Strona 16 z 17

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 13 sty 2013, o 14:43
przez Bright Beer
- To... bardzo ciekawa oferta, ale wymaga długiego namysłu. Bardzo długiego. - Powiedziała oględnie, wiercąc się jeszcze Blackowi nieco na kolanach.
- I urodziłam oba, nie pamiętasz?- Zapytała nieco przekornym tonem, patrząc na malutką Haramu. Wyglądała tak słodko i niewinnie przy wyrośniętym Vermouthku.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 13 sty 2013, o 14:53
przez Black_Gallant
- Tak, pamiętam. I masz rację. Wygląda niepozornie. Ale jest zdrowym małym źrebięciem.

Uściskał ją mocno i przemieścił się tak, by poczuła jego podniecenie.

- Dzieciaczki się robią śpiące... Wiesz co to znaczy, skarbulku?

I zanim zdążyła odpowiedzieć zamknął jej pyszczek pocałunkiem, tak namietnym i erotycznym, że rozbroiłby zbrojony beton.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 13 sty 2013, o 15:17
przez Bright Beer
-Doskonale wiem co to znaczy, kochanie. - Szepnęła namiętnym głosem jak już skończył go całować i zeszła z niego. Popatrzyła na dzieci.
- Planujesz je zaprowadzić do żłobka, czy je położymy spać i zaprosimy opiekunkę? - Zapytała go, siadając obok baraszkujących szkrabów. Nie mogła się już doczekać tego co zaraz miał jej zaprezentować Black.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 13 sty 2013, o 18:22
przez Black_Gallant
- Myślę, że położymy je spać. Akurat czas na ich drzemkę, patrz jak im się oczka lepią.

Pogłaskał ziewające szkraby po główkach i wyszeptał Beer do ucha.

- Pójdziemy na dół i "ochrzcimy" nasz lokal, kochanie. A potem wymyśli się z kim zostawimy dzieciaczki i pomyśli się dalej nad twoim prezentem.

Mrucząc zadowolony sprzedał jej długiego buziaczka w uszko i zabrał ziewające dzieci do ich pokoiku, nucąc im kołysankę. Gdy wrócił, dzieci już spały a on otworzył Beer przejście do sklepu, prosto z mieszkania. Gdy zejdą, to założy z powrotem blokadę by dzieciaczki przypadkiem nie spadły ze schodków.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 14 sty 2013, o 14:34
przez Bright Beer
Beer zgrabnie wstała i pomaszerowała prosto do lokalu, wychodząc przed Blacka. Gdy tam doszła, do już całkiem ładnie wykończonego lokalu, wskoczyła na ladę barę i położyła się na niej, brzuszkiem do góry, pozwalając by jej grzywa opadała z mebla. Zachichotała.
- Blacky, o jakich chrzcinach myślałeś? - Zapytała zalotnym tonem.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 21 sty 2013, o 22:16
przez Bright Beer
To było naprawdę długie. Objęła leżącego obok niej na workach narzeczonego, wtulając się w niego. Czuła się zbyt zmęczona by móc teraz chociaż to skomentować, więc po prostu leżała, ciesząc się tą chwilą i zastanawiając się czy, zgodnie z ich marzeniem, zajdzie znowu w ciążę. Oddychała spokojnie, czasem tylko sapała trochę mocniej, co Black pewnie mocno odczuwał. Przymknęła oczy.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 22 sty 2013, o 09:53
przez Black_Gallant
Tulili się jeszcze długo. Całował ją czule w nosek i tonął pyszczkiem w jej włosach. Dawno go tak żadna nie wymęczyła, a Beer zasługiwała na to, co najlepszego miał w zanadrzu. Pokiział krawędź jej skrzydełka kopytkiem i znów ją pocałowała.

- Kochanie... lepiej wracajmy na górę... To że staramy się o trzecie dziecko nie znaczy, że nasza obecna dwójeczka się już nie wybudziła z drzemki.

Powiedział jej czule i zarzucił ją sobie delikatnie na plecy, jak wcześniej.

- No, to już ochrzciliśmy lokal. Będziemy mogli go już jutro, jeżeli chcesz, otworzyć.

Powiedział, gdy postawił ją już na czterech kopytkach na górze, w salonie. Znowu zasłonił zejsćie na dół swoją improwizowaną "barierą" i poszedł zajrzeć do dzieci.

- Kochanie... Spójrz jak słodko kimają.

Akurat gdy Beer podeszła, Vermouth, tulący przez sen siostrzyczkę, otwarł swoje oczka i ziewnął.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 22 sty 2013, o 15:29
przez Vermouth
Zabawy zabawami, ale Vermouthek nawet nie poczuł, jak robi sie coraz bardziej senny i senny. Nie widział nawet, jak jego rodzice tak dziwnie siedzieli na fotelu. Co ważne, zapamiętał, że poszedł spać w innym miejscu niż się obudził, do tego tulił przez sen siostrzyczkę. Otworzył powoli oczka i ziewnął.
- Cesia. - Pomachał niemrawo tatusiowi kopytkiem i wrócił do tulenia swojej małej siostrzyczki.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 22 sty 2013, o 15:45
przez Haramu
Haramu jeszcze drzemała chwilkę dłużej od Vermoutha, ale w przeciwieństwie do niego bardziej żywo zareagowała na przyjście rodziców. Wyplątała się z uścisku Vermoutha i podskoczyła z radości w ich łóżeczku, gdy zobaczyła kto tam przyszedł.
- Mama! Dada!- Chwyciła gałgankową laleczkę do buzi i, wspomagając się skrzydełkami, podbiegła do rodziców, by ich mocno przytulić i dać buzi w policzek.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 23 sty 2013, o 18:27
przez Bright Beer
Znowu jąsobie zarzucił na plecy. Nie narzekała, była straszliwie wręcz teraz zmęczona.
- Jutro? Daj mi odpocząć a chętnię otworzę. - Mruknęła mu z pleców. Ściągnięta z nich stanęła niezbyt pewnie na nogach i przeciągnęła się mocno. Czuła, że potrzebuje kąpieli, a potem trzeba będzie bardzo dokładnie umyć lokal. Podeszła do łóżeczka od maluchów, uśmiechając się miło. Vermouth nie był zbyt rozbudzony, ale Haramu podbiegła ją przytulić. Beer przytuliła ją mocno, dała buzi w czółko i sama otrzymała w policzek.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 24 sty 2013, o 11:09
przez Black_Gallant
Black podszedł do niej i ucałował ją w usta. Wciąż pachniała potem z ich seksu, co mu się bardzo podobało.

- Kochanie... Wykąpmy się całą czwórką a jak już przeschniemy, możemy zjeść obiad i wziąć dzieciaczki na spacer. Co ty na to?

Nie na darmo wystarał się o ogromną wannę do domu. Pogłaskał synka po główce.

- Cześć synku. Jak się spało?

A następnie przytulił Haramu i pocałował ją w nosek, po tym jak po przytuleniu swojej nowej mamusi podbiegła do niego zrobić to samo. Wziął Haramu na kopytko i podał Beer Vermoutha.

- Moja mała pasiasta ślicznotka. Widzę że tobie na pewno świetnie się spało. Co ty na to, byśmy sie wykąpciali? Wykąpiecie się z tatusiem i mamusią?

Zapytał z uśmiechem i potarł swoim nosem o jej nosek z czułością i ze śmiechem.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 28 sty 2013, o 13:13
przez Bright Beer
- To bardzo kusząca propozycja, Blacky. - Wymruczała w odpowiedzi na propozycję kąpieli. Z dziećmi, ale i tak teraz cieszyła się na możliwość spędzenia tak spokojnie czasu z narzeczonym. Potem przydałoby się posprzątać. Chwyciła podawanego jej Vermoutha i zaczęła go lekko kołysać.
- Najpierw je nakarmię, co? - Rzuciła i jak powiedziała, tak poszła zrobić. Musiały być głodne... a nie chciała by płakały w wannie. Albo potem strzeliły w niej kupkę... posadzi je na nocnik może czy coś.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 29 sty 2013, o 02:28
przez Black_Gallant
Gdy Beer załątwiła z dziećmi co należało, postanowił znów pobawić się z obojgiem. Niestety, po karmieniu i załatwieniu sprawy z nocniczkiem, do czego podszedł bardzo dzielnie ale nie niewybrednie, Vermouth wolał pozostać w obrębie mamusi. Haramu natomiast była zadowolona z życia i chichotała jak to malutka klaczka. Pobawił się z nią trochę i wziął ją na kopytka.

Black zabrał śmiejącą się Haramu na grzbiet i przemaszerował tak z nią do łazienki. Tutaj wszedł do duuuuuuuuużej wanny co najmniej na trzy kucyki i po chwili przyniósł też zabawki dzieci, by wiedziały, że nie zginą, i postawił je w widocznym miejscu, na pralce. Poczekał aż Beer wejdzie do wanny z Vermothem, zatkał odpływ i puścił wodę.

Nagły hałas i strumień przeraził Haramu która natychmiast z łezkami w oczach wtuliła się w tatę. Przytulił ją przy tym rozczulony i pogłaskał ją po glówce.

- No już, spokojnie kochanie. To tylko woda. Woda jest bardzo fajna. Zwłaszcza jak jest cieplutka, przecież już cię kąpałem w baseniku i ci to nie przeszkadzało, Rammy.

Wciąż ją tuląc delikatnie odwrócił jej główkę i kopytkiem pokazał, że strumień wody wcale nie jest taki straszny i ze nawet można w niego włożyć kończynę i nic się nie stanie (na szczęście ustawił na ciepłą ale nie gorącą wodę). Po chwili mała zebrazka taplała się ciekawsko w wodzie, badając uważnie nowe zjawisko. Nigdy nie było tutaj tyle wody przecież.

- One będą póki co w tej wannie miały mały basen. Można by przy okazji utrwalić w nich umiejętność pływania, prawda, Beer?

Powiedział podsuwając się do swojego kochania i całując ja w policzek.


--------------------------------------------------------

Sal zgodził sie na autopilotaż dzieci,
Podzielmy się, ja biorę Haramu, ty Vermoutha, Beer.
Sorka że tyle przeskoczyłem, ale nie wydaje mi sie byś
Jakoś specjalnie chciał opisywać karmienie
i korzystanie z nocnika.

--------------------------------------------------------

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 30 sty 2013, o 22:57
przez Bright Beer
Małe źrebaczki były takie słodkie. Haramu była taka malutka i niewinna, to po prostu było rozbrajające, jak przestraszyła się plusku wody. Smutne, ale rozgrajajace, ale na szczęście szybciutko się rozpogodziła. Vermouth zareagował o wiele odważniej, co prawda dość nieufnie podchodząc do niej na początku, ale potem dołączył do siostry, pluskając kopytkiem po powierzchni i chichocząc.
- Tym wcześniej tym lepiej, prawda skarbie? - Zapytała, sadowiąc się wygodniej. Teoretycznie powinni się myć, ale nie chciała psuć dzieciom zabawy.

Re: *Tu powstaje "Chez Lager"*

PostNapisane: 31 sty 2013, o 01:11
przez Black_Gallant
Black chwilkę się zastanowił.

- Kochanie, dosłownie sekundkę, muszę uciec. Nie wychodźcie z wanny, zaraz wróce.

I był z powrotem 15 minut potem.

Znów siedział z dzieciaczkami, które najwyraźniej poważnie potraktowały jego wzmiankę o basenie, bo próbowały pływać w głębszym miejscu brodzika. Gdy tam stanęły, poziom wody sięgał im nieco ponad szczękę, więc oboje mogli spokojnie sobie popływać. Patrzył z dumą, jak jego dzieci cudownie się bawią pływając wokół siebie i chlapiąc się wodą, chichocząc. Weszedł z powrotem i pocałował cała trójeczkę w czółko, Beer, Haramu oraz Vermoutha. Haramu widząc go natychmiast do niego podpłynęła, demonstrując mu sztuczkę jaką wymyśliła. Mianowicie zaczęła furgotać skrzydełkami w wodzie, co powzoliło jej szybciutko do niego podpłynąć niczym motoróweczka.

- Ślicznie kochanie! Naprawdę pięknie! Myślałby kto, że jesteś latającą rybką.

Powiedział przytulając ją mocno. Następnie położył się w brodziku tak, że cały był pod wodą poza swoją głową, którą złożył Beer na kolanach, i pozwolił całej trójce się do siebie przytulić.

- Byłem wystawić ogłoszenie i zdjąć to stare, o opiece nade mną... Nowe dotyczy tego, że chciałbym by chociaż poznały jednego dziadka, a mój biologiczny mi się gdzieś zawieruszył. A skoro moja rodzona siostra okazała się ostatnią idiotką bez serca, nie mam zamiaru pokazywać jej dzieciom. Został już tylko on, i mój Brat, Vanilla Masque...

Uśmiechnął się i zamknął oczka. Było cieplutko i przytulnie z rodziną.