Pony Utopia

Sklep prowadzony przez Guiding Arrow to równie? jego miejsce zamieszkania.Dom z zewn?trz nie wyró?nia si? zbytnio na tle innych. Zbudowany na planie kwadratu, posiada wie?e przyczepion? do swej lewej ?ciany, to w tej przybudówce mieszka Guiding Arrow, za? ca?a reszta powierzchni zaj?ta jest przez jego pracowni? oraz sklep. Nad drzwiami wisi drewniany znak z wyrze?bion? ró?? wiatrów za? na prawo od nich znajduje si? sporej wielko?ci okno przez które mo?na obejrze? wn?trze oraz nowo wykonane mapy.
Po przekroczeniu progu klienta wita zapach drewna, atramentu oraz papieru. Mapy s? zwini?te w rulony I le?? dos?ownie wsz?dzie, sporo z nich zajmuje miejsca w beczkach po lewej stronie od wej?cia oraz na pó?kach znajduj?cych si? na pó?noc od wej?cia. W pó?nocno-zachodnim rogu znajduj? si? drzwi prowadz?ce do przybudówki w której mieszka Guiding Arrow. Po prawej od wej?cia za? znajduje si? wystawa, której okno jest jedynym ?ród?em ?wiat?a po za ?wiecznikami rozstawionymi tu I tam. Nieco dalej znajduje si? drewniana lada, za któr? równie? stoj? pó?ki wype?nione mapami. Trudno powiedzie? jak ktokolwiek mia? by tu znale?? odpowiedni? map? bez pomocy w?a?ciciela.

Guiding Arrow sko?czy? w?a?nie now? porcj? map, zostawiaj?c je w pracowni w wie?y aby wysch?y, sam za? otworzy? sklep I postanowi? poczeka? na klientów, w ko?cu czas by?o by nieco zarobi? aby mie? ?rodki na zakup cho?by jab?ek, których ca?a miska sta?a sobie na ladzie I zapewne by?a przeznaczona dla klientów b?d? odwiedzaj?cych.
Usiad? za lad?, kieruj?c g?ow? w stron? okna przez które przebija?y si? promienie s?oneczne pomimo lekkiego zachmurzenia. Mia? nadzieje, ?e dzi? nie b?dzie pada?, wilgo? ?le robi jego mapom.

Otworzy? swój przybytek, I najpierw wpu?ci? do wewn?trz kuce które za nim pod??a?y. Ostatnio nie sprz?ta?, wi?c gdzie nie gdzie znajdowa?a si? niewielka wrasta kurzu. Mo?e po za lad? oraz na jab?kach które nawet teraz l?ni?y na okr?g?ym stoliku, dzi?ki ?wiat?u ksi??yca przebijaj?cemu si? do wewn?trz przez sporek wielko?ci okno. Guiding Arrow niemal natychmiast zapali? ?wiece znajduj?ce si? w strategicznych miejscach sklepu, to te? nied?ugo pó?niej zrobi?o si? ca?kiem jasno, chocia? wydawa?o si?, i? teraz wszystkie przedmioty jak na z?o?? rzuca?y na ?cian? ta?cz?ce cienie.
- Witam w moim sklepie, jeszcze nie zd??y?em si? do ko?ca roz?o?y? to te? musicie wybaczy? mi brak ?wiat?a - Omota? ?bem ca?e pomieszczenie - Wi?c, co mog? dla was zrobi?? -

Tea rozejrza? si? po sklepie i stwierdzi? ze mu si? podoba. W szczególno?ci podoba? mu si? zapach jaki w nim panowa?. Zacz?? si? zastanawia? czy nie by?by to dobry smak herbaty. Po chwili stwierdzi? ?e i owszem. Postanowi? wi?c kupi? kilka map oraz przyrz?dów kartograficznych do bada? nad smakiem nowej herbaty. - Masz tu bardzo ?adny sklep, bardzo mi si? on podoba. Ale do rzeczy. Chcia?bym kupi? aktualn? map? królestwa i okolicy. Dawno nie by?em w Equestrii i zd??yli wszystko pozmienia?..Jedna z wad d?ugiego podró?owania. Chcia?em równie? naby? przyrz?dy kartograficzne. - powiedzia? przyjaznym tonem. - A ty Sandstorm, czego potrzebujesz? - zwróci? si? do swojego ko?skiego towarzysza.

Wchodz?c do ?rodka Sandstorm pochyli? mocno g?ow?, ca?e szcz??cie mie?ci? si? w ?rodku, cho? niewiele brakowa?o, by uszami strzyg? o sufit. Rozejrza? si? z zainteresowaniem ogl?daj?c mapy. Jego uwag? zwróci?y równie? jab?ka, to dziwne sprzedawa? jab?ka wraz z mapami, ca?y ten kraj by? dziwny w?a?ciwie.
- Potrzebuj? mapy okolicy tego miasta, wraz z tym dzikim lasem i górami. - powiedzia? w j?zyku Camelu - Chcia?bym zapyta? o co?, co widzieli?my po drodze. T? statu? konia z rogami i skrzyd?ami. Co to by?o?

Kuc stukn?? si? kilka razy w doln? szcz?k? s?uchaj?c co mia? do powiedzenia niebieski kuc w kapeluszu. Tego drugiego o masywnej budowie nie rozumia? ni w z?b, z reszt? mniejszy tak?e odpowiada? w tym samym pokr?conym j?zyku. Postanowi? pozostawi? ich na chwil? a sam ruszy? aby znale?? w tym ba?aganie odpowiedni? map?. Podszed? do szafek za lad? i tam pocz?? przerzuca? zwini?te w rulon mapy, jedna po drugiej l?dowa?y ona na ladzie, uk?adaj?c si? nieco chaotycznie.
- Ju?, ju? prawie mam, jak chcecie to pocz?stujcie si? jab?kami, s? dla odwiedzaj?cych...- rzuci? wychylaj?c si? na chwil? zza lady, znikaj?c za chwil? ponownie aby odnale?? odpowiedni? map?. Móg? przysi?c, ?e mia? przynajmniej jeszcze jedn? tak? map? gdzie? tutaj. - ...i..jest! - podskoczy? triumfalnie, trzymaj?c w pysku zwini?t? map?.
Odnaleziony przedmiot po?o?y? na ladzie I rozci?gn?? tak aby mo?na by?o si? przyjrze? rysunkom wewn?trz a wykonane one by?y naprawd? profesjonalnie, I kuc musia? przyzna?, ?e to jedna z map któr? przygotowali jego rodzice.
- To dok?adna mapa ca?ej krainy I okolic, w razie gdyby? potrzebowa? dok?adniejszych map miejscowo?ci, to zapewne te tak?e gdzie? znajd? - u?miechn?? si? szeroko w stron? obydwu kuców, po czym skierowa? wzrok wprost na tego masywniejszego - Przykro mi ale nie rozumiem jego dialektu, czy on te? co? potrzebuje? -

Tea zgodnie z zaleceniem w?a?ciciela pocz?stowa? si? jab?kiem. Mia? w?a?nie ochot?, a dawno nie jad? ?adnych. -Cz?stuj si? Sandstorm je?li chcesz, s? za darmo, u nas w?a?ciciele niektórych sklepów daj? darmow? przek?sk? dla klientów ?eby w trakcie czekania mieli co robi?. A ta statua o której mówisz, to nie jestem pewien czy nie chodzi ci przypadkiem o pomnik Celestii, ksi??niczki i w?adczyni Equestrii czyli królestwa w którym si? aktualnie znajdujemy. - Gdy sko?czy? t?umaczy? wszystko swojemu towarzyszowi, wzi?? k?sa, po czym stwierdzi? ?e jab?ko jest do?? ?wie?e i smaczne co mu si? spodoba?o. Nast?pnie spojrza? na wyci?gni?t? przez Kartografa map? i z przera?eniem stwierdzi?, ?e Equestria si? zatrwa?aj?co powi?kszy?a od ostatniej jego tu wizyty. Celestia nie pró?nowa?a.. Us?ysza? pytanie Arrowa - Bardzo dobre jab?ka. Mój towarzysz potrzebuje mapy okolicy miasta z uwzgl?dnieniem lasu i gór. Ma pan mo?e jeszcze map? Znanego ?wiata? Chc? porówna? moj? wersj? z pa?sk? je?li takow? pan posiada.

Owoce za darmo? Ciekawe, w takim razie w tej kraninie nie mog? mie? wi?kszej warto?ci. Spróbowa? jednego jab?ka, dwa gryzy wystarczy?y, by znikn??o bezpowrotnie. By?y naprawd? pyszne, soczyste i s?odkie. Tam sk?d pochodzi? jab?ka nale?a?y do rzadko?ci, potrzebowa?y stanowczo zbyt du?o wody.
- Ksi??niczka? - zastanowi? si? Sandstorm - Kiedy rz?dzi?a t? krain?? Czym si? ws?awi?a, ?e teraz ma pomnik? - zapyta?, przekonany, ?e pomniki wystawia si? tylko zmar?ym osobom.

- Oczywi?cie, zaraz znajd? - tym razem ruszy? w stron? ?ciany znajduj?cej si? na lewo od wej?cia gdzie na wysokich pó?kach pn?cych si? a? po sam sufit znajdowa?o si? co najmniej sto map. Podsun?? drabin? i pocz?? spina? si? po niej a? do samego szczytu, przygl?daj?c si? niewielkim nalepkom na których zapewne znajdywa?y si? numery map, po nich za? zapewne móg? z ?atwo?ci? domy?li? si? gdzie jest poszukiwana mapa. Zd??yli by zje?? jeszcze jedno jab?ko, gdy? po tym czasie Guiding Arrow wróci? z drug? map?, nieco wi?ksz? ni? poprzednia. By?a na tyle du?a, ?e musia? j? rozprowadzi? po drewnianej pod?odze swego sklepu. Okre?la?a ona dok?adnie ca?y znany ?wiat, nie tylko krain? w której si? teraz znajdowali. Nie by?a a? tak dok?adna, lecz z ?atwo?ci? mo?na by znale?? na niej to czego potrzeba.
- Prosz?, mo?esz porówna? swoj? wiedz? z mapami, a ja za? poszukam jaki? dok?adnych map okolic - mówi?c to, zwróci? si? do nich plecami, ruszaj?c w poszukiwaniu odpowiednich map.

-A wi?c Sandstorm, ksi??niczka Celestia nadal ?yje, a jej pomnik stoi tu ?eby przypomina? obywatelom o pot?dze swojej w?adczyni. Niestety, nie opowiem ci o niej zbyt wiele, poniewa? jako jej by?y doradca móg?bym si? niechc?cy o czym? wygada?. - Kiedy Kartograf roz?o?y? map?, Herbaciarz wyci?gn?? swój egzemplarz pod nim ?eby móg? porówna? oba. Jak si? okaza?o wersja Tea mia?a bardziej kompletne dalsze obszary, jednak?e bardziej cywilizowane miejsca by?y bardziej aktualne na wersji Arrowa. - Czy da?oby si? nanie?? zmiany na moj? map?? je?li Pan chce to mo?e te? uzupe?ni? swoj?. A co z tymi przyrz?dami kartograficznymi? - Zapyta? gdy? w?a?ciciel sklepu wygl?da? na nieco rozbieganego i móg? o tym zapomnie?.

- To troch? niestosowne wystawia? komu? pomnik za ?ycia. To jakby ?yczy? tej osobie, ?eby ju? przesz?a do historii. - stwierdzi? Sandstorm. Osobisty doradca? Czy?by dlatego szuka? ochrony? Potem jednak ko? zaj?? si? ogl?daniem mapy i prób? wywnioskowania z niej czegokolwiek. Las w którym go odnaleziono zdawa? si? by? ca?kiem spory jak i te? niedok?adnie zbadany. Nawet jego przestawienie nie wygl?da?o zbyt przyja?nie. Zdziwi?a go ilo?? rzek i jezior, by?y prawie wsz?dzie. Mieszka?cy Equestrii wcale nie musieli si? martwi? o wod?. ?ycie tutaj wydawa?o si? o wiele prostsze i bardziej beztroskie ni? na pustyni.

Zabiegany kuc faktycznie zapomnia? o przyborach, to tez korzystaj?c z tego, ?e znajdowa? si? niedaleko drzwi do swojej wie?y, ruszy? do pracowni, wydobywaj?c stamt?d zamkni?ty ka?amarz oraz par? piór idealnych do kre?lenia map. Zabra? nawet przyrz?d do mierzenia który mia? na zbyciu, ca?o?? zgromadzonych przedmiotów za? zaniós? na lad? w sklepie, spogl?daj?c ponownie na map? roz?o?on? na ziemi.
- Móg?bym nanie?? zmiany, ale to mo?e potrwa? w zale?no?ci od tego jak dok?adne maj? by? te zmiany - có?, kilka dni zapewne by to zaj??o, mo?e nawet ca?y tydzie? zanim wyrobi si? z na?o?eniem miejsc na tak wielk? map?. Z rozmy?le? wyrwa?a go pami??, drugi kuc chcia? tak?e chcia? mapy, to te? Gudiding ponownie pozostawi? klientów samym sobie i ruszy? na poszukiwania.

-To zale?y ile kto? ?yje mój drogi. - Powiedzia? z wyrozumia?ym u?miechem Tea - Bo widzisz, Ksi??niczka Celestia ?yje i rz?dzi Equestri? ju? od tysi?cleci, co sprawia ?e ju? przesz?a do historii swoimi czynami chocia? jej ksi?ga si? jeszcze nie zamkn??a. - poinformowa? kompana z nadziej? ?e zrozumie t? przeno?nie. Z tego co pami?ta? ko?ski lud by? ca?kiem poj?tny mimo i? niezbyt rozwini?ty cywilizacyjnie. Potem us?ysza? wypowied? Kartografa - Chcia?bym ?eby mapa by?a jak najbardziej szczegó?owa. Kiedy móg?bym wróci? po map? i jaki by?by koszt ka?dej z map? Poza tym bardzo bym prosi? uwa?a? na moj? map?, jest ju? dosy? stara, na szcz??cie jest wykonana z dobrego materia?u. Jednak je?li mapa zostanie uszkodzona, b?d? szczerze niezadowolony. - powiedzia? dobitnie i z pe?n? powag? Kapelusznik.

- Tysi?cy lat?! - Sandstorm by? wyra?nie zdumiony - To w ogóle mo?liwe? My?la?em, ?e tylko d?iny... to nie ma nic wspólnego z d?inami, prawda? - zapyta? z nadziej?. Z ka?? chwil? ta kraina wydawa?a mu si? coraz dziwniejsza. Czy na pewno trafi? w przepowiedziane mu miejsce? Okolica... okolica wygl?da?a jak raj, pe?na zieleni i wod. By?a jednak przepe?niona niezrozumia?ymi rzeczami, które przepe?nia?y Sandstorma niepokojem.

Powróci? z mapami okolic, tymi dok?adnymi na których zaznaczone by?y nawet te mniej ucz?szczane zak?tki krainy. Od?o?y? je obok wi?kszego kuca który nie by? z tych stron, po czym zwróci? si? uprzejmym tonem do klienta w kapeluszu.
- Prosz? si? nie martwi?, moi rodzice dobrze wyszkolili mnie w rysowaniu map - kiwn?? ?bem - Gwarantuje, ?e wróci ona do pana w nienaruszonym stanie, oprócz oczywi?cie naniesionych poprawek. - spojrza? na wiekow? map? swym eksperckim okiem, zastanawiaj?c si? czy nie poprawi? niektórych ju? mniej lub bardziej nadszarpni?tych z?bem czasu miejsc z których utar? si? atrament.
- Podejrzewam, ?e powinien pan przygotowa? przynajmniej trzydzie?ci bitsów. Trzeba b?dzie zu?y? sporo atramentu a dodatkowo zajmie mi to przynajmniej trzy dni - ponownie kiwn?? g?ow? a grzywa opad?a mu na oczy zas?aniaj?c je ca?kowicie, to tez kuc musia? ponownie odgarn?? j? kopytem. - Te mapy które przynios?em kosztuj? osiem bitsów za jedn?, je?eli to pana interesuje -

Azure poszedł za Tea Charmerem i tym... no... yyy... Kartografem. Postanowił jednak pozostać na zewnątrz.
-To ja zostanę na zewnątrz, dobrze?-Powiedział do Charmera i Kartografa. Azure czekając aż Tea wyjdzie spacerować sobie dookoła Sklepu. Miał teraz trochę czasu na myślenie. Ech... będzie musiał go zaprowadzić do Win... umm... do fryzjerki... ech... nieważne... dobra... zaprowadzi go i szybko się zwinie... może nawet starczyło by mu pieniędzy na nocleg? Cóż... Azure sporo by dał za możliwość spania w ciepłym łóżku, a skoro ma trochę kasy to chyba może... akurat sen jest ważny i warto na niego wydać pieniądze... Myśląc tak dalej Azure przeszedł spowrotem na przód sklepu i zmieniając trasę, zaczął chodzić tam i spowrotem w lini prostej, równolegle do sklepu.
(możecie mnie pomijać dopóki Tea nie wyjdzie i sorki za krótszy post, ale na serio nie wiem co by tu jeszcze dopisać ^^')