Strona 1 z 3

Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 20 lut 2013, o 19:36
przez Pokemona
Niedaleko centrum miasta stoi niczym nie wyróżniający się duży budynek z czerwonej cegły. Dach pokrywają bordowe dachówki. Wchodzi się do sieni. Stoi tam lada, a za nią klacz. Na ścianach są narysowane słońca, a obok drzwi na korytarz wisi tablica z aktualnymi kucykami szukającymi domu. Nie jest ich dużo, ale są. Z korytarza można iść do stołówki, do kuchni, na podwórko lub do łazienki. Na górze są sypialnie, pokoje zabaw i inne. Na ścianach dominują wesołe kolory, serduszka i słoneczka, namalowane przez kucyki, które mieszkały w sierocińcu. Bez nich ściana byłaby biała.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 21 lut 2013, o 14:40
przez Octaviusz
Jak zawsze błąkając się Jack natrafił na budnek którego wcześniej niewidział. Niewiedział czy poprostu go nie zauważył czy niedawno powstał ale posstanowił. W środku było pusto. Żadnego kucyka, co wydało mu się dziwne. Jeszcze raz poprawił wiecznie opadającą mu grzywe i ruszył prosto korytarzem. Gdy doszedł do jego rozejścia zawołał.
"Haloooo. Jest tu kto ?" -

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 21 lut 2013, o 18:36
przez Octaviusz
Widocznie nikogo nie było, upewnił się i dalej trzęsąc co chwila pyskiem wyszedł [z/t]

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 21 lut 2013, o 20:47
przez Pokemona
- Chciał pan coś? - zapytała mała fioletowa klaczka z zieloną grzywą w limetkowe paski. Miała zeza na boki. Uśmiechnęła się do przybysza, a następnie usiadła na ziemi przed nim. Rzadko ktoś zachodził do sierocińca, a jeśli już to tylko aby dowiedzieć się co to za budynek. Ten pegaz był więc nowością.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 21 lut 2013, o 22:39
przez Rusty Wrench
O dziwo w sierocińcu pojawił się inny kuc, tym razem z torbą/siodłem z narzędziami. Nieco rozglądając się z zagubieniem, gdy dostrzegł opiekunkę podszedł do niej, prowadząc krótki dialog. Dotyczył on niby wymagających naprawy drzwi do podwórka. Po krótkim wypytaniu o co mogło pójść, podążył pod drzwi, odstawiając narzędzia na bok.
Zaczął patrzeć na zawiasy i zamek, badajac co może być przyczyną zacinania się drzwi.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 22 lut 2013, o 21:15
przez Octaviusz
Wciąż troche zirytowany Jack wrócił do budynku który go wcześniej tak zaintrygował. Miał nadzieje, że tym razem kogoś
znajdzie, ku jego zdziwieniu na końcu korytarza stał akurat Rusty`iego gmerającego przy drzwiach.
- Hej, co tu robisz ? - odrazu się rozchmurzył. Znów poprawił grzywe, a mine miał weselszą.
- Trzeba ci w czymś pomóc ? - dorzucił mimochodem.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 23 lut 2013, o 00:06
przez Tomas Willians
Tomas podążając za "pijakiem", jak w myślach jął nazywać ofensywnie nastawionego kuca, dotarł do drzwi sierocińca, jak głosiła wisząca przed budynkiem tablica.
Musiał powstać niedawno. Kiedy ostatni raz byłem w tych okolicach, rosły tu tylko trawa i ostrokrzewy, a teraz jak byk stoi chałupa.Tomas nie rozumiał sposobu myślenia kuca, za którym podążał. Najpierw odrzucać pieniądze, potem eksklamować pieśń rychłej zemsty, aby później opuścić miejsce starcia jak niby nigdy nic. Najwyraźniej ulubionym zajęciem ściganego pegaza była masowa produkcja wrogów.
No, ale wracając do tematu. Tomas zauważył, iż w trakcie przebieżki wyprzedził swego kamrata, poczekał więc przd drzwiami lokalu.
-Chlejus jest w środku-rzucił, gdy żółty jednorożec dobiegł do budynku- Masz jakiś plan? Czekamy przed drzwiami czy wchodzimy?

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 23 lut 2013, o 00:43
przez DiamondDust
Dust nie nadążał za brązowym kucem - nie był przyzwyczajony do wysiłku fizycznego. Prawdę mówiąc, nie biegał od paru tygodni. teraz zrozumiał, czemu regularne ćwiczenie mięśni jest tak ważne dla organizmu. wypominał to sobie za każdym bolącym uderzeniem serca, aż nie dotarł pod sam sierociniec. Oparł się bokiem o ścianę i przez parę sekund dyszał ciężko, nie myśląc o niczym innym niż o bólu w piersiach. W końcu dotarło do niego, co powiedział Tomas. Popatrzył na niego umęczonym wzrokiem i wysapał:
-Myś... lałem... że... ty się tym zajmiesz... Ufff...
-Jak dobrze, że ja nie czuję Twoich mięśni... Nawet nie wiesz, jaką mi to sprawia przyjemność- kąśliwie powiedział Sumienie
-Kiedy bolą, to już są moje, a nie nasze, co? Stawiam, że za chwilę znowu powiesz, że są wspólne.
-Być może...
Jeszcze przez chwilę stał tak pod ścianą, łapiąc powoli powietrze. Kiedy udało mu się, mówiąc kolokwialne "ogarnąć", złapał klamkę w rękę i szepnął do kuca.
-Kto potrzebuje planu? Wszystko brzmi lepiej, jeśli się powie, że planu nie było.
Z tymi słowami na ustach Dust nacisnął klamkę, otworzył drzwi na oścież i zrobił parę kroków naprzód. Zapukał kopytem o pobliską ścianę i ukłonił się przed stojącym nieopodal Octaviuszem, cedząc przez wymuszony uśmiech
-Witam pana. Miło pana znowu widzieć.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 23 lut 2013, o 10:19
przez Rusty Wrench
"O. Witaj. A nic, tylko drzwi doprowadzam do porządku."
Odparł, nadal utrzymując dość pogodne nastawienie. Pochwycił za urządzenie do oliwienia, po czym opierając się przednimi kopytami o ścianę, powoli zaczął dozować oliwę w zawias, co jakiś czas drugim kopytem popychając drzwi, żeby zobaczyć czy nie skrzypią.
Gdy Diamond Dust otworzył drzwi, wrócił na ziemię wszystkimi kopytami, odkładając pojemnik do torby. Trzmał go na oku, ale jednocześnie podszedł do zamka w drzwiach, próbując zobaczyć czy tam też nie ma jakiejś usterki.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 23 lut 2013, o 12:02
przez Octaviusz
"Witam, witam." rzucił oschle "Czegoś wam trzeba ? Coś wytłumaczyć ?" Jack nie był pewien co czuje.
Może to była irytacja, a może zażenowanie ale wiedział napewno, że nie ma po co chamstwem
na chamstwo odpowiadać. Lepiej sobie odpuścić jeśli można o ile ktoś nie jest zbyt natrętny. W innym
razie długo się zastanawiać nie będzie.
" Jeśli tak to może stąd wyjdziemy, bo to chyba nie najlepsze miejsce."

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 23 lut 2013, o 12:53
przez Tomas Willians
Tomas czekał na jakiś plan, coś konkretnego, cokolwiek modelowego i standardowego. A tu lipa.
"Kto potrzebuje planu?" Mówi kuc, który po kilku metrach biegu sapie jak lokomotywa.." Wszystko brzmi lepiej, jeśli się powie, że planu nie było." Bohater się znalazł. Nie wiemy nic o otoczeniu a ten na ślepo chce wchodzić. Nie ma to jak angażować się chwilę po trudnościach z oddychaniem powodowanych wyczerpaniem. Duvvelsheyss.
Wynalazca, widzac, iż jego kompan zdążył już wejść do budynku, z braku laku podążył z nim.
No no no, niezły opener.
-Jak szanowny pan widzi, ja, Tomas Willans i mójszanowny kompan Diamond Dust- przy nazwiskach wskazywał na odpowiednie kuce- żywimy do pana urazę. Pańska reakcja na rzucanie monetami, za co przepaszam, była do przewidzenia, aczkolwiek niezrozumiałe pozostaje pańskie późniejsze zachowanie, szczególnie, gdy pod uwagę wziąść epilog tej sytuacji.
Prosilibyśmy o wyjaśnienie pańskich intencji.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 23 lut 2013, o 13:58
przez Tomas Willians
Gógle
One nic nie robiom!

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 23 lut 2013, o 22:23
przez DiamondDust
Diamond podczas wykładu Tomasa słuchał go uważnie, nadal się uśmiechając, już mniej sztucznie, do Octaviusza. Jednorożec musiał zrozumieć zamiary towarzysza, aby wiedzieć, na co dokładnie położyć nacisk w dalszej rozmowie. Gdy usłyszał swoje imię pochylił lekko głowę, po czym zaraz ją podniósł. Kiedy tylko brązowy kuc przestał informować pegaza, po co tutaj przyszli, Dust postanowił to lekko uściślić, więc podszedł do Octaviusza i położył mu kopytko na ramieniu (którego to Octaviusz oczywiście nie posiadał, ponieważ był kucem) i powiedział:
-Powiem ci tak. My do ciebie nic poważnego nie mamy. Powiem Ci więcej. Wybaczymy Ci to, że zacząłeś, mówiąc kolokwialnie, "rzucać się do nas". Ale uważaj - nie każdy kucyk w tym mieście może być tak wyrozumiały jak my. Jest to tylko koleżeńska sugestia, ale następnym razem uważaj, do kogo co mówisz. - kiedy skończył, poklepał go parę razy po grzbiecie i poczochrał lekko włosy.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 23 lut 2013, o 23:11
przez Octaviusz
"Po pierwsze kopyta przy sobie." powiedział wytrząsając grzywe.
"Po drugie widocznie nie odrużniacie ,,rzucania się do kogoś" od subtelnej perswazji słownej. A rzucanie monetami
nie ja zapoczątkowałem więc o nic nie czuje się winny. Lecz dziękuje za ,,odwiedziny"."
Całą rozmowe lekko się podsmiewywał ale starał to ukryć. Rozbawiał go ten oficjalny ton i wszystkie udawane
przyjemności.

Re: Sierociniec Ponyville

PostNapisane: 24 lut 2013, o 21:34
przez Tomas Willians
Tomas, widząc, iż takie podejście nie ma sensu, postanowił postawić sprawę jasno.
-Słuchaj. Jesteś tu nowy, nie wiesz wiele i nie widziałeś wiele. To nie jest dobre miejsce. Całe to miasteczko jest siedliskiem psychopatów, morderców i wariatów. Każdy z nich- no, może poza jednym- kryje się za uśmiechniętą maską dobrego, pomocnego, czasem prowokującego kucyka- Tu zaczerpnął oddechu, tworząc dramatyczną pauzę.-Wiesz, jak wygląda polowanie? Najpierw, znajdujesz ofiarę. Potem prowokujesz ją, wzbudzasz jej ciekawość, cokolwiek. Gdy jest bliżej, ujawniasz przewagę, siłową czy liczebną. Potem, potem mój drogi...potem czekasz. Czekasz na chwilę słabości, samotności.
Dalej już nie muszę mówić.

Innymi słowy, dając się sprowokować mogłeś skazać się na śmierć. Nie, Celestia ci nie pomoże, nie przejmuje się stratami dopóki nie idą w miliony. Sam coś o tym wiem. A gwardia? Jeśli już jakaś będzie w pobliżu, to pewnie pijana. Może nawet zacznie dopingować mordercy, może przyłączy się do "zabawy". Pieniądze? A po co komu kilka srebrniaków w zastaw za życie, skoro można mieć cały mieszek i lekko pobrudzić sobie kopytka.