przez Black_Gallant » 1 gru 2012, o 17:41
Black zbudził się dość późno. Plecy nie bolały go już wcale. Jakkolwiek cieszył się z tego faktu, zmuszony był też wrócić do pracy. Z jednej strony to dobrze, wracał do codzienności i będize widział piękną klacz-szefową... Z drugiej strony oznaczało to mniej widzenia się z dziećmi i z Beer, a to go wcale a wcale nie pocieszało. Obmył twarz, dokonał porannej higieny, nastepnie zaś poszedł zajrzeć do dzieci, kiedy jego kochanie uwijało się w kuchni.
Przewinął malcom pieluszki. Aż się dziwił jak maleństwa mogły się ubrudzić i nie płakać, ale widać były takie dzielne po swojej mamusi. Zabrał oboje, trzymając je ostrożnie w kopytkach, i poszedł do jadalni. Posadził je przy specjalnym krzesełku dla dziecka. Oboje byli na tyle mali że pasowali jak ulał we dwójkę i nie mogli łatwo wypaść. Sam poszedł do kuchni i pocałował czule w policzek swoją przyszłą żonę.
- I co tam wspaniałego pichci moja przepiękna królowa?
Zaszeptał jej do ucha, tuląc ją.
Incompetence, breeds even more incompetence
- Megatron
WS....BS.....S.....T....PER...AG...INT....FEL...WP....HP
37.....46....47...39......25....38....33....42.... 28....13