Strona 1 z 1
Jubiler

Napisane:
24 gru 2011, o 21:53
przez DarkFire
Mo?na tu by?o kupi? bi?uteri? ka?dego rodzaju. Od ma?ych pier?cionków po du?e ci??kie naszyjniki.
Re: Jubiler

Napisane:
24 gru 2011, o 21:58
przez DarkFire
Jednoro?ec wbieg? do budynku. Szybko podbieg? do kucyka stoj?cego przy kasie i da? mu naszyjnik nale??cy kiedy? do Flame.
- Czy mo?e mi pan to wymieni? na naszyjnik o mniej wi?cej takiej samej warto?ci? Tylko niech b?dzie w kszta?cie serca. Najlepiej z?oty.
Kucyk przyjrza? si? z uwag? naszyjnikowi. Stwierdzi? ?e jest on bardzo warto?ciowy
- Tak. Czy ten si? nada?
Darky przyjrza? dok?adnie bi?uterii.
- Oczywi?cie b?dzie idealny. Musz? co? dop?aci??
- Nie. To nie b?dzie potrzebne.
- Bardzo dzi?kuj?. ?egnam.
- Do zobaczenia.
Jednoro?ec wyszed? ze sklepu i pobieg? do domu.
<zt>
Re: Jubiler

Napisane:
29 gru 2011, o 20:11
przez Rockstone
Do ?rodka sklepu wchodzi Rockstone. Przygl?da si? bi?uterii . Nast?pnie cenom. Potem wystrojowi wn?trza i sprzedawcy. W ko?cu podchodzi do niego:
- Macie ch**we naszyjniki, ch**we pier?cionki, ch**we ceny i ch**wy wystrój. W dodatku masz ch**wo szpetn? g?b?. Nikt u was nic nie kupi. Do widzenia.
Odwraca si? na pi?cie i wychodzi, z hukiem zamykaj?c drzwi.
[z/t]
Re: Jubiler

Napisane:
11 sty 2012, o 19:51
przez Rockstone
Do ?rodka sklepu wpada bandyta w kominiarce i ciemnym uniformie, zakrywaj?cym jego ca?e cia?o. Szy7bkim ruchem og?usza zaskoczonego ochroniarza uderzeniem ?omu. Natychmiastowo wci?ga ma?? kusz? , uzbrojon? w be?t ze ?rodkiem parali?uj?cym, i strzela w sprzedawce, zanim ten zd??y? wyda? jakie? s?owo. Obejrza? si? po pomieszczeniu, i g?o?no pomy?la?
-To by?o stanowczo za ?atwe.
Nie czekaj?c d?u?ej otwiera? wszystkie gabloty i szybko zabiera? z nich kosztowno?ci. Nast?pnie wbieg? na zaplecze i zabra? ta?my z kamer. Wtedy us?ysza? d?wi?k otwieranych drzwi. Delikatnie zerkn?? na sklep. Do ?rodka przypadkowo wesz?o dwóch funkcjonariuszy. Zauwa?yli go. Przez chwil? przygl?dali si? sobie. A? w ko?cu rabu? b?yskawicznie odwróci? si? i pobieg? w stron? drwi wyj?ciowych od strony zaplecza. Do jego uszu dosz?y jeszcze paniczne g?osy przedstawicieli prawa.
- Yyyy, to ja lepiej wezw? posi?ki!
-Mówisz? Jestem za!
Obie strony opu?ci?y budynek i oddali?y si? od siebie. Z?odziej przebieg? jeszcze jaki? dystans, po czym wbieg? w ciemn? uliczk?. Obejrza? si?, czy nikt go nie goni?, po czym ?ci?gn?? kominiark? i odetchn?? z ulg?.
- Kocham Equestriankie s?u?by porz?dkowe. Zawsze mo?na na nich liczy?.
Po czym za?mia? si? do?? g?o?no. Wtedy dostrzeg? ?e przygl?da mu si? zakapturzona posta?. Odwróci? si? w jej stron?:
- Cze???
Osoba odpowiedzia?a mu do?? dziwnym, tajemniczym g?osem
- Wiem, kim jeste?, Rockstone.
- Kim ty k*rwa jeste?, i sk?d znasz moje imi?!?- zapyta? pegaz do?? zdenerwowanym g?osem
- To nie istotne, przynajmniej w tym momencie. Pewnie si? zastanawiasz, co oznaczaj? twoje znaki na ciele. Otó? wybrali?my ci?, aby? pomóg? nam osi?gn?? nasze cele. Pomóg? nam zapanowa? nad tym grajdo?em. Tylko my mo?emy zapobiec katastrofie. i ty nam pomo?esz.
Rock zastanowi? si? chwil?.
-A co ja b?d? z tego mia??
-Je?li dobrze si? spiszesz, pozwolimy ci zarz?dza? ?wiatem u naszego boku. B?dziesz s?awny, wielbiony, b?d? pisa? pie?ni o twej pot?dze. Przecie? chcesz tego, nieprawda??
Pegaz my?la?. Po chwili jednak odp?dzi? wszelkie w?tpliwo?ci.
-No dobra. Co mam niby robi?? I kim jeste?cie? Co znacz? te tatua?e? Jaki jest wasz plan?
Zakapturzona posta? u?miechn??a si? lekko.
-Wszystkiego dowiesz si? w swoim czasie. Na razie zdob?d? zwolenników. Dobrze, ?e wybra?e? w?a?ciw? drog?. Drog? o?wieconych. Bywaj. I lepiej si? pospiesz. Policja bedzie szuka? odpowiedzialnego za ten napad.
Tajemnicza osoba zdematerializowa?a si?."Ta, zdob?d? zwolenników, bez ?adnych wskazówek, ani nawet nie wiedz?c po co. Ech, zawsze takie durne problemy" Pomy?la? pegaz szybko pod??aj?c w stron? swojego domu.
[z/t]- Nie do ko?ca z/t....
To wszystko rzecz jasna dzia?o si? w umy?le tego pegaza. Sytuacja w rzeczywisto?ci nie by?a taka ró?owa, gdy? Rockstone le?a? na ulicy, niedaleko sklepu jubilerskiego. Przed akcj?, o czym nie pami?ta?, wypali? nieco swojego zio?a i jednak nie zastosowa? si? do jednej zasady- "je?li nie umiesz pali?, nie pal". Krótko mówi?c Rockstone si? przepali? i na chwil? obecn? le?a? na ulicy, na plecach, i dos?ownie robi? pod siebie, gdy? mi??nie mia? ca?kowicie rozlu?nione. Wszyscy w okolicy omijali go szerokim ?ukiem, nawet po otwarciu siedziby zepsucia- "Utopii"- takie widoki w Ponyville nale?a?y do rzadko?ci.
- Ohyda mój m??u! Dziwi? si?, ?e stra?e albo w?adze miejskie nie reaguj?, to uw?acza godno?ci naszego miasta.- Zabra?a g?os jaka? b??kitna klacz.
- Nie dotykaj go skarbie, jeszcze czym? si? zarazisz, to pijak jaki? zapewne jest, pewne jeszcze bezdomny i bezrobotny.
Tak, napad na jubilera zdecydowanie si? Rockstone'owi nie uda?... Ciekawe jak szybko jego s?awa ogarnie Ponyville?
(Hmmm napad mó?bym zrozumie?, gdyby by? ca?kiem sensownie przeprowadzony- nie, ?e wpadam i rabuje/zabijam/gwa?c?)
Re: Jubiler

Napisane:
21 sty 2012, o 11:42
przez DarkFire
Jednoro?ec wszed? spokojnie rozgl?daj?c si? za odpowiednimi obr?czkami zar?czynowymi. Szuka? i szuka? ale znale?? nic nie móg? znale??. Na pomoc ruszy?a mu sprzedawczyni.
- Czy mog?abym w czym? pomóc. Och jaki s?odki piesek.
- Tak. Dzisiaj chcia?bym si? zar?czy? a mam problem z wybraniem pier?cionka. Czy mog?aby pani mi co? zaproponowa?.
- A w jakiej cenie?
- Cena nie jest wa?na.
- Tak wi?c...
Klacz zacz??a si? rozgl?da?. Pokaza?a Jednoro?cowi kilka pier?cionków lecz ?aden mu nie pasowa?. Wreszcie wyj??a ten odpowiedni (
http://www.sklepjubilerski.com/webupdat ... _15g_o.jpg )
- Tak! Ten jest idealny. Ile p?ac??
- Za oba b?dzie 7000 monet.
- No dobrze... Powiedzia?em ?e cena nie gra roli prawda...
Za?mia? si? nie pewnie i poda? klaczy tyle ile ??da?a.
- Dzi?kuj?. ?ycz? mi?ego dnia.
- Równie? dzi?kuj?. Do widzenia.
<zt>
Re: Jubiler

Napisane:
22 sty 2012, o 20:24
przez Rockstone
Pegaz zerwa? si? z miejsca. Jego umys? by? w dalszym ci?gu pod wp?ywem zio?a. K??bi?y si? w nim my?li pozbawione wszelkiego sensu. Wybieg? na ?rodek placu, i zacz?? zachowywa? si? gorzej od Pinkie Pie. Po oko?o 15 minutach, gdy po szalonym ta?cu Rocka, który by? czym? pomi?dzy makaren?, kankanem a moonwalkiem, cze?? placu zosta?a zdewastowana, przybyli stra?nicy. Ju? mieli obezw?adni? pegaza, gdy ten skoczy? i z ca?ej si?y machn?? skrzyd?ami. Powsta?a fala uderzeniowa, która odrzuci?a wszystkich wokó?. Szary kuc zacz?? wpatrywa? si? w dal. Nagl? z wariackim g?osem oznajmi?, ?e jest Neverajczykiem i ?e p?dzi uratowa? mroczne elfy. Nikt nie wiedzia? o czym bredzi. Prawdopodobnie jego spaczony umys? wymy?li? jakie? niestworzone rzeczy, niemaj?ce prawa bytu. Wzbi? si? w powietrze, i z pr?dko?ci? Rainbow Dash wyfrun?? z miasta, i znikn?? za lini? horyzontu.
Nikt ju? nigdy nie spotka? tego pegaza. Nikt nie jest w stanie powiedzie? co si? z nim sta?o, czy ?yj?, czy umar?. Po prostu znikn?? z tego ?wiata.
THE END
Definitywny
<z/t>
Re: Jubiler

Napisane:
11 lut 2012, o 00:17
przez DiamondDust
Dzwonek u drzwi jubilera zadzwoni? d?wi?cznie, kiedy wszed? przez nie ?ó?ty jednoro?ec imieniem Diamond Dust. Kuc stan?? na chwil?, jakby niepewny, czy to tutaj mia? wej??. Rozejrza? si? dooko?a, dok?adnie lustruj?c wystawy sklepu. W ko?cu spojrza? si? za siebie, jakby kto? mia? go szuka?, po czym wszed? do ?rodka i zamkn?? drzwi. Przybysz uk?oni? si? lekko sprzedawcy, po czym wlepi? oczy w lad? z prezentowanymi pier?cionkami. Te jednak go nie interesowa?y. "Przynajmniej na razie" - pomy?la?. On szuka? czego? innego. W ko?cu zwróci? si? do sprzedawcy:
-Witam pana, jak panu min?? dotychczas dzie??
Sprzedawca zmiesza? si?, s?ysz?c pytanie klienta. Dotychczas nikt, kto tu przychodzi?, nie pyta? go o tego typu rzeczy - po prostu pytali si?, co powinni kupi? dla swojego partnera i wychodzili. A czasem nawet nie musieli pyta?, poniewa? ju? wiedzieli, czego chc?. Szary kuc odchrz?kn?? wi?c, przez chwil? nie wiedz?c, co powiedzie?.
-Wydaje mi si?, ?e nawet dobrze, przynajmniej jak na razie, prosz? pana. W czym mog? panu pomóc?
Jednoro?ec odetchn?? z ulg?, jakby ta informacja by?a mu do czego? bardzo potrzebna. Odwróci? si? jeszcze raz w stron? drzwi, uwa?nie patrz?c, kto przechodzi przed sklepem. U?miechn?? si? do jubilera i powiedzia?:
-Bardzo si? z tego powodu ciesz?. Co do pomocy, to nie omieszka?bym o ni? prosi?. Co jest chyba cz?ste w tego typu przybytkach, chcia?bym kupi? prezent dla mojej drugiej po?ówki. My?l? na jakimi? kolczykami. Czy móg?by mi pan poradzi? co do wyboru?
Sklepikarz, nie czekaj?c d?u?ej, zag??bi? si? w stosach bi?uterii w magazynie. Wtedy te? Dust zda? sobie spraw?, ?e przecie? nie powiedzia?, jak wygl?da jego wybranka. Jubiler jednak nie potrzebowa? us?ysze? tego od Diamonda. jako cz?owiek zaradny, wynajmowa? par? m?odych ?rebaków jako "siatk? szpiegowsk?" co do par w Ponyville. Dzi?ki temu w wi?kszo?ci przypadków móg? przygotowa? parze odpowiednie dodatki jeszcze zanim oni do niego przyszli. W?a?nie dzi?ki temu by? uznawany za najlepszego w mie?cie i okolicach. teraz przetrz?sa? pud?a oznaczone imionami. Rzucaj?c ju? za siebie kartony z napisami "Black Arrow" Raging Flame" Thunder Bolt", znalaz? odpowiedni. Spojrza? do ?rodka. Czeka?y tam ju? odpowiednie kolczyki. By?y to praktycznie niewielkie rubiny otoczone z?otem najwy?szej próby u?o?onym w prosty, ale ?adny wzór. Tu? obok le?a?o ma?e pude?ko, teraz otwarte. Zawiera?o ono pier?cionek z brylantem. Jubiler westchn?? cicho. Ju? jeden raz my?la?, ?e uda mu si? sprzeda? jeden temu kucowi, ale temu nie wysz?o. Teraz ?yczy? mu jednak pomy?lno?ci w zwi?zku. Szkoda by by?o, ?e taki ?adny pier?cionek mia? pój?? do byle kogo. Wzi?? jednak same kolczyki i poszed? z powrotem do ?ó?tego jednoro?ca.
-Pi?kne! B?d? si? nadawa? idealnie. Bior? je.
Mówi?c to rzuci? na lad? sakiewk? grubo wypchan? monetami. Sklepikarz zajrza? do ?rodka i powiedzia?:
-Ale przecie? tu jest o wiele za du?o!
-Uznaj to za.. Napiwek. Napiwek za szybk? pomoc.
I z tym samym u?miechem, z jaki go?ci? na ustach jednoro?ca wcze?niej, Dust zabra? z lady kolczyki i wyszed? ze sklepu, zostawiaj?c za sob? mocno zdziwionego jubilera.
[zt]