przez Blast » 3 lip 2013, o 06:19
Niepewnie wychylił się zza Fortu tuląc nadal siostrę, powiedział ni to cicho ni to głośno.
- Lepiej... Niech tata...pojdzie z tobą, poradzimy... sobie, wkońcu ktoś musi pilnować przedszkola.-
Potem chwilę jeszcze potulił siostrę.. i.wreszcie wyszedł z fortu z ksiazek, pobiegł pó troche słodyczy, szukał je chwilę a gdy znalazł złapał płomienną łapką garść cukierków i znów.pobiegł do fortu.i położył przed blue słodkości. Przytulił znowu siostrzyczkę i cicho mówi.
- Będzie dobrze Blue...obronie cię... Zawsze...- choć zaczął wątpić że może obronić kogokolwiek, jeszcze ta wizyta szkieleta od którego w sumie dowiedzieli się, że White nie żyje. przytulil mocniej siostrę, nie chciał jej stracić. Zrobił mały zielony płomyczek który prawie się zetknął z jej ognikiem.
- Tato...tylko nie pogyźcie się - dodał na koniec.