przez SilentGrass » 21 kwi 2012, o 18:42
-Mmmmmm... Obudzi?a si? pani burmistrz powoli przecieraj?c oczy kopytkami. Podnios?a leniwie swoje cia?o i z cichym j?kiem rozci?gn??a si? na ca?ej d?ugo?ci robi?c koci grzbiet. Spojrza?a z nienawi?ci? na budzik, który wskazywa? 5:59. Obudzi?a si? w sam? por?, mia?a jeszcze czas ?eby zakopa? zegarek i wybudowa? na nim dom zanim us?yszy pochodz?cy z piekielnych czelu?ci odg?os budzika. Wsta?a z ?ó?ka i wykona?a par? sk?onów i poprawi?a to krótkimi ?wiczeniami rozci?gaj?cymi wzoruj?c si? na tych z ksi??ki Kapitana Serowego Chrupka "Cia?o gwardzisty". Pani burmistrz nie przejmowa?a si? tym ?e ksi??ka by?a przeznaczona g?ównie dla ogierów, ale zestawy ?wicze?, które w niej znalaz?a znacznie lepiej jej przypasowa?y ni? te z ksi??ki o aerobiku. W dodatku, w tej ksi??ce obrazki by?y znacznie ciekawsze... Po zako?czeniu ?wicze? pani burmistrz uda?a si? do ?azienki wzi?? prysznic i dok?adnie umy? z?bki. Kiedy ju? wszystko sko?czy?a u?o?y?a grzyw? i spojrza?a na zegar ?cienny zawieszony w kuchni. Wskazywa? godzin? 6:45. U?miechn??a si? i zajrza?a do lodówki, wyci?gn??a z niej ma?e pude?eczko, na którym wida? by?o u?miechni?ty pysk Kapitana Chrupka. Otworzy?a je i sprawdzi?a czy idealnie wymierzone przegródki na dwie kanapki z sa?at? i 4 marchewki s? pe?ne. Przy okazji, jak co dzie? z lekkim zdziwieniem zerkn??a na przegródk? w której by?y dwa pociski .44 cala. Zamkn??a pude?eczko i wsadzi?a je do torby zawieszonej u boku jej cia?a. Wysz?a z domu i zamkn??a za sob? drzwi.
Krocz?c przez Ponyville nie mog?a wyrzec si? uczucia niepewno?ci, zdecydowanie co? wisia?o dzisiaj w powietrzu. I zdecydowanie nie chodzi?o o wisz?c? do góry nogami Derpy na pobliskim drzewie....
Wkroczy?a spokojnie do ratusza i ciep?ym u?miechem powita?a b?d?c? ju? w swoim miejscu sekretark?.
- Dzie? dobry panno Note. Prosi?a bym ?eby notatki i wszelkie dokumenty zwi?zane z dzisiejszym dniem znalaz?y si? za dziesi?? minut na moim biurku. Potem znów na jej twarzy pojawi? si? u?miech i wkroczy?a do swojego biura. Zawiesi?a torb? na wieszaku przy wej?ciu i zatopi?a swoje cia?o w mi?ciutkim fotelu stoj?cym za biurkiem. Par? minut pó?niej pojawi?a si? Panna Note i zostawi?a na biurku Pani Burmistrz poka?ny plik kartek. Po tym Pani Burmistrz zaj??a si? prac?. Czas mija? nieub?aganie, a Pani burmistrz spokojnie zajmowa?a si? prac?. I tak min?? jej ca?y dzie?, pod znakiem przyjmowania petentów i podpisywania ca?ej masy dokumentów. Mimo ?e Ponyville by?o ca?kiem niewielkim miasteczkiem ilo?? pracy papierkowej z nim zwi?zana by?a ogromna. Spe?niona po ca?ym dniu uczciwe i porz?dnej pracy Pani Burmistrz wróci?a do domu. Wzi??a ciep?? odpr??aj?c? k?piel z wonnymi olejkami, by potem spokojnie zasn?? w odpr??aj?cym ?nie.
Nast?pnego dnia obudzi? j? weso?y ?wiergot ptaszków za oknem, s?o?ce niemi?osiernie ?wieci?o jej w oczy. Zdziwi?a si? lekko temu bo zazwyczaj jak wstawa?a s?o?ce jeszcze nie zagl?da?o jej tak brutalnie w okno. Wsta?a i spojrza?a na zegarek. Z ust wydar? jej si? cichy pisk, gdy? o zgrozo na blacie zegarka wskazówki wskazywa?y 11:23. Szybko wsta?a i chwytaj?c jedynie pude?ko ?niadaniowe Kapitana Chrupka wybieg?a z domu. Czego szybko po?a?owa?a bo tu? po tym jak opu?ci?a mieszkania, zacz??o pada?. Jednak nie zra?ona tym dobieg?a do budynku ratusza. Z hukiem otworzy?a drzwi i wbieg?a do ?rodka nie zwracaj?c nawet uwagi na Panne Note i z równym impetem co poprzednio wbieg?a do swojego biura. Usiad?a na krze?le i po?o?y?a pude?ko ?niadaniowe na biurku. Nie min??o pi?? minut, gdy? nawet oddech Pani burmistrz jeszcze si? nie uspokoi?, a do biura wszed? jaki? jednoro?ec. S?owa jakie pad?y z jego ust, wprawi?y najpierw Pani? Burmistrz w ot?pienie, aby potem wywo?a? nieposkromion? dawk? z?o?ci.
- Prosz? pana, prosz? najpierw umówi? si? na spotkanie u mojej sekretarki! Praktycznie wykrzycza?a.
Po chwili jednak zwróci?a uwag? na par? skrzyde? na plecach jednoro?ca. Z trudem prze?kn??a ?lin? o niezbyt mi?ym poprzebudzeniowym smaku. Otworzy?a pude?ko ?niadaniowe Kapitana Serowego Chrupka i z mi?o?ci? spojrza?a na dwa pocisku .44 cala. Nast?pnie otworzy?a jedn? z szafek jej biurka zrobionego z ciemnego mahoniu. By? tam rewolwer Magnum 44 oraz butelka Johnniego Walkera. Wyci?gn??a butelk? i dwa kieliszki.
- Widz? ?e pan w wa?nej sprawie... My?l? ?e mo?emy to omówi? przy czym? nieco mocniejszym.
Wszystko to powiedzia?a za niezwykle niewinnym wyrazem twarzy. Tymczasem w jej my?lach mózg pegazoro?ca sp?ywa? ju? po ?cianie, a w jego g?owie by?a ca?kiem du?a dziura. Pani Burmistrz ju? wiedzia?a ?e ten dzie? b?dzie tym najgorszym w jej ?yciu.
22:26:34 Tomek: Ja tylko wymyślam sytuację, nikogo do niczego nie zmuszam. Jeżeli ktoś posłucha się mojej absurdalnej sugestii to jego wola. Tylko że niektórzy nie łapią tego, że zawsze daję im wybór...
36-23-26-24-36-34-36-35-9001
WS BS S T PER AG INT FEL HP