przez Sal Ghatorr » 29 sty 2012, o 15:14
Jako? Sal i Silentowi tak wypad?o, ?e - przy ich wiedzy na temat po?o?enia restauracji - wkroczyli wreszcie do parku, w nadziei ?e po jego drugiej stronie wreszcie znajd? ten znany (i drogi) przybytek. Niewiele mówili, niska temperatura skutecznie ich odstrasza?a od rozmów. Dopiero po wej?ciu do parku Sal si? nieco o?ywi?a. Pomijaj?c ju? tak drobny fakt, ?e sz?a z starszym o 32 lata ogierem na co?, co - chc?c, nie chc?c - musia?a nazwa? randk? (a to potrafi utrzyma? u klaczy stan podwy?szonej gotowo?ci umys?u), park ten ca?kiem dobrze wspomina?a, a do tego wygl?da? tak pi?knie jak zwykle.
Z milczeniem min??a miejsce, gdzie Coy uci?? sobie drzemk? w ?niegu ko?o szubienicy.... Chwila, nie mog?a tego nie skomentowa?.
-Wiesz, martwi? si? o Coya. - Przerwa?a cisz?, id?c obok Silenta. - Spotka?am tu go wczoraj, spa? w ?niegu, a obok niego wisia?a szubienica. Ma takie dziwne wahania nastrojów... - W sumie faktycznie, regularnie zmienia? nastrój od najmroczniejszej depresji do euforycznej rado?ci. By nie szuka? daleko przyk?adu, wczoraj gdy z nim rozmawia?a w nocy to nagle, z rozmowy o konieczno?ci swego samobójstwa przeszed? bez stanów po?rednich do ogromnej rado?ci i krzykn?? co? o "osiemnastej". Ciekawe o co mu chodzi?o, b?dzie musia?a go zapyta?... Nagle stan??a jak wryta, gdy zobaczy?a stado biegn?cych od nich kucy, najwyra?niej goni?cych jak?? klacz, oraz dwie w miar? znajome sylwetki. Jednej z nich nie da?o si? pomyli? z niczym - tygryfic nie by?o wiele w Ponyville.
-Ehm, czy to nie twoja.... Córka, Silent? - Zapyta?a cicho i nagle straci?a dobry nastrój. "Na mi?o?? Celestii, spotykasz si? z facetem, który ma córk? w twoim wieku!" u?wiadomi?a sobie.
[Dzisiaj 14] SilentGrass: Sal zmusza mnie do ustatkowania się :/
WS - 16
BS -23
S - 26
T - 28
Per - 34
AG - 28
Int - 51 (+10 z sesji)
FEL - 50 (+10 z sesji)
HP - 6
WP - 41