przez Black_Gallant » 26 sty 2012, o 22:33
Gallant spojrza? na Rarity oniemia?y. No co racja tto racja, wdzi?ku jej odmówi? nie móg?. SPojrza? czerwony prosto w kart?. Oj nie podoba?o mu si? to. A raczej podoba?o, tylko ?e wbrew niemu... Czy jako? tak. G?upie hormony. Zaraz przeszuka? kart? za najdro?sz?, najwykwintniejsz? potraw?... I znalaz?! Nawet to kiedy? jad?, by?o dobre. Chocia? jednak wola? mi?so.
- Um... Po zastanowieniu, my?l?, ze wykwintny Gulasz z ostów i kwiatów bazylii by?by ?wietny na pocz?tek. Jako przystawk?, Lukrowana babka cytrynowa, zakrapiana dla smaku odrobin? rumu. Akurat jest na ni? sezon. Wino zamówi?em ju? najlepsze.
Odda? kelnerce karty da?... Wydawa?o mu si?, ?e sk?d? ja zna. By?a ca?kiem ?adna, chocia? przy Rarity, na której skupia? teraz pe?n? uwag?, wyda?a mu si? md?a i nieciekawa. Da? jej sowity napiwek w z?ocie i wróci? do rozmowy z Rarity.
- Musz? przyzna?, ?e przyjecha?em tu w poszukiwaniu ciszy, spokoju i odpoczynku. Jednak gdy pierwszy raz zobaczy?em twoje prace, Madame Rarity, oszala?em na ich punkcie i poczu?em tak wielki przyp?yw energii, ze pracowa?em dniami i nocami nad swoimi w?asnymi projektami. To zaszczyt móc pracowa? dla tak zdolnej i utalentowanej klaczy jak pani.
Stara? si? utrzyma? ton pochlebny, tak typowy dla elit Canterlotu. Pozna?a go z ca?? pewno?ci?. Wed?ug tego co otrzymywa? w listach ze stolicy, ostatnio narobi?a tam niez?ego ha?asu wokó? w?asnej osoby.
Incompetence, breeds even more incompetence
- Megatron
WS....BS.....S.....T....PER...AG...INT....FEL...WP....HP
37.....46....47...39......25....38....33....42.... 28....13