Salon Fryzjerski 'Winter Style'

[Winter Tea]

Winter u?miechn??a si? s?ysz?c pochlebne opinie o jej dziele. Ten moment lubi?a najbardziej - prezentacj? efektu ko?cowego.
- 3 monety - odpowiedzia?a cicho na pytanie o nale?no??.
Nie lubi?a odbiera? zap?aty. Trzeba z czego? ?y?, ale z drugiej strony fakt, ?e inni pracowali na te pieni?dze tak samo, albo ci??ej, ni? ona lekko j? peszy?. Fryzjerstwo by?o jej pasj?, nawet je?li troch? pust?.

[Shooting Star]

Shooting zauwa?y? ?e Beer by?a ju? gotowa, od?o?y? zdj?cia zasiad? na miejscu przed lutrem.
-To teraz moja kolej? Bo chcia?bym poprosi? o pani indywidualn? keracje na mojej grzywie. Modna, prosta i wygodna. Mam nadzieje ?e to dla pani ?aden problem. -Ogier popatrzy? na Beer.
-Beer wygl?dasz powalaj?co.

[Bright Beer]

Bright znalaz?a w swojej przepe?nionej butelkami z alkoholem torbie sakiewk? i wyp?aci?a fryzjerce nale?no??.
-Tanio. - U?miechn??a si?. - Na pewno b?d? tu przychodzi? cz??ciej. - W ko?cu teraz mia?a dla kogo... Na wspomnienie o Blacku poczu?a taki przyp?yw pozytywnych uczu?, ?e podesz?a do Shootinga i, mimo ?e by? jednoro?cem, u?cisn??a go. - Dzi?ki! Do zobaczenia potem! - Wychodzi?a st?d w du?o lepszym humorze ni? wchodzi?a.

[z/t]

[Winter Tea]

Winter przyj??a nale?no?? od Bright.
- Do zobaczenia! - pomacha?a wychodz?cej, a nast?pnie zwróci?a si? do Shooting'a - Oczywi?cie, z ch?ci? co? zaprojektuj?.
Wzi??a zza lady czyst? kartk? papieru i naszkicowa?a kontur pyszczka jednoro?ca.
- Proponuj?, ?eby, o ile nie ma pan nic przeciwko, ?ci?? grzyw? na krótko zostawiaj?c d?u?sz? grzywk?. J? zaczesa? na bok tak, by nie opada?a na oczy. i lekko wycieniowa?, ?eby by?a prosta w piel?gnacji.
O?ówek szybko przesuwa? si? po papierze. Kiedy szkic zosta? sko?czony, Winter pokaza?a go klientowi.
- Co pan my?li? - spyta?a.

[Shooting Star]

Sgooting by? mile zaskoczony gestem Beer, chcia? jej jeszcze co? powiedzie? ale klacz znikn??a . Nast?pnie Winter zacz??a kre?li? na kartce propozycje nowej fryzury.
-No ca?kiem dobre, ale czy nie b?dzie si? psu?a pod kaskiem? gram zawodowo w bassballa i tam musz? nosi? kask. -Ogier niech?tnie si? wtr?ca? ale chcia? aby jego fryzura spodoba?a si? równie? fanom.
- Pracuje tutaj pani sama?

[Winter Tea]

Winter spojrza?a na rysunek.
- Nie, ta fryzura jest do?? odporna. Grzywa b?dzie uk?ada? si? sama. - powiedzia?a - Je?li tylko pan chce, mog? wymy?li? co? innego.
Zacz??a cieniowa? rysunek, kiedy Shooting zada? kolejne pytanie.
- W zasadzie nie - u?miechn??a si? ciep?o - Mam pomoc do sprz?tania i ksi?gowego.
Pomoc do sprz?tania. Winter przypomnia?a sobie o Lucky. Gdzie ta ma?a teraz by?a? Oby nic si? jej nie sta?o. Fryzjerka zaczyna?a si? porz?dnie martwi?.

[Shooting Star]

Jednoro?ec zobaczy? zaniepokojenie fryzjerki.
-Czy co? nie tak? - zapyta? troskliwym g?osem. -Je?li pani przeszkadzam, to przyjd? kiedy indziej, je?li ma pani jakie? zmartwienia. -Ogier nie wiedzia? czy j? pociesza? czy co? robi?, nie wiedzia? co zmartwi?o Winter. Wiedzia? ?e musia? wraca? na farm? i nie ma zbyt wiele czasu na cudze sprawy, ale nie potrafi? zostawi? kucyka samego swemu losowi, to by?o wbrew jego naturze.

[Winter Tea]

Winter zdziwi?a si? s?ysz?c pytanie Shootinga. Rzadko zdarza?o si?, by klienci okazywali tyle zrozumienia. Jednoro?ec by? wyj?tkowo mi?y.
- To nic takiego - fryzjerka lekko potrz?sn??a g?ow? - Naprawd?. To znaczy... - zawaha?a si?. Mo?e powinna by?a powiedzie? o Lucky. Zawsze ?atwiej by?oby j? znale??. Z drugiej jednak strony mia?a do pomocy Uriela. I nie powinna wik?a? innych w swoje problemy. Zw?aszcza klientów.
- Dzi?kuj? za trosk? - powiedzia?a w ko?cu - Czy chcia?by pan wykona? fryzur? na miejscu, umówi? si? na konkretny termin, czy mo?e ma pan jeszcze jakie? zastrze?enia odno?nie projektu?

[Lucky Star]

Lucky wesz?a do salonu jakby lada chwila mia?a do niego wpa?? bomba.
-Sorki Winter ?e si? spó?ni?am do pracy! Mia?am troch? spaw do za?atwienia.- Klacz mia?a na lewym kopycie ?wie?o zaopatrzon? ran?, jednak ona chwyci?a miotle i zacz??a zamiata? salon nie zwa?a?a na klienta siedz?cego na fotelu.
-Winter masz ju? mo?e moje zdj?cia?-zapyta?a jakby chcia?a zacz?? now? rozmow?.

[Winter Tea]

- Lucky! - Winter zerwa?a si? z fotela - Jej, co ci si? sta?o? - wskaza?a na ran? na nodze - I gdzie ty si? podziewa?a?? Martwi?am si?.
Fryzjerka obj??a klaczk? z ca?ej si?y. Ca?e napi?cie z niej usz?o.
- Jeste? mo?e g?odna? Nie by?o ci? na ?niadaniu. Poza tym musisz by? bardzo zm?czona. No nic... Niewa?ne. Jakby? czego? potrzebowa?a, powiedz. A co my?lisz o zdj?ciach? - Winter wskaza?a na fotografie wisz?ce na ?cianach - Moim zdaniem wysz?a? ?licznie. I jeszcze ta sukienka...
Nagle b??kitnogrzywa przypomnia?a sobie o kliencie czekaj?cym w fotelu. Natychmiast przybra?a powa?n?, profesjonaln? postaw?.
- Przepraszam pana za to zamieszanie - zwróci?a si? do Shooting'a - To jest Lucky Star, moja prawa r?ka i jedna z najlepszych modelek, z jakimi mia?am okazj? pracowa?.

[Shooting Star]

Schooting skamienia? z zeszed? z fotela patrz?c jak na zjaw? na Lucky.
-Lucky? To naprawd? ty?-G?os ogierowi zacz?? si? ?ama? a oczach zacz??y pojawia? si? ?zy. -Siostrzyczko! -Krzykn?? zrzucaj?c si? na szyje klaczy tak ?e o ma?o oboje nie upadli na ziemie.
-Tak to, ty! Tak d?ugo ci? szuka?em, trzy lata nie widzia?em. Gdzie ty by?a? dlaczego nie pisa?a?? O Lucky! - ?miech szcz??cia i p?acz ogiera zmiesza?y si?. Nie mia? w?tpliwo?ci ?e obejmuje sw? kochan? siostr?, o pomy?ce jak si? zdarzy?a wcze?niej nie mog?o by? mowy.

[Lucky Star]

-A to? To ma?y wypadek, no?yce mi si? wbi?y do kopyta. Ale taka mi?a mulica mi pomog?a. Wiesz ?e mimo i? jest mulic? nie jest z mu?u? -Na u?cisk przyjació?ki, zareagowa?a odwzajemnieniem u?cisku. -By?am w parku i znalaz?am tam Azurea a potem pilnowa?am pensjonatu. Ch?tnie co? zjem. -Nagle us?ysza?a i zobaczy?a Schootinga który rzuci? si? na ni?.
-Schooting?- na p?acz brata Lucky równie? si? pop?aka?a. -Co ty tu robisz? jak tam w domu? Przecie? pisa?am. - Po chwili uwolni?a si? z u?cisku i podesz?a do Winter.
-To moja najlepsza i pierwsza przyjació?ka Winter! -mówi?a dumnie znów tak jakby przed chwila nie p?aka?a, ale jeszcze ?aden kucyk nie widzia? j? tak szcz??liw? jak w tym momencie.

[Winter Tea]

- No?yce?! Na Celesti?, jak ty tego dokona?a?? - Winter wytrzeszczy?a oczy.
Postanowi?a, ?e w przysz?o?ci b?dzie musia?a bardziej uwa?a? na to, gdzie Lucky chodzi, co robi i z kim si? zadaje. Dla bezpiecze?stwa. Wola?a nawet nie my?le?, co by zrobi?a, gdyby klaczce sta?o si? co? powa?nego. Wtedy Schotting rzuci? si? na swoj? siostr?. Siostr?? Jak to mo?liwe?Czy?by fryzjerka mia?a w?a?nie do czynienia z jednym z os?awionych braci Lucky?
- Wy... wy jeste?cie rodze?stwem? - wyduka?a zaskoczona. Zaraz jednak na jej pyszczku pojawi? si? szeroki u?miech - To cudownie!
Nie mia?a bladego poj?cia, jak powinna si? teraz zachowa?. Czu?a si? bardzo zak?opotana, obserwuj?c ca?? t? sytuacj?. Z drugiej jednak strony zdawa?a sobie spraw?, ?e gdyby to ona by?a na miejscu przyjació?ki zachowywa?aby si? identycznie.
- Hmm... To mo?e ja podam herbat?? - zaproponowa?a nie?mia?o - Napijecie si??
Zarumieni?a si?. Jaka ona, do siana, jest g?upia? Pewnie rodze?stwo chcia?oby si? teraz nacieszy? sob?...
- To znaczy... - wyszepta?a - Przepraszam...
Znikn??a na zapleczu i szybko zaparzy?a herbat?. Dzbanuszek, cukierniczk? i trzy fili?anki postawi?a na tacce. Po namy?le dorzuci?a te? ciasteczka czekoladowe. Wróci?a do salonu i postawi?a wszystko na stoliku.

[Shooting Star]

-Witam pani?.- zwróci? si? do Winter, ocieraj?c oczy z ?ez. -Jak to, pisa ?a? nam? Od twego pierwszego listu min??y dwa lata. Nic nie dostawali?my od ciebie. Nie wiedzieli?my czy nadal ?yjesz, czy ten pierwszy list jest w ogóle prawdziwy. Nic nie wiedzieli?my. Lucky nie rób tego nigdy wi?cej,bez ciebie wcale nam lepiej nie by?o, ka?dy t?skni? za tob?.- Winter wtedy wesz?a do pomieszczenia z herbat?.
-Oj jaka pani uprzejma, dzi?kuje. - ogier nadal walczy? ze wzruszeniem, próbowa? wzi?? si? w gar??, ale widok zaginionej siostry mu w tym nie pomaga?.

[Lucky Star]

-Co? Przecie? pisa?am na nasz adres w alei Smoka 6. Mo?e poczta je zgubi?a. Nie wiedzia?am ze nie dochodz?. -klacz zrobi?a sie smutna, przez lata swej podró?y my?la?a ?e rodzina zawsze wie gdzie ona jest. By?o jej g?upio i nieprzyjemnie, postanowi?a zmieni? temat.
-To jak zdoby?e? twój uroczy znaczek braciszku? Wygl?da na jaki? patyk, twoim talentem jest kolekcjonowanie patyków na rozpa?k?? - Winter wesz?a z herbatk?. -O ciastka, chcesz jedno ,Winter zawsze jest taka mi?a i cz?stuje wszystkich. Wiesz ?e ma ona ju? ch?opaka?