-Była? Nie, stanowczo nie... - Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak to głupio brzmi. - Dobra, słuchaj, to nie jego wina. Stanowczo nie jego wina. - Zapewnił ją, przypominając sobie, jak April sama się przyznała do tego, co zrobiła. Kilka razy. I jej ogólne zachowanie. Cud, że nie ciągnęło się za nią już stadko kilku źrebaków, chyba że każde ubijała prędzej czy później. Podszedł do drzwi wyjściowych i otworzył je przed Ventaze, puszczając ją przodem.
[z/t]