na pytanie klaczy. - Im bardziej gorzka, tym bardziej pobudzaj?ca. - A co do canterlockiej etykiety, nie ma co sobie tym zawraca? gitary. Jeste?my w Ponyville, tutaj ka?dy zna ka?dego - U?miechn?? si? lekko.

[Winter Tea]

- No, je?li o mnie chodzi, mo?esz si? wprowadzi? nawet w tej sekundzie. Mam nadziej?, ?e lubisz ?ó?ty? Bo b?dziesz skazany na taki kolor ?cian. No, chyba, ?e wolisz zielony albo niebieski. Nie ma, co prawda ?adnych luksusów, ale moim zdaniem ca?kiem wygodnie. Poza tym tu s? drzwi, które ??cz? moje mieszkanie z salonem - Winter wskaza?a Urielowi drzwi znajduj?ce si? za lad? i kas?.
Wzi??a kwadratow?, tward? szczotk? i zacz??a rozczesywa? grzyw? Azura. Spryska?a j? sprayem o przyjemnym, korzennym zapachu i zaczesa?a do ty?u. Nast?pnie przy pomocy lokówki utworzy?a na dole du??, grub? anglez?, któr? nast?pnie rozdzieli?a grzebieniem.
- I jak? - poda?a jednoro?cowi lusterko - A ty, Uriel, co my?lisz?

[Uriel Flame]

- Nie mnie si? wypowiada? w zakresie w?osów - Odpar? Uriel. - Ale chyba jest ok. Tak s?dz?.
- Ach, i jeszcze raz dzi?kuj?, szanowna Pani - Pegaz u?miechn?? si? ponownie. - Kolor ?cian nie b?dzie mi przeszkadza?. W porównaniu do moich poprzednich miejsc zakwaterowania, to prawie jak sam Canterlot - Doda?, pó? ?artem pó? serio. - Postaram si? nie przeszkadza? w ?adnych obowi?zkach, naturalnie. I jeszcze raz dzi?kuj?. To naprawd? wiele dla mnie znaczy - Doda?, a jego u?miech poszerzy? si? ciutek.

[Azure Dawn]

-Nie no pi?knie!-Prawie wykrzycza? Azure przygl?daj?c si? swojemu odbiciu w lustrze z ka?dej strony.-Naprawde fenomenalnie! Winter masz naprawd? talent!-Mówi? z ekscytacj? w g?osie. Azure te? bardzo ch?tnie zamieszka?by u Winter, ale to ju? by?aby przesada. Musi sobie znale?? w?asny dom, a nie mieszka? u ...um kole?anki. Przecierz to ogier powinien pomaga? klaczy, a nie bra? od niej wszystko co si? nasunie, jak pijawka pij?ca krew. Nie b?dzie paso?ytem!
Udaj?c, ?e nadal przegl?da si? w lusterku, zerkn?? na klacz. Przysi?g? sobie, ?e to on jej co? w ko?cu da...

[Winter Tea]

- Wiecie co? Za?o?? hotel! - za?mia?a si? Winter - Od dzi? zapytam ka?dego napotkanego kuca, czy ma gdzie mieszka?. To zaczynamy! Azure, czy chcesz si? mo?e wprowadzi?? Albo ta klacz, która teraz przechodzi ulic?? Poza tym, mi?o, ?e ci si? podoba fryzura. Wymy?li?am to-to - wskaza?a na g?ow? jednoro?ca - jak mia?am 10 lat. Mo?e 11. Stare, dobre czasy...
Upi?a ?yk z fili?anki.
- Chce kto? jeszcze kawy? Bo ja sobie jeszcze zaparz?. Mam te? tiramisu.
Postawi?a na stoliku trzy talerzyki z kawa?kami ciasta.
- Nie obchodzi mnie, czy lubicie - w jej oczach zal?ni? szata?ski blask - Mam tego ca?? lodówk?. Mia?o by? dla Lucky, ale ona ?pi, biedactwo.