Strona 2 z 3

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 24 lut 2013, o 22:11
przez Octaviusz
" Więc ty lub twój kolega chcecie mnie wykończyć tak. Bardzo ciekawe i zyczę powodzenia. Jestem też ciekaw który kucyk jest tu wyjątkiem od bycia mordercą szaleńcem czy Celestia wie czym jeszcze. A jeśli naprawde chcecie dać upustu agresywnym emocjom to z tego co wiem macie tu areneod takich rzeczy."
Irytacja i zażenowanie Jack`a rosły co pewnie i tak było po nim widać.
" Jeśli macie coś konkretnego do zasugerowania mówcie w prost bo nie czytam w myslach i bardzo mi z tego powodu przykro."

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 25 lut 2013, o 18:26
przez Tomas Willians
[ http://www.youtube.com/watch?v=99-4q-BvwaQ dodaje klimat w poście]

-Chyba czegoś nie zrozumiałeś. Gdyby na naszym miejscu był ktoś, kto chciałby cię wykończyć, już byś nie żył. Do diaska, my chcemy cię ostrzec! Ponyville nie jest bezpieczne! Cholera, mieliśmy tu nawet rewolucję chaosu i prawie uformowaną Wyrwę !!!
Tomas podszedł bliżej i położył kopyto na klatce piersiowej kuca.
-Chłopcze, żarty się skończyły. Chcesz żyć? Proszę bardzo. A żyj sobie, co mnie obchodzą twoje sprawy. Ale jeśli już tak bardzo chcesz popełnić samobójstwo, to się powieś. Prowokując jakiegoś psychopatę zagwarantujesz sobie tylko ból.
Tomas wychodził już, gdy wpadła mu do głowy jeszcze jedna myśl.
-Nie jestem z tobą na "ty".
Po czym wyszedł.
Za drzwi, by ochłonąć.
Jak można być tak tępym?! Czy on naprawdę nie rozumie powagi sytuacji... No, on niewiele widział, może to go usprawiedliwia...
.
.
.
.
Idiota.
Tomas spojrzał w miejsce, gdzie złońce właśnie by zachodziło.
Zobaczył tylko deszcz.
Deszcz i chmury.
Burzę.

[z/t]...?

Po chwili kuc z łomotem ponownie otworzył drzwi.
-A subtelną persfazję to sobie w rzyć wsadź!
I wyszedł.
[z/t]

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 25 lut 2013, o 20:52
przez Octaviusz
" Moje życie jest moją sprawą i nie potrzebuje do tego kuca który będzie mnie pouczał. Sam o siebie zadbam jeśli chcę ale dziękuje za fatyge, doceniam to. "
Może Jack nabrał jakąś śladową część szacunku dla kuca lecz nie zmieniło to ani trochę jego irytacji. Jakby akurat on potrzebował niańki która poprowadzi go za kopytko po Ponyville.
Równie dobrze mógłby dawać wykłady jakie to Ponyville straszne i lepiej na odległość stu mil się nie zbliżać bo każdy kuc to morderca, gwałciciel czy złodziej.
" Jeśli to wszystko to żegnam . " rzucił już normalnym tone Octaviusz.

wyszedł potrząsając wciąż opadającą grzywą. [z/t]

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 8 mar 2013, o 18:57
przez Sunrise
Sunrise włócząc się po mieście zauważył jakiś nowy budynek. "Jedno wiem na pewno: to nowy budynek. Nie zaszkodzi trochę pozwiedzać" - powiedział do siebie. Gdy już wszedł do środka, spytał głośno -Jest tu kto?
Odpowiedziała mu cisza. -Nic tu po mnie.- rzucił w przestrzeń, po czym skierował się w stronę wyjścia.
Z/T

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 14 maja 2013, o 08:54
przez Pokemona
Pokemona wpadła jak burza do sierocińca i pomknęła na górę. Była taka szczęśliwa, że kilka razy potknęła się o własne kopyta. Wbiła do swojego pokoju, zerwała z dna szafy walizkę ozdobioną podpisami jej przyjaciółek i rozłożyła ją na łóżku. Następnie zebrała kilka fajnych pelerynek i swoje ulubione rzeczy.
(trochę pokieruję opiekunką ^^)
Nagle do pokoju weszła opiekunka i zobaczyła Poke próbującą zamknąć walizkę. Natychmiast zabrała źrebaka i odłożyła torbę na sama górę szafy (bo to jednoróg).
- Co ty robisz? - zapytała.
- No... Jeden ogier mi zaproponował, żebym z nim pojechała do dzikich krajów... - pisnęła. Wiedziała, że może przez następny obiad nosić czapkę 'osioł'.
- Ech... Nie wolno bez pytania nigdzie wychodzić, a co dopiero wyjeżdżać.
- Ale ja chciałam zapytać... - zaczęła, ale opiekunka jej przerwała.
- Nie możesz nigdzie wyjechać. Koniec dyskusji - powiedziała. Pokemona spojrzała na nią i wybiegła z pokoju, a następnie z budynku.

[z/t]

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 14 maja 2013, o 19:36
przez Sunrise
Sunrise z Pokemoną na grzbiecie weszli do sierocińca. Postawił magią klaczkę na podłodzę, po czym zadał jej jedno proste pytanie:
-To tutaj mieszkasz?

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 14 maja 2013, o 21:24
przez Pokemona
Poke stanęła na podłodze i rozejrzała się po ścianach zamalowanych słoneczkami.
- Tak... To tu... - westchnęła, ponieważ chciała móc zaprzeczyć.
Zza rogu wyszła jednoroga opiekunka, która zmierzyła spojrzeniem Pokemonę. Pegazka cichutko podreptała w stronę schodów.
- W czym mogę służyć? - zapytała ciepło opiekunka.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 15 maja 2013, o 05:57
przez Sunrise
Sunrise uśmiechnął się do opiekunki. -Chcę adoptować dziecko.- powiedział. Po co miał zalewać?

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 15 maja 2013, o 12:39
przez Pokemona
- Które? Mamy kilka grzecznych ogierków i porządnych klaczek - powiedziała z uśmiechem i pokazała krótką listę z nazwiskami wiszącą na ścianie.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 15 maja 2013, o 12:45
przez Sunrise
Sunrise spojrzał na listę w poszukiwaniu tego konkretnego imienia. Wskazał kopytem na imię Pokemony:
-Tę.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 15 maja 2013, o 12:48
przez Pokemona
Uśmiech opiekunki zniknął. Zmarszczyła czoło.
- Na pewno? Jest dosyć... niesforna. Może tą? Jest jednorożcem, zupełnie jak pan. - pokazała inne nazwisko.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 15 maja 2013, o 13:12
przez Sunrise
Sunrise nie dawał za wygraną.
-Chcę adoptować ją.- cały czas pokazywał na imię Pokemony. Nie miał zamiaru się poddać

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 17 maja 2013, o 15:42
przez Pokemona
- Ech, no dobrze... Proszę to wypełnić - powiedziała i z małym entuzjazmem pokazała papiery na ladzie. - Ja ją zawołam.
Następnie poszła schodami na piętro.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 17 maja 2013, o 17:19
przez Sunrise
Jednorożec looknął na dokumenty. Ot typowe papiery adopcyjne. Przeczytał wszystko szybko, ale uważnie. Chwycił magią długopis i złożył parafkę w wyznaczonym miejscu.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 18 maja 2013, o 08:34
przez Pokemona
(powracam ^^)

Pokemoa zbiegła po schodach, na co opiekunka odpowiedziała kwaśną miną. Pegazka położyła walizkę na ziemi. Była taka szczęśliwa. Nawet zapomniała o grzywce. Po prostu przytuliła Sunrise'a.
- Dziękuję - powiedziała ze łzami szczęścia w oczach. Opiekunka wzięła papiery i odłożyła je do szuflady.