Sweet Lullaby's daycare & nursery

[Lucky Star]

Lucky nie wiedzia?a co powiedzie? te pytania i wr?cz zarzuty by?y dla niej bezpa?stwowcze i dezorientuj?ce. Popatrza?a na mulice tak jakby to ona by?a wariatk? i nie?mia?o odpowiedzia?a. -Eeee nie wiem? -po czym g?upio si? u?miechn??a nie wiedz?c jak dalej potoczy? rozmow?. -Wiesz nie jestem za dobra w takich pytaniach, ale mo?e jak to wyt?umaczysz mojej przyjació?ce Winter Tea to ona mi to wyja?ni.

[Sweet Lullaby]

Mo?e... mo?e Lucky Star by?a troch? wolna w my?leniu? Mo?e to wynik traumy z dzieci?stwa? Przecie? takie prze?ycie - regularne torturowanie - musia?o zostawi? po sobie traum?. Na co? takiego nie mo?na by?o zwyczajnie machn?? kopytkiem.
- Znaczy, mia?am kochanie to na my?li, czy... powiedzmy tak. Jak zobaczysz ?e inne kucyki bij? innego kucyka, to co sobie pomy?lisz? Chyba nie wy??cznie to, ?e to nudne? Przecie? krzywdzenie innych jest z?e, zadawanie innym bólu i ran jest z?e. ?aden kucyk nie powinien tego robi? innemu.

[Lucky Star]

-Well da! -Powiedzia?a Lucky. -Krzywdzenie innych jest z?e, nie lubie kiedy inny kucyk zostaje bity. Wtedy wtr?camsi? i go ratuje. Ko?czy si? to tym ?e mnie potem te? bij? ale za to zawsze zostawiaj? tego pierwszego w spokoju. Mo?esz w to uwierzy?? Dwa razy ju? tak si? sta?o. -Lucky popatrzy?a na mulice raz jeszcze. -Czy wszystko w porz?dku? Wygl?dasz troche blado.

[Sweet Lullaby]

Sweet Lulluby westchn??a z ulg?. Tyle przynajmniej dobrze. Dalej jednak nie potrafi?a otrz?sn?? si? z szoku. Wci?? nie potrafi?a uwierzy? w t? histori?, zupe?nie jakby Lucky Star pochodzi?a z jakiego? równoleg?ego ?wiata.
- To dobrze... - wymamrota?a, chyba po to by sama siebie uspokoi?. Co? Nie, kochanie, nic mi nie jest. Troch?... si? tylko zamy?li?am. Tak, zamy?li?am. Có?, my?l? ?e wpadn? do ciebie wieczorem, bo mam jeszcze mnóstwo pude? do rozpakowania. Zostawisz mi adres?

[Lucky Star]

-Nie ma sprawy.-Powiedzia?a z u?miechem Lucky.
-Pensjonat znajduje si? na obrze?ach nie mo?esz go przegapi?. A o zap?at? si? nie martw, przyjaciele maj? noclegi u mnie za darmo,Ja te? musz? lecie? bo spó?ni? si? do pracy w salonie Winter to na razie. -klacz obj??a mulice i weso?o opu?ci?a budynek.
z/t

http://ponyutopia.type.pl/viewtopic.php?t=881 - do pensjonatu

[Sweet Lullaby]

Sweet Lullaby parzy?a jeszcze chwil? za odchodz?ca klacz?, zastanawiaj? si? co si? w?a?ciwie sta?o i jakim cudem dosz?o do takiej rozmowy. Nagle pytanie o znaczki wyda?o si? mulicy o wiele mniej bezpieczne ni? do tej pory.
Staraj? si? ju? wi?cej o tym nie my?le?, wróci?a do rozpakowywania pude?, nuc?c pod nosem weso?? piosenk?. Po jakim? czasie jednak znowu do g?owy przysz?a jej Lucky Star. "Przyjaciele nie p?ac?", hm? Có?, je?li Lucky Star tak ?atwo zawi?zuje przyja?nie, to jej interes raczej nie zarobi - pomy?la?a rozbawiona - i chyba jeszcze d?ugo b?dzie musia?a pracowa? w salonie kosmetycznym. Có?... kucyki potrafi?y nie raz zachowywa? si? tak dziwnie.

[Shooting Star]

Ogier po prostu nie wiedzia? gdzie jest, jeszcze przed chwil? by? w salonie do którego trafi? z farmy a teraz, nie potrafi? zna?e? drog? z powrotem. postanowi? wi?? wej?? do pierwszego lepszego budynku i spyta? o drog?.
-Przepraszam. jest tu kto? kto by mi móg? powiedzie? jak dostan? si? na farm? Leafów. Zgubi?em si? i by?bym wdzi?czny za pomoc! -wewn?trz wygl?da?o jakby trwa? remont lub kto? si? wprowadza?.

[Sweet Lullaby]

Sweet Lullaby zastrzyg?a swoimi d?ugimi uszami. Kolejny klient, mo?e s?siad z wizyt?? Z korytarza wy?oni?a si? twarz szarej mulicy, wygl?da?a na nieco zaskoczon?.
- Och, nie jeste? moim przysz?ym klientem, prawda? - zapyta?a - No có?, nic nie szkodzi. Farma Leafów... niech pomy?l?.. - Sweet Lullaby zastanowi?a si? chwil?, opieraj?c brod? na kopytku i patrz?c prez chwile nieruchomo w sufit - och obawiam si?, ?e nie bardzo wiem o czym mówisz. Niestety jestem tu ca?kiem nowa, jak widzisz wprowadzi?am si? niedawno i zupe?nie nie znam okolicy. Wybacz mi prosz?, ?e nie jestem w stanie udzieli? ci pomocy.

[Shooting Star]

Ogier zaniemówi? kiedy obaczy? mulice, widzia? wiele klaczy, nawet ksi??niczk? Celestie bardzo bliska, ale jeszcze nigdy nie czó? takiego uczucia jak te, jakie panowa?o w nim kiedy przed jego oczami ukaza?a si? ta pi?kna istota. W?a?ciwie uszy tej pi?kno?ci przypomina?y mu jego dawn? nauczycielk? z podstawówki, m?od? pi?kna o?lice, w której si? ca?a szko?a kocha?a.
-Przepi?kna. - powiedzia? pod nosem sam do siebie, b?d?c jeszcze pod wp?ywem pierwszego spojrzenia.

[Sweet Lullaby]

Sweet Lullubay sta?a kilka sekund czekaj?c na jak?? odpowied?. Ta jednak nie nadchodzi?a. Ogier po prostu sta? i si? nie odzywa?. W pierwszej chwili pomy?la?a, ?e ?le si? poczu?.
- Przepraszam pana, czy wszystko w porz?dku? - spyta?a. Potem jednak do g?owy wpad?a jej kolejna my?l, ju? nie taka mi?a. Spotka?a ju? ró?ne reakcje na jej widok... skuli?a uszy, pochyli?a g?ow?. Zaskoczenie nie by?o najgorszym co si? jej przytrafia?o. Nieznajomy przynajmniej si? z niej nie ?mia?. Na razie.

[Shooting Star]

Pytanie mulicy wyci?g?o ogiera z transu.
-Co? a nie przepraszam. Ja tylko, pani i droga i siostra no poci?g.- Shooting sam zauwa?y? ze zaczyna ple?? g?upoty. "Co ona o mnie pomy?li, ale ona jest pi?kna i te oklapni?te uszy. Pono? mu?y mia?y by? brzydkie ale to by?o k?amstwem. Co jej powiedzie?,mo?e jako? poderwa?, ale jak. Nie jest dobrze za d?ugo milcz?, powiedz co?, cokolwiek"- Rozmy?la? ogier w g?owie.
-Pani uroda mnie powala!- krzykn?? do niej. Dopiero pó?niej si? zorientowa? co powiedzia?. Ogier upad? na pod?og? zakrywaj?c kopytami g?ow?.
-Przepraszam.

[Sweet Lullaby]

S?owa Shooting Star tak kompletnie j? zaskoczy?y, ?e w zdziwieniu otworzy?a szeroko oczy i podnios?a jedno z kopytek, zamieraj?c w po?owie kroku w ty?. Otworzy?a usta, ?eby co? odpowiedzie?, ale w pierwszej chwili s?owa w ogóle nie chcia?y do niej przyj??. Potrz?sn??a g?ow?, chc?c zrzuci? z siebie szok.
Zamruga?a oczami, tak ?wiat znowu by? na miejscu. Spojrza?a na ogiera, który ni z tego ni z owego wszed? do jej domu i z miejsca wyzna? zachwyt jej urod?. Nigdy dot?d nie znalaz?a si? w takiej sytuacji. Co powinna powiedzie??
Sweet Lulluby u?miechn??a si? ciep?o i ?yczliwie.
- To bardzo mi?o, ?e pan tak my?li, rzadko s?ysz? komplementy. Nazywam si? Sweet Lullaby, niedawno przyby?am do Ponyville. Nied?ugo otwieram tu przedszkole, ale jestem na razie w fazie rozpakowywania wszystkiego. A pan jak si? nazywa?

[Shooting Star]

U?miech na twarzy mulicy, uspokoi? nieco rozgrzanego ogiera.
-Jest mi równie? mi?o. Jestem Shooting Star, nowy zawodnik Canterlot Finix, dru?yny Baseballa.Jak taka , mi?a pani nie mo?e s?ysze? komplementów?- ogier próbowa? powstrzyma? u?miech pojawiaj?cy sie na swej twarzy kiedy patrza? na przedstawicielk? p?ci bardzo pi?knej.
- Ja równie? nie jestem z tych stron. Urodzi?em i wychowa?em si? w New Sadlle. Mo?e pomog? w rozpakowaniu. By potem zaprosi? pani? na obiad. -zaproszenie na obiad jednoro?ec wypowiedzia? ciszej nie mog? spojrze? na piekn?. Jeszcze nigdy nie czu? si? tak bardzo skr?powany i to przed ?adn? klacz? przedtem.

[Sweet Lullaby]

- Canterlot Finix? - zastanowi?a si?- och kojarz? te dru?yn?. Lubie ogl?da?, basseball i czasem zabiera?am dzieciaki na mecze, ale jako? nigdy nie orientowa?am si? w dru?ynach i zawodnikach. Skoro jest pan nowy, to ?ycz? wspania?ej kariery. O New Saddle s?ysza?am wiele mi?ych rzeczy, wie pan, mój ojciec stamt?d w?a?nie pochodzi?. - Sweet Lullaby zachichota?a cicho, s?ysz?c drug? cz??? wypowiedzi ogiera - A nie szuka? pan przypadkiem jakiej? farmy? - zapyta?a, rozbawiona.

[Shooting Star]

No tak farma i Lucky, ogier nie mia? tyle czasu aby flirtowa?, poczu? wielki ból ,ale nie móg? teraz zapomnie? o swoim danym s?owie.
-Tak. musz? si? zbiera? ,ale. Zanim to zrobi? chce pani? zaprosi? do salonu fryzjerskiego tu obok. Tam by?my mogli si? spotka?, albo nawet znów tutaj. Bo wie pani.- Tu si? zaci?? i zrobi? czerwony jak pomidor.
-Ja bardzo i to bardzo chce znów pani? spotka?.