Strona 12 z 14

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 19:17
przez Spearmint
- Jestżem owocem jego lędźwi, ale prawdziwym ojcem mym jest Peppermint, wierny syn Imperium. Muszę pomścić krzywdę jego i mojej kochanej, skrzywdzonej matki i upewnić się, by lata sromoty i niedoli nigdy już nie nastały w ojczyźnie... Gdzie ty wsadzasz to pióro? - Wolała mu zwrócić uwagę po tym "przypadkowym" smyrnięciu. Może nie wiedział, ale takie rzeczy w Imperium były źle widziane... zwłaszcza że była wciąż skuta

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 19:25
przez Feather
- Wybacz, zachaczyłem przez przypadek... - powiedział, wyraźnie zarumieniony - Czyli... Czyli Sombra zadał gwałt twojej matce? Psia krew... Słuchaj, wiesz aby, dokąd się udał ten nieudacznik, o pani?
Tym razem odłożył piórko gdzieś dalej, na materac, obok klaczy i położył się jej między nogami tak, że jego pyszczek leżał na jej brzuszku. Dmuchnął jej w pępek, chichocząc leciutko.
- Coś mi się przypomniało jeszcze... On musi mieć świtę, albo wielką moc... Czy będziesz w stanie go pokonać sama? No i... Czy potrafisz dobrze walczyć tym mieczem?

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 19:42
przez Spearmint
Zarumienił się, czyli to faktycznie było przypadkiem. Oczywiście mu uwierzyła. Pozwoliła mu też leżeć na swoim brzuchu, to wyglądało na jakiś rodzaj łaskotek, bo dmuchał jej w pępęk, co nieco ją rozweselało.
- Zadał jej rapt... - Powiedziała smutnym tonem.
- Zaszył się w Equestrii, ale więcej nie wiem. Nie wiem, czy sama zdołam zadać mu klęskę, ale uczynię co w mej mocy, by to uczynić. A miecz... - Obróciła głowę w stronę szafy.
- Się dźga się tym ostrym. - Powiedziała niepewnie.

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 19:50
przez Feather
W zasadzie, to wiedział jedno: jest zdesperowana i nie dziwota. Walczyć też chyba nie potrafi... Ale... Mógłby ją nauczyć.
- Byłem najemnikiem i pamiętam doskonale, jak zadawać śmierć innym kucykom. Jeśli chcesz, to mogę cię nauczyć...
Przytulił się jakby do klaczy, pozwalając grzywie smyrać jej brzuch.
- Powiedz, jaki los spotykał mieszkańców Kryształowego Imperium podczas panowania Sombry... O ile te wspomnienia nie są dla ciebie zbyt bolesne.
W zasadzie, to teraz powinien skończyć łaskotki, ale... Tak dobrze mu się z nią leżało, wtulony w jej ciało, takie śliczne... Ach... A co, gdyby...
Pegaz odpiął tylne kopytka klaczy, podniósł jedno z nich do pyszczka. Uśmiechnął się pod nosem, po czym liznął jego spód, później znowu... To samo z drugim.
- Chyba cię już wypuszczę... Na co masz teraz ochotę, pani Spearmint? - spytał, przymierzając się do otwarcia reszty kajdan.

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 19:59
przez Spearmint
- Pracowaliśmy. Ciągła praca w kopalni, by wydobywać z trzewi ziemi magiczne kryształy. - Odpowiedziała i zadrżała lekko na to ponure wspomnienie.
- Rada bym była, gdybyś raczył mnie edukować w kwestii walki, panie Feather. Muszę go koniecznie pokonać. - Oferta nauki się jej bardzo spodobała, zwiększałaby jej szansę na... czy on lizał jej kopyta? To też łaskotało. Zachichotała.
- Hmmm... Na masaż? Znaczy, przepraszam bardzo, teraz muszę znaleźć lokum i się ochęd... Znaczy, oporządzić i przebrać.

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 20:06
przez Feather
- W kopalni? Nawet jako dziecko? Drrraaań...
Nie wyobrażał sobie, jak mogły pracować różne kucyki w różnym wieku, w kopalni, razem i starzy i młodzi... To wyglądało jak jakaś chora socjalistyczna wizja. A fuj.
- Nie ma sprawy. Weź może tylko najpierw kąpiel, a potem mogę cię chętnie wymasować. A co do lokum... Mam w moim domu dwa pokoje dla gości z łóżkami, możesz zostać jak długo chcesz - rzekł z uśmiechem.
Klacz była strasznie pociągająca... Mógłby dla niej nawet stanąć na uszach.
- A jeśli chodzi o jedzenie, to też się o to nie martw, bowiem zapewnię ci posiłki, jeśli oczywiście zdecydujesz się u mnie zostać. I nie, nie musisz mi nic płacić...

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 20:16
przez Spearmint
Klacz rozmasowała sobie pęciny przednich kopyt, trochę jej zostało śladów od tych kajdanek.
- To byłoby... miłe. Wielcem wdzięczna. Mam jeno walutę Imperium i dużo gum, więc to dla mnie perfekcyjna propozycyja. - Skłoniła lekko głowę przed swoim dobroczyńcą. Wstała z łóżka, zachwiała się lekko na odrętwiałych nogach, i pomaszerowała śmiało do łaźni. Słychać stamtąd po chwili było szum wody.

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 20:28
przez Feather
Tymczasem uśmiechnięty od ucha, do ucha Łaskotek zszedł na dół się napić. Wywiązała się rozmowa z barmankiem:
- I jaka ona jest? - spytał młody
- Cudowna. Ładnie się śmieje i wogóle... Te jej kolory i kształty... - odparł rozmarzonym głosem
- Chyba wpadła ci w oko, farciarzu. - zachichotał barman, pucując kufel.
- Ano tak jakby... No nic, idę na górę, obiecałem jej masaż.
- Eee co?
- Jajco. Jeden do zera.
- Szlag by cie... - szepnął ogier sam do siebie.
- Słyszałem!
Feather powrócił na górę ze szklaneczką wody z cytryną, miętą i kostkami lodu. To dla Spearmint. Usiadł na łóżku, przygotował olejek do masażu.

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 20:35
przez Spearmint
Spearmint wreszcie wyszła z łazienki, czyściutka i pachnąca. Również z ust. Uśmiechnęła się do Feathera.
- Wielce ciekawe te wasze mydła są. - Pochwaliła go, wzięła z torby w szafie pasek gumy o smaku klusek i, żując, położyła się na łóżku, na brzuchu.
- Jeśli pragniesz, możesz się poczęstować. Mam wiele rodzaji gum. - Powiedziała pegazowi, układając się wygodnie do masażu.

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 21:05
przez Feather
Poczęstował się gumą o smaku kawy. Nigdy nie widział tylu ich rodzajów... Masakra, aż głowa mała.
- Dziękuję - odparł.
Tymczasem rozlał na jej grzbiecik sporą ilość olejku. Już po chwili jego delikatne kopytka łaskotkowego eksperta, zaczęły masować go, później "ramionka", karczek, tylne nogi. Odkrywał jej ciało, zachwycając się nim... Masowanie Spearmint sprawiało mu masę radości.
- Jest pani naprawdę piękna... - rzekł rozmarzonym głosem.

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 21:14
przez Spearmint
Masowanie też było przyjemne. Spear nie wiedziała czemu o nie poprosiła, jeszcze nigdy nie była masowana, chyba po prostu chciała spróbować pierwszy raz. Spróbowała - i już wiedziała że to fajne. Leżała i mruczała jak duży, lekko przeźroczysty, kucykokształtny kot.
- Łaskawie zezwalam na mówienie mi jeno moim mianem. - Mruknęła nieco składniej, gdy zaczął jej "paniować".

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 21:28
przez Feather
- Ty też mów mi Feather, albo nazywaj mnie Łaskotkiem, Spearmint - Powiedział jej do ucha, po czym musnął jego czubek wargami, jakby jadł jakiegoś loda, albo lizaka.
W sumie nie wiedział, czemu tak zrobił, pewnie go nieco poniosło. Tymczasem kontynuował przez jakieś pół godziny masaż, opowiadając jej o sobie. Gdy skończył masażyk, klacz znała streszczenie z życia Łaskotka.
- Może udamy się do mojego domostwa? Pewnie jesteś głodna po tej podróży... Miętóweczko - Zachichotał.

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 21:35
przez Spearmint
Sporo się o nim dowiedziała. Zaczynała się aż zastanawiać, czy nie za sporo. Znaczy... miał już dzieci i byl dziadkiem? Equestria jest zadziwiającym miejscem.
- A co to... Miętóweczka? - Zapytała, zaciekawiona. Faktycznie była głodna i... zapomniała o kocie! Podskoczyła na stole.
- Nie ma tej bestyji, tego kota, zostawiliśmy ją! - Chwyciła się za głowę, przerażona i załamana.

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 21:51
przez Feather
- Miętóweczka to taki cukierek o smaku mięty... Po prostu twoje imię jakoś mi się skojarzyło tak. Mam nadzieję, że nie obraziłem cię tym, Spearmint... - rzekł spokojnym tonem.
A tak! ciekawe, o co chodziło jej z tym kotem... Zajumała komuś, czy co?
- Wiesz, myślę, że ten kot da sobie radę doskonale sam... Wiele kotów wychodzi z domu właściciela i wraca później do niego, gdyż zapamiętują drogę. A teraz może chodźmy już - posłał jej uśmieszek i zszedł na dół, po czym wyszli razem do domu białego pegaza.
[z/t]

Re: Salon Łaskotek

PostNapisane: 6 sty 2013, o 22:05
przez Spearmint
Aha, cukierek... Spear zaczęła się zastanawiać nad zrobieniem gumy o smaku mięty. To byłby chyba dobry pomysł, jakoś guma i mięta dobrze pasowały do siebie w jej głowie. Byłby to też hołd dla jej imienia - pierwsza guma o smaku mięty! Koniec z nudnymi gumami o smakach jedzenia!
- Ale ja go chciałam... O, tu się ukryłaś. - Sprawdzając swój plecak, znalazła w nim śpiącą w jednej z kieszeni Opalescence. Ucieszona, wzięła plecak i miecz i poszła za Featherem.

[z/t]